For you here and now : Stay cz.7

For you here and now : Stay cz.7Ewelina.  
- Czemu sie nie spotkalas ze mna ostatnio?- zapytał Austin , gdy siedzieliśmy i pilismy juz drugą kawe w salonie.  
- Z Milena sobie rozmawiałam a tak to cały dzień przelezalam.  
- Tylko, że ja widziałem te zdjęcia jak sie calujesz z Alexem Rossem. Jesteś z nim?- zapytał.  
- Nie jestem i nie będę Austin. Te zdjęcia... Sama sie wkurzylam. Byłam w Tesco i go spotkałam powiedział , że odwiezie mnie do domu , żebym nie taszczyla tych zakupów. Zgodziłam się. Nie mam pojęcia czemu mnie pocalowal. Naprawdę nie wiem. Powiedział , że miał ochotę i to zrobił. Przepraszam naprawdę. Wiem jak to może teraz wyglądać.  
-Rozumiem.  A Dorian? Przeciez wtedy powiedział , że jestes z Rossem.  
- Dorian to dupek Okej? Nie mozesz wierzyć w każde jego słowo.  
- Dobrze juz dobrze. To zgodzisz sie w piątek na kolację?- spojrzałam w jego niebieskie oczy. Uśmiechnęłam się i przytaknelam. - Napisze Ci jeszcze o której. Na razie musze sie zbierać. - powiedział i wstał.  
- Odprowadze Cię. - odprowadziłam go pod sam samochód. Stanęliśmy i patrzylismy na siebie. Czułam sie w jego towarzystwie jak nastolatka. Dotknal1 mojego policzka opuszkami palców. Nie poczułam jak przy Alexie wielkiego gorącego pożądania. Nie nie poczułam, ale za to poczułam jak moje serce reaguje. Przybliżył sie do mnie i nasze twarze dzieliły kilka centymetrów. W końcu jego wargi dotknęły moich. Tak delikatnie. Jak musniecie.  
- Zbieram się. Do piątku mała- powiedział patrząc mi w oczy. Kiwnelam głową. Wsiadł do samochodu i odjechał. Kurczę no chyba sie w nim nie zakocham? Muszę zerwać kontak z Alexem. Muszę.  

Alex.  
Po probie pojechałem prosto do domu. Zjadlem. Wziąłem drugi dzis prysznic i pojechałem na impreze. A tam przelecialem jakaś napalona laske. Nie to , że ja byłem nie napalony bo trochę byłem. Gdy skończyłem spojrzałem na dziewczynę i wyszedłem z domu kumpla. Zamówioną taksówką pojechałem do domu i tam zasnalem jak dziecko.  

Z samego rana mieliśmy próbę. O tak o 9 rano. W sobotę mamy koncert charytatywny. I dobrze. Lubie takie koncerty. Możemy chociaz w taki sposob pomóc.  
- Dobra jest dobrze. Co dzisiaj robicie? - zapytał Ryan. Ja miałem ochotę pojechać do Eweliny.  
- Nie wiem jeszcze. - odpowiedzialem.  
- Do nas przychodzą rodzice Martyny. - powiedział Dorian. Nie był zadowolony.
- A ja z Oliwia mamy wieczor dla siebie. - każdy ma plan a ja co? Nic. W sumie pasuje mi to. Moge pójść na impreze. Moge robic co chce.  
- A ty jak z Milena? - byłem ciekaw.  
- Dobrze. Jesteśmy razem jesli o to pytasz. Tylko ty dalej sam.- mi to nie przeszkadza.  
- To co. Jest dobrze jak jest.  
- Wiesz , że Ewelina sie z kims spotyka? W piatek idzie na kolację z Tym Austinem. Milena mówi, że Ewelina się chyba zauroczyla w nim. - patrzyłem na niego jak na debila. Austin. Ona. Kolacja. Zakochała sie ?!  
- Co? - wydusilem w końcu.  
- No to. Wczoraj po jego wyjściu była taka szczęśliwa , że sie ciągle uśmiechała. Była totalnie wyłączona jak sie jej o coś pytała.  
- I co z Tego? To przecież ja ją mam a nie on. - wstałem wkurzony.  
- Nie masz. - spojrzałem na chłopaków i wyszedłem z hali. Wsiadłem do samochodu i pojechałem prosto do Eweliny. Nie moze tak być. Nie chcę żeby ktoś inny ja dotykal.  

