Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Mała Marta cz. 18

Rozdział 18

     Marta wstała wcześnie rano i od razu udała się do łazienki, żeby się ogarnąć. Po drodze, na korytarzu minęła Kubę i przyjęła pokerową twarz, starając się nie dać mu wiadomości, że była świadoma tego co wyprawiał poprzedniej nocy. Wiedząc, że Tamara jeszcze nie wstała i ma dużo czasu, wzięła przyjemny prysznic nie spiesząc się zbytnio. Gdy wychodziła już z łazienki, będąc owinięta tylko w ręcznik, kątem oka spostrzegła jednak, że oboje siedzieli już przy stole barowym i zajadali śniadanie z jakichś opakowań.
- Zamówiłem catering na cały dzień - wytłumaczył Kuba - musimy być dzisiaj odrobinę wcześniej, a możemy potem nie mieć czasu na latanie po sklepach. Po evencie ruszamy od razu, bo jutro jadę w inne miejsce.

     Marta kiwnęła głową dając mu znak, że zrozumiała i udała się do sypialni. Piętnaście minut później, po ubraniu się i zrobieniu podstawowego makijażu, dołączyła do pozostałej dwójki. Śniadanie było całkiem smaczne, była to sałatka z grillowanym kurczakiem w sosie musztardowo-miodowym, którego nigdy wcześniej nie jadła. Przypadł jej do gustu, a danie mimo że zimne, było też bardzo ładnie zapakowane. Gdy jadła w międzyczasie do łazienki udała się Tamara.
- Też będziesz chciał jeszcze skorzystać? - zapytała Kubę.
- Nie, ja już jestem gotowy do wyjazdu. Ruszamy jak tylko się ogarniecie - odpowiedział.
Kiwnęła głową i lekko się uśmiechnęła pod nosem, zastanawiając się czy aby wczorajszy brak zaspokojenia nie był jednym z powodów dlaczego wstał tak wcześnie i wydawał się bardziej niż zwykle spięty.

     Godzinę później już podjeżdżali pod halę pokazową. Szybko zostali poproszeni by zaparkować na zapleczu obiektu, gdyż ponoć dnia wcześniejszego zabrakło już miejsc dla chętnych i starano się tego teraz uniknąć. Kuba zaparkował więc swojego czarnego SUVa w ustronnym miejscu przewidzianym chyba dla celów logistycznych, a na targi weszli tylnym wejściem dla pracowników.

     Dziewczyny ponownie przebrały się w stroje paramilitarne stroje i razem z menedżerem udały się na swoje stoisko. Do rozpoczęcia imprezy było jeszcze dużo czasu, ale Kuba miał do wypełnienia wiele papierów, które teraz pospiesznie przeglądał. One w tym czasie lekko się nudziły i dla zabicia czasu chodziły w kółko pomiędzy pustymi teraz w większości stanowiskami. W pewnym momencie po prostu jednak przysiadły na kanapie koło pracującego szefa.
- Fajna ta Renata, co? - zagaiła do Kuby Tamara.
- Co? A tak, tak. Fajna. Bardzo sympatyczna - odpowiedział nie spuszczając wzroku z leżących przed nim papierów.
- Tak to się teraz nazywa? Sympatyczna? Odjebała się jakby szła na randkę - uśmiechnęła się dziewczyna, świdrując go oczami.
- No trochę może tak, a może po prostu lubi się stroić. Nigdy nie wiesz.
- Ja myślę, że ubrała się tak żeby komuś zaimponować. Komuś kogo niedawno poznała - kontynuowała.
Marta była zaskoczona zachowaniem swojej koleżanki. Była świadoma, że również ona dobrze wiedziała co miało miejsce poprzedniej nocy. Zastanawiała się więc jaki cel przyświecał jej teraz, gdy tak dopytywała się go o Renatę.
- Czyli? Mówisz o mnie? - zapytał Kuba, dopiero teraz odwracając do niej swój wzrok.
- No, a niby o kim. Wyglądała jakby ja i Marta byłyśmy jedynym powodem dlaczego jeszcze na Tobie nie siedziała.
- Wydawało Ci się. To mężatka.
Tamara w odpowiedzi wybuchnęła gromkim śmiechem.
- Uuu, nie takie dają się wyrwać. Zwłaszcza takim ciachom jak Ty - cmoknęła.
- Zostawmy już moje relacje, niedługo zaczynamy - uciął temat.
- Tak jest, szefie. Sir, yes, sir! - zasalutowała wstając z kanapy na baczność.
Martę całkiem rozbawiła ta sytuacja. Ciekawiło ją też to, że Kuba wciąż trzymał w stosunku do nich obu jakiś specyficzny dystans, zapewne starając się zachować choć trochę profesjonalne relacje. Był w końcu znacznie starszy, a w dodatku był ich pracodawcą, mogła to więc zrozumieć.

