Zwyczajna szkolna historia "Jesień"

Coraz chłodniejsze, jak i krótsze dni zwiastowały nadchodzący listopad. W jednym ze średniej wielkości miast w centralnej Polsce wybrzmiał ostatni dzwonek, oznajmiając tym samym koniec zajęć w pewnym liceum. Resztka młodzieży, która tego dnia miała tę nieprzyjemność siedzieć w szkole do późna, po przejściu przez bramę placówki rozchodziła się w najróżniejszych kierunkach. Żółte już liście kasztanowców rosnących wzdłuż drogi opadały co chwile na chodnik prosto pod nogi zmęczonej młodzieży. Z tego tłumu, trójka dziewczyn odłączyła się po chwili, i skierowała w stronę pobliskiego blokowiska. Koleżanki sprzeczały się o wyniki, jakie im wyszły na kartkówce z matmy, którą miały na ostatniej lekcji. Emilia, szczupła, wysoka brunetka, pouczała dziewczyny co do tego, jakie wyniki powinny wyjść. Te zresztą nie za bardzo miały możliwość polemiki, gdyż Emilia uchodziła za jedną z najlepszych uczennic w szkole, choć większość rocznika nazwałaby ją po prostu kujonką. Alicja przeczesała ręką swoje długie blond włosy i westchnęła ciężko po tym, jak ostatnia nadzieja na zdanie tego testu zgasła. Już w tamtym roku ledwo została przepuszczona do następnej klasy i jak na razie nic nie wskazywałoby na to, że w tym jej sytuacja miałaby się poprawić. Dziewczyna jednak nie przejmowała się tym zanadto.
- Tyle dobrze, że Sikorska nie sprawdzi tego przed poniedziałkiem, inaczej rodzice za nic nie pozwoliliby mi iść do Piotrka.
-Byś się w końcu może wzięła za naukę, bo znów cię tak łatwo nie przepuszczą. -Zauważyła Emilia, patrząc z lekka dezaprobatą na koleżankę.
- Nie byłoby tak źle, byś w jednej ławce z Bastekiem siedziała. – Dodała, śmiejąc się Zuza.
- Dobra dziewczyny, to była jednorazowa sytuacja, a wy będziecie mi to wypominać do śmierci. – Co prawda ta jednorazowa sytuacja trwała prawie miesiąc, jednak dziewczyna nie chciała, by jej o tym przypominano, ot kolejna trochę głupia i spontaniczna miłość, dla niej nie pierwsza i nie ostatnia.
- Ty mi lepiej powiedz Zuzka, co ty tam kręcisz z Tomkiem. – Odwinęła się koleżance.
Drobna szatynka uniosła brwi na znak zdziwienia. – Ale ty durna jesteś. – Odpowiedziała zmieszana koleżance. – Skąd ty, żeś to sobie ubzdurała znowu?
- No Emi przyznaj, że też zauważyłaś jak się na Zuzke patrzy.
Dziewczyna chwile zastanawiała się nad odpowiedzią.
- Wydaje mi się, że od tych romansów już ci jebie. – Po czym chuchnęła w zmarznięte ręce, by je ogrzać.
- Dobra, ja wiem swoje dziewczyny, jeszcze się przekonamy kto ma racje.                                         Jedno trzeba było jednak Ali przyznać, choć jej wybory miłosne nie były zazwyczaj zbyt trafne, była spostrzegawcza i częściej niż rzadziej potrafiła dobrze rozczytywać ludzi.
- Naprawdę Ala, nie musisz mnie swatać z Tomkiem, by się dobrać do jego brata.
- A kogo bym miała, Emi jest zbyt poważna i nudna na takie bzdety jak związki – Uśmiechnęła się w stronę koleżanki. – Pomyśl o tym, byśmy na podwójne randki chodzili, a może i ślub podwójny, a potem zamieszkali w bliźniakach obok siebie. – Zaśmiała się.
