Opowieści z Caldarii cz2.

Popatrzyli na mnie złowrogo. W moim oddziale byli dopiero od trzech tygodni i nie przywykli jeszcze do zasad jakie ustanowiłam.
- Zdaje mi się, że nie usłyszeliście rozkazu – mruknęłam. Kiwnęłam głową na Williama. Podjechał do nich na swoim brązowym konisku i spojrzał na nich groźnie z góry. Złożyli broń. Odwróciłam się w stronę czekających na rozkaz żołnierzy. Nieopodal płonął potężny stos ciał zabitych wrogów.
- Formować oddział! Szyk ubezpieczający. Pełna gotowość bojowa – powiedziałam. - Jeden z was do powożenia karocą. Jazda!
- Mia, a co z dziewczyną? – zapytał mój zastępca. Spojrzałam na zalęknioną dziewkę.
- Jake!... Zabierz ją do lasu i pozbądź się jej. Nie potrzebni nam żadni świadkowie – szepnęłam, gdy jeden z rycerzy szybko podszedł do mnie. Patrzyłam zimno, jak chwyta dziewczynę za ramię i prowadzi ją do pobliskiego lasu. Po chwili usłyszeliśmy jej krzyk, który szybko umilkł. Wrócił, wycierając zbroczony krwią miecz o najbliższą kępę trawy.
Uderzyłam konia piętami i ustawiłam się tuż przed końmi zaprzężonymi do pojazdu Lady Ariadny. Przede mną stanął konny zwiadowca ze sztandarem mojego oddziału: białym wilkiem stojącym dumnie na skale. Wilk i skała znajdowały się na niebieskim tle. Ruszyliśmy szybkim kłusem. Po kilku minutach milczenia, wreszcie odezwał się William:
- Co masz zamiar z nimi zrobić? Faktycznie osądzisz ich w zamku?
- A co według ciebie powinnam uczynić? Zostawić ich w spokoju? Żeby później gwałcili wszystko co ma piersi, nogi i dziurę między nimi? – warknęłam zła. – Jeśli tak postąpię, to reszta moich ludzi też będzie tak chciała robić. A ja tego nie pochwalam.
- Przecież wiem. Ale co, skażesz ich na karę śmierci? Obetniesz im członki, żeby nie mogli już z nikim się rżnąć?
- Nie byłby to głupi pomysł – mruknęłam cicho, ale i tak usłyszał.
- Żartujesz prawda? Bo jeśli to zrobisz stracisz wiele w oczach swoich ludzi. A tą czwórkę skażesz na los gorszy od śmierci.
- Zastanawiam się jeszcze co uczynię. Najpierw chcę porozmawiać o tym z królem.
- Oszalałaś! Nie zgodzi się z tobą! On cię toleruje tylko dlatego, że jego córka cię lubi... Nie możesz mu w żaden sposób podpaść. Jesteś po pierwsze jedyną kobietą w szeregach jego rycerzy, po drugie, jako jedyna wprowadziłaś zakaz używania sobie na schwytanych brankach, po trzecie toczysz cały czas spór z Draco... A on ci też nie odpuści, gdy dowie się o zasadzce, bo wątpię żeby Lady Ariadna nic o tym nie wspomniała. – mój przyjaciel był wyraźnie zdenerwowany.
- Słuchaj, jeśli pokażę moim ludziom, że wszystkich potrafię utrzymać w ryzach i bez względu na wszystko nie toleruję takich zachowań jakie się dzisiaj wydarzyły, to ugruntuję swoją pozycję.
- Ale stracisz w oczach pozostałych dowódców i możnowładców. Oni tak samo jak król nie pochwalają twoich zasad... A Draco będzie chciał cię udupić na wszelkie możliwe sposoby. Słyszałem, że już teraz podpuszcza króla, że nie nadajesz się na dowódcę eskorty królewskiej córki. A musisz pamiętać, że ty jesteś tylko zwykłym rycerzem, a on wysoko postawionym arystokratą. Ponadto jego rodzina ma koligacje z rodem panującym. Możesz nie wygrać tej bitwy.
- To co mam zrobić?!!! – nieomal wrzasnęłam, ale zreflektowałam się, widząc karcący wzrok przyjaciela.
- Wypłać tej czwórce tylko połowę żołdu, a resztę rozdaj pozostałym. I nie zapomnij powiedzieć, dlaczego podjęłaś taką decyzję. To powinno ich powstrzymać od dalszych gwałtów.
Zamyśliłam się na moment.
- A co mam zrobić z tym kretynem co mówią na niego Draco? Smok, psia jego mać!
- Najlepiej nie wszczynaj z nim kolejnych konfliktów. Nie znasz go tak dobrze jak ja. Gdy coś idzie nie tak jak on chce, potrafi być bardzo nieprzyjemny. Na dodatek ty jesteś tutaj wyrzutkiem. Uciekłaś ze swego kraju.
- Uciekłam, bo ojciec chciał wydać mnie za jakiegoś podstarzałego pryka! To jest różnica. Na domiar złego zmuszał mnie do współżycia w jego rodzonym bratem. Wiesz jakie to podlące?
- Wiem. Dlatego cię nie osądzam.
- Ale zrobił to król i połowa społeczeństwa. Tyle dobrze, że nie kazał mi wracać w rodzinne strony.
