For you here and now: Forgive me cz.15

For you here and now: Forgive me cz.15
Ależ oni są niesamowici!! Stoje na jednym z ich koncertów i jestem pod wrażeniem. Mogłabym tak patrzeć na Doriana cały czas. Spojrzał na mnie i sie uśmiechnął. Po chwili zobaczyłam jak coś leci w stronę sceny. Stanik i majtki. Spojrzałam na Doriana ktory z uśmiechem schował bieliznę do kieszeni. Zmarszczylam brwi.  
Gdy koncert sie skończył czekałam na Doriana za sceną. Gdy w końcu wyszli ze sceny , rzuciłam sie na Doriana i go pocalowalam.
-hmm podoba mi sie to- mruknął. - Odkąd włożyłem Tego kolczyka i zacząłem grać zrobiłaś sie strasznie napalona skarbie-  zachichotalam.  
- Zawsze byłam, ale teraz hmmm jestem bardziej.  
- No chodzmy. Zabieram Cię do domu i do łóżka. - szepnął calujac mnie w szyje. Chwycił mnie za dłoń i wyszliśmy razem z chłopakami. Na zewnątrz czekali juz ludzie. Jedni piszczeli drudzy robilo dziwne rzeczy. Jak na przykład jedna dziewczyna która podniosła bluzkę i zobaczyliśmy jej piersi.  
- Proszę podpiszcie mi sie!! - krzyknęła. Dorian spojrzał na nia z resztą. Wziak2 od niej marker i dotknął jej piersi. Przejechał kciukiem po jej sutku i sie podpisał. Dziewczyna przyciągnęła go do siebie i namiętnie pocalowala. Nie protestował. Całował sie z nią.  
-Ej !- ktos mna szarpnal.  
-Zostaw mnie.- to Dorian.  
-Obudź się!-co?


Otworzyłam oczy i spojrzałam na Doriana.  
Uśmiechał sie.  
-Wiesz ile Cię próbowałem obudzić?  
-Która godzina?
-13. Wróciłem właśnie z zajęć skarbie. Później ide na jeszcze dwie godziny o 15. - podnioslam się do pozycji siedzącej. Na stoliku stała gorącą kawa. Wzięłam ja i upilam łyk.  
- Jest 13. A mnie Nie ma w pracy Dorian.  
- Spokojnie. Dzwoniłem , że przyjdziesz na 15. Odwioze Cię. Dobrze sie czujesz ?- spytał siadajac obok mnie.  
-Tak. Dobrze. Jak było pierwszy dzień na uczelni?
- W porządku. James i Mike pytali czemu nie przychodzę na imprezy.  
- A ty co odpowiedziałeś?  
- Że juz mnie nie bawią. - położył głowę na mojej piersi. Wczepiłam palce w jego włosy. - Lubię to- szepnął.  Uśmiechnęłam się.  
-Ja też to lubię. Ale niestety musimy przerwać.  
- Nie puszczę Cię - powiedzial.  
-Musisz. Złaź Collins. - zaśmiał się i pokręcił przecząco głową. - Musze do łazienki - podniósł się.  
-Wkurwia mnie to wszystko.  
- To czyli co?
- To mijanie sie. Ja teraz mam zajęcia od 8 do 13. Ty zaczynasz prace od 13 do 22 . Mijamy sie i będziemy sie mijać. Nie podoba mi się to.  
- Nie zawsze pracuje od 13.  
-Mam rozwiązanie. - powiedział nagle. - Zamieszkamy razem. Ja i tak szukam mieszkania.  Wiec ? - bedzie do Tego wracał? Westchnęłam.  
- Dobrze.  
-Dobrze?- myślał, że odmówię, ale ja też chce być z nim ciągle. Kłaść się obok niego codziennie. Wstawać .  
-No tak.  - uśmiechnął sie szeroko, przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
-Nie masz pojęcia jak się cieszę. Dzisiaj poszukam mieszkania.  
-Znajdź cos. Liczę na Ciebie. - pocałowałam go w usta- a teraz ide do łazienki. - pocalowalam go ostatni raz i poszłam do łazienki.  

