For you here and now: Only him cz.4

For you here and now: Only him cz.4W nocy obudził mnie hałas na dole. Wyszłam z pokoju i zeszłam cicho na dół. Dorian stał w kuchni i nalewał sobie totalnie pijany whisky do szklaneczki.  
-Co robisz ?- zapytałam. Spojrzał na mnie. Nie odpowiedział, tylko przechylił szklaneczkę i wypił jej zawartość.  
-Pije. Idź spać. - kiwnęłam głową i już miałam iść, ale Dorian się przewrócił. Sierota-pomyślałam. Podbiegłam do niego i go jakoś podniosłam. Nie było to łatwe bo trochę jednak ważył. Nie wiem jakim cudem, ale zaprowadziłam go do jego pokoju. Gdy go kładłam on pociągnął mnie ze sobą. Opadłam na niego. Chciałam wstać, ale mocno mnie trzymał w pasie.  
-Dorian puść - szepnęłam.  
-hmm- przekręcił mnie tak, że leżałam pod nim.  
-Co ty robisz ?
-Kleje się do Ciebie - zaśmiałam się. Co to w ogóle za tekst ? - Chce Cię pocałować w te ponętne usta. Dzisiaj mnie kusiłaś tą swoja sukienką. - szepnął. Poczułam przyjemny skurcz między nogami. Cholera, muszę się podnieść
-Złaź ze mnie. Idź spać ja tez idę. - patrzył mi w oczy a potem Powiedział.
-Dobrze. Pozwolę Ci iść. Tylko powiedz, ze naprawdę tego chcesz. Jeżeli powiesz, że chcesz abym Cię puścił, zrobię to i więcej Cię nie dotknę.- patrzyłam na niego zaskoczona. Czyli co ? Co on ode mnie chce do cholery? Żebym była tą jedną z wielu jego dziewczyn na noc? Tak. Wydaje mi się ze tego chce.  
- Chce żebyś mnie puścił - był zaskoczony... Co on myślał, ze zgodzę się na takie coś? Puścił mnie a ja wstałam i wyszłam z jego pokoju.  


W Niedzielę wstałam z samego rana i poszłam na dół, zrobic kawę. Nie mogłam spać w nocy. Zastanawiałam się o co do cholery chodzi Dorianowi. Nic z Tego nie rozumiem. On jest dziwny...znaczy, jest taki nietypowy. Z jednej strony strasznie mnie pociąga, ale z drugiej troche się go obawiam. Nie to, że boje się samego niego. Boje się Tego, że mnie skrzywdzi psychicznie. A mam przeczucie, ze to zrobi. Musze tego uniknąć a, żeby to zrobić to muszę unikać Doriana. Tylko jak mam to zrobić skoro mieszkamy w Tym samym domu? Drzwi w drzwi ?  
Gdy sobie przypomnę jego usta na moich. Ciepłe dłonie na moim brzuchu i piersiach. Ten wzrok ktorym mnie przewiercał.  
-Mówię do Ciebie- zamrugałam kilka razy i spojrzałam na Doriana.  
-Co?- zapytałam nie rozumiejąc. Dalej mieszałam kawę łyżeczką. Wyjęłam ją z kubka i wsadziłam do zmywarki. Usiadłam z powrotem.  
-Pytałem czy masz jakieś plany dzisiaj.- przesłyszałam się?  
-eee nie...znaczy tak.
-To tak czy nie -zapytał uśmiechając się kpiarsko.  
-Tak. Mam plany. Czemu pytasz ? - zrobił sobie kawę i usiadł na przeciwko mnie. Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi szarymi oczami. Ten odcień szarego jest bardzo ciemny. Mogłabym się w nich zatopić. Patrzeć w nie i patrzeć i nie przestawać.  
-Może chcesz, żebym Cię gdzieś zabrał? Nie wiem... Może zwiedzać czy coś. - kusząca propozycja. Mogłabym z nim spędzić troche czasu.  
-Przeciez mnie nie lubisz, więc po co chcesz gdzies ze mną wyjść ?  
-Nie powiedziałem, ze Cię nie lubię. - westchnęłam. Miałam go unikać i taki mam cholerny plan.  
-Pójdę sama pozwiedzać.  
-Pokazałbym Ci Hyde Park. - kupił mnie. Mogłabym go sama zobaczyć, ale jednak nie chce się zgubić.  
-Dobra jak chcesz. Jezeli moje towarzystwo Ci odpowiada to okej.  
-Dobrze. Zbieraj sie. - powiedział dopijając kawę. Zrobiłam to samo i poszłam na gore się ubrac.  

