Formy krótkie #20 (NIE)ŚPIĄCA KRÓLEWNA

Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, za siedmioma... bla, bla, bla (ależ ten wstęp jest oklepany). Żyła sobie mała dziewczynka (nie taka mała, gdzieś tak po trzydziestce), do pałacu jej rodziców (właściwie to odziedziczonej kawalerki), przybyli goście z różnych stron świata (różnych dzielnic miasta), każdy przyniósł jej coś w darze (ciekawe co takiego?). Niestety jeden z gości, nie miał dobrych intencji (wredny skorpion), za sprawą magicznego (nie do końca) zaklęcia (serio?), dziewczyna (kobieta) ma zasnąć na sto lat, a z tego snu może ją wybudzić tylko pocałunek prawdziwej miłości... Księcia (przerąbane!).  
    Srata tata – pomyślała dziewczynka (kobieta!) i nie przejęła się tym w najmniejszym stopniu. Z drugiej jednak strony, chciała, aby ten Księciunio się pojawił. Ale dlaczego ma czekać sto lat!?  
    Kilka lat później (no dobra, kilka godzin później), poczuła się senna. Położyła się spać i zasnęła na sto lat... (wątpliwe).  
    Obudził ją pocałunek (tak jej się tylko wydawało), otworzyła oczy, spodziewając się Księcia z bajki, a tu nic! Ani Księcia, ani nawet chłopaka. Ba! Nikogo nie ma!  
– A nie mówiłam, że to stek bzdur?! Do dupy z takimi życzeniami! – powiedziała sama do siebie.
    Usłyszała dzwonek do drzwi. Pełna nadziei podbiegła do nich, otworzyła, a tam... No właśnie... Księciunio (właściwie to eks mąż i... wredny skorpion).

I żyli długo i szczęśliwie...? (może innym razem).

Koniec, The End, Fin...

TeodorMaj

opublikował opowiadanie w kategorii inne, użył 276 słów i 1521 znaków.

1 komentarz

 
  • radadu

    Przewrotne, ciekawe, zabawne :)

    25 kwi 2016

  • TeodorMaj

    @radadu Dzięki ;)

    25 kwi 2016