Zwyczajna szkolna historia "Jesień" part 2

- Pojebało cię stary, przecież oni ci dom rozpierdolą. – Stwierdził Tomek, po czym wyprowadził na garde kumpla serie ciosów zbyt skomplikowaną, i dynamiczną, by ją tu opisywać.
Piotrek poczekał aż jego partner wyprowadzi ostatni cios, i odpowiedział.
- Bez przesady nie będzie tak źle. – Po czym przygotował się na sparowanie kolejnej serii ciosów.
- Jak ja połowy z tych ludzi nie znam nawet, lepiej módl się by Moniczka się o niczym nie dowiedziała, bo będziesz miał przesrane. – Chłopak ponownie zaatakował kumple.
- No właśnie dlatego zafundowaliśmy im ten pobyt w spa na weekend. Na luzie stary będzie git, już ugadałem z siostrą, że ja zajmuje sypialnie rodziców. – Uśmiechnął się cwaniacko. Chłopak rozmarzył się na chwile (treść tych rozmyślań pozwolę jednak zostawić bez komentarza) co kosztowało go kilka ciosów prosto w twarz.
- Sory. – Śmiejąc się, przeprosił Tomek. – Paulina wie, co zaplanowałeś?
- Jeszcze nie, dowie się w swoim czasie, ale już mnie niesie stary, ponad miesiąc się nie ruchaliśmy. – Tym razem to on wyprowadził serie ciosów. – Wiesz jak chcesz mogę ci zarezerwować swój pokój, w końcu byś coś podziałał.
Tomek jednakże  propozycje Piotrka pozostawił bez komentarza.
- No we trzeba się bawić, brzydki nie jesteś, coś mógłbyś zaliczyć.
Tym razem spiorunował kolegę wzrokiem, ucinając temat, przynajmniej na razie, choć pewna myśl przeleciała mu przez głowę.
Piotrek jednak racje miał, Tomka brzydkim nazwać nie można. Wysoki szatyn z brązowymi oczami, ciemniejszą karnacją, oraz wysportowanym ciałem, które zawdzięczał latom treningów, wpisywał się w kanon gustu większości nastolatek. Do tego lekka blizna na prawej brwi (pamiątka po nie łatwym dzieciństwie) dodawała mu zadziorności. Piotrek dziewczyną również mógł się podobać, a nawet i się podobał. O pół głowy wyższy od kolegi blondyn z lekko kręconymi włosami potrafił oczarować dziewczyny swoim uśmiechem oraz błękitnymi oczami. Wiedział o tym i lubił to wykorzystywać.
       Dziewczyny tymczasem przechadzały się po galerii, jak to często miały w zwyczaju robić po szkole. Paulina z Zuzą czekały przed szatnią, na Emilie, która przymierzała właśnie topy, by wydać ocenę na ich temat, która bez Ali, samozwańczej modowej guru, (z naciskiem na samozwańczą) by uzyskały akceptacje, powinna być zgodna, (kolejny kłopot z brakiem Alicji, łatwiej jest uzyskać dwie trzecie pozytywnych opinii, niż sto procent).
- Co o tym sądzicie? – Spytała się recenzentek wychodząc i obracając się do około w białym topie cekinowymi zdobieniami.
- Jestem na tak, podkreśla twoją talię, tylko jeszcze musisz założyć do niego tę twoje dżinsy co ostatnio kupiłyśmy. – Oceniła Paulina.
- Dla mnie też git, bierz ten, trzeci i czwarty. – Dodała Zuza, dokonując ostatecznej akceptacji zakupu.
- Kupuj i idziemy jeszcze do H&M, bo chce sprawdzić jedną rzecz. – Oznajmiła Paula.
W drodze do kolejnego sklepu Zuza która od dłuższego czasu biła się z myślami, postanowiła w końcu zapytać koleżanek o zdanie na temat wiadomości, którą dostała poprzedniego wieczoru od Tomka.
- Wiesz jaki jest Tomek, miły do każdego, wydaje mi się, że już za bardzo nad tym myślisz, choć w sumie coś może być na rzeczy.  
- A tak szczerze, podoba ci się? – Podbiła temat Paulina, przeczesując w tym samym czasie kolejną stertę ciuchów.
- Nie…, nie wiem dziewczyny ehhh… - Stwierdziła. – Tylko jak coś nie mówcie nic o tym Ali, żyć by nam nie dała.
- Spoko, wiem jak to jest, gdy ta kretynka próbuje cię zeswatać. – Uśmiechnęła się gorzko Emilia.
- Moim zdanie pasowalibyście do siebie, nie tak jak Piotrek, ale jest całkiem hot muszę przyznać. – Nie dawała za wygraną Paulina. – Ale i tak, nie przejmuj się tym na razie, jak wykona pierwszy krok to pomyślimy co dalej z zrobimy. – Zaśmiała się.
