For you here and now: Forgive me cz.8

For you here and now: Forgive me cz.8-Chcesz już do domu czy może do mnie ? Obejrzelibyśmy jakiś film czy coś? – zapytałem. Zastanowiła się.
-Może być film. Za dwa tygodnie wracasz do szkoły. Cieszysz się ?
-Nie za bardzo. Nie wiem Ci ludzie mnie wkurzają. I będzie tam Mike, Karen i Hannah a jeszcze teraz doszła Eva. Umrę tam.
-Tez nie jestem zadowolona z Tego, ze będą tam trzy dziewczyny które poznałam a które pieprzyłeś. Nawet nie chce myśleć o innych która są na tym uniwersytecie. – trochę ich było, ale jej tego nie powiem. One się nie liczą.
Zajechałem pod dom i zapakowałem. Wyłączyłem silnik i spojrzałem na nią. Była zamyślona. Dotknąłem jej policzka.
-O czym tak myślisz co ?
-O nas.
-I co ?
-I myślę, ze miałam fajna randkę. – ucieszyłem się, ze tak mówi.
-Hmm moja druga randka w życiu, tez była fajna. Chodźmy obejrzeć ten film. – powiedziałem i wyszedłem z samochodu.

-Cześć – powiedziałem gdy zobaczyłem mamę w salonie. Siedziała i czytała książkę – Gdzie Matthew i Sean ?
-Dzień Dobry- powiedziała Martyna. Dalej była chyba zła na moja matkę. Zazwyczaj mówiła” Cześć” a dzisiaj tak oficjalnie. Moja matka spojrzała na nas i wstała z kanapy.
-Matthew wraca jutro rano a Sean jest… Sama nie wiem gdzie. – spojrzała na Martyne- Chciałam Cię przeprosić Martyna.- powiedziała podchodząc do nas.
-Nie trzeba. Idziemy ? – mojej mamie zrobiło się przykro. Nie podobało mi się to, ale Martyna dalej jest zraniona ich zachowaniem. Ja trochę, nawet nie trochę tez, ale jej wybaczyłem. W końcu to moja mama. Kiwnąłem głową i zaczęliśmy iść na górę. Martyna się zatrzymała na chwilę i odwróciła do mojej mamy. – Po prostu nie rozumiem Ciebie, Matthew, matki i Ojca. Dobra mogliście okłamywać mnie, ale nie powinniście Doriana. Powinniście pozwolić Kornelowi spotkać się z nim. Dla mnie jesteście bez serca. – skończyła i poszła na górę. Teraz zrozumiałem, ze ona nie ma żalu o to, ze okłamali ją. Ona ma żal, ze okłamali mnie.

-Ej poradzę sobie. Cieszę się, że chociaż go raz widziałem. Nie przejmuj się tak. Chodź no tu- przyciągnąłem ja do siebie, gdy przyszedłem za nią do mojego pokoju.
-Tak wiem, ale dalej mam mimo wszystko żal. Nie gadajmy o Tym. Włączmy jakieś romansidło czy coś. – podeszła do łózka i ułożyła poduszki. Położyła się łóżko i czekała. Dawno jej tutaj nie było.
Włączyłem jakiś film i oglądaliśmy…no próbowaliśmy. Ciągle o czymś rozmawialiśmy. Nawet pozwoliła mi się przytulic. Później włączyłem drugi film. W połowie Martyna zasnęła. Wyłączyłem laptop i położyłem się z powrotem obok niej. Przytuliłem ja do siebie i tez zasnąłem. Pierwszy raz tak szybko od dawna zasnąłem.

Obudziłem się a Martyna dalej spala w moich ramionach. Spojrzałem na godzinę w telefonie. Była już 9:46. Nie mogłem uwierzyć, że tak długo spałem. Zazwyczaj budziłem się o 6. Byłem wyspany i zadowolony. Muszę wstać inaczej się zleje, nie wiem ile wytrzymam. Odsunąłem się delikatnie od Martyny i wstałem z łóżka. Wziąłem z szafy czarne dżinsy, szary T-shirt i bokserki. Spojrzałem raz jeszcze na Martynę i wyszedłem z pokoju.

-Pogodziliście sie?- zapytała mama, gdy robiłem kawę po prysznicu.
-Nie.
-Jak to ? Przecież przyszła na noc. – moja mama była dosyć zaskoczona.
-Wiem, ale usnęła w połowie filmu. Na razie dalej jesteśmy na etapie ” przyjaciele”. – westchnąłem-Czasami myślę, że ona już nie wróci. Ja nawet tak sądzę. Nie wiem co zrobię, gdy odejdzie ode mnie na zawsze. Przeraża mnie to. To moja wina, ze tak jest i doskonale o tym wiem, ale stało się i nie mogę Tego odwrócić. Będę się starać to naprawić, ale sam nie wiem czy się da.
-Jesteś w niej taki zakochany synku.
-Jestem. Bardzo. Nie wiedziałem, że aż tak da się kochać drugą osobę – wziąłem zrobione kawy w dłonie.
-Cześć -założę się, że Martyna właśnie wszystko słyszała – Kawa – powiedziała i zabrała mi jeden kubek. Upiła łyk – Dziękuję.
-Słyszałaś? – zapytałem. Spojrzała na mnie i kiwnęła głową. Świetnie. Moja mama wyszła zostawiając nas samych.
-Dorian… Gdybyś tylko mówił tak wcześniej. Gdybyś mnie nie zostawił. Nie potrafię Ci teraz w pełni zaufać. Musisz mnie zrozumieć.
-Zaczekam. – szepnąłem. Sam nie wiem po co to mówię. Zrozumiałem właśnie, że ona nie wróci do mnie.

Martyna.
Patrzyłam na niego. Zrobił się taki cholernie smutny. Wczorajszy dzień był znakomity. Randka udana. On sam był cudowny. Tylko, że dalej się boje. Nie wiem czemu, ale boje się, ze znowu mnie zostawi. Powie, ze nie zasługuje na mnie i odejdzie. Nie zniosę tego. Gdyby nie ten strach, już dawno bym mu wybaczyła. Najgorsze jest to, ze nie wiem kiedy ten strach minie i czy w ogóle. Moj telefon znowu zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz. Mama.
-Odbierz. – powiedział Dorian. Pokręciłam przecząco głową – Daj ten telefon. -sięgnął po niego i odebrał.
-Nie… Dorian… Próbowałem, ale ona nie chce… Ja bym chciał… Przylecę… Do widzenia. – rozłączył się i oddal mi telefon.
-Czego chciała?
-Gdybyś odebrała to byś wiedziała. Nie rozumiem po co się wściekasz. To ja powinienem być wkurzony. Owszem jestem dalej, ale rozmawiam z mamą i Ojcem. Może ty też powinnaś porozmawiać ze swoimi rodzicami. A poza tym nie podoba mi się to, że jesteś chamska dla mojej mamy. To ją boli, gdy tak mówisz. – zjechał mnie. Pierwszy raz mnie zjechał. Broni swojej mamy. Każe mi rozmawiać z moja. I daje mi jasno do zrozumienia, że nie podoba mu się moje zachowanie. Robi to specjalnie. Specjalnie nie chce mi powiedzieć co ona chciała i w ten sposób chce mnie zmusić do zadzwonienia do niej. – Przepraszam. Nie chciałem być niemiły.
-Nie no w porządku. Jestem po prostu zdumiona. Owszem byłeś zazwyczaj chamski, ale tylko dlatego bo chciałeś mnie zranić. Teraz miałeś chamski ton, ale w tych paru krótkich zdaniach dałeś mi jasno do zrozumienia, ze nie podoba Ci się moje zachowanie, broniłeś matki, nazwałeś Matthew Ojcem, i jakby zmuszasz mnie do zadzwonienia do matki. – upiłam łyk kawy. Zmienił sie. On się naprawdę dla mnie zmienił. Może na razie tylko trochę, ale się zmienił.
-Hmm no to co ? Dzwonisz do niej czy nie ?- dupek. Tak gra. Mówiłam prawdę. Specjalnie to zrobił.
-Może później.
-No to się spiesz. Lecę do Polski w środę do soboty.
-Teraz powinnam wyjść i Cię zostawić. – powiedziałam poważnie. Dopiłam kawę i wstałam.
-Co ? Gdzie idziesz ?
-Dlaczego ze mną Tego nie uzgadniasz ?
-Dopiero się dowiedziałem.
-Może było to ze mną obgadać najpierw Dorian. – założyłam buty. Otworzyłam drzwi i wyszłam z domu. Dorian wyszedł za mną. Złapał mnie za łokieć i odwrócił w swoją stronę.
-Przepraszam… Ja…
-Teraz przepraszasz? – był przerażony.
-Nie zostawaj mnie przez to.
-Jak się czujesz?- zapytałam a ten patrzył na mnie nie rozumiejąc – Tak samo postąpiłeś jak ja teraz, gdy mama prosiła mnie o przyjazd. Teraz wiesz jak się czułam.
-Co to było? Jakiś test ?
-Cos w tym stylu- powiedziałam uśmiechnięta. – Odwieziesz mnie ? O 15 jest tutaj obiad no nie ? Musze się przyszykować. – podeszłam do samochodu.
-Musze iść po kluczyki. Zaraz wrócę. -kiwnęłam głową. Przeczesałam palcami włosy. Wyglądałam beznadziejnie. Dorian wrócił z kluczykami i otworzył drzwi. Wsiadłam do samochodu.

-No no. Justin Bieber. Dorian nie mówiłeś, ze go lubisz – śmiałam się z niego.
-To radio.
-Oh oczywiście. Teraz zganiaj na radio. – fajnie się czułam. Kurczę odkąd wróciłam z Polski, czuje się z Dorianem jak w związku normlanym, chociaż tak naprawdę nie jesteśmy razem, ale czy tak się nie zachowujemy? Spojrzałam na jego twarz. Kocham patrzeć na niego. Chciałbym go pocałować. Dotknąć jego dłoni. Cokolwiek. Wczorajszy pocałunek był takie stęskniony. Chciałam więcej i więcej, gdy mnie tak całował. Chciałabym zeby zrobił to raz jeszcze. Moja dłoń dotknęła jego karku. Palce delikatnie muskały jego skóry.
-Zatrzymaj się gdzieś – powiedziałam cicho. Zjechał po paru minutach, gdzieś w uliczkę. Spojrzałam czy nikogo nie ma i odpięłam pas. Usiadłam na nim okrakiem. Jego dłonie znalazły się na moich plecach a potem na biodrach. Schyliłam się i go pocałowałam. O boże jak przyjemnie.
-Potrzebuje Cię – szepnęłam błagalnie
-Ktoś może zobaczyć – powiedział.
-Jedź gdzieś, gdzie nie ma nikogo. – kiwnął głową. Zeszłam z niego i wróciłam na swoje siedzenie. Dorian ruszył. Byłam już podniecona tak samo jak on.

Zatrzymaliśmy się gdzieś za miastem. Nie jeździły tu żadne samochody i ludzi tez nie było. To było jakieś wzgórze bo widok na miasto był niesamowity. Spojrzałam na Doriana. Patrzył na mnie. Jego oczy były ciemne. Złapał mnie za kark i przyciągnął moja twarz do swojej. Nasze usta się spotkały. Ponownie usiadłam na nim okrakiem. Chwycił za moja bluzkę i ja ściągnął. Rzucił gdzieś za siebie i złapał moja twarz w dłonie. Spojrzał mi w oczy i pocałował, jego dłonie znalazły się na zapięciu mojego stanika. Złapał za nie i rozpiął. Zdjął ze mnie stanik i złapał za piersi. Tak bardzo brakowało mi jego dotyku.Tym razem ja złapałam za jego koszulkę i pociągnęłam do góry. Ściągnęłam ją. Dotknęłam jego nagiego ciała, za którym tak bardzo każdego dnia tęskniłam.

