– Boże… Zenku… ależ ty jesteś dziki… niemiłosierny…
Schlebiało mu to. Nadal działał jak w transie, pompował jak szalony.
- Ależ mnie mocno penetrujesz… jutro nie będę mogła chodzić…
„I bardzo dobrze! Zmłócę cię tak, że nie będziesz mogła ani chodzić, ani siedzieć! Przez tydzień!”
Zachowywał się, jakby chciał się wyżyć na kobiecie. Było mu tak dobrze. Jednak wreszcie poczuł, że już nadchodzi czas… przyspieszył ostatkiem sił, wsłuchując się już nie w jęki a w krzyki nauczycielki. Wreszcie stęknął i wylał w Martę potężną porcję nasienia.
- O Boże! Zenku! Co ty mi zrobiłeś! – uskarżała się, ale tonem, jakby właśnie tego chciała…
Zenon, jakby nic sobie z tego nie robił. Mimo, że po wytrysku, wykonał jeszcze kilka powolnych pchnięć, jakby nie chciał opuszczać rajskiego miejsca.
***
Wreszcie zwlókł się z dziewczyny, ale nadal nie mógł od niej oderwać wzroku. Patrzył jak naciąga na siebie skąpe majtki, jak wstaje z łóżka, obciąga i poprawia spódniczkę. Wydało mu się, że dostrzegł na czarnych pończochach białą strużkę.
„Zrobiłem to! Wyruchałem ją! Tę odpicowaną, wycackaną panią profesor!”
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.