- A jak inaczej sprawdzę cnotkę? Czy nieruszana?
Wreszcie dotykał nagiej cipki. Wyczuwał gładkość i wąski pasek włosków.
– Jak tu ślisko… widno zakradł się tu z ogrodu jakiś ślimaczek.
Marta oddychała głęboko. „Ślimaczek… Odkrył jak jestem wilgotna…” Zenon głaskał „ślimaczka”, chciał go poznawać… sondować.
- Ooo… a tu mamy jakąś norkę… trza by sprawdzić, czy aby jakiś lisek tam się nie zakradł! Bo cóś, jakbym lisią kitkę tu namierzał. U nas na wsi i lisy i ślimaki to zmora! – dworował sobie rolnik smyrając po pasku włosków Marty.
Palce Zenona „rozpoznały teren”, po wróciły do „norki”. Dwa z nich zakręciły kółeczko przy jej wejściu, po czym zaczęły się zagłębiać. Marta jęknęła. Poczuła w sobie, w najwrażliwszym miejscu, nachalnego intruza.
- Wygodna jamka! Aż chce się w niej pobuszować! Ciasna! Chyba nie lisek tam grasuje – mężczyzna pokręcił palcami – to na pewno myszka!
Palce zagłębiały się coraz bardziej, starając się maksymalnie podrażniać ścianki „norki”. Marta wzdychała i pojękiwała coraz głośniej, w miarę jak coraz głębiej czuła w niej natrętnego gościa, wreszcie stęknęła przeciągle, gdy zatopił się w niej, na tyle, na ile się dało.
– Ale wąziuteńka ta jamka! Widno, nie wysłużona…
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.