-Koniec! Jestem zmeczona- powiedziałam.  
-Ostatnio zauważyłam. Może idź do lekarza- powiedziała Oliwia gdy wychodziłysmy z restauracji.  
- Niepotrzebny mi lekarz. Wszystko w porządku. Chcę tylko pójść do domu i spać. - wsiadlam do jej samochodu. Byłam okropnie zmęczona. Juz nie pamietam Kiedy ostatnio byłam tak bardzo zmęczona.  
- Ale powiem Ci , ze ja też jestem zmęczona i to bardzo. Moze znowu jakiś wirus. -odpaliła samochód. - Chłopcy mają teraz próbę. Jedziemy do nich?  
- Niee. Na pewno Dorian przyjedzie do nas. Napisze mu , żeby Aaron tez przyjechał jak chcesz  
- Hmm w sumie. Moglibyśmy pogadać. Chce dac mu szansę. Myślę, że powinnam to zrobić. Tęsknię za nim.  
- Cieszę sie , że to postanowilas.  
- Ja też- wyjechalysmy z pod restauracji.

Dorian.
-Kurwa to jest dobre. Nawet bardzo. Myślę, ze powinniśmy zacząć od Tej piosenki. Wypuścić ja w obieg. Mam znajomego managera. Bedzie dobrze chłopaki- powiedział Aaron.  
- Musi być. - odpowiedziałem. Była już 23 i czas wracac do Martyny. Wyjalem telefon i wybrałem jej numer. Nie ma sygnału. Poczta. Spróbowałem jeszcze kilka razy, ale to samo. Dziwne. Bardzo dziwne bo nie dawno dostałem od niej smsa , że wracają juz do domu i żeby Aaron przyjechał ze mna. Wybrałem numer do Oliwii. To samo. Jezu. Miałem złe przeczucia. Zadzwoniłem do Mateusza. Odebrał dzięki Bogu.  
-Co jest ?
- Jest tam Martyna? - zapytałem.  
-No właśnie nie. Nie wróciły- zimny pot oblał moją skórę.  
-Jak nie ma ? To gdzie one są!?- zaczynalem się denerwować.  
-Nie wiem. Dam znać jak wrócą. - rozlaczylem sie .  
- Musze jechać. Dziewczyny nie odbieraja. Powinny byc już w domu. Mateusz mowi ze ich nie ma jeszcze.  
-Dobra. Wiesz...- przerwał bo zaczął dzwonić moj telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Mama. Odebrałem
- Dorian przyjedź. - płakała?  
- Mamo co sie stało?
- Martyna i Oliwia są w szpitalu. Przyjedź. Jesteśmy w Royalu. - rozlaczylem się. Serce walilo mi jak szalone. Ręce sie trzesly i nie mogłem sie ruszyć.  
-Co jest?- zapytal Aaron.  
- Szpital. Są w szpitalu. - Aaron pociągnął mnie za koszulkę zebym szedł z nim. Reszta także sie ruszyła i wybieglismy z hali.  

Tak. Ten dzień zapamiętam do konca życia. Wiecie jak to jest , gdy dowiadujecie sie , że osoba która kochacie walczy o życie? Czujecie tą bezradność. Strach. Ten ból w klatce piersiowej ktory uniemożliwia Ci normalne oddychanie. To poczucie winy? Ta myśl, ze co by było , gdybym ja po nia pojechał? W jednej chwili mozesz stracić wszystko. Dosłownie wszystko bo Martyna dla mnie jest wszystkim.  

