Słyszał, że na wieś przeprowadziła się niedawno, z powodu choroby matki. Ludzie chwalili ją za to poświęcenie.
Jadzia też wychwalała siostrzenicę: a to, że była najzdolniejszą studentką na roku, a to, że jako pedagog często dostaje nagrody od dyrekcji, a to, że jej uczniowie odnoszą sukcesy na olimpiadach.
Marta czerwieniła się, udając bardziej skonfundowaną niż była.
– Niech już ciocia nie zanudza pana Zenona…
Ten nie odrywał wzroku od potencjalnej narzeczonej. Najprzyjemniej patrzyło mu się w dekolt, wycięty w szpic. Gdy kobieta się pochylała, dostrzegał kremowy, koronkowy stanik.
„Jezu! Jak ja to wytrzymam! Ależ ona ma wielkie cyce! Żeby się jej tak choć jeden guziczek rozpiął!”
Nawet nie śmiał spodziewać się, jak błyskawicznie ziści się to życzenie. Gdy Marta wracała z kolejnym daniem z kuchni, guzik znajdujący się najwyżej był już rozpięty. Uśmiechnięta nauczycielka znowu nisko pochyliła się nad stołem. Tym razem dało się dostrzec jeszcze większy fragment koronki biustonosza.
„Cóż… nicponiu, zapewne ochoczo pobuszowałbyś sobie w tym moim staniczku?! Prawda? Ale cóż… nie dla psa kiełbasa.”
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Historyczka
Wczesniej napisałam tu taki szkic - teraz rozpisuję to w opowiadanie