For you here and now: Stay cz.9

For you here and now: Stay cz.9Martyna.
Wróciłam do domu późnym wieczorem. Nie byłam u rodziców Tylko u Eweliny.  
Zdjelam buty i skierowałam sie do kuchni. Dorian siedział z prawie pustą butelką whisky , całkowicie pijany.  
-Świetnie. - powiedziałam. Spojrzał na mnie i wstał z krzesła. Odwróciłam sie i weszłam do łazienki. Nie wsciekam sie o Karen. Ta idiotka próbuje znowu mieszać. Wsciekam sie bo znowu pije. Mam czasami dosyć. Naprawdę.  
-Skarbie otwórz- włączyłam prysznic zeby woda sie nagrzala. Umylam zęby i sie rozebrałam.  
Podczas mycia sie Dorian kilka razy jeszcze chciał wejść do łazienki. Uśmiechałam sie pod nosem bo Tak śmiesznie prosił. Zakrcielam wode i wyszłam spod prysznica. Owinelam sie ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Dorian stał pod drzwiami... No znaczy siedział.  
- Ładnie pachniesz. Jesteś do schrupania. - parsknelam śmiechem i poszłam do sypialni. Ubrałam sie szybko w spodenki i bluzkę oo czym sie położyłam.  
-Ale jesteś zła- powiedział wchodząc do sypialni. Zdjął spodnie i bluzkę. Oczywiście miał z Tym problem , ale jakoś mu sie udało. Położył się obok mnie , kładąc swoją głowę na mojej piersi i zasnał po chwili. Westchnełam i zrobiłam to samo.  

Rano wstałam przed Doraniem. Zeszlam z łóżka i poszłam do łazienki. W końcu wracam do pracy. Oczywiście nie dziś, ale za jakiś czas. Wzięłam prysznic i poszłam zrobić sobie kawę.
Pijąc ją zastanawiałam sie jak pomóc Dorianowi. Co zrobić, żeby nie pił. Może wysłanie go na odwyk? Nie. Odpada. Nie wytrzyma tam 2 dni. Może jakiś psycholog lub psychiatra? To już lepsze rozwiązanie. Może problem tkwi gdzieś głębiej a on sam nie wie gdzie, lub nie chce powiedzieć.  
-Zostawisz mnie. - usłyszałam nagle. Spojrzałam na Doriana który opierał sie o futryne.  
- Nie. Chyba, że dalej będziesz pił.  
- Przepraszam Cię. - upilam łyk kawy nic nie odpowiadając.  Podszedł do mnie i kucnal przede mną.   Położył głowę na moich kolanach. - Nie będę pić. Obiecuje.  
- Nie obiecuj. Po prostu to zrób. Nie pij. Nie dla mnie. Nie dla kogos innego. Dla siebie.  
- To takie trudne skarbie.  
- Musisz. Jedziesz w trase za 4 tygodnie , będę sie denerwować , że pijesz w trasie. A jak coś zrobisz? Jak mnie...
-Nie! Nie mów tak. Nie zdradzę Cię , rozumiesz. Moge pic. Moge być dupkiem. Moge się znowu bic. Ale nigdy, pamiętaj nigdy Cię nie zdradzę. - Westchnełam.- Wyjdź za mnie.- otworzyłam szerzej oczy. Nie mówi poważnie. - Muszę wiedzieć , że mnie nie zostawisz. Wyjdź za mnie. Zrobisz to?  
-Nie- szepnelam cicho. Nie zrobie tego bo nie chce. Nie zrobie Tego bo wiem , że on nie chce. Mówi to bo boi się , że go zostawię. Chcę, żeby zapytał sie mnie o to GDY będzie sam TEGO chciał. Chcę by był moim mężem... Cholera bardzo Tego chcę, ale nie zgodzę się teraz.  
Dorian wstał i spojrzał na mnie.  
- Czemu?  
- Bo nie chcesz Tego. Znam Cie Dorian. Gdzie to Twoje " Żadnego ślubu przez najbliższe kilka lat"?
-Zmieniłem zdanie.
- Zmieniłes je bo boisz sie , że Cię zostawię. - też wstałam. Patrzył na mnie dłuższą chwilę.  
- A zostawisz ? - i jak mam z nim rozmawiać? Usiadłam zmęczona tą rozmową.
- Nie zostawię tylko... Tylko musisz gdzieś iść i coś zrobić z uzależnieniem.  
- Dobra. - zgodził sie od tak ?- Pójdę do pscyhologa. Psychiatry i gdzie tam chcesz. - kamien z serca. - A z Tym żebyś została moją żoną jeszcze poproszę. Zobaczysz. - dodał i wyszedł uśmiechnięty z kuchni. Zasmialam się i Przygryzłam warge wyobrazajac ro sobie.  

