Przez koleżankę poznałam pewnego bogatego pana, właściciela firmy handlowej. Zapraszał mnie na kolacje, nawet na jakiś raut. Obsypywał prezentami i proponował wspólne wyjazdy. Przyznaję, że nie wiedziałam, co o nim myśleć, ale uwielbiałam go nieco prowokować. Na spotkania z nim zakładałam, a to krótkie spódniczki, a to wydekoltowane bluzki, a już zawsze miałam na sobie pończochy. Uwielbiałam, z jednej strony, dawać mu nadzieję, że zapewne mnie zdobędzie, a z drugiej, demonstrować to, że nie jestem łatwa do zdobycia. Pewnej niedzieli zaproponował mi przejażdżkę. Miał czerwony, sportowy wóz, obiekt westchnień niejednego zapewne pana... Stwierdził, że kocha las jesienią, ponieważ wówczas wydobywa z siebie najpiękniejsze barwy. Powiedziałam mu, że również chcę zostać tak oczarowana...
I rzeczywiście zauroczyłam się piękną polanką, zwieńczoną stromą skarpą, poniżej której przepływał szemrzący nastrojowo strumyk... Zachwyciłam się nawet starymi dębami...
Jednak, niestety... w tym uroczym, leśnym zakątku okazało się, że pan biznesmen wcale nie jest takim dżentelmenem, jakiego wcześniej zgrywał. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, stał się nagle nachalny i obcesowy.
Przyznaję się, podczas jazdy do tego lasu, mówiłam mu miłe rzeczy, trajkotałam, uśmiechałam się, a moja prowokacyjna, choć elegancka kiecka ukazała mu sekret moich pończoch...
Przyznaję się, że również dekolt mojej bluzki nie był przesadnie skromny... a gdy trzymał mnie za nogę podczas jazdy, nie oponowałam...
Pewnie dlatego pan Tadzio był taki pobudzony. Dlatego miał na mnie taką wielką chrapkę... Oznajmił, że nie wydostanę się z tego miejsca, dopóki on nie dopnie tego, czego chce. Ależ ja byłam przestraszona! Zdawałam sobie sprawę, że jestem zupełnie w jego władzy! Że jestem biedną kobietką, która mu nie ucieknie, choć oczyma wyobraźni wyobrażałam sobie jak drobię kroczki przez las, przez chaszcze, w tych moich szpileczkach.
No więc... Kto zgadnie, co mówił do mnie pan Tadeusz???
Kto zgadnie co wydarzyło się w tym urokliwym miejscu?
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
darjim
Marta, jako bohaterka Twoich opowiadań jest niesamowitą babką.
TakiJeden
Tadzio wziął przykład ze swego imiennika pana Tadeusza, który dopadł Telimenę w Świątyni Dumania.
Jak to opisuje Orłowski w "Mrówkach" nie miała już innego wyjścia i...
"A widząc, że Tadeusz na wszystko się waży,
Uległa. Lecz, że wiele doświadczenia miała:
"Ach! jeszcze kto zobaczy" — z cicha wyszeptała.
I spłoszona a drżąca, na wpół pomieszana,
Między omdlałe nogi wpuściła młodziana,"
Janjerzy
Pan Tadeusz zaprowadził mnie wgłąb lasu aż moim oczom ukazała się wielka hałda prawdziwków. Pan Tadeusz powiedział: Zobacz, ile grzybów wczoraj uzbierałem. Musiałem wziąć kogoś do pomocy, żeby zapakować je wszystkie do bagaznika