Mała Mi XI

Moim oczom okazuje się młoda, zakrwawiona twarz mężczyzny, który zostaje wepchnięty do zimnego, ciemnego miejsca, w którym tkwię już od dłuższego czasu. Podpieram się rękami, cofając do tyłu na tyle, ile jest to możliwe. Sprawca popycha nieznajomego z siłą, która sprawia, że zaczyna mnie mdlić. Chłopak pada z impetem na ziemię, zanim zdążę uratować go przed bolesnym upadkiem. Wydaje z siebie jedynie ciche westchnienie. Zupełnie tak, jakby odebrało mu dech, możliwość zaczerpnięcia powietrza i wytchnienia. Dopiero teraz, z bliska, dostrzegam grube, wypukłe blizny znaczące jego policzek i kawałek podbródka. Połączenie zeschniętej krwi z dawnymi znamionami wywołuje we mnie emocje tak straszne i bliskie, że mam ochotę zapłakać.  
-Wszystko w porządku..nie rób tego..nie poddawaj się. Oni chcą czuć twoją porażkę - szepcze. Wiem, że te kilka słów kosztowało go wiele cierpienia. Chcę zapytać, dlaczego jest tu ze mną, o czym dokładnie mówi, gdzie dokładnie się znajdujemy i czy jest stąd jakieś wyjście, ale teraz to zupełnie bez sensu. Widzę, że z trudem łapie powietrze do płuc, co jakiś czas cicho pojękując. Ten ból musi być okrutny, obezwładniający. Prawą rękę ma bezwładną, koszulę pobrudzoną świeżą i zaschniętą krwią, twarz spoconą z wysiłku, ubrudzoną w niektórych miejscach, włosy powykręcane w każdą możliwą stronę, szyję pociętą. Pachnie walką, śmiercią, pomieszaną ze zdeterminowaniem.  
Tylko jego oczy wyglądają świeżo i widzę w nich dobro. To coś, co sprawia, że nie czuję strachu, spoglądając na niego.  
I nie jest to zasługa sytuacji, w której oboje się znajdujemy, na tej samej pozycji.




Budzi mnie śmiech i smród tak obrzydliwy, że mam ochotę zwymiotować. Otwieram gwałtownie oczy, rozglądając się na wszystkie możliwe strony. Nie muszę długo szukać. Postawny, wysoki mężczyzna w czarnej kominiarce przytrzymuje starszą kobietę, która zaczyna krzyczeć wniebogłosy. Towarzysz obok budzi się równie szybko.  
-Zostawcie mnie. Ja chciałam tylko sprawdzić...już sobie idę! - krzyczy z coraz większą rozpaczą w głosie. Sprawca przytrzymuje ją za ramiona, nie pozwalając uciec.  
Spoglądam niżej i kurczę się jeszcze bardziej na zimnym betonie. Pali ją żywcem. Najpierw nogi, ale ogień coraz bardziej się rozprzestrzenia a w końcu ogarnia całe jej ciało. Smród palonej skóry. Krzyk i wołanie o pomoc, ratunek. Nie zdążyła nawet spojrzeć w naszą stronę. Jej twarz zaczyna płonąć, tworząc tragiczny widok. Zamykam oczy, chowając twarz w dłoniach. Łańcuchy wrzynają się w moją skórę, wywołując ból. Na pewno nie tak wielki, jak palącej się żywcem kobiety.  




-Musimy się stąd wydostać - szepczę, wpatrując się w okno ogrodzone kratami. Nie dam rady się przez nie przecisnąć, choć należę do bardzo chudych osób. Ostatnio bardzo ubyło mi kilogramów, co zaczęło mnie niepokoić. Nie jest to obecnie największy problem.  
Młody mężczyzna obserwuje mnie przez dłuższą chwilę, analizując moje słowa.  
-Magnus stoi obecnie na straży. Obawiam się, że na razie nie mamy żadnych, ale to żadnych szans. Koleś ma oczy dookoła głowy - odpowiada po dłuższym czasie, przeczesując włosy. Wzdycham, spoglądając tęskno na okno.  
-Skąd wiesz, jak mają na imię? Kim w ogóle jesteś i dlaczego się tu znalazłeś? - pytania sprawiają, że wyciąga w moją stronę wskazujący palec, chcąc przerwać kolejny potok słów.  
-Jestem Nestor. Już od dawna śledzę każdy ich krok i obserwuję tę kryjówkę. Chciałem podpalić ich cholerną norę, widząc, co wyczyniają z ludźmi, ale umiejętnie mnie zatrzymali. Swoją drogą, pragnę się zemścić. Zabrali kogoś, kogo wcale nie powinno tu być - ostatnie zdanie sprawia, że łamie mu się głos. Znam to. Rosnąca gula w gardle powiększająca się z każdą chwilą.  
-Jeszcze nie jest za późno, jeśli zdążymy...
-Jest. Jest za późno o rok, dwadzieścia dwa dni, trzy godziny i pięć sekund - spogląda ze smutkiem na tarczę na swoim potłuczonym, małym zegarku. - Nie cofnę czasu, choćbym nie wiem, jak bardzo chciał - dodaje, uderzając głową o chropowatą ścianę.  