-Mamo co sie kurwa stało!?- krzyknalem , gdy byliśmy juz w szpitalu.  
- Miały wypadek. Oliwia i Martyna. Jakiś wariat w nie wjechał. Tamtedy co jechały akurat były nielegalne wyścigi. Tamten kierowca zmarł na miejscu. Oliwia ma złamane żebra. Złamana rękę. Wstrząs mózgu.  
- Jezu- szepnął Aaron i usiadł na krzesełku.  
- Martynka trochę gorzej synku.
- Mamo jak gorzej?  
- Jest operowana. Miała krwotok wewnętrzny. Musieli operować.  Po oepracji jedzie na tomografie. Lekarze mówią, ze stan jest bardzo poważny.  

Usłyszeć coś takiego to jak kulka w serce prawda? Ja wtedy czułem , ze umieram. To jeszcze nie był koniec złych wiadomości.  

-Państwo z rodziny? - zapytał lekarz 3 godziny później
- Tak.  
- Okej. Zatrzymaliśmy krwotok. Do Tego Pani Martyna ma  złamane żebra a także stluczona lewą rękę. Tmografia wykazała krwiaka srodczaszkowego. Musimy jak najszybciej zacząć operację.  
- Ona wyjdzie z Tego prawda?- zapytałem drżącym głosem.  
- Proszę być dobrej myśli.  

Prosze być dobrej myśli. Śmieszne prawda ? Jak mam być dobrej myśli jak ona umiera? Jak ? Kolejna operacja. Ona trwała najdłużej. 6 godzin. 6 okropnych godzin. Wszyscy tutaj byli. Przyjechała nawet Ewelina z Milena. Był Mateusz. Miała przyjechać też mama i Ojciec Martyny. Mieli przylot o 9 rano.  Wypilem już 7 kaw. Patrzyłem na drzwi od sali operacyjnej i czekałem. Czekałem az sie doczekałem.  

- Co z nią?- zapytałem lekarza.  
- Nie bede ukrywać , ze jej stan jest ciężki. Nawet bardzo. Następne 24 godziny beda decydujące.  

To co zwykle. Następne 24 godziny byłem w szpitalu. Nie spałem i sam sie zastanawiałem jak funkcjonuje. Oliwia czuła sie lepiej. Miała zapiety pas. Martyna Tego nie zrobiła. Rodzice mojej dziewczyny siedzieli w szpitalu razem ze mna tak samo jak chłopaki i w sumie reszta. Kazdy czekał. Wiecie o bylo najgorsze? Słowa lekarza po tych 24 godzinach

- Pani Martyna jest w śpiączce. To przez krwiaka. Nie wiemy kiedy się obudzi. Moze to zrobić za tydzień. Moze za miesiąc a może i o wiele dłużej potrwać taki stan. Przykro mi. Oczywiście bedziemy podejmowali proby wybudzenia.

Nastepnego kazdeo dnia Byłem przy niej. Siedziałem i mówiłem do niej. Myślałem moze , ze sie obudzi. Miałem nadzieję. Nie zrobiła Tego przez tydzien. Pozniej miesiąc , ale dalej wierzyłem. Wierzyłem mocno , ze znów zobaczę te jej cudowe oczy.  
Najgorszy ból sprawiło mi zobaczenie jej. Miała zadrapania a twarzy. Bandaże na głowie. Na ręce. Była posiniaczona i taka cholernie blada. Leżała tam a maszyny tylko pikaly. Złapałem ją za dłoń i sie rozplakalem.  
-Wyjdziesz z Tego kochanie- powiedziałem.  
Płakałem przez następne wizyty u niej. Czułem jak umieram. No bo jak moge żyć bez niej ? Nie mogę. Nie potrafię i nie chce. Jedyna myśl trzymająca mnie przy zyciu byla taka , że ona sie obudzi. A jak to zrobi to muszę byc przy niej.  
   Jej rodzice przenieśli sie do Londynu. Ja wynajalem miesiąc później mieszkanie. Chciałem , żeby było gotowe , gdy wróci do domu. Po dwoch miesiącach zacząłem z zespołem nagrywać nasza pierwszą płytę. Robilem to wszystko bo wiedziałem, ze bedzie ze mne dumna. Oliwia wyszła ze szpitala dwa tygodnie po wypadku i od tamtej pory Aaron nie opuszcza jej na krok. Wszedzie ja ze sobą zabiera. Boi się. Ja też bym sie bał.  
Teraz zostało mi jedynie czekanie.  
Obudzi sie.  
Wierze w to
I wierzyć bede.