Ubrana w czarne dżinsy z dziurami i luźną żółtą bluzkę oraz czarne trampki czekałam pod domem na Doriana. Makijaż ograniczyłam do tuszu, bronzeru i błyszczyka. Włosy zostawiłam rozpuszczone.  
Dalej nie mogę przyzwyczaić się do Anglii. Londyn to piękne miasto. Już je zdążyłam polubić. Jutrzejszym dniem w pracy, też się nie denerwuje. Mam nadzieje, że poznam kogoś. Znajomych, przyjaciół.  
-Ładnie wyglądasz. -powiedział Dorian wychodząc z domu.  
-Ty też - serio to powiedziałam? W sumie wyglądał jak zwykle obłędnie w czarnych dżinsach i szarej koszulce. Wysiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy. Idealnie pasował do czarnego forda mustanga z 1967.  


-No i jesteśmy - powiedział. Spojrzałam na wejście do parku. Dorian odpiął pas i odwrócił się do mnie. -Naprawde masz ładne oczy.  
-Emm dziękuje. Co? Idziemy ?- zapytałam wychodząc z samochodu. Dorian zrobił to samo i co mnie zdziwiło, złapał mnie za dłoń. Spojrzałam na nią i wyrwałam swoją. Zaśmiał się i już nie łapał mojej dłoni.  
Chodziliśmy po parku, który jest przepiękny. Nie rozmawialiśmy za dużo. Za to się wygłupialiśmy. Jednak nie żałuję, ze spędziłam z nim czas. Dalej nic o nim nie wiem. Nie wiem czym się zajmuje oprócz studiów. Nie wiem nic, ale mimo wszystko czuje się dobrze w jego towarzystwie a to chyba dobrze, prawda? Nie wiem ile spędziliśmy na spacerowaniu po parku, ale, gdy z niego wychodziliśmy słońce zachodziło. Spojrzałam na zegarek w telefonie, byla już 19:30. Nie moge się przyzwyczaić, że te dni tutaj są takie długie, ale jak jest 19:30 to oznacza, że spędziłam z Dorianem cały dzień.  
-Nie żałujesz?- zapytałam go. Spojrzał na mnie nie rozumiejąc - Że spędziłeś ze mną cały dzień.  
-Oczywiście, że nie. Jednak trochę Cię lubię. - szturchnął mnie w ramie lekko. Oddałam mu, ale mocniej. Złapał mnie za ramiona i przyciągnął do siebie. Przytulił mnie a ja stałam jak słup i nie wiedziałam co mam zrobić. W końcu moje dłonie wylądowały na jego plecach. Tak ładnie pachnie. Nie wiem co to za perfumy, ale są cudowne.  
-Dorian?- usłyszeliśmy obok siebie. Odsunęłam się od chłopaka. Przed nami stała ładna dziewczyna z czarnymi włosami. - Co ty tu robisz ?- zapytała.  
-Stoję. Czego chcesz ?  
-Zastanawiałam się czy nie idziesz dzisiaj na imprezę. Mike robi.  
-Ide, ale później.  
-Będę czekać - powiedziała dwuznacznie i odeszła. Ja powiedziałam tylko ciche " chodźmy" i wyszliśmy z parku.  

Jechaliśmy w ciszy. Czasami czułam jak Dorian mi się przygląda. Odwiózł mnie do domu a ja weszłam do niego sama. On od razu gdzies pojechał. Karolina dala mi strój na jutro a ja nie mogłam doczekać się pierwszego dnia pracy.  

O 8 wstawiłam się do restauracji. Miałam na sobie czarne spodnie. Czarną koszulę z logo restauracji. Włosy miałam związane a makijaż pozostał delikatny. Zwykły tusz.  
-Cześć w pierwszym dniu- powiedział kelner którego widziałam tutaj, gdy byłam na kolacji z rodzina Collinsów. - Thomas - podał mi dłoń która uścisnęłam
-Martyna.  
-Przedstawię Cię reszcie. Chodź - poszliśmy na kuchnie. Były tam 3 osoby. Najpierw podeszliśmy do chłopaka z chustą na głowie. Zaloze się ze to kucharz.-To jest Michael. Kucharz. - przedstawiłam się. Potem przyszła kolej na dziewczynę, szatynkę z brązowymi oczami. Była ładna - To jest twoja rodaczka Oliwia. - przywitałam się z nią. Ciągle się uśmiechała - A to Karen- dziewczyna miała blond włosy z niebieskimi kocówkami. Już ja gdzies widziałam, ale nie wiem gdzie.Dziwnie na mnie patrzyła i wiedziałam, że jej nie polubię. -Tak wiec. Witamy w drużynie. - powiedział Thomas a ja zaczęłam pierwszy dzień pracy.  