Ewelina.
Dwa tygodnie. Dużo się wydarzyło. Z Alexem... Byłam niby z Austinem , ale to z Alexem spotykałam sie na seks. Tak wiem... To jest chore.  
Teraz tez byłam u Alexa. Mówiłam Austinowi , że jestem u Martyny która swoją drogą mnie kryła. Kurwa. Nie wiem co mam z Tym wszystkim zrobić.  
Leżałam odwrócona plecami do Alexa a on sie do nich przytulal. Przysłowiowa łyżeczka. Moj telefon wibrowal na komodzie obok łóżka, po mojej stronie. Sięgnęłam po niego. Sprawdziłam kto dzwoni. Na wyświetlaczu było imię "Austin". Alex poruszył się za mną niespokojny. Nacisnelam przycisk "odbierz" i przyłozylam telefon do ucha.  
-Halo  
- Cześć. Chciałem Cię dzisiaj zaprosić na kolację do mnie. - Alex odsunal się ode mnie i wstał z łóżka.  
- O której? Przyjadę.  
- O 20. Będę czekać- powiedział i się rozlaczyl. Spojrzałam na Alexa który stał już ubrany.  
- Kolacja?- zapytał  
- Tak.  
- I? - wiem o co mu chodzi. O seks z Austinem. Szczerze to nie pociąga mnie praktycznie wcale. Nie to co jest z Alexem.  
- Nie wiem. Czemu pytasz ? - sięgnęłam po swoją sukienkę czarną która mialam dzisiaj na sobie. Założyłam ją na siebie.  
- Tak po prostu. - Alex jest takim typem człowieka, że nie możesz zgadnąć jaki ma humor w danym momencie. Spojrzalam na niego. Skrecal sobie jointa.  
-Pójdę już. - powiedziałam. Spojrzał na mnie i włożył skreconego jointa do ust po czym odpalił. Zaciągnął się dymem i przytrzymal go chwilę w płucach. Cały czas mnie obserwował. Wypuścił dym i powiedział.  
- Myślę, że nie powinnaś z nim być.  
- Myślę , że to nie Twoja sprawa. - wzięłam swoja torebkę.  
- Trochę moja. W połowie jesteś moja. - wkurzylam się.  
- Nie jestem. Ani Twoja ani Austina. - prychnal.  
- Tylko , że to ja Cię pieprze. Nie on.  
- W takim razie może to zakonczmy teraz.  
-Przecież dobrze wiemy, że to niemożliwe.  
- Możliwe.  
- Sama w to nie wierzysz. -nie wierze. Nie umiem Tego zakończyć. Po prostu nie umiem.  Usiadłam z powrotem na łóżko i spojrzałam na swoj telefon. Była tam wiadomość
" Będę czekać na Ciebie kochanie. Nie mogę się doczekać".
-Ale powinniśmy. - szepnelam. Alex usiadł obok mnie. Odwrócił moja twarz w swoją stronę i pocałował tak jak tylko on potrafi. - Pójdę już naprawdę. - wstałam.  
- Odwioze Cię. - kiwnelam głową i wyszliśmy z jego sypialni.  

Parę godzin później siedziałam w salonie u Austina i czułam, że On chcę to w końcu zrobić. Zjedliśmy kolacje. Napiliśmy się wina a on mówił Tylko jak ja cudownie wyglądam w mojej nowej czerwonej sukience. Nie wiem... Alex ciągle mi pisał smsy. Czasami je czytałam tłumacząc Austinowi ze to Martyna bo ma problemy. Potem włączyłam telefon.  
Poszłam z nim do łóżka, ale nic. Kompletnie nic nie poczułam.  Myślałam, że może akurat to bedzie jeszcze lepsze jak z Alexem, ale się pomyliłam. Późnym wieczorem... O 2 w nocy wrocilam1 do domu. Powiedziałam Austinowi, ze1 musze bo jutro ide do pracy co było prawda.  
I tak o to , stoję teraz w restauracji i czuję się do dupy. Jakbym miała depresje czy coś. Telefonu do tej pory nie włączyłam. Oliwia co chwilę zagadywała co mi jest , ale ja ją zbywałam.  
- Czemu nie odbierasz?- usłyszałam w przerwie na lunch. Piłam kawę przy stoliku najbardziej oddalonym i patrzyłam na świece które stały na stole. Alex usiadł na przeciwko mnie i mi się przyglądał.  
- Jak ty to robisz?- zapytałam cicho. Zmarszczyl brwi - Pieprzysz inne laski i czujesz sie z Tym dobrze. - Alex zacisnal pięści.  
- Ty wczoraj z nim ? Tak? - kiwnelam głową.  
- Zerwe z nim bo... Nie ma to sensu. I z Tobą.  
-Znowu chcesz o tym gadac!?- krzyknął.  
- Nie dasz mi Tego czego potrzebuje rozumiesz? Po prostu sie nie spotykajmy.  
- Wiesz co?- spojrzałam na niego- Nic. Po prostu nic. - wstał i wyszedł wkurzony. Kilka par oczu były skierowane na mnie. W tym Oliwii i Mileny.  