     Drugi dzień na targach minął całkiem podobnie, choć chyba było na nich jeszcze więcej ludzi. W przerwie na obiad zjedli kolejne danie z cateringu, do którego dołączono nawet bardzo smaczny deser. W pewnym momencie łakoma Tamara zaczęła nawet przeszukiwać ich dużą torbę z jedzeniem, sprawdzając czy nie został tam może jeszcze taki jeden. Przeszukując pojemniki wypięła w ich stronę swoją pupę. Była naprawdę zgrabna, dosyć spora jak na jej drobną figurę i nawet w tych luźnych spodniach w kamuflażu zdecydowanie przyciągała uwagę. Marta nakryła Kubę, który również kilka razy skrycie rzucił wzrokiem w kierunku pośladków jej wypiętej koleżanki. Renata była od nich sporo starsza, ale widocznie młode kobiety także mu się podobały. Zastanawiała się też jak sama wygląda w jego oczach. On był w jej typie, tego była pewna, ale ciekawiło ją czy działało to także w drugą stronę.

     Godzinę przed końcem imprezy zostali mocno zaskoczeni przez Sandrę, która niespodziewanie pojawiła się na ich stanowisku. Przywitała się z nimi i oznajmiła, że przyjechała bo akurat organizowała niedaleko kolejny event i już miała wracać pociągiem, ale zorientowała się, że są niedaleko. Marta musiała przyznać, że mimo bycia koło czterdziestki wyglądała naprawdę dobrze. Miała na sobie elegancką czerwoną garsonkę i stylowe buty na koturnach, świetnie pasujące do jej torebki. Od razu było widać, że potrafiła się dobrze ubrać. Pogadała z nimi, wypytując się o ich wrażenia z imprezy, a po jakimś czasie przeszła do bardziej służbowych tematów.
- Trzeba będzie podjechać na Gdańską i podpisać tamte rozliczenia, o których Ci wspominałam. Są już zaległe, a wiesz jak na to reagują - zwróciła się do Kuby.
- Wiem, nie musisz mi tłumaczyć - odpowiedział - Zaraz i tak kończymy.
Event powoli dobiegał już końca i Kuba podjął po chwili decyzję, że powinni zacząć już zwijać manatki. Dziewczyny pozostawiły więc swoje stoisko i zaczęły pakować już część rzeczy, które przywieźli ze sobą. Spytały się też czy mogą się już z powrotem przebrać, ale Sandra wytłumaczyła, że przebieralnie były już w tej chwili mocno oblegane. Później zawsze mogą gdzieś się na chwilę zatrzymać, aby miały okazję wskoczyć we własne ciuchy.
- W sumie mogłabym wziąć jedną dziewczynę i sama podjechać na Gdańską. Nie będzie tam dużo dźwigania, dają tylko dwa małe banery. Damy sobie radę.
- Jasne, bierz jedną i to ogarnij, a my skończymy tutaj i podjadę Was zgarnąć. Zyskamy przynajmniej z godzinę - zaaprobował jej pomysł.
Ostatecznie to Marta ruszyła z Sandrą, która od razu zamówiła Ubera, aby sprawnie dotrzeć na miejsce w celu załatwienia sprawy, Tamara zaś została na miejscu razem z Kubą.  