Cóż, coś jest nie tak, nie potrafię wyjaśnić co
Wszystko się zmieniło kiedy przyleciały ptaki
Nigdy nie wiesz co mogą zrobić
Jeśli złapią cię za wcześnie

Musimy odfrunąć, zanim ktoś nam powie jak
Coś jest na rzeczy
Czuję się jak zdobycz, czuję, że czas się pomodlić

Koniec części II.
--------------------
Następny rozdział, czyli III i 1 część rozdziału w sobote. Mam dzień wolny od pracy !!! Nareszcie !  
A tym czasem ide sie szykować do pracy
Swoją drogą tak bardzo mi sie nie chce , gdy za oknem swietna pogoda. Az dziwne , ze w Belfascie w Kwietniu bedzie tak goracoooo! Mam nadzieje , ze ten stan potrwa jak najdłużej!
Pozdrawiam Was  
Aria xx

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1792 słów i 9832 znaków.

18 komentarzy

 
  • Aho

    Czekam czekam niecierpliwie!!!!

    23 kwi 2016

  • lilkaaa

    Czy dodasz dzisiaj jakąś część? Bo strasznie zżera mnie ciekawość i co chwilę sprawdzam czy już może coś jest :) PROSZĘ!!!!!!! :*

    23 kwi 2016

  • Aria

    @lilkaaa Tak tak. Dzisiaj będzie część. :)
    Pozdrawiam
    Aria xx

    23 kwi 2016

  • Misiaa14

    Ona musi się obudzić. ..ale ma wszystko pamiętać ....xd cudo :*

    23 kwi 2016

  • Milianna

    Fajnie by było gdyby, któregoś dnia przyjdzie i pocałuje ją w usta, co doprowadzi do tego, że ona się obudzi, bo musi się obudzić!!!  <3

    22 kwi 2016

  • lilkaaa

    Proszę niech ona się obudzi!! Czekam niecierpliwie na III część!!! :D

    22 kwi 2016

  • Malineczka2208

    Cudowneeee <3 Ale ona musi się obudziić ! no musii...

    22 kwi 2016

  • niezgodna

    Ona musi się obudzić! Błagam. Takie smutne a takie piękne.

    22 kwi 2016

  • Kamilka889

    Cholera......

    22 kwi 2016

  • mysza

    Och, to jest cios :( Oni muszą być razem. To się musi udać. Wiesz jak doprowadzić do łez.

    22 kwi 2016

  • Klaudiii

    Taaki zwrot akcji  :eek: ona musi się wybudzić  :matko:

    22 kwi 2016

  • hilllow

    boskie /<3

    22 kwi 2016

  • elizaa

    Ona musi się wybudzic z tej śpiączki :( niech już będzie dobrze

    22 kwi 2016

  • Vinyl3

    Cudowne <3

    22 kwi 2016

  • katia122

    Strasznie mi się podoba... Az mi łezka popłynęła. Czekam na następną część z niecierpliowścią i mam nadzieje, że masz mnóstwo pomysłów na to opowiadanie jeszcze :)

    22 kwi 2016

  • Tosia12283

    Super :)

    22 kwi 2016

  • adzia

    Gdybym nie siedziała w budzie to bym ryczła a tak tylko łzy płyneły
    :sad2:

    22 kwi 2016

  • Ewcia:D

    Super, że dodałaś kolejną część ^^. Biedna Martyna :(

    22 kwi 2016

  • Szalonaa

    Cudowne <3

    22 kwi 2016