Mała Mi

-Kpisz sobie?! Wsiadaj kurwa do samochodu i nie marudź! - spluwa w bok, na chodnik, celując dalej w moją głowę rewolwerem. - Nie za bezczynność ci płacę, jasne kurwa?! - podchodzi do mnie, chcąc wepchnąć mnie do środka ciemnego bmw, ale resztkami siły zapieram się nogami. Do moich uszu dolatuje jego złowrogi śmiech. Śmiech, który wcale nie jest śmiechem. To zapowiedź najgorszego. Zapowiedź śmierci, bo z NIM nikt nie zadziera a na pewno nie mała, biedna, wychudzona dziwka.  


Tak, jestem JEGO własnością. Nie jestem sobą. Jestem CZYJAŚ. Sama nie pamiętam od jakiego czasu jestem na łasce mojego Pana, który traktuje mnie, jak kolejną sukę u swojego boku trzymaną na krótkiej smyczy.  
Nie powiem, czasami Ernest przesadzał. Niekiedy za mocno chwytał mój i tak kościsty nadgarstek, pozostawiając na nim kilka filetowych śladów przez następne dwa tygodnie. Nikt nie pytał. Nikomu to nie przeszkadzało. Czasami potrafił być miły. Przez jego twarz przebiegał dziwny wyraz ulgi, gdy widział, że się poddaję, że nie uciekam i trwam wiernie przy jego boku. Dawał mi pieniądze. Jasne, nie wszystkie. Marną część z tego, co udało mi się samej zarobić, ale to, na czym mi najbardziej zależało zawsze było dla mnie dostępne. Dopiero, gdy nie zgadzałam się z jego poleceniami, zabierał wszystko, co posiadałam. Nie miałam za wiele.


-Wstawaj, George czeka na dole - widok jego twarzy sprawia, że odczuwam ulgę i przerażenie jednocześnie. Pośpiesznie zrzucam z siebie pościel, którą wcześniej Ernest wyrzucił przez okno, gdy się kłóciliśmy. Odczuwam okropne zmęczenie, ale nie czas na to. Obserwuje każdy mój ruch. Przygląda się z dziwnym podnieceniem mojemu nagiemu ciału. Wiem, że w jego czarnych spodniach coś samo budzi się do życia, ale staram się o tym nie myśleć.  
-Pośpiesz się! Dobrze wiesz, że George nie lubi czekać. Wystarczająco mnie wczoraj wkurwiłaś. Weź się w garść, co?! - popycha mnie na łóżko, wyrywając koszulkę z moich dłoni. Czasami jest naprawdę dziwny i cholernie agresywny, ale nie mówię nic. Próbuję się podnieść, choć jego ręce znów uniemożliwiają mi wydostanie się z pułapki.  
-Rozprawię się z tobą, jak tylko wrócisz, rozumiesz? - śmieje się obleśnie, rozpinając rozporek. Automatycznie zamykam oczy. - Patrz na mnie, jak do ciebie mówię, suko! - chwyta mnie za policzek. Zdecydowanie za mocno. Czuję, jak strużka krwi spływa po rozgrzanej skórze. Ernest nie zwraca na to uwagi. Wyciąga coś z kieszeni i rzuca mi na kolana. Mimowolnie się uśmiecham.  
-Nie narób mi wstydu, rozumiesz? - stoi nade mną, jak kat, ale nie trzeba mi więcej. Kiwam głową. Zrozumiałam.


George to facet po trzydziestce. Zawsze dobrze ubrany, pachnący, miły. Pytanie samo ciśnie się na usta, po co taki facet szuka przelotnej przygody na mieście, skoro może mieć wszystko, czego zapragnie. Szczęśliwa rodzina wydaje się bardziej kuszącą propozycją niż przeciętny seks z niedoświadczoną małolatą. A jednak, George woli mnie niż masę innych, lepszych wartości, które mógłby mieć na wyciągnięcie ręki. Zawsze czeka aż zejdę na dół, pomacham na przywitanie i wsiądę do jego cholernie drogiego auta.  
Później wszystko się zaczyna. Jego gorący oddech na moim ciele. Zaciśnięte dłonie na szyi. Zaczerwienione policzki. Przyspieszone tętno. Pojękiwanie. George to spontaniczny facet. Nieważne gdzie, byleby tylko zobaczyć mnie nagą, uśmiechniętą i co najważniejsze - doprowadzającą go do szczytu. Czasem szepcze, że jestem najlepszym, co go dotąd spotkało, ale po seksie odwozi mnie w to samo miejsce i czar pryska.  
Nie mogę powstrzymać śmiechu. Książę na białym rumaku nie istnieje.  


Macham, uśmiecham się i wsiadam do tego samego, pięknego auta, w którym byłam tydzień temu. Chociaż na te kilka godzin czuję, że jestem w innym miejscu. George wita mnie, jakbym była jego dobrą znajomą od lat i jedziemy gdzieś, gdzie pewnie jeszcze nigdy nie byłam. Skupiony na prowadzeniu, nie patrzy na mnie, nawet nie próbuje spojrzeć.  
-Cieszę się, że znów się widzimy - mówi tylko a ja zastanawiam się czy chodzi mu tylko i wyłącznie o moją nagą skórę, czy o coś jeszcze. Uśmiecham się blado.
Jedziemy po wyboistej drodze. Zero śladów ludzi. Cisza. Spokój. Las. George od czasu do czasu głaszcze mnie po udzie, gdy znajdujemy się daleko od głównej drogi. Jego zachowanie się zmienia. Zupełnie, jakby przeszedł metamorfozę w dzikiego kota. Oczy zaczynają błyszczeć z podniecenia. Zatrzymuje auto kawałek od ścieżki i przenosi wzrok na mój dekolt. Uśmiecha się, ściąga krawat. Wyciąga coś ze schowka. Whiskey. Mierzwi swoje czarne włosy i podaje mi bluetkę. Nie protestuję. Piję, dopóki nie czuję stanowczego dotyku mężczyzny, który chce mnie oderwać od chwilowej odskoczni.  
-Nie tak szybko - uśmiecha się, opróżniając butelkę. - W bagażniku jest jeszcze zapas, spokojnie.  
Jego dłonie zaczynają jeździć po moim ciele. Nachyla się, by móc przyssać się do mojej szyi, ale czuję, że w głowie helikopter wystartował. Moje nieporadne ruchy zamieniają się w niezdarność i coś, co zaczyna irytować mojego towarzysza. Niepohamowane napady śmiechu zmuszają go, by zakryć mi usta. Nie przejmuje się protestem wypisanym w moich oczach. Po prostu zaczyna się do mnie dobierać, by uzyskać to, na co przez równy tydzień czekał.  
Ten dzień jest inny. Nie czuję się już wyjątkowo ani nie czuję, żeby George był wyjątkowy. Coraz mocniej przyciska mnie do siebie i dusi, pozostawiając na szyi czerwone paski.  
-Nie tak szybko, kotku, już wspominałem, prawda? - śmieje się, kiedy próbuję się wyrwać z jego objęć. Zaczyna być nachalny, agresywny, obrzydliwy. Jego ręka coraz mocniej naciska na moje uda, próbując dostać się do moich majtek.  
I wtedy dzieje się coś, czego nie potrafię wytłumaczyć. Coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć. Ból ustępuje. Twarz młodzieńca, który pojawia się przed moimi oczami odpycha ode mnie wszystko, co złe, dając ukojenie.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 1066 słów i 6158 znaków, zaktualizowała 11 lip 2016.

2 komentarze

 
  • agnes1709

    You are THE BEST!  :faint:  Tylko ciut mało :(

    11 lip 2016

  • Malolata1

    @agnes1709 dawkuję emocję! :D

    11 lip 2016

  • agnes1709

    @Malolata1  Podziwiam to, że czytając Cię, obraz w głowie nakreśla się bez żadnych zahamowań. Przenośnie i opisy - po prostu takie, jakie powinny być! Gul mi lata, że ja, stara krowa, nigdy się tak nie nauczę  :sciana:  Widzisz...? Masz fana! (nie mylić z psychofanem), hehe - taki żarcik.
    To niedopuszczalne, że w księgarniach nie ma jeszcze nic Twojego, jeśli tyle syfu zamieszkuje tamtejsze półki. Powtórzę to jeszcze nie raz: uderzaj babo gdzieś!!!
    Pierwszą książkę z dedykacją dla mnie poproszę!!!

    11 lip 2016

  • Malolata1

    @agnes1709 haha, no coś Ty! Dziękuję Ci znów no! Powiem Ci szczerze, że mnie zawstydzasz no, haha. :D Może w końcu wezmę tę tłustą dupę i się ruszę. Zawitałam do jednego wydawnictwa, ale niestety nie skończyłam opowiadania. Potrafię zaczynać, nie potrafię kończyć no :(

    11 lip 2016

  • agnes1709

    @Malolata1  Wierzę w Ciebie i Twoją przyszłość w literaturze. Na pewno się uda! I już nie zawracam dupy życząc weny!

    11 lip 2016

  • Malolata1

    @agnes1709 Wzajemnie!

    11 lip 2016

  • agnes1709

    @Malolata1  Aha, byłabym zapomniała! Mój avatar powinien być u Ciebie:)

    11 lip 2016

  • Malolata1

    @agnes1709 haha, mój krzywy ryjek wystarczy. :)

    11 lip 2016

  • NataliaO

    No Ci powiem zapowiada się intrygująco. Ciekawy wstep ;)

    11 lip 2016

  • Malolata1

    @NataliaO Kłaniam się nisko. :)

    11 lip 2016