Zakochałam się w nim na zabój.
Podświadomie prowokowałam go. Mówiłam, że jest przystojnym i inteligentnym mężczyzną, że na pewno zdobył wiele kobiet, bo – mówiłam – nie wyobrażam sobie, że potrafiłabym się oprzeć takiemu mężczyźnie, że szybko bym mu uległa.
Moje prowokacje przynosiły zamierzony skutek. Profesor Józef zaczął mi prawić komplementy, że jestem kobieca, że ładnie się ubieram. Bardziej chyba jednak chciał mnie rozbierać…
Jakże byłam rozanielona, gdy doszło do tej sytuacji, że jego usta wylądowały na moim sutku…
Wzdychałam z rozkoszy…
Wcześniej nie spodziewałam się nawet, że może do tego dojść. Co prawda celowo kupiłam sobie koronkowy stanik drogi jak cholera, zawsze zakładając go, gdy szłam na spotkanie, lecz nie przypuszczałam, że dojdzie do sytuacji, w której mój kochany pan profesor go zobaczy.
Cały czas w duchu jednak myślałam „Panie profesorze, czy pan widzi, że mam największe cycki spośród dziewczyn w mojej klasie! Boże, jak ja bym chciała, żeby pan je zobaczył!”
No i zobaczył! Miał śmiałość, a może odwagę, powiedzieć, że jestem kobieca, że mam zgrabny biuścik… Najpierw pogładził go przez bluzkę… wreszcie jego dłoń wsunęła się pod bluzkę… a potem już poszło szybko…
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.