„Należy się taką damulkę porządnie wyobracać! Ciasną dziurkę trza elegancko przepchać, żeby paniusia wracała do domu z rozepchaną kuciapką.”
- Paniusiu… ja jestem rolnik… a rolnik porządnie orze bruzdy… porządnie rżnie zboże!
Chłopskie porównania roznamiętniały Martę. Jęczała i stękała. Rozpalało ją to, że Zenon jest ostry i nieco wulgarny.
- Orze bruzdy, a potem w nie sieje! – dodał.
Martę poczuła się, jakby ją biczem smagnął.
„No tak! Sieje! Przecież nie mam żadnego zabezpieczenia! On też nie!”
Ku jej ogromnemu zaskoczeniu, niezwykle ją to podnieciło. Nie mogła zrozumieć, dlaczego tak działa na nią strach przed wytryskiem w pochwie.
– Zenonie… proszę, uważaj żebyś… nie zmajstrował mi dzidziusia!
„O tak! Nie tylko ją wydupczyć! Ale jeszcze zlać się w niej! Zbuchać jej co!”
Mężczyzna sapał. Nic nie mówił, tylko tłoczył w nią swą męskość. Przyspieszył ruchy bioder.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Martinez
Cudownie - zbrzuchacić suczkę w pończoszkach, w pozycji na pieska