Rozdział 5
Cała sytuacja z Damianem mocno przytłoczyła Martę. O ile pierwsze doświadczenie z pieszczeniem dłonią penisa Roberta na ognisku można było jeszcze uznać za coś mało poważnego i z gruntu typowego, to obciągnięcie na garażach trzem starszym chłopakom było już zdarzeniem znacznie poważniejszego kalibru. Nie czuła się zgwałcona, wiedziała, że chłopcy nawet na chwilę nie zagrozili jej fizyczną przemocą. Damian, mimo tego, że był prostacki i chamski, podobał się jej i pamiętała, że sama sięgnęła po jego kutasa. Nie do końca kojarzyła jednak kiedy do akcji dołączyli jego koledzy. Co prawda nie chciała im obciągać, ale pamiętała, że nawet przed tym jak wzięła kutasa Damiana do ust to miała już w swoich dłoniach wszystkie ich chuje. Wyraźnie pamiętały jedynie moment, gdy Damian na nią warknął. “Wiesz co masz robić, suko!” Nawet gdyby jej tego nie powiedział to przecież i tak wiedziałaby czego można oczekiwać w takiej sytuacji. Być może decyzję podjęła już gdy postanowiła nie wstawać z kolan po swoim upadku? Ale czy aby na pewno był to upadek? Może Damian celowo pchnął ją by jej głowa znalazła się na wprost jego krocza. A może po prostu nie pamiętała, że sama przed nim uklękła bo czuła, że to było właśnie wówczas jej miejsce. Wiedziała, że nigdy nie dostanie na to odpowiedzi, ale nie mogła już zmienić przeszłości. Postanowiła to zrelatywizować i o tym zapomnieć, tak jak wcześniej umniejszała wszystkim igraszkom, których dopuściły się jej drobne dłonie.
Nie było to jednak łatwe, bo Damian kilkukrotnie wypisywał do niej esemesy.
- Mała Marta, jestem w mieście. Dawaj może małe jakieś bara-bara dziś wieczorem - zaproponował z nienacka.
- Nie, dzięki. Nie mam ochoty na takie przygody - odpisała.
- A co, masz ciotę? To szkoda bo chciałem dziś zruchać tą Twoją małą pupę.
Była zszokowana jego bezpośredniością, ale nie wielce zaskoczona.
- To może chociaż szybki lodzik w moim aucie? Co, szmula?
- Nie ma mowy. Nic ode mnie nie dostaniesz, zwłaszcza jak się tak odzywasz - odpisała.
- Minęło kilka minut, po których zobaczyła następną odpowiedź.
- Nie byłaś taka wygadana jak siorbałaś na klęczkach mojego chuja. Nie udawaj cnotki po tym jak nam obciągnęłaś. Powinniśmy Cię wtedy wyruchać, pizdo! - zagroził.
Na szczęście Marty po jakimś czasie przestał się odgrażać i kontakt się urwał. Kilka razy później widziała go jak przejeżdżał autem po jej dzielnicy, a raz nawet wskazywał na nią palcem, śmiejąc się do kolegów. Oprócz tego obyło się jednak bez większych nieprzyjemności. Niestety narastające z czasem plotki na jej temat spowodowały jednak, że kontakty z Martą postanowiła - a raczej zgodziła się na polecenie rodziców - uciąć jej kumpela Wioletta. Było to dla Marty bardzo bolesne. Po pierwsze dlatego, że znały się od maleńkości, a po drugie czuła, że to niesprawiedliwe. Jej rodzice nie wiedzieli przecież niczego ekscesach ich własnej córki. Gdyby tak jak ona widzieli Wiolettę w czasie ich szkolnej wycieczki, gdy łapczywie wciągała do buzi kutasa Adam, niczym najlepszy słodycz, to pewnie mieliby inne zdanie. Agnieszka wciąż się z nią kumplowała, ale świadoma krążących plotek, unikała w dyskusjach z nią tematów związków i seksu, w których znacznie luźniejsze podejście Marty widocznie ją krępowało.
