– Nie… nie… Zenonie… Jestem jeszcze dziewicą! – Marta liczyła, że kłamstwo jeszcze bardziej podnieci mężczyznę.
Po słowach kobiety rolnik dosłownie dyszał z podniecenia. Żądza i mocny bimber powodowały, że ani trochę się nie kontrolował.
– A to lepiej. Nieruszana psitka… będzie ciaśniej… – mamrotał.
„Należy się, żeby taka damulkowa, nauczycielska kuciapka została tęgo wychędożona wiejskim, żylastym chujem!” – pomyślał
Marta nigdy w życiu nie była równie podniecona.
– Ach… Zenonie… jestem porządną dziewczyną… Błagam… oszczędź moje… dziewictwo. – rozpaczała żałośliwie.
Mężczyznę rozpalały błagania. I to, że będzie mu dane zabrać cnotę pani nauczycielce. Łechtało to jego próżność.
„Będę pierwszy! Pierwszy, który ją „odetka”, „zerwie plombę”, jak mówili koledzy.”
– Po cnotce to już możesz zapłakać.
Wbijało go to w dumę jak diabli. Zwłaszcza gdy patrzył, jak nauczycielka błagalnie wznosi oczy ku niebu.
- Zenonie… chcesz zagrabić mój najcenniejszy skarb…? – biadoliła, widząc jak to pobudza pożądliwość adoratora.
Ten cedził przez zęby nieprzejednanie:
- Pokaż mi swoją elegancką, wychuchaną psioszkę!
Udawała, że się opiera, gdy jeszcze bardziej zadzierał spódniczkę.
- Nie… nie… - szeptała, gdy siłą rozkładał jej nogi.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.