Dorian.
Patrzyłem na jej nagie piersi, które wydawały mi się jeszcze piękniejsze niż wcześniej. Teraz byliśmy bez górnych części ubrań. W tym samochodzie, było o wiele za mało miejsca. Przesunąłem siedzenie i teraz było o wiele lepiej. Martyna opuściła siedzenie i teraz praktycznie leżeliśmy. Rozpiąłem guzik w jej spodniach i rozsunąłem rozporek. Teraz najtrudniejsza część, zdjąć te cholerne spodnie. Kurwa.
Gdy w końcu uporaliśmy się z naszymi spodniami i bielizna, leżeliśmy już całkiem nadzy w samochodzie. Mialem tylko nadzieje, ze nikt nie zechce tutaj przyjechać. Martyna chyba nie chciała się bawić w gry wstępne, bo praktycznie od razu nakierowała się na mnie. Mi to nie przeszkadzali a wręcz przeciwnie, cieszyłem się z Tego, bo chciałem się już w niej znaleźć.
Podniosła się lekko na nogach i powoli zacząłem zanurzać się w jej wnętrzu, gdy się opuszczała. Wstrzymałem oddech. Ja pierdole, to jest tak kurwa przyjemne. Nie mam pojęcia jak opisać, to jak się teraz czuje. Złapałem ja jedną dłonią za biodra a druga za pierś. Pocierałem lekko jej sutek swoim kciukiem i ściskałem na zmianę piers. Jej dłoń powędrowała na moje włosy, wczepiła w nie palce i pociągnęła za nie lekko. Zacząłem pracować biodrami, podnosząc się do góry i do dołu, wchodząc Tym w nia głębiej. Jęczała a mnie to doprowadzało do szaleństwa.
-Dorian…- jęknęła. Chciałem być bliżej niej. Jeszcze bliżej. Podniosłem się do góry i odszukałem jej usta. Nasze języki się spotkały, czemu ona jest taka słodka? Zawsze mnie to będzie zastanawiało. Położyłem dłoń pomiędzy nas i zacząłem palcem pocierać jej najczulsze miejsce. Jęknęła mi w usta. Byłem już tak cholernie blisko, że musiałem się powstrzymywać.
-Dojdź maleńka dla mnie. Chcę poczuć jak się zaciskasz. – powiedziałem do jej ucha i schyliłem się do jej piersi. Zacząłem ssać jej lewego sutka. Wygiętą plecy w łuk a ja poczułem jak dochodzi. Jak zaciska się na mnie. Ja sam już nie musiałem się powstrzymywać i doszedłem w niej, jak zawsze. Poruszyła się jeszcze kilka razy i opadła na mnie. Przytuliłem ją do siebie i kurwa nawet, gdyby to miał być nasz wspólny ostatni raz to warto było. Nie wiem co to dla niej znaczyło, czy teraz dalej będziemy przyjaciółmi czy mi wybaczy ? Sam kurwa nie wiem i cholernie się boje, że powie, że jednak dalej przyjaciółmi. Wtedy chyba umrę. Po prostu.

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2230 słów i 12109 znaków.

10 komentarze

 
  • Użytkownik Aria

    Część jutro bo właśnie zmierzam do pracy i bede w niej do 20!! Ah co za życie.  
    Pozdrawiam Aria xx

    5 kwi 2016

  • Użytkownik Ona18

    @Aria Eh zostaje mi tylko cierpliwie czekać...

    5 kwi 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Cudowne  *-*

    4 kwi 2016

  • Użytkownik Ewcia:D

    Piękne :), idealnie napisane :)

    4 kwi 2016

  • Użytkownik juliq07

    Mega :* Ale niech już będą razem <3

    4 kwi 2016

  • Użytkownik Martuśkowa

    WSPANIAŁE !  Każdy rozdział jest wspaniały :D Czyta się to szybko i gładko <3 Uwielbiam to , czekam na kolejną część  z zniecierpliwieniem :D :*

    4 kwi 2016

  • Użytkownik mysza

    Zwracam się do Ciebie z ogromną prośbą, abyś skróciła jego męki. Już swoje wycierpiał. Jak ją straci to już po nim :(

    4 kwi 2016

  • Użytkownik elizaa

    Obyy było razem <3 pasują do siebieee  :yahoo:

    4 kwi 2016