Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Mała Marta cz. 14

Rozdział 14

     Marta szła z powrotem w stronę sali biesiadnej, na której wciąż pozostawał Tomek. Miała już dość tej imprezy, a jej nastrój zniszczył fakt, że najwidoczniej wszystkie jej koleżanki miały swoje za uszami, a z jakiegoś powodu plotki krążyły tylko o niej. W dodatku wciąż była zdenerwowana dwoma nagraniami, które podobno posiadał Fabian nie chciała jednak o tym myśleć. Chciała wrócić na salę i trochę się jeszcze pobawić. Mogła nawet zatańczyć z Tomkiem, mimo że stąpał jej po palcach.  

     Niestety zrozumiała, że z jej planów pozostały jedynie zgliszcza, gdy wróciła do swojego stołu i zobaczyła, że jej partner był już w stanie bardzo ciężkiego upojenia alkoholem. W zasadzie ledwo siedział. Zaczęła go besztać, ale on tylko patrzył na nią tym swoim tępym wzrokiem, a ona w końcu się poddała. Wiedziała, że to był koniec jej imprezy. Wyjęła telefon i zadzwoniła po Krzyśka.

     Zjawił się niecałe pół godziny później i pomógł jej dotargać ledwo żywego Tomka do samochodu. Chłopak wyraźnie przesadził i z każdą chwilą coraz bardziej przypominał zwłoki. Krzysiek był wyrozumiały i nie ciągnął jej za język, gdy jechali odwieźć chłopaka do domu. W czasie jazdy Marta zastanawiała się, czy gdyby podjęła inne decyzje to może jej studniówka też by wyglądała inaczej. Mogła przyjść sama, a wtedy może to ją podrywał by Wojtek. Był mega bucem, ale przystojnym. Zawsze trochę na takich leciała. Nie wiedziała co by zrobiła gdyby to ją poprosił o zrobieniu mu laski. Pewnie z początku, jak Aga, by się opierała. Ale musiała przyznać, że jakaś jej częśč byłaby skłonna mu ulec. Co więcej, była pewna, że obciągnęła by mu znacznie lepiej niż była to w stanie zrobić Agnieszka.

     W jej głowie zrodziło się pytanie co się stało po tym jak ich zostawiła. Czy Agnieszka, obrażona brutalnym traktowaniem, po prostu go zbeształa i zostawiła? A może się pogodzili i skończyła co zaczęła? Wojtek gdyby mógł, to na pewno namówiłby ją i na ruchanie, to pozostawało bez wątpliwości. Niemniej jednak Aga prawie na pewno nie zgodziłaby się na numerek. Nie w takich okolicznościach, nie w publicznej toalecie. Z drugiej strony jak widać też nie była cnotką. Marta nie wiedziała jak by się zachowała, gdyby to ją poprosił o seks.  

     Szczere miała już dość wspominania tego, że jej jedynym partnerem był dwukrotnie starszy facet, który nawet nie zapytał jej o zgodę. Chciała w końcu przespać się z kimś w normalniejszych warunkach. Zwłaszcza, że od jakiegoś czasu, gdy się masturbowała wciąż wracała do wspomienia doznań jakich doznawała jej cipka w czasie, gdy wypełniał ją kutas. Czuła, że powoli zaczynało jej tego brakować. Gdyby Tomek był roztropniejszy to może i do niego uśmiechnęłoby się szczęście tego wieczoru. Miała ze sobą gumki, bo obiecała sobie, że po seksie z Fabianem już nigdy nie pójdzie do łóżka nie wiedząc czy facet ma prezerwatywę. Co prawda on wtedy miał, ale przecież mogło być różnie.

     Po kolejnym kwadransie byli już na miejscu. Marta została w samochodzie, a Krzysiek pomógł Tomkowi trafić do mieszkania i po dłuższej chwili był z powrotem w aucie. Nie ruszył od razu, tylko widząc jej niezadowoloną minę po chwili przerwał otaczającą ich od dłuższego czasu ciszę.
- Chyba niezbyt udana ta studniówka? - zagaił.
- No niezbyt - potwierdziła, patrząc się pusto przed siebie.
- Mogłaś zostać ze znajomymi, przecież bym go odebrał.
- Nie chciałam. Jedna koleżanka przyszła z moim eks chłopakiem, a druga właśnie się pewnie bolcuje w kiblu z nowo poznanym przystojniakiem. Zresztą i tak już się robiło nudno.
- No to nieźle - zaśmiał się, pokazując swoje zadbane, białe zęby - Słuchaj, wiedz że Tomek to dobry chłopak, ale to jeