Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Mała Marta cz. 1

Historia z gatunku tych mocniejszych. Nie polecam dla osób o słabszych nerwach, albo cechujących się wyjątkową wrażliwością. Osobiście kręci mnie kwestia moralnego upadku i wewnętrznego racjonalizowania pewnych patologicznych zachowań. Jeśli takie coś Ci nie odpowiada, to po prostu tego nie czytaj. Co więcej chciałabym powiedzieć, że to moje pierwsze opowiadanie i nie mam żadnego doświadczenia w pisaniu. Dlatego proszę o zrozumienie i jedynie konstruktywną krytykę. Chętnie będę przeglądać komentarze i uwzględniać wasze pomysły zarówno w przyszłych rozdziałach, jak i edytując poprzednie. Zapraszam do czytania.

Wstęp

     Takich dziewczyn jak Marta są tysiące. Pochodziła z typowego blokowiska z wielkiej płyty w średniej wielkości mieście. W domu się nie przelewało, a jej rodzice mimo ciężkiej pracy na pełny etat nie zarabiali za dobrze i ciągle biorąc nadgodziny nie poświęcali jej wiele czasu. Ona zazwyczaj spędzała go włócząc się po szkole ze swoimi znajomymi. Miała dwie najlepsze przyjaciółki. Pierwszą z nich była wysoka, szczupła blondynka o imieniu Agnieszka, która pochodziła ze znacznie bogatszej rodziny prowadzącej własną niewielką klinikę medyczną. Drugą była nosząca grube korekcyjne okulary, dość niska i pulchna brunetka Wioletta, mieszkająca na tym samym osiedlu co ona.
     
     Sama Marta sama była wówczas malutka, a wręcz filigranowa. Znacznie mniejszego wzrostu niż większość jej koleżanek, z wąską talią, którą większy mężczyzna dałby radę objąć samymi dłońmi. Ciemnobrązowe, proste włosy do ramion otulały jej prostolinijną, ale dość uroczą twarz, która nie była jednak zbyt ekspresyjna i z reguły mało wyrażała. Większość mężczyzn uznała by ją za dość atrakcyjną, ale jej największą zaletą była zdecydowanie jej figura. Piersi już znacząco jej urosły, a mimo tego że nie należały do tych większych, to dzięki drobnej sylwetce dość mocno się eksponowały i zwracały uwagę. Zwłaszcza jej sutki, które miały tendencję do twardnienia pod byle pretekstem i mocnego odznaczania się pod bluzkami. Tym co jednak najbardziej przyciągało wzrok jej rówieśników - i nie tylko - była bardzo kształtna pupa, doskonale prezentująca się w obcisłych jeansach i legginsach, które niekiedy nosiła.

     W kwestii edukacji nie radziła sobie się zbyt dobrze. Można powiedzieć że była przeciętna lub wręcz słaba z większości przedmiotów. Brak pomocy i nakładów finansowych na korepetycje ze strony rodziców tylko pogłębiał ten stan rzeczy. Sama jednak nie miała w tej materii większych - a mówiąc szczerze to żadnych - ambicji. Owszem, chciałaby w przyszłości dobrze zarabiać ale bardziej widziała się w zawodach niekoniecznie związanych z tradycyjnym biegiem edukacji. Szkołę traktowała więc jako przykrą konieczność, z związku z czym nadejście wakacji uznała jako niezmiernie dobrą nowinę.


Rozdział 1

     Pierwszy kontakt seksualny w życiu Marty miał miejsce właśnie późnym czerwcem na samym początku upragnionych wakacji. Młodzież z jej szkoły zorganizowała ognisko w okolicznym lasku należącym do rodziny jednego z jej kolegów. Pojawiło się na nim całkiem sporo osób, między innymi ona w towarzystwie swoich dwóch najlepszych koleżanek. Jak to zwykle bywa w przypadku takich okoliczności nie mogło zabraknąć alkoholu. Późną nocą, na zaawansowanym etapie imprezy, gdy Agnieszka była zajęta rozmową przez telefon, a Wioletta już udała się do samochodu swoich rodziców, podbił do niej pewien znajomy chłopak. Zaczęło się od sztampowej rozmowy na temat szkoły i wspólnych znajomych.
- Chodź, przyniesiemy trochę drewna bo zaraz zabraknie - zaproponował, po czym udał się w kierunku, który raczej nie pokrywał się z jego zadeklarowanymi planami.  

Będąca już mocno pod wpływem Marta posłusznie ruszyła za rok starszym starszym kolegą ze szkoły. Po chwili wylądowali w bardziej ustronnym miejscu, a Robert przysiadł na obalonym pniu, lekko oświetlonym blaskiem ogniska i nikłym światłem lampy pobliskiej stodoły. Następnie nie wiadomo skąd wyciągnął dwa kolejne piwa i wskazał na miejsce obok niego. Marta nie miała wówczas chłopaka, domyślała się że Robert zapewne planuje ją w jakiś sposób podrywać. Nie przeszkadzało jej to jednak, był dość przystojny i sporo starszy, a ona często skrycie zazdrościła swoim koleżankom, które regularnie już chodziły na randki. Zgodnie z jej przewidywaniami rozmowa szybko zamieniła się w szczeniackie zaloty.
- Wiesz Martuś, że Ty mi się zawsze bardzo podobałaś - rzucił po chwili jednocześnie kładąc rękę na jej udzie.
- Zawsze uważałem, że jesteś najlepszą laską w Twojej klasie, a może i na całym roku - dodał patrząc jej w oczy.

     Marta wewnętrznie wiedziała, że mówił to tylko po to by zyskać w jej oczach, ale nawet takie fałszywe pochlebstwa były dla niej przyjemne. Dlatego nie zaprotestowała, gdy jego ręka opuściła jej nogę i natychmiast zaczęła lekko ugniatać jej małą, zgrabną pupę owiniętą w ciasne, lekko już przetarte Levisy. Atmosfera robiła się coraz gorętsza, aż po jakimś czasie  - ku mocnemu zaskoczeniu, a wręcz szokowi Marty - Robert postanowił pójść na całość. Wbrew jej przewidywaniom nie pocałował jej jednak, tylko jedną ręką rozpiął rozporek i uwolnił z bokserek sterczącego już kutasa, a drugą - tą, która dotychczas ugniatała jej pupę -  złapał za jej własną dłoń i położył ją na nim.
- O tak! Weź go - syknął uśmiechając się zgryźliwie.

     Będąc pijaną i wolno już myślącą początkowo zdębiała nie wiedząc jak się zachować, ale penis był przyjemnie ciepły i to spowodowało, że jej ręka sama odruchowo się zacisnęła. Robertowi bardzo się to spodobało i na chwilę sam lekko podniósł swój tyłek i zaczął rytmicznie poruszać biodrami przesuwając swoje przyrodzenie między jej palcami. To był pierwszy kutas, którego widziała na żywo. Nie był tak duży jak te, które czasem widziała w pornosach oglądanych dla jaj z Wiolettą. Niemniej w jej drobnej dłoni wydawał się spory. Jednak dopiero po krótkiej chwili do jej świadomości dotarło, że ona nie tylko go widziała. Ona go dotykała. A wręcz jak to się ordynarnie mówi, waliła. Co więcej ledwo znała Roberta. Zdezorientowana dziewczyna na chwilę poluźniła uścisk, ale ten szybko chwycił jej nadgarstek i sam zaczął masturbować się jej pięścią.
- Rób tak sama - poinstruował ją po chwili.
Marta na chwilę zdębiała i Robert patrząc jej prosto w oczy aż zaczął się przez chwilę denerwować czy nie przeszarżował aby za bardzo z tą akcją.

     Marta nie miała chłopaka, nikogo nie zdradzała. Wiedziała że część jej koleżanek robiła już znacznie bardziej frywolne rzeczy. Zrobienie komuś dobrze ręką to przecież nie utrata dziewictwa, a tylko niewinna zabawa. Do tego była pijana, a przecież pijani ludzie odwalają różne rzeczy. Między palcami czuła jak kutas Roberta pulsuje, a z każdą mijającą sekundą miała wrażenie, że robi się coraz sztywniejszy. Jeszcze raz rzuciła okiem na jego penisa. Był całkiem kształtny, z dość odznaczającym się szerokim żołędziem. Lekko zacisnęła na nim pięść i poczuła, że w środku jest już twardy jak stal.
- Dobrze - szepnęła ledwie słyszalnie i zaczęła poruszać ręką w górę i w dół obserwując jak napletek wskakuje na żołądź kutasa, by za chwilę z niej zeskoczyć, ciągnąc i prężąc całą długość prącia.

     Robert triumfalnie odchylił głowę do tyłu i zaczął rozkoszować się trzepaniem jego pały przez małolatę. Był jeszcze prawiczkiem i nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, w to że udało mu się tej nocy nakłonić dziewczynę by zajęła się jego kutasem. I to nie byle jaką, bo choć Marta nie była tak naprawdę - w jego oczach - najpiękniejsza w szkole, to na pewno była ponadprzeciętnie atrakcyjna. Zastanawiał się czy da radę namówić ją by wzięła go do buzi. Wiedział że nie miał na to dużo czasu bo mimo, źe dziewczyna robiła wszystko nieco niezdarnie to cała sytuacja nakręciła go na tyle, że orgazm zbliżał się nieubłaganie. Po chwili postanowił, że pozostanie jednak na tym co już ma, po części dlatego że już mu było bardzo dobrze, a po części dlatego, że bał się spłoszyć dziewczynę.

     Niestety jego sukces szybko przerwała grupa znajomych, która nagle wyłoniła się zza okolicznego zagajnika i spłoszyła Martę, a ta szybko wypuściła jego kutasa z uścisku i znacznie się odsunęła. Robert natychmiast poprawił spodnie i mimo, że nie udało mu się już tej nocy namówić jej na nic więcej to nie omieszkał, w późniejszym okresie, pochwalić się swoim osiągnięciem kolegom.

Incognito

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1628 słów i 8944 znaków, zaktualizowała 12 lis o 18:43.

Dodaj komentarz