- Po pierwsze to daleko. Po drugie z Królestwem Dagoba od dawna prowadziliśmy wojnę, a twój ojciec był zamożnym człowiekiem, więc przyjęcie cię na dwór wiązało się z częściowym upodleniem twojego rodzica.
- Przecież wiem. Szkoda, że wiedzą też o mojej historii wszyscy ludzie w królestwie.
- Nie powstrzymasz plotek.
Spojrzałam na niego mało życzliwie, ale nie zdołałam nic już odpowiedzieć, bo naszym oczom ukazał się potężny, jakby trochę mroczny zamek, osadzony na skalistym zboczu. Jego liczne wieżyczki i ciemny kamień, z którego został wybudowany, nadawały mu groteskowy wygląd. Przypominał trochę zębatą paszczę potwora. I w sumie sam w sobie był potworem, chociaż nie tak wielkim jak zamek stolicy Dagoba – Kitos. Tam gwałty były na porządku dziennym. Młode, a czasami wręcz małe dziewczynki zmuszane były do kopulacji z dużo starszymi mężczyznami, często będącymi członkami ich rodzin. Dlatego w wieku piętnastu lat zdecydowałam się na ucieczkę. Wybrałam Królestwo Caldarii, bo leżało daleko od mojego miejsca urodzenia, od niepamiętnych czasów toczyliśmy z nimi wojnę i istniała szansa, że nie zostanę oddana w ręce ojca, który za moją ucieczkę najpewniej pozbawiłby mnie głowy.
Nie miałam jednak czasu na dalsze wspomnienia, bo oto właśnie minęliśmy czarną, misternie kutą bramę wjazdową, dostępu do której broniło czterech królewskich strażników. Wysocy, dobrze zbudowani mężczyźni, odziani w czarne zbroje ze złotym liściem klonu na napierśnikach, dzierżyli w dłoniach długie włócznie o ząbkowanych grotach. Przy pasach zwisały im półtoraręczne miecze. Z nimi nigdy się nie dyskutowało.
Wjechaliśmy na dziedziniec. Na szczycie schodów wiodących do zamku głównego zauważyłam czekającego już króla. Jak zwykle sprawiał wrażenie mocno podchmielonego. Za jego plecami stał ubrany w drogocenną szatę Draco. Jego niemal białe włosy, połyskiwały oślepiającym blaskiem w promieniach dnia. Spoglądał na mnie z drwiącym uśmiechem. Zatrzymałam konia. Zsiadłam z niego i otwarłam drzwi karocy. Lady Ariadna delikatnie z niej wysiadła. Razem podeszłyśmy do schodów. Skłoniłam się nisko i dopiero się odezwałam:
Panie mój.
- Jak minęła podróż? – zapytał znudzonym głosem.
- Z wielkimi przygodami, ojcze – odparła Lady zanim zdołałam cokolwiek powiedzieć.
- Dlaczego? – zainteresował się władca niemrawo.
- Panie, wybacz mi mój błąd, ale zostaliśmy zaatakowani. Wpadliśmy w zasadzkę. Twoja córka nie odniosła żadnych obrażeń, jednakże jej…
- Dość!!! Usłyszałem wystarczająco, by wyciągnąć odpowiednie wnioski. Teraz zejdź mi z oczu, chcę porozmawiać z córką na osobności. Przyślę kogoś po ciebie, gdy zechcę z tobą pomówić. Ty, Draco, również odejdź. – król Albus odwrócił się i powoli wszedł do środka. Lady Ariadna szybko podążyła za nim. Stałam nisko skłoniona, dopóki nie zamknęły się za nimi masywne drzwi. Wyprostowałam się i zawróciłam szybko. Nie chciałam tutaj zostawać dłużej, niż to było konieczne. Marzyłam o gorącej kąpieli, chciałam wreszcie zrzucić z siebie zbroję i odpocząć. Chwyciłam konia krótko przy pysku i poprowadziłam go w stronę stajni. Tam wierzchowca przekazałam stajennemu, a sama ponownie wyszłam na dziedziniec. Nieopodal zauważyłam mojego wroga. Patrzył na mnie mało przyjaźnie.
- Znów zawaliłaś, co? – powiedział, szybko do mnie podchodząc.
- Czego chcesz? Nie mam ochoty na rozmowę. A w szczególności z tobą – warknęłam, zmierzając szybko w stronę komnat przeznaczonych dla rycerstwa.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1441 słów i 8022 znaków.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Kuri

    Smok? O.o Czekam na ciąg dalszy. A, i nie lubię tego króla xD

    1 lut 2016

  • elenawest

    @Kuri ja też go nie lubię :-P tak, Smok ;-) Draco to po łacinie smok

    1 lut 2016

  • ♥

    Opis zamku Birkerod, odzwierciedla atmosferę panującą w jego wnętrzu. Takich obiektów nie budowano, aby dawać ludziom szczęście. Oczywiście zaintrygował mnie, facet z białymi włosami. Jak takie coś widzę, zaraz się rozglądam, czy nie ma w pobliżu jakichś elfów, albo krasnoludów :D

    1 lut 2016

  • elenawest

    @♥ będą, ale duuużo później

    1 lut 2016