Z czasem Marta pogodziła się z tym co się stało i postanowiła, że na nowo zapisze książkę swoich doświadczeń, jednak “plotki” o zrobieniu trzech lasek jednego wieczoru mocno podniosły jej popularność. Inne dziewczyny wyraźnie zazdrościły jej atencji, jaką obdarowywali ją teraz chłopcy. Z nowym rokiem szkolnym zaczęła ubierać się jeszcze bardziej wyzywająco. Dresowe bluzy całkowicie ustąpiły miejsca znacznie bardziej obcisłym bluzkom, a oprócz jeansów i legginsów w jej garderobie pojawiły się też dość krótkie spódniczki, odsłaniające jej zgrabne nogi. Co prawda pojawiło się wówczas kilka zgryźliwych komentarzy od nowych nauczycieli na temat jej sposobu ubierania i mocniejszego makijażu, ale błądzące oczy kolegów i zazdrosne spojrzenia koleżanek były tego w jej oczach warte.
Marta wróciła nawet do randkowania, co nie było trudne bo ciągle dostawała jakieś propozycje. Zaczęła spotykać się z Romkiem, rówieśnika z ostatniego roku na w szkole. Był uprzejmy i dobrze wychowany, czasem aż za bardzo odstając od niej pod tym względem. Na papierze był super partią. Świetnie się uczył i miał niedługo zacząć ambitne studia, a jego rodzice mieszkali w pięknym domu i byli bardzo sympatyczni. Z wyglądu był przeciętny, niby nic takiego i pewnie wolałaby kogoś przystojniejszego, ale jednak sama również nie była jakąś supermodelką, a on zdecydowanie nie raził w oczy. Dopiero na trzeciej randce ją pocałował, a dopiero na szóstej zobaczyła jego kutasa. Był niewielki, zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi, które widziała. Miało to swoje plusy, bo z łatwością robiła mu laskę biorąc go w niemal w całości do buzi. Był dobrze wychowany i nigdy nie zmuszał jej do tego, robiła to sama z siebie, niekiedy wręcz wychodząc z inicjatywą. Czasami jednak wręcz denerwowała ją myśl, że bał się jej dotknąć bez jej zgody. Był przez to w jakiś sposób mało męski w jej oczach. Mimo wszystko bywało jej z nim bardzo przyjemnie. Był pierwszym chłopakiem, któremu pozwoliła wylizać jej cipkę. To było dla niej coś absolutnie niesamowitego. Wilgotny język poruszający się po jej wilgotnej szparce, a nawet wwiercający się do jej środka sprawił, że zaczęła uwielbiać taki rodzaj zabawy. Stało się to jej ulubionym sposobem na orgazm. Jeśli obciąganie było równie przyjemne dla facetów, to wcale się już nie dziwiła, że mieli oni na tym punkcie takiego bzika.
W październiku miał miejsce ostatni ciepły weekend roku, będący swego rodzaju pogodową anomalią, którą każdy chciał jakoś wykorzystać. Podczas ich dwudniowego biwaku na mazurach, wieczorem w ich namiocie, doszło do pewnej sytuacji. Romek przez cały wieczôr nieśmiało się do niej dobierał, ale ona będąc zmęczoną nie bardzo miała ochotę na igraszki. W końcu zirytowany chłopak szarpnął ją i obrócił tyłem do siebie. Zaskoczyła ją jego nietypowa agresja. Poczuła nawet pewien dreszcz emocji, co było w relacji z nim jednak nietypowe. Czując rosnącą ochotę złapała za jego włosy i przyciągnęła jego głowę do swojej pupy. Zrozumiał czego oczekiwała i gwałtownym ruchem ściągnął jej majtki do kolan. Po chwili poczuła jego oddech na swoich wargach sromowych. Lizał ją namiętnie, znacznie bardziej niż zwykle.
- Słuchaj, Martuś. Moglibyśmy to dzisiaj zrobić, mam prezerwatywy - wypalił.
Zignorowała go i wypięła pupę oczekując na dalszą atencję, a on posłusznie wrócił do zadowalania jej. Potem kilkakrotnie jeszcze namawiał ją na wspólną utratę dziewictwa w ten wieczór. Marta jednak pozostawała nieugięta i oczekiwała jedynie oralnych pieszczot. W pewnym momencie stało się coś zaskakującego i jego język zahaczył o jej tylny otworek. Aż wzdrygnęła się, gdy w wyniku tego przeszedł ją dreszcz.
- Przepraszam - wymamrotał.
Uczucie, którego doznała bardzo ją zaskoczyło. Było bardzo intensywne, ale zdecydowanie nie było nieprzyjemne. Po chwili nieśmiało go o coś poprosiła.
- Zrób tak jeszcze.