Zaparkowalem pod jej domem i wyszedłem z samochodu. Kilka głębszych oddechow. I zapukalem do jej drzwi.  
- Co tu robisz?- zapytała gdy otworzyła. Miała mokre włosy i była jedynie owinieta ręcznikiem. Podzialalo to na mnie. Wszedłem bez zaproszenia. .- Sama jesteś?- zapytałem.  
- Tak. Co tu robisz? - zamknęła drzwi na klucz i spojrzała na mnie. Wszedłem do kuchni i nalałem sobie soku do szklanki po czym wypilem. Ewelina stała i opierała sie o stół. Kurwa mógłbym ją wziąć na stole. Szarpnalem za jej ręcznik który po tym opadł na podłogę. Przyciągnąłem ją do siebie i pocalowalem. Złapałem za pośladki i unioslem do gory tak , że teraz siedziała na stole. Dotknąłem dłonią jej piersi i bawiłem sie sterczacym juz sutkiem. Musi wiedzieć , ze tylko ja mogę dac jej taką przyjemność. Musi to wiedzieć. Musi mnie chcieć już zawsze. Położyłem ją na stole przysunalem bliżej krawędzi i Kucnalem po czym w końcu jej posamkowałem. Mój język bladził po jej najwrazliwszym miejscu. Jeczala i wiła sie na tym stole. A ja byłem wtedy coraz bardziej podniecony. Włożyłem w nią palec i zacząłem nim ruszać. Wchodzić i wychodzić nim. Mój język nie przerywal jej pieścić.  Czułem , że jest blisko. Bardzo blisko.  
-Alex...- jekneła i wygieła sie w łuk. Idealnie. Wstałem i zdjalem spodnie i bokserski. Przyciągnąłem ja jeszcze bliżej siebie i wszedłem w nia powoli. Bardzo powoli. - Proszę...- zalkala. Nie tak szybko skarbie. Nachylilem sie nad nią i pocalowalem w usta. Chciała mnie przyciągnąć do siebie , ale szybko sie Odsunalem. Moje dłonie jezdziły po jej udach i było mi niewyobrażalnie dobrze. Wyszedłem z niej. Pociagnałem ja do siebie zeby stanęła na podłodze, gdy to zrobiła to od razu ją przekreciłem i teraz leżała na stole , ale na brzuchu. Wypieta w moją strone tym sekswonym tylkiem. Scisnalem za niego i ponownie w nią wszedłem. Tym razem szybciej i mocniej. Cały stół się trzęsł. - Alex proszę... Chcę Cię dotknąć- wysapała. Nie ma kurwa mowy. Wczepiłem palce w jej włosy i lekko pociągnalem za nie. Jekneła. Po chwili poczułem jak zaciska sie na mnie i doszliśmy w Tym samym momencie. O kurwa. To dopiero było zajebiste. Pusciłem jej włosy i pocalowalem w kark po czym wyszedłem z niej. Założyłem spodnie i spojrzałem jak moja sperma scieka jej po udach. Wstała chwiejnie i owineła sie ręcznikiem.  
- To tak żebyś wiedziała, że tylko ze mną bedzie Ci tak dobrze. Możesz kochać tego Austina , ale to ja bede mógł robić z Twoim ciałem co tylko chcę. Nigdy nie bedzie Ci z nim dobrze. Będzie Cię pieprzyl a ty bedziesz myślała jedynie o mnie.  
- To po to to było? Tak ? Żebym chciała tylko Ciebie?- Kiwnalem głową. Zamachneła sie i uderzyła mnie w twarz. Złapałem sie za policzek. - Wynos sie i nigdy więcej nie wracaj. Nie chce mieć z Tobą nic wspólnego!! Wynos sie!- popchneła mnie w stronę drzwi. Była taka wściekła. - Wynos sie juz! I dla Twojej wiadomości. Bede z Austinem. Nigdy z Tobą. Ty sie do Tego nie nadajesz. Austin. To on bedzie mnie miał nie ty. A teraz wypieprzaj- otworzyła drzwi a ja wściekły wyszedłem z jej domu. Pod nim stał Austin. No kurwa. Spojrzał na mnie wrogo. Mam to w dupie.  
- Co wy robiliscie? - zapytał patrząc na zarumienione policzki Eweliny. Włosy które były roztrzepane po dobrym seksie.  I ta sperma ktora w dalszym ciągu spływała jej po udzie. Uśmiechnąłem sie.  
- A jak myślisz? Pieprzymy się. Cześć- powiedziałem i wsiadłem do samochodu po czym odjechalem. Moze to co zrobiłem do konca nie było okej, ale kurwa nie pozwolę , żeby ten Austin z nia był.  

Ewelina.  
Patrzyłam na Austina i widziałam , że go zranilam.  
- Porozmawiajmy Austin. - szepnelam. Wszedł do domu i sie rozejrzał.  
- Na pierdolonym stole!- krzyknął i mną potrzasnal.  
- Obiecuję , że juz sie z nim nie spotkam...
- Nie sciemniaj. Uganiam sie za toba już 4 miesiąc a ty sie z nim pieprzysz. - coraz mocniej zaciskal palce na moich ramionach. - Mieliśmy mieć w piątek kolacje. A ty dzien przed sie z nim pieprzysz na jebanym stole!  
-To boli- powiedziałam, gdy nie mogłam wytrzymać z bólu.  
- Ma boleć. Nie spotkasz sie z nim już. Nigdym. Rozumiesz ?- Kiwnelam głową na zgodę. Puścił mnie i wyszedł. Rozplakalam się. Kurwa!  

