Opowieści z Caldarii 2 cz6.

Mia upadła na kolana, wrzeszcząc z bezsilności. W dłoniach kurczowo ściskała sztywniejącą rękę syna.
- Kochanie, chodźmy... Muszą zająć się nim kapłani... My... My już... My już mu nie pomożemy — powiedział Draco, dławiąc się własnymi łzami. Chwycił żonę pod pachy i uniósł ją, by stanęła na nogach. Z trudem oderwał ją od ciała ukochanego dziecka i poprowadził ku sali tronowej, która w tej chwili znajdowała się najbliżej i była pusta, cicha. Po drodze minęli spieszących do komnaty syna znachorów i kapłanów, którzy mieli rzekomo pomóc uwięzionej w tym pomieszczeniu duszy chłopaka przenieść się do krainy Wiecznych Króli, gdzie przyjmowani byli notable i ludzie królewskiego, czy książęcego rodu.
Gdy weszli do komnaty, Draco już niemal niósł na rękach zrozpaczoną małżonkę. Usadził ją na zimnej posadzce nieopodal tronu, bo bał się, że z siedziska spadnie.
- Mia? - szepnął. - Skarbie, już, już... Musisz się uspokoić. - cały czas gładził ją delikatnie po ręce. - Wiem, jak to boli, bo tak samo cierpię, ale nie możemy poddawać się żalowi. Jeśli teraz upadniemy na kolana, Totar zniszczy nas w przeciągu tygodnia!
- Właśnie zmarł nasz jedyny syn, a ty zajmujesz się tą głupią wojną?! - warknęła Mia, a na jej twarzy lśniły łzy.
- Kochanie... Szczerze nie chcę się tym zajmować, bo to czas naszej żałoby, ale nie mogę tej sprawy zostawić ministrom, bo nas sprzedadzą tym trilańskim psom jeszcze przed pogrzebem Einara. I wiem, że ty też to wiesz — ucałował jej dłoń. - Kocham cię, choć w czasie naszego małżeństwa popełniłem wiele bolesnych błędów. Wiem, że to, co kiedyś było pomiędzy nami, coraz mocniej wygasa i chyba nie ma szansy na uratowanie tego, ale nie odtrącaj mnie teraz. Einar był także moim synem i też nie mogę pogodzić się z jego odejściem.
- Brakuje mi go — wyszeptała Mia, przytulając się do męża.
- Wiem, Mia, wiem. To wszystko nie miało tak wyglądać. Obiecałem ci, że jeśli dasz mi szansę, to będę doskonałym mężem i ojcem. Ty się zgodziłaś, a ja poległem na całej linii. Zawiodłem cię i nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo mnie to boli... Teraz jednak musimy pomyśleć o jakimś godnym pogrzebie w tych trudnych czasach...
Mia spojrzała na męża znękanym wzrokiem i nieznacznie kiwnęła głową. Zdawała sobie sprawę, że w obliczu oblężenia nie będzie łatwo zorganizować tę przygnębiającą uroczystość. Nie miała też bladego pojęcia, jak w tej sytuacji zachowa się wróg.

- Pani moja, pismo od naszego wroga — powiedział jakiś czas temu posłaniec, podając Mii zapieczętowany rulon. Kiedy przez kilka minut w ogóle nie reagowała, list odebrał Draco. Rozerwał natychmiast pieczęć i przebiegł wzrokiem po nienagannym piśmie i westchnął ciężko.
- Totar daje nam cztery dni na żałobę i pogrzeb Einara. Pyta się również, czy mógłby uczestniczyć w uroczystości. Twierdzi, że chciałby chłopakowi oddać cześć — powiedział ponuro, zwracając się do swojej trwającej w stuporze małżonki. Gdy ta nadal nie reagowała, potrząsnął ją mocno za ramię. Spojrzała na niego nieprzytomnie.
- Co? - warknęła zła.
- Czytaj! - rzucił jej papier na kolana.
- Cztery dni... - mruknęła po chwili. - To więcej niż normalnie w czasie wojny...
- To może być podstęp — odparł Draco.
- Wiem i to mnie niepokoi... Nie mam pojęcia, co zrobić. Na dodatek ta jego prośba.
- Zaakceptujesz ją?
- Nie wiem.
- Wiesz, że jeśli to zrobisz, to nas poważnie odsłonisz, ale jeśli mu odmówisz...
- To go obrażę, wiem to! - przerwała mu zła. - Zastanowię się.
- Pamiętaj, że wszyscy na ciebie liczymy.
- Szkoda, że ja nie mam na kogo — szepnęła i odeszła mocno przygarbiona. Draco zasępił się poważnie. Wiedział, że po tym, co się stało, już nie odzyska zaufania żony, a tym bardziej jej bezgranicznej miłości, którą kiedyś go darzyła! Westchnął przeciągle i potarł dłońmi nieogolone policzki. W przeciwieństwie do żony on zajmował się sprawami królestwa w czasie choroby syna i teraz doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że zapasy żywności w mieście są niemal na wyczerpaniu! I nie widział szans na żadną poprawę, lecz jednocześnie nie chciał skazywać stolicy i całego królestwa na władzę trilańskich psów!
- Impas, który w końcu nas zabije... - pomyślał ze zgrozą.