Następne kilka minut Romek spędził nieśmiało liżąc niewielki odbyt jej zgrabnej pupy. Z każdą chwilą Marta czuła się coraz lepiej. To było zupełnie inne uczucie, niż wtedy gdy lizał jej wargi sromowe. Bardziej przypominało to, gdy pieścił językiem jej łechtaczkę, ale było jednak zupełnie inne. Podobało się jej coraz bardziej i z czasem sama zaczęła pieścić palcami swoją pozostawioną przez Romka cipkę. Czuła, że była zajebiście wilgotna, bardziej niż będąc z nim kiedykolwiek wcześniej. Gdyby miał ją wyruchać to właśnie teraz. Ona jednak milczała dalej delektując tą nieczystą przyjemnością, którą jej sprawiał. Była już blisko orgazmu, gdy znowu zaczął ją namawiać na seks.
- Zamknij się i liż mi dupę! - krzyknęła.
Wrócił językiem do jej odbytu, a ona przyspieszyła pracę swoich własnych palców.
- O kurwa… - wymamrotała sama do siebie - o ja… pierdolę… jak… mi…dobrze - załamywał się jej głos.
Zaczął ją jeszcze raz nagabywać, a ona w przypływie gniewu coś zadeklarowała.
- Liż mi aż dojdę! Wtedy zobaczymy!
Chłopak w euforii zabrał się ponownie do pieszczenia jej drobnego odbytu, a ona po chwili wręcz odleciała. To był najmocniejszy orgazm w jej dotychczasowym życiu. Było jej w tej chwili tak dobrze, że dałaby mu się naprawdę wydymać, byleby to powtórzył. Zastanawiała się czy Damian też tak dobrze się czuł, gdy spuszczał się jej do ryja, kiedy przed nim klęczała. Po chwili jednak euforia zaczęła przygasać i zniecierpliwiony Romek zaczął nerwowo wyciągać prezerwatywę trzęsącymi się rękoma. Nie uciekała, jej pupa, cała mokra, dalej była zwrócona w jego stronę. Widziała, jak nieudolnie założył gumkę na swojego sztywnego, ale niewielkiego penisa i zbliżył do niej swoje biodra. Poczuła ukłucie, gdy nie trafił w jej wejście, a potem drugie i trzecie. Był widocznie zdenerwowany swoją nieudolnością i jego kutas nie mógł namierzyć wejścia do jej pochwy. Potem wylądował między jej udami - najwyraźniej czując, że w coś wszedł- i zaczął ją “posuwać”. Chwilę zajęło mu zanim zrozumiał swój błąd, ale gdy już chciał się wycofać ona zacisnęła uda na jego chuju. Marta spojrzała w dół i zobaczyła główkę jego penisa wystającą spomiędzy jej nóg. Romek był cholernie podniecony, ale zdezorientowany. Nie do końca rozumiał co się dzieje. Odwróciła głowę w jego stronę i na niego spojrzała.
- Na co czekasz? Ruchaj - powiedziała ze spokojem.
- Ale ja…
- Ruchaj! - krzyknęła.
Romek liczył na coś więcej, ale przecież nie powinien narzekać. Właśnie wypinała się przed nim jedna z najbardziej zgrabnych pup w jego szkole, w dodatku cała wilgotna po tym jak doprowadził ją do orgazmu. W dodatku jego kutas, mimo że na pewno wolałaby być teraz w jej nagrzanej i wilgotnej cipce, na pewno nie mógł narzekać. Posłusznie zaczął więc posuwiście poruszać swoimi biodrami symulując ruch kopulacji. Jego ruchy nie były głębokie, bo nie pozwalała na to długość jego penisa, ale mimo tego Marta szybko poczuła, że jest blisko orgazmu.
- Zaraz… zaraz… - sapał - Tak, tak… o już… już!
Dziewczyna posłusznie czekała, aż skończy. Sprawił jej wcześniej świetny orgazm i zasłużył na swoją kolej. Podpierała się więc łokciami, będąc wypiętą w pozycji na pieska, gdy w spazmach wypełniał spermą kondoma, ruchając jej uda. Usnęli niedługo później.
Zerwała z nim zaledwie miesiąc później, nigdy nie uprawiając z nim prawdziwego seksu. Wiedziała, że to nie było to. Był dla niej za miękki i spokojny, a w czasie igraszek i patrzenia na jego fiuta, zbyt często uciekała myślami do tych, które widziała wcześniej. Niepokojąco często nawet do kutasa Damiana, który mimo przykrych wspomnień, dalej podniecał ją znacznie bardziej swoim blisko dwukrotnie większym rozmiarem.
Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!
Dodaj komentarz