Podaję papierosa Nestorowi. Uśmiecha się. Zaciąga, po czym kawałek szczęścia wraca znów w moje ręce.  
-Kim jest Magnus? - przenoszę wzrok na zamyślonego, młodego mężczyznę.  
-Prawa ręka Georga, czyli przywódcy, szefa. Oboje chodzą w kominiarkach - mówi cicho, podkulając nogi.  
George. Przypominam sobie jego mocny uścisk na szyi. Wzdrygam się.
-George lubuje się w kolekcjonowaniu ludzi i torturowaniu ich na wszelkie możliwe sposoby. Poluje, obserwuje i wybiera sobie ofiarę. Jak sama się domyślasz, Magnus mu w tym pomaga i pilnuje, aby nikt nigdzie nie uciekł. Uważaj, jak głośno mówisz, bo może się okazać, że jest w stanie nas usłyszeć - przysuwa się w moją stronę, po czym sprawdza ciężkie, grube kajdany blokujące moje dłonie. - Naprawdę się postarali - podsumowuje, oglądając je z każdej możliwej strony.  
-Masz jakiś pomysł? - pytam, z nadzieją obserwując jego ręce. Uśmiecha się.
-Jasne, że tak. Musisz tylko uzbroić się w cierpliwość i postarać się opanować strach. Nie może cię przerosnąć. Inaczej nic z tego nie będzie - dotyka mojego ramienia, nie odklejając uśmiechu z twarzy.  



-Hej Magnus! Mam dla ciebie wiadomość! - Nestor niebezpiecznie zbliża się do krat oddzielających nas od świata, do którego chcemy jak najszybciej wrócić.  
Przeraża mnie pomysł chłopaka, ale obecnie nie mam lepszego. Ruszam powoli swoimi uwolnionymi dłońmi, przyglądając się czerwonym, krwawym śladom. Chwilę później udaję, że dalej są uwięzione i nie mogę nimi ruszyć.  
-O czym ty mówisz, chłopczyku? Życie ci niemiłe? - śmiech Magnusa wywołuje nieprzyjemne dreszcze na moim ciele. Odwraca się w kierunku Nestora i pomimo dzielących ich grubych krat, odczuwam wyższość sprawcy nad młodym chłopakiem. Oczy Magnusa są brązowe. Widzę ich kolor nawet z tej odległości i czuję zapach świeżej krwi, bijącej od jego ciała.
Cała jego osoba symbolizuje wszechobecne zło, wydarte z jego duszy na światło dzienne. Tego nie da się już naprawić. Człowiek zepsuty do ostatniej kropli krwi, ostatniego oddechu, bicia serca.  
-Uwolnisz nas, jeśli wygram z tobą pojedynek - młodzieniec ciągnie dialog bez zawahania. Jasne, w końcu nie ma już niczego do stracenia. Przez chwilę zastanawiam się, kim była dla niego ta ważna osoba, za którą pragnie się zemścić.  
Śmiech Magnusa staje się głośniejszy, przybiera na sile. W rękawiczce ściska połyskujący nóż, oglądając go z każdej strony. Pewnie wyobraża sobie, jak zatapia go w ciele młodzieńca. Wzdrygam się.
-To będzie ostatnia a zarazem najgłupsza prośba, o jaką w życiu poprosiłeś - przenosi dzikie, ciemne oczy na chłopaka. W drugiej ręce pobrzękują klucze. Zamykam oczy. Do boju.





