Teraz przed lustrem wykonuję kolejną frywolną akcję. Wsuwam dłoń w rozcięcie sukni, po czym gładzę swoją nagą skórę. Oczywiście fantazjuję, że to ten bawidamek – pan Kazimierz wpycha łapę tam, gdzie nie trzeba. - Ojej! Panie Kazimierzu! Nie uchodzi w taki sposób adorować damę… - W tym momencie sunę dłonią w głąb, aż pod pierś, ruchy są coraz bardziej namiętne… natarczywe… - Ach! Panie Kazimierzu! Pozwala sobie pan stanowczo na zbyt dużo! Niepoprawny z pana uwodziciel… - No i w tym momencie następuje kulminacja. Chwytam się dziarsko za pierś. - O Boże! Nie! Jak pan może się tak do mnie dobierać!
5 komentarzy
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
Chaosik
Gdyby dane mi było zobaczyć panią na balu w takiej sukni, zaprosiłbym panią do tańca, podczas którego, przypadkiem oczywiście, rozpiąłbym to zapięcie z przodu. Musiałaby pani się do mnie wówczas mocno przytulić by przypadkiem te piersi nie wyskoczyły na wierzch.
Historyczka
@Chaosik cóz za zmyślny, bałamutny podstęp! Faktycznie... mogłabym się tylko przytulać...
Lucjusz
Ach panie Kazimierzu! Pan wie, że ja mogę tylko protestować!
Historyczka
@Lucjusz Panie Lucjuszu! W punkt! Dokładnie... w punkt!
Historyczka
No tak... to zapięcie mogłoby się rozpiąć w najmniej oczekiwanym momencie...
izabela
Pięknie by było jakby to zapięcie się rozpięło.
Janjerzy
Chciałbym być Henrykiem i Kazimierzem w jednej osobie, może dobierał bym się do Pani Marty nieco inaczej, wolniej...