Martyna.  
- Dorian o której jest ten koncert ? - zapytałam. Dzisiaj był juz piatek. Dorian sie golil. Byl dzisiaj do 14 na zajęciach. Spojrzałam na niego. Nie miał na sobie koszulki tylko zwykle czarne dresy. Wycieral właśnie twarz ręcznikiem.  
- O 18. Czemu pytasz?  
- Wybieram sie z dziewczynami. - podszedł do mnie i pocalowal
-Ciesze się. Ubieraj sie bo się spoznimy - ah tak. Dzisiaj Dorian wraz z chłopakami zaprosili nas na kolację. Nas mam na myśli Oliwie, Milene i Eweline. Ta ostatnia nie mogła. Dzisiaj ma randkę. I dobrze.  

Jak ja dawno nie bylam w restauracji. Musze w końcu wrócić do pracy. Ku naszemu zdziwieniu. Była tam Ewelina z jakims facetem. Nie wyglądała na zadowolona a wręcz przeciwnie. Usiedlismy kilka stolików dalej a ja podeszłam do ich stolika.  
- Czesc- powiedziałam. Spojrzeli na mnie .- Jestem przyjaciółka Eweliny. Martyna- wyciągnęłam dlon która uscisnal
- Austin- przedstawil sie.
- Moze chcecie do nas dołączyć- pokazałam na stolik. Austin spojrzał w tamtą stronę i mogłam na jego twarzy zobaczyć w pewnym momencie wściekłość.  
- Nie dzięki. Jesteśmy zajęci nie widzisz?- warknal na mnie. Zmarszczylam brwi. Spojrzałam na Eweline , ale unikala mojego wzroku.  
- Może grzeczniej co? Tylko zapytałam.  
- Nie kurwa nie przyjdziemy! - powiedział zbyt głośno bo po chwili znalazł sie obok mnie Dorian.  
- Radze Ci nie krzyczeć na moja dziewczyne inaczej pożałujesz. Rozumiesz? - cos jest nie tak. Czemu Ewelina dalej tutaj siedzi? Ten typ jest nienormalny.  
- To ją stąd wez. Powiedziałem, że nie dolaczymy. Wiec idzicie juz sobie a nie mi humor psujecie.  
- O Austin- spojrzałam na Alexa.  
- Specjalnie
mówiłas byśmy tutaj przyszli?- warknal Austin na Ewelina. Wzdrygneła sie.  
- Nie. Oczywiście, ze nie. Nie wiedziałam , że tu beda- tłumaczyła sie nerwowo.
- Jedziemy do domu. - zarządził. Rzucił banknoty na stół i ciągnąc za sobą moją przyjaciółkę wyszedl z restauracji. Cos jest bardzo nie tak.  

- Widzieliście jaka ona była przerażona. Coś jest nie tak. Alex wiesz cos na ten temat? - zapytałam.  
- Może. - zgromiłam go wzrokiem - Dobra powiedziałem mu ze ją przelecialem kilka razy.  
- Co zrobiłeś?! Ty jesteś nienormalny?  
- Sam sie domyślil wczoraj.  
- Wczoraj nie wyglądała dobrze.- odezwała sie Milena. Spojrzelismy na nia- Widac było, że płakała. Miala jakieś śliniaki na rekach. W ogóle nie chciała ze mna rozmawiać. Jak pytałam to mówiła , że to nie moja sprawa. To dziwne bo jeszcze w środę była szczęśliwa. - to było dziwne. I dlaczego miała siniaki na rękach?! Spojrzałam na Doriana. Był zamyslony.  
- Zadzwonię do niej - wyciągnęłam telefon z torebki i próbowałam sie do niej dodzwonić. Nie odbiera. Nie wiem...mam jakieś dziwne przeczucie. - Wiesz , że to Twoja wina?!- krzyknęłam na Alexa.  
- Nie. Nie moja wina , że z nim jest!  
- Oh przestań. Twoja i doskonale o Tym wiesz. Po co mu to mówiłeś?! Po co się wtracasz w jej życie! Jak coś jej zrobi to Cię zniszcze.  
- Dobra może i błąd, ale kurwa skąd mogłem wiedzieć , że to psychol.  
- Nie kłóćcię sie. Moze wcale tak nie jest. Moze nic jej nie robi. Może była przerazona bo powiedział, ze ją zostawi. A tu nagle Alexa widzi wiec mu sie nie dziwię.- Możliwe jest to co mówi Aaron , ale skad w takim razie te siniaki? Muszę z nią porozmawiać i to najlepiej jak najszybciej.  
--------------
Od razu pisze... NIE WIEM kiedy nastepna część. Mam dużo spraw na głowie i na razie nie moge siedzieć tak jak kiedys kilka godzin dziennie, żeby pisać.

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2162 słów i 11261 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik Kamilka889

    Poczekamy bo warto

    22 maj 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Kocham *-*

    22 maj 2016

  • Użytkownik Naciulka❤

    Super. Sorki że tak naciskałam. Czekam cierpliwie  :hi:

    22 maj 2016

  • Użytkownik Beno

    :bravo:

    22 maj 2016