Zenon najwyraźniej wyglądał na zadowolonego, choć zabrakło mu języka w gębie. Dlatego Marta zmieniła temat rozmowy.
– Ciociu, cukier się skończył, przyniosę ze stryszku. Tylko trochę się boję sama wchodzić po drabinie. Zwłaszcza w tych szpilkach, na tak wysokim obcasie. Czy pan Zenon zechce mi pomóc i ją przytrzyma?
Marta doskonale zdawała sobie sprawę z wrażenia, jakie wywoła na nim podczas wchodzenia na drabinę w rozkloszowanej spódnicy.
Zenon nie mógł wprost uwierzyć, że taka gratka mu się trafia. Na pewno zobaczy wypiętą pupę! A kto wie, może nawet uda się zajrzeć pod kieckę?
Marta uśmiechnęła się słodko.
– Proszę za mną!
„Ależ drabie świecą ci się oczka! Jak drapieżnikowi na polowaniu. Aż cię skręca na myśl, że pooglądasz sobie moje nogi…”
Kołysała biodrami, a mężczyzna nie spuszczał wzroku z tyłka.
„Kocica! Kręci zadkiem! Może by ją podszczypnąć! Pewno by donośnie pisnęła…” – Na sprawdzenie głosu dziewczyny, zabrakło już odwagi.
W sieni energicznie chwycił drabinę, jakby chciał zaimponować swą krzepkością. Obserwował jak Marta ostrożnie stawia na szczeblach stopy w eleganckich szpilkach. Rzeczywiście były na bardzo wysokich, cienkich obcasach.
„Ciekawe ile mają centymetrów? Może z piętnaście?”
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.