     Droga nie była długa i szybko znalazły się pod siedzibą firmy. Budynek był świeżo odnowiony, a przezroczyste ruchome drzwi sprawiały wrażenie, że musiało pracować tam wiele ludzi. Teraz jednak widziała jedynie kilkoro, zapewne dlatego, że była już sobota wieczór, a więc czas daleki od typowych godzin dla białych kołnierzyków. Sandra przywitała się po koleżeńsku z panią pracującą na recepcji, a ta skierowała je na drugie piętro, do biura 207. Wjechały tam windą i po chwili Sandra zabrała się za wertowanie dokumentacji, a Marta zabijała czas scrollując media społecznościowe. Z nudów znalazła nawet jej profil. Wyglądało na to, że mogła być singielką, albo po rozwodzie, bo na żadnym zdjęciu nie występowała z facetem. Nie chciała jej teraz o to wypytywać, po części dlatego że była teraz zajęta, a po części po prostu się wstydziła.

     Po około dwudziestu minutach od ich przybycia, do pomieszczenia wszedł nagle potężny gabarytowo facet będący już około pięćdziesiątki. Był dość wysoki i masywny, z mocno widoczną nadwagą i łysiejącą głową. Marta zobaczyła jak zatrzymał się na chwilę przy biurku, na którym Sandra wypełniała na stojąco papiery i będąc jeszcze przez nią niezauważonym powoli przeniósł po niej swój wzrok, podziwiając ją od jej zgrabnych nóg aż po rude kręcone głosy.
- Witaj Sandro, miło Cię widzieć - rzucił do niej mijając ją zdecydowanie bliżej niż musiał w prawie pustym pokoju.
- Cześč Tomku - odpowiedziała.
- Nie wiedziałem, że będziesz w Kielcach. Mogliśmy spotkać się na kawę, porozmawiać. Wiesz, że cenię Twoje towarzystwo.
- Jestem tylko na chwilkę, zaraz uciekamy - odpowiedziała dość chłodno.
Martę zdziwił chłód jaki bił od tonu jej, zazwyczaj bardzo serdecznej, przełożonej. Następnie jednak Tomek spojrzał na nią i ją również całą ogarnął swoim wzrokiem. Poczuła się wówczas lekko sparaliżowana. Po chwili podszedł do niej i wyciągnął rękę do uścisku.
- Miło Cię poznać, Tomasz, menedżer województwa w naszej firmie - podał jej dłoń, a ona uścisnęła ją własną, która przez swój rozmiar niemal utonęła w jego uścisku.
- Marta. Tylko tu pracuję. Znaczy tylko przez dwa dni, dorabiam sobie.
- Jako hostessa jak mniemam - uśmiechnął się szeroko.
- Zgadł Pan, skąd Pan wiedział? - zapytała nieśmiało odwzajemniając uśmiech.
- Taka atrakcyjna młoda dziewczyna, samo mi to przyszło - zaśmiał się, a do Marty ze wstydem dopiero wtedy dotarło, że przecież dalej była ubrana w wojskowy strój z targów.
Sandra poderwała się znad biurka i zaczęła energicznie zagarniać papiery do teczki.
- Skończyłam. Uciekamy już, Kuba już długo na nas czeka - zwróciła się do niej.
- Nie masz nawet kilku minut? Możemy wypić kawę, mam świetny ekspres - zaproponował.
- Niestety, naprawdę nam się spieszy. Uciekamy już, jeszcze będzie okazja - odpowiedziała i szybko wręczyła jej dwa małe banery firmowe.