Dzień później ciało młodego księcia zostało złożone w drogocennej trumnie, a następnie zamknięte w skalnej grocie do wtóru złowrogiego buczenia trąb i dudnienia bębnów.
Mia niemal przez cały czas podtrzymywana była przez męża i chyba nie bardzo wiedziała, co się wokół niej dzieje. W każdym razie na pewno nie zauważyła ciężkozbrojnych rycerzy Trilanu, którzy na dostojnych rumakach bojowych przybyli pod dowództwem swego króla, by oddać hołd zmarłemu księciu. Zauważył ich Draco i musiał z niechęcią później przyznać, że jego serce przepełnił strach, że tej siły nic nie powstrzyma, kiedy wreszcie zdecydują się zaatakować.

- Draco, powinniście stąd jak najszybciej zniknąć — powiedział Jukka, przyjaciel blondyna i jego zaufany towarzysz, kapitan jego drużyny.
- Dlaczego tak mówisz? - zapytał Draco, patrząc na niego przenikliwie.
- Ponieważ poważnie wątpię w to, co mówi tamten chłystek... Podejrzewam, że gdy tylko zdobędzie królestwo, to wbrew obietnicom, natychmiast was zgładzi.
- Uważasz, że on kłamie? - zainteresował się władca, pociągając z kufla spory łyk znakomitego miodu.
- Tak właśnie podejrzewam. I błagam, nie mów mi, że nie masz podobnych myśli!
- Więc co według ciebie powinniśmy uczynić?
- Jak mówię, uciec stąd jak najdalej... Ratować swoje życia — doradził mu przyjaciel.
- Sądzisz, że jesteśmy tchórzami i zostawimy z Mią naszych poddanych na łaskę tych barbarzyńców? - zdenerwował się blondyn.
- Sądzę, przyjacielu, że przede wszystkim jesteście ludźmi i zależy wam na zachowaniu życia. Po drugie wcale nie musicie uciekać na zawsze, tylko zebrać siły poza granicami Imperium.
- Nie wiem, czy uda mi się przekonać Mię do tego planu. Jest totalnie załamana po śmierci Einara. Nie wiem, czy zgodzi się zostawić jego grób — mruknął smutno drugi mężczyzna.
- Wiem, jak mocno oboje cierpicie, bo i my nie możemy pogodzić się z utratą ukochanego księcia, ale jeśli tu zostaniecie, to niechybnie czeka was jeno śmierć!
- Mia chyba właśnie na to liczy... Dobrze wiesz, że nasze małżeństwo od wielu lat jest już tylko mrzonką. Po śmierci Einara powiedziała mi, że już nic nie trzyma jej na tym świecie i że najchętniej dołączyłaby do syna w Krainie Wiecznych Króli — szepnął załamany rycerz. Przyjaciel poklepał go pocieszająco po ramieniu.
- Wierzę, że gdzieś w głębi serca darzycie się jeszcze gorącym uczuciem, tylko trzeba podsycić ten ogień.
- Nie wiem, czy jeszcze się da... Zbyt długo był zagaszony, a opał zamókł jej łzami, które sam przywołałem.
- Użyjcie wobec tego mocniejszego paliwa. Mówiłeś, że kiedyś się szczerze nienawidziliście, a potem podczas ucieczki przyszła niespodziewana miłość.
- Tak, tyle że wtedy w jej łonie rozwijało się nowe życie, bo ją wcześniej zgwałciłem. Teraz nie ma już nijakich szans na dziecko... Nie mniej jednak postaram się przekonać ją do ucieczki.
- Dobrze... Obmyśliłem już wszystko. Wymkniecie się konno w przebraniu chłopów. Przez pięć mil posuwać się będziecie pod ziemią, ukrytym tunelem. To pozwoli nam zmylić na jakiś czas przeciwnika. Będziecie jednak tylko zdani na siebie. My nie możemy wam towarzyszyć.
- Dlaczego?
- Bo łatwiej się wymkniecie i unikniecie obławy, gdy ta już ruszy. Postaramy się dać wam do trzech dni przewagi. A my odeprzemy ich atak. Jeśli przyjdzie nam tu zginąć, to drogo zapłacą za nasze życia!

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1462 słów i 8022 znaków.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Fanriel

    Jakie ja mam szczęście, że nie muszę prosić o następny rozdział. ;)

    16 paź 2017

  • elenawest

    @Fanriel :-P

    17 paź 2017

  • EloGieniu

    Błagam zlituj się i wstaw opwieści z caldarii. Ja nie mogę bez tego żyć.

    24 paź 2016

  • elenawest

    @EloGieniu :-P spoko, najpierw muszę to napisać, a przez chorobę niestety jeszcze nawet do tego nie siadłam :-(

    24 paź 2016

  • EloGieniu

    W imieniu wszystkich czytelników pytam kidy następna część. :)

    17 paź 2016

  • elenawest

    @EloGieniu być może do końca tego tygodnia ;-) zależeć to będzie od tego czy zdążę do tego czasu wyzdrowieć...

    17 paź 2016

  • EloGieniu

    @elenawest W takim razie zdrowiej szybko. ;)

    17 paź 2016

  • elenawest

    @EloGieniu nie dziękuję, by nie zapeszyć ;-)

    17 paź 2016