Alex.  
- Co się stało?- zapytał Dorian , gdy godzinę później od spotkania z Ewelina w restauracji byłem na próbie. Miałem ochotę zamordować Austina , że ją dotykal tam gdzie tylko ja mogę. Kurwa to mnie rozpierdala.  
-Austin. - powiedziałem tylko.  
- Tym razem co? - usiadłem na kanpie i odpalilem Jointa którego 2wcześniej skrecilem.  
-Pieprzyli sie. Wczoraj. A dzisiaj Ewelina ma jakąś depresję. Skończyła i z nim i ze mną.  
- Co Cię bardziej wkurwia Ross ? Ze sie pieprzyli czy , że skończyła z Tobą? - zapytał Dorian.  
- To i to. Chociaż myśl , że ze mną skończyła mnie rozpierdala a myśl , że on ja dotyka w sumie też.  
- To nie spotykaj się z nia. Niedługo trasa. Pojedziesz i zobaczysz jak to będzie. Wiesz co zauważyłem?- mądrości Doriana... - Że Ci na niej bardzo zależy i jej na Tobie.  
-Może. To nie zmienia faktu , że nie będziemy razem.  
-Dlaczego? Przecież nie pieprzyłes innej już półtora tygodnia.  - nie pieprzylem bo... Bo po co właśnie?  
-Bo nie. Muszę iść. - powiedziałem i wstałem. Dorian sie zasmial a ja spojrzałem a niego.
- Ty po prostu się od niej uzależniłes.  
- Wcale , że nie.  
- Wcale , że tak. Nie potrafisz pieprzyć już innej. - zgasiłem już skonczonego Jointa.
- Potrafię- powiedziałem pewny siebie i wyszedłem z hali.  


Pojechałem do mojego ulubionego klubu.  Wypilem sporo alkoholu. Trochę wciagnalem i zabrałem z klubu jakąś laske. Nie do siebie. Do siebie nigdy ich nie zabieram. Pojechaliśmy do niej. Przelecialem ją bez jakichkolwiek uczuć.  Potem ubrałem się i wyszedłem z jej mieszkania.  
I co ?  
I ma drugi dzień miałem jakis chujowy nastrój. Nie wiem czemu , ale też miałem ochotę pojechać do Eweliny. No , ale cóż... Zerwała ze mną. O ile można to tak nazwać. Kurczę powiem wam , że w chuj zabolało , gdy oznajmiła , że spała z Austinem. Pieprzonym Austinem. Na razie nie będę się z nią spotykał. Nie to , ze niem chce. Musze to zrobić. Bo to co sie zaczyna dziać ze mną to mnie zaczyna wkurwiac.  
I tak. Zależy mi na niej. A tego nie chciałem.

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1811 słów i 9616 znaków.

10 komentarze

 
  • Użytkownik madzia876

    Kiedy coś dodasz?

    12 cze 2016

  • Użytkownik XD

    Cudeńko!!!! Kiedy kolejna? :D

    6 cze 2016

  • Użytkownik Takajedna

    Kocham:*

    2 cze 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Cudoo *-*

    2 cze 2016

  • Użytkownik StrongGirl

    Cudownie, zresztą jak zawsze :) Masz ogromny talent :)

    2 cze 2016

  • Użytkownik ayio5

    Więcej niż tysiąc słów <3

    2 cze 2016

  • Użytkownik alkaaa

    Boskie! ☺

    2 cze 2016

  • Użytkownik niezgodna

    Idealne jak zawsze.

    2 cze 2016