Nestor sprawia wrażenie pewnego siebie. Unika ciosów Magnusa na tyle, ile jest to możliwe. Przesuwają się w moim kierunku, wydając z siebie okrzyki towarzyszące walkom, które widziałam w telewizji. Jedną ręką sięgam do kieszeni, wyczuwając zapalniczkę i coś jeszcze. Coś, co pozwoli mi obezwładnić napastnika, zanim ten zdąży wypruć flaki mojemu towarzyszowi. Paralizator.  
-Zniszczyłeś moją rodzinę - wykrzykuje w stronę mięśniaka. - Nie masz pojęcia nawet, co oznacza to słowo, prawda?! - śmieje się ironicznie w twarz Magnusa pokrytej potem i kilkoma szramami.  
Przy wejściu pojawia się Gregory. W czarnej kominiarce. Znów. Czekam tylko aż podejdzie, chcąc obezwładnić moje ciało, ale jestem teraz na tyle sprytna, że jego siła nie przyda się na nic.  
-Magnus, czy do reszty zwariowałeś!? Głupcze! - krzyczy w stronę swojego kompana, który wcale go nie słucha, unikając ciosów Nestora. Jego zielone spojrzenie przenosi się w moją stronę. Jest dokładnie tak, jak myśleliśmy. Podbiega do mnie, ale działam od razu.  
Pada bezwładnie na ziemię z otwartymi oczami.  
-Uciekaj! - krzyczy Nestor, wciąż pojedynkując się ze strażnikiem, do którego najwyraźniej dopiero teraz zaczęło docierać, że nie ma wsparcia. Obecny fakt, zamiast odbierać mu pewności siebie, wręcz dodaje mu siły, którą w sobie chował. Dopiero teraz zaczyna w pełni krążyć w jego żyłach. Jednym ruchem powala na ziemię zakrwawionego Nestora a jego wzrok przenosi się na moją przestraszoną twarz.  
-Zachciało się zabawy, laleczko? - uśmiecha się obrzydliwie, podchodząc powoli w moją stronę. Jest potężniejszy od Georga a wyraz jego twarzy, mimo ukrycia pod materiałem, powoduje zmiękczenie moich kończyn.  
Paralizator wypada mi z rąk, po czym zatrzymuje się w powietrzu. Twarz Magnusa zastyga w dzikim, usatysfakcjonowanym uśmiechu. Nogi i ręce również zatrzymują się, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Zaczynam się trząść i panikować. Przenoszę wzrok na leżącego Nestora, ale on też się nie rusza, choć nie wiem czy to za sprawą bolesnego ciosu napastnika, czy może również przez zatrzymanie czasu.  
-Rosaline - słyszę znajomy głos, który należy do Arcady'ego. Zdezorientowanie jest tak wielkie, że upadam na ziemię. Podchodzi do mnie i podaje mi rękę.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1654 słów i 9392 znaków, zaktualizowała 12 gru 2016.

6 komentarzy

 
  • Malawasaczka03

    Wow, jestem tutaj, ponieważ koleżanka poleciła mi to opowiadanie. Nie spodziewałam się, że będzie ono TAK dobre. *♡*♡.♡⌒.⌒^o^=D

    12 gru 2016

  • Malolata1

    @Malawasaczka03 o kurcze, a jaka koleżanka? Pochwal się, haha :) Niezmiernie miło jest czytać taki komentarz, pozdrawiam. Tak btw, kolejna część dzisiaj! :)

    12 gru 2016

  • Malawasaczka03

    @Malolata1 A ta tutaj LesnaMoc, która dzisiaj w szkole z naklejką chodziła XD Już czekam na część <3

    12 gru 2016

  • agnes1709

    To nie robota, dawaj po cztery na raz, bo jedno to dla mnie zdecydowanie za mało:(

    4 gru 2016

  • Malolata1

    @agnes1709 już dziś! :)

    12 gru 2016

  • LesnaMoc

    Extra nie mogę się doczekać następnego

    29 lis 2016

  • Malolata1

    @LesnaMoc :) dziękuję Ci

    12 gru 2016

  • Katrina

    Super, czekam na next

    29 lis 2016

  • Malolata1

    @Katrina to długo już nie będziesz czekać, bo to już dziś :)

    12 gru 2016

  • NataliaO

    <3

    29 lis 2016

  • Malolata1

    @NataliaO <3 moja stała czytelniczka

    12 gru 2016

  • NataliaO

    @Malolata1 no pewnie ;)

    13 gru 2016

  • Tajemniczazakochan

    Super :* :)

    29 lis 2016

  • Malolata1

    @Tajemniczazakochan :*

    12 gru 2016