     Marta zobaczyła lekkie rozczarowanie, a może nawet delikatną nutę złości w jego oczach, ale posłusznie ruszyła za swoją przełożoną, jedynie kiwając do niego głową na pożegnanie. Opuściły budynek i po jakimś czasie były już na parkingu pobliskiego marketu. Sandra wyciągnęła papierosa i ją też poczęstowała.
- Przecież nam się nie śpieszyło, Kubie i tak chwilę zejdzie chwilę zanim przyjedzie - dziewczyna stwierdziła do niej, po zebraniu się na odwagę.
- Nie rozumiesz, wiem że mogłyśmy, nie chciałam po prostu tam być. Nie z tym typem.
- Z tym Tomkiem? - dopytała Marta.
- Tak, właśnie z nim - odpowiedziała, zaciągając się.
- Wydawał się… bo ja wiem… normalny chyba. Coś z nim nie tak?
- Jest z nim więcej nie tak niż w porządku - spojrzała na nią chwilę się namyślając - Wydajesz się wystarczająco dorosła żebym Ci to wytłumaczyła. To dupiarz, największy jakiego znam.
- Dupiarz? W sensie, że ugania się za dziewczynami? - zdziwiła się. Nie było to w końcu nic szczególnie dziwnego i niespotykanego.
- Ugania to mało powiedziane. On ma obsesję. To typ, który zrobi absolutnie wszystko żeby przespać się z dziewczyną, która mu się spodoba. Nie ma dla niego żadnych granic, przynajmniej ich nie zauważyłam - stwierdziła przybierając poważną minę.
- Pewnie Cię nachalnie podrywał.
- Nie… to znaczy, tak mnie też podrywał i dalej jak widziałaś podrywa, ale nie o to chodzi. Martwiłam się o Ciebie.
- O mnie? Serio? - Marta podniosła brwi.
- Mówię poważnie, to okropny facet. Jak już raz się Ciebie uczepi to nie da Ci żyć - ostrzegła ją - Niestety chuj jest wpływowy, ma pieniądze i znajomości, a to najgorsze połączenie. Takich lepiej unikać.
Marta przez chwilę przyglądała się swojej przełożonej. Wyglądała na szczerą, ale coś w tej historii jej nie pasowało. Ktoś taki jak ona nie bałby się byle podrywacza.
- Czegoś mi nie mówisz - stwierdziła w końcu łapiąc z nią kontakt wzrokowy.
- Ehh… słuchaj… no dobrze, powiem Ci - wzdychnęła - Nie jesteś pierwszą dziewczyną, z którą zobaczył mnie albo Kubę. Kiedyś zostawiłam z nim jedną hostessę. Pracowaliśmy wtedy w Warszawie. Nie powiem Ci jak miała na imię, ale wiedz że nagadał jej głupot i obiecał zawrotną karierę. W zamian chciał pewnie… domyślasz się czego. Nawet jeśli nie zażądał tego wprost to tacy jak on potrafią to ładnie zawoalować. Myślałam, że tamta dziewczyna była mądrzejsza, ale jakoś mu uwierzyła. Nakryłam ich kiedyś jak po imprezie firmowej wsiadała do jego auta. Nigdzie nie pojechali i myślałam, że po prostu rozmawiali albo coś, więc podeszłam do nich. Jak zajrzałam do środka to zobaczyłam, że jej głowa już przylegała do jego spasionego, owłosionego brzucha, a ona wyciągała już jego fiuta na wierzch. On mnie zobaczył, ale tylko się uśmiechnął i położył na niej swoją rękę. Docisnął ją, chyba żeby pokazać mi swoją władzę, albo żeby mnie nie zobaczyła, a ja przez chwilę, w szoku patrzyłam, jak sprawił, że moja nastoletnia podopieczna mu obciągała.
- I co z tym potem zrobiłaś? - zapytała ją po krótkiej chwili ciszy.
- Wtedy? Wtedy po prostu odeszłam, co niby innego mogłam zrobić. Rozmawiałam z nią parę dni później, ale najpierw wszystkiemu zaprzeczała, a potem powiedziała, że to nie moja sprawa i kazała mi spierdalać.