Choć odpowiedzi koleżanek nie do końca usatysfakcjonowały Zuzę, postanowiła nie kontynuować tematu. Tak szczerze to miała mętlik w głowie. Dziwne pytanie koleżanki, a potem ta wiadomość namieszały jej w głowie. Nie mogła powiedzieć, że chłopak jej się nie podobał, jednak wcześniej nie myślała o nim w ten sposób. Nigdy nie była w związku i poza kilkoma zbyt pijanymi, i natrętnymi kolesiami nikt tak naprawdę do niej nie zarywał. Nie wiedziała jak tak naprawdę wygląda kręcenie z kimś, bała się tego, i nie była przekonana czy tego chce.
- W co się jutro w ogóle ubieracie dziewczyny? – Zagaiła temat w kolejnym ostatnim już sklepie, można rzec pani gospodyni imprezy. – Pamiętajcie, że będą tam też przystojni studenci od jego siostry.
- Kurde nie wiem, zobaczę jak się wyrobie z rzeczami, jak chcesz Zuza to możesz jutro wpaść do mnie po osiemnastej to coś ogarniemy wspólnie.
- Dam ci jutro znać, bo też mam jutro pianino, i nie wiem jak sama się ogarnę z ubiorem, a co dopiero ciebie przygotować. – Zaśmiała się.
- Już nie rób ze mnie jakiejś niepełnosprawnej, potrafię się też sama na bóstwo zrobić. – Odpowiedziała w żartach Emilia.
- Na mnie dziewczyny nie liczcie, muszę pomóc jego siostrze wszystko przygotować, nie zostawię jej samej, bo na tego idiotę nie ma co liczyć, że ogarnie coś poza wódą.
- Z chłopami jak z dziećmi, widziałaś co brałaś. Mi tam wystarczy, że muszę się jednym młodszym bratem zajmować, kolejnego nie potrzebuje.
- Nie no, nie jest tak źle, pewnie wkurwia mnie czasem, ale ma też zalety.
Co prawda nie byłaby w stanie obecnie takowych wskazać, ale była przekonana, że jakieś ma, chyba. Po wyjściu z galerii dziewczyny przeszedł zimny wiatr. Zuza owinęła ponownie szalik tak, by zakryć twarz przed chłodem. Uwielbiała jesień, ale tylko w domu pod kocem z ciepła herbatą, gorzej, jeśli trzeba było wyjść na zewnątrz, jechać w mroku do szarej szkoły, a potem w mroku wracać. Obok wejścia na dziewczyny już czekał Piotrek.
- Cześć kochanie. –Pocałowała go na powitanie Paulina. – Założyłbyś czapkę, bo mi się rozchorujesz.
- Już tak nie dramatyzuj, Pauliś.
- Właśnie miałby schować przed dziewczynami te piękne blond loki. – Zażartowała Zuza.
- Nie wiedziałem, że aż tak ci się podobają. – Puścił w żartach do dziewczyny oko. – Jak tam kupiłyście coś ciekawego?
- Pojedziemy do mnie to ci pokaże. – Odpowiedziała z flirciarskim uśmiechem Paulina.
Udając się na przystanek autobusowy naturalnie rozpoczął się temat szkoły. Chłopak narzekał, że znów na okienku, wpisali mu do planu dwie dodatkowe fizyki, a już niebezpiecznie zbliżał się do minimalnego progu frekwencji, i nie mógł pozwolić sobie na nieobecności. Emilia zauważyła trafnie, że sam wybrał sobie rozszerzenie z fizyki, więc nie ma na co narzekać. On natomiast odwinął jej się zgryźliwym żartem na temat tego, że nie każdy żyje tylko i wyłącznie szkoła. Dziewczyna nie zdążyła jednak wymyślić ciekawego pocisku w jego stronę, gdyż stawiając kolejny krok, wchodząc tym samym na przejście dla pieszych, poczuła gwałtowne szarpnięcie za rękę. Następnie powiew wiatru, warkot silnika. W ułamku sekundy może dłużej (jak to bywa w szoku czas leci kompletnie inaczej) mignęło jej przed oczami szare sportowe Audi. Spojrzała w górę, zobaczyła wkurzoną twarz chłopaka.
- Jebany idiota. – Mruknął chłopak i spojrzał w dół na głowę niższą dziewczynę. – Wszystko okej?
- Tta, chyba… ,dzięki. – W tym momencie zdała sobie sprawę, iż na obu dłoniach czuje ciepłe ręce chłopaka, który obejmował ją od tyłu. – Możesz już mnie puścić. – Wychrypiała dziewczyna.
- A tak pewnie. – Spełnił prośbę dziewczyny. – Musisz bardziej uważać, takich zjebów na drogach nie brakuje.
- Właśnie chcesz, żebym zawału dostała. – Krzyknęła Zuza. – Na pewno nic ci nie jest?
- Tak, po prostu dalej w lekkim szoku jestem, chodźmy dalej.
- Dobrze, że Piotrek był z nami, sama też go nie widziałam. – Dodała Paulina. – Nasz bohater. - Zażartowała, by rozluźnić atmosferę.

Dodaj komentarz