Opowieści z Caldarii cz29.

- Jak mogłeś? – warknęłam do brata, gdy tylko udało mi się porozmawiać z nim na osobności.
- O czym ty mówisz?
- Obiecałeś mi, że oddasz mi część Caldarii pod moje władanie, a ty sam mianowałeś się najwyższym władcą, bardzo bezczelnie zmuszając elfy do wasalstwa! Nie taka była nasza umowa, bracie! – rozsierdziłam się. – Nawet nie raczyłeś mnie poinformować o zmianie swojej decyzji. Tak się nie postępuje w rodzinie!
- Nie rób scen. – syknął zniesmaczony. – Gdybyś przez cały ten czas zachowywała się odpowiednio, to możesz być pewna, że dałbym ci we władanie część kraju. Ale dobrze wiesz, jak to wszystko wyglądało.
- O czym ty pieprzysz? – warknęłam.
- Nie odzywaj się do mnie takim tonem!
- Co się dzieje? – podszedł do nas niespodziewanie Draco, z naszym dzieckiem na rękach. – Kochanie, Einar za tobą tęskni.
Wzięłam małego na ręce.
- Co się dzieje? – zapytał mój mąż ponownie. Ton jego głosu sprawiał wrażenie, że jest to miła pogawędka, lecz stalowy błysk w oczach nie zwiastował niczego dobrego.
- Twoja małżonka robi mi tutaj sceny… Zabierz ją proszę stąd, bo jako król mam prawo wtrącić ją do lochów, jeśli mnie jeszcze raz zdenerwuje.
Draco wytrzeszczył na niego oczy, ale bez słowa chwycił mnie za ramię i pociągnął w stronę naszej komnaty.
- Spakuj nas. – powiedział, gdy tylko weszliśmy do środka.
- Co? Dlaczego? – zapytałam zaskoczona.
- Musimy stąd spieprzać.
- A nasi ludzie?
- Sądzisz, że ich też należy zawiadomić?
- Chciałbyś, aby po tym wszystkim, co razem przeżyliśmy, pozostali tutaj pod władzą mojego pierdolniętego brata? – spytałam szorstko.
- Chyba nie… Masz rację. Pójdę ich zawiadomić. – odparł i otworzył drzwi. Nie zdołał jednak wyjść na zewnątrz, bo na korytarzu stał już William z kilkoma naszymi ludźmi w asyście elfów. Przeraziłam się, że brat chce nas tutaj zatrzymać siłą, bądź nawet zabić, lecz nagle jeden z nich przyłożył palec do ust, nakazując nam milczenie. Weszli do naszej sypialni, cicho zamykając za sobą drzwi.
- Mia, czy wiesz może, dlaczego twój brat tak podle postąpił? – zapytał Fealvenir, ciemnowłosy elf.
- Nie mam pojęcia, choć on sam twierdzi, że nie zachowywałam się odpowiednio, by piastować jakieś ważniejsze stanowisko. – odparłam ponuro.
- Rozumiem. Z przykrością musimy stwierdzić, że Joachim bardzo się zmienił. Nigdy nie mówił do nas o tym, że chce nas mieć za swoich wasali… Wiem, że z pewnością obawiacie się o swoje życia, dlatego też przed chwilą rozmawialiśmy z naszym królem i za jego zgodą, zapewnimy wam wszystkim bezpieczny powrót do Skalnego Miasta, gdzie będziecie mogli zostać tak długo, jak uznacie za stosowne.
- Dlaczego to robicie? – zapytał zaskoczony William.
- Czujemy się oszukani. Niestety kolejny raz daliśmy się zwieść, lecz tym razem rana jest tym bardziej bolesna, że ten kto nas zdradził przez długi czas uważany był za jednego z nas.
Spojrzałam na Draco. Wyglądał na zafrasowanego.
- A jak chcecie nas stąd wyprowadzić? – zapytał niespokojnie.
- Moglibyśmy przebrać was za jednego z nas, lecz wtedy twój brat, Mia, zorientuje się, że jest to podstęp. Wasze konie są też zbyt charakterystyczne, by żołnierze mogli was wziąć za jednych z nas… Przypuszczam więc, że jedynym i najlepszym wyjściem będzie powiedzieć twemu bratu, że pragniecie wrócić do naszego miasta ze względu na dziecko, któremu nie służy tutejszy klimat.
- Sądzisz, że on się na to złapie? – zapytałam sceptycznie.
- Chyba warto zaryzykować, nie uważacie?
  