- No to niezbyt fajnie - odpowiedziała Marta, chcąc podtrzymać rozmowę, a nie mając nic mądrzejszego do przekazania.
- To nie jeszcze nie wszystko. Dalej się z nią spotykał. Brał ją też ze sobą na nasze wspólne firmowe imprezy. Po jakimś czasie już wszyscy w firmie wiedzieli, że ją pieprzy. Nie byłoby to jednak nic niespotykanego, ale posunął się jeszcze dalej.
- Co masz na myśli?
- Zaczął ją wypożyczać. Moja koleżanka była przez chwilę jego sekretarką. Kiedyś odwiedził ich inny prezes. Byli u niego w gabinecie, a ona weszła na chwilę bo miała dla niego jakieś pilne wezwanie. Zobaczyła tę małolatę jak ciągnęła im obu, siedzącym na biurku. Wyszła zanim ją zauważyli.
- Chyba jej nie zgwałcili - zapytała się, a przez jej głowę przez moment przeleciał obraz garażu i jej samej klęczącej pomiędzy trzema chłopakami. Szybko jednak odtrąciła tę myśl.
- Nie, nie wydaje mi się, ale na pewno wykorzystali jej naiwność. Potem brał ją na wszystkie kolejne wyjazdy. Na jednym byłam również ja. Wieczorem podszedł do mnie jeden menedżer z sąsiedniej filii i spytał się czy nie pożyczę mu kondoma. Zdziwiłam się, ale dałam mu jednego. Godzinę później chciałam już iść spać i ruszyłam na piętro hotelu, gdzie miałam sypialnię. Zdziwił mnie tylko hałas dobiegający z bocznej loży. Poszłam tam sprawdzić co się działo i powoli otworzyłam drzwi. Zobaczyłam ją na gustownej, zdobionej inkrustowanym drewnem kanapie o kolorze butelkowej zieleni. Pomieszczenie było piękne, ale to co się działo barbarzyńskie. Była tam. Dwóch gości brało ją na dwa baty, a dwóch pozostałych już czekało w kolejce. Tomek stał z boku, trzepał sobie i patrzył. Dzięki Bogu mnie wtedy nie zobaczył. Pamiętam, że nie mogłam potem usnąć. Zarzucałam sobie, że to przeze mnie się tak szmaciła. Gdybym jej nie zatrudniła, może nigdy do tego by nie doszło. Co więcej, prawdopodobnie nawet pożyczyłam jednemu z nich kondoma, że bezpiecznie mógł ją jebać.
- Przykro mi, że tak Ci to ciążyło - skomentowała wszystko Marta, naprawdę czując empatię do starszej od siebie kobiety.
- Niestety, życie takie już jest. Chciałam jej pomóc, próbowałam nawet kilka razy z nią jeszcze porozmawiać. Niestety zawsze mnie odrzucała. Z plotek dowiedziałam się, że poczyniał sobie z nią już naprawdę po krawędzi. Organizował imprezy tylko i wyłącznie po to żeby grupowo na niej poużywać. Ponoć zaczęła wtedy ćpać, zapewne nieradząc sobie z tym psychicznie. Obiecał jej karierę, a po roku już pół branży wiedziało o tym na co im pozwalała i nigdzie nie chcieli jej zatrudnić. Potrzebowała jednak kasy, więc jeszcze bardziej się od niego uzależniła. Ponoć po jakimś czasie zaczął na niej zarabiać, po prostu sprzedając ją jak dziwkę. Skończyła na odwyku, ale chyba z tego nie wyszła. Potem wyjechała do Niemiec i tam też chyba dorabiała w burdelu.
- Przykra historia - stwierdziła Marta.
- Przykra, owszem. Teraz pewnie rozumiesz dlaczego nie chciałam żebyś się z nim zapoznawała. Tym bardziej, że to tylko jedna z dziewczyn, o której krążyły historie z nim związane - powiedziała, dopalając papierosa i wyciągając telefon aby zadzwonić po Kubę.
Marta w odpowiedzi tylko pokiwała głową.

Incognito

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 3095 słów i 16798 znaków, zaktualizowała 20 lis o 21:35.

Dodaj komentarz