Wkrótce dziewczyny skręciły w boczną ubłoconą alejkę, i udały się za garaże.
Piotrek z Tomkiem czekali już na nie w ich miejscówce.
- Siema. – Krzyknął widząc kumpele z oddali Piotrek, po czym zaciągnął się szlugiem.
Po krótkim przywitaniu i poczęstowaniu dziewczyn papierosem, którego jedynie Zuzka odmówiła bynajmniej nie z powodu tego, że nie paliła, ale dlatego, że zaraz miała po nią przyjechać matka, chłopak rozpoczął rozmowę.
- Jak tam dziewczyny, mam nadzieje, że widzimy się w piątek.
- No ja na pewno będę, musimy tylko przekonać, tę nudziarę. – Odpowiedziała Ala, kierując jednoznaczne spojrzenie w kierunku przyjaciółki.
Emilia zignorowała złośliwości kumpeli i wyjaśniła bezpośrednio Piotrkowi, że się zjawi, choć raczej spóźniona i nie na długo.
- No to super i to. – Chłopak uśmiechnął się do dziewczyn szarmancko.
- Będziesz? – Tomek zwrócił się bezpośrednio do Zuzy.
Jedna pomiędzy tym jak dziewczyna zdążyła się zaczerwienić (co było ledwo widoczne przez szalik zakrywający jej pół twarzy) a odpowiedzieć, konwersacje przerwało im nadejście Wiktora wraz z dziewczyną Piotrka, Pauliną.
- Co tak długo was nie było? Chłopak już się zazdrosny o ciebie robił. – Zażartował Tomek.
-Sorki, źle wyliczyłam, byłam przyzwyczajona, że Piotrek szybko się uwija, a tu mi się długodystansowiec trafił. – Oznajmiła Paulina, puszczając równocześnie oczko w stronę Wiktora.
Po tym tekście towarzystwo wybuchnęło śmiechem, no poza Piotrkiem, jego z jakichś powodów żart dziewczyny nie rozbawił.
- No już się nie dąsaj kochanie, to tylko żarty są.
Dziewczyna zaczęła przymilać się do swojego lubego, usiadła mu na kolanach, owinęła ręce wokół szyi i pocałowała. Chłopak z lekkim chłodem, ale jednak odwzajemnił pocałunek.
- Ja jakoś nie robię sobie żartów o ruchaniu Emilii. – Odparł chłopak.
- A żebyś tylko spróbował, to byś w ryj dostał. – Zagroziła stojąca przed nim dziewczyna.
- I to od całej trojki. – Dodała Alicja, rozśmieszając ponownie, tym razem całe towarzystwo.
Po chwili rozmowy Zuzce zadzwonił telefon, oznajmiając, iż matka już na nią czeka.
- Dobra my też się już musimy na trening zwijać. – Przypomniał kumplowi Tomek.
- Kurwa, nie chce mi się stary. – Westchnął Piotrek.
- Cho, nie pierdol. – Popędził kolegę, co tym razem, jak i za każdym poprzednim było wystarczającym argumentem, by zmusić chłopaka do działania.
Pożegnali się z towarzystwem i udali się w kierunku szkoły, a wkrótce po tym reszta również rozeszła się w swoje strony.
     Był późny wieczór, gdy Zuza wróciła do domu z zajęć muzycznych, kochała fortepian jednak tego dnia czuła się kompletnie wykończona. Zjadła kolacje, przebrała się i wzięła prysznic. Po powrocie do pokoju padła wykończona na łózko gdzie czekała już na nią mała, biała, śliniąca się futrzasta kulka, która na widok pani zaszczekała wesoło i zamerdała ogonem. Zamknęła już oczy, gdy usłyszała powiadomienie w telefonie. Z niechęcią i trudem sięgnęła po komórke gdzie wyskoczyła jej nowa wiadomość od Tomka „ To co, widzimy w końcu u Piotrka?”.

Dodaj komentarz