- Mia, co się dzieje? Dlaczego chcecie wyjechać? – Joachim wyglądał na autentycznie zaniepokojonego.
- Einar źle się tutaj czuje. Myślę, że góry mu dobrze zrobią. – powiedziałam, starając się bardzo, by nie zadrżał mi głos.
- I naprawdę chcecie wrócić do elfów?
- A co w tym złego? I tak są to twoi wasale, więc będziesz wiedzieć, gdzie nas szukać.
- Dobrze… Zabieracie ze sobą własnych ludzi?
- Tak.
- Mądre posunięcie. Elfom nie należy zbytnio ufać. – przytulił mnie mocno. – A więc powodzenia, siostrzyczko. Mam nadzieję, że jednakowoż się za niedługo spotkamy.
- Ja również, bracie. – wyswobodziłam się z jego objęć i ruszyłam w stronę mojej komnaty. Choć chciałam już jak najszybciej stąd wyjechać, nie mogłam pobiec, bo to wszystko musiało wyglądać jak najbardziej naturalnie, jak zwykły wyjazd, a nie ucieczka.
- Udało się? – zapytał mnie Draco, gdy wpadłam niczym wicher do komnaty. Obok niego stał Will i Fealvenir.
- Tak, możemy odjechać. Niczego nie podejrzewa. – powiedziałam.
- Ruszajmy więc. – powiedział elf. – Powiadomcie swoich ludzi, że najdalej za dwie godziny wyjeżdżamy stąd i mają być gotowi. Ja poinformuję moich.
Skłoniliśmy przed nim głowy, gdy ruszył do drzwi.
  
- Draco? – zapytałam, tak mniej więcej po tygodniu jazdy, gdy znaleźliśmy się na terytorium byłej Caldarii.
- Tak, najmilsza?
- Sądzisz, że uda nam się dotrzeć do Skalnego Miasta?
- Joachim nic nie podejrzewa. Dopiero zacznie. A wtedy pojmie, jak potężny błąd zrobił. – odparł mściwie mój wybranek. – Nie daruję mu tej zdrady.
- Wiesz, że gdy dotrze do niego, co się dzieje, to wpadnie w szał?
- Wiem. Ale do tej pory nasze pozycje będą już potężnie umocnione. Nie masz się czego obawiać, skarbie. Nie dopuszczę do tego, by cokolwiek wam się stało. – pogłaskał synka po głowie. Mały natychmiast wyszczerzył się do niego w swoim uroczym, bezzębnym uśmiechu. Siedział przede mną w siodle, a zwinne łapcie naszego smyka cały czas próbowały schwycić grzywę wierzchowca. Czas mijał nam na średnio spiesznej podróży. Ze względu na dziecko, często urządzaliśmy dłuższe postoje, lecz w końcu udało nam się dotrzeć do stolicy elfów. Gdy ujrzeliśmy potężną, skalną bryłę miasta, wiedzieliśmy już, że jesteśmy bezpieczni.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1069 słów i 6068 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Kuri

    Idąc tokiem rozumowania Orwella, można powiedzieć, że "ludzi zastąpiły świnie" xD Od początku wiedziałem, że Joachim będzie zły xD

    20 mar 2016

  • Użytkownik elenawest

    @Kuri :-P aż tak przewidywalna jest moja historia? :-(

    20 mar 2016

  • Użytkownik Kuri

    @elenawest Nie, po prostu moje antysystemowe myślenie zawsze wyczuje złe intencje w człowieku, który dąży do władzy xD

    20 mar 2016

  • Użytkownik elenawest

    @Kuri aaa... Ok, ufff, ulżyło mi :-) aha, prześlij mi bardzo cię proszę raz jeszcze ten twój tekst w wordzie, bo ten plik ma jakieś błędy i nie wyświetla kilkunadtu stron :-(

    20 mar 2016