Praca Szla mi bardzo dobrze. Byłam zadowolona. Okazało się, ze Dorian zna Karen, co mi powiedziała Oliwia. Mówiła, ze chodzą na te same imprezy i cóż... Kazała mi na niego uważać, gdy zobaczyła o 16, że czeka pod restauracją. A może on czeka na Karen? Tak chyba tak.  
Wyszłam z restauracji i zaczęłam iść w stronę przystanka.  
-Martyna! - odwróciłam się do Doriana. - Przyjechałem po Ciebie. - dodał.  
-Pojadę autobusem to ty...
-Wsiadaj. - powiedział a ja zrobiłam co kazał.  
W samochodzie leciała muzyka a ja się zastanawiałam nad nim i Karen. Myślę, że pasowałaby do niego albo tamta wczorajsza dziewczyna. A ja cóż...kompletnie do niego nie pasuje. Spojrzałam na jego wytatuowaną rękę a potem na niego samego. Dzisiaj miał na sobie czarne dżinsy i granatową koszulkę. Jego włosy były zmierzwione i miałam nieodpartą chęć dotknięcia ich. Zanim zdążyłam pomyśleć moja dłoń powędrowała do jego włosów. Wczepiłam w nie palce i pomyślałam, że mogłabym to robic już zawsze.  
-Jezu przepraszam.- zabrałam dłoń i nagle moja twarz zrobiła się czerwona.  
-To było miłe i nieoczekiwane.  
-Przepraszam. To już się nie powtórzy. - brawo Martyna...brawo. Nie moge na niego patrzeć. Przez to tracę rozum. Więcej się nie odezwałam tak samo jak on. Kiedy zatrzymał samochód pod domem ja wyszłam z niego dosyć szybko. Weszłam do domu i już miałam iść na gore, gdy Karolina zakomunikowała, że zrobiła obiad. Usiadłam przy stole w kuchni, gdzie siedział już Matthew a zaraz dołączył Dorian. Jedzenie było pyszne. Zupa krem z pomidorów i Lasagne z kurczakiem. Podczas jedzenia, Dorian co chwilę zerkał na mnie co na pewno zauważył Matthew. Pod koniec obiadu zapytał Doriana
-Czy dzisiaj tez zamierzasz iść na imprezę ? - Dorian spojrzał na niego z wyraźną wrogością
-Tak.
-Bo masz problem i dobrze o Tym wiesz.  
-Przestań pieprzyc. Zajmij się sobą o tą swoją chujowa firmą a takze pieprzeniem swoich debilnych asystentek. - czy ja o czymś nie wiem ? Tak zdecydowanie.  
-Nikogo nie pieprzę, ale za to ty tak. Robisz dokładnie to co mi zarzucasz. Rozkochujesz potem pieprzysz i do widzenia. - Karolina złapała matthew za rękę a ja odłożyłam swój talerz do zmywarki i się pożegnałam.  
Miałam racje. Pieprzony Dorian Collins tylko się bawi.

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1770 słów i 9600 znaków.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik Sosenka

    Najlepsze  <3

    10 mar 2016

  • Użytkownik ???

    Może dasz rade jeszcze dziś coś dodać ? :)

    10 mar 2016

  • Użytkownik Xsara94

    Fajna fabuła, ciekawie się zapowiada :) tylko błagam "w stronę przystanku" nie "przystanka" .  :P

    10 mar 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    zajebiste! !!!

    10 mar 2016

  • Użytkownik juliq07

    Kolejna dopiero jutro? XD

    10 mar 2016

  • Użytkownik Aria

    @juliq07  Tak . Kolejna jutro
    Pozdrawiam  
    Aria xx

    10 mar 2016

  • Użytkownik Kamilka889

    Boskoo ❤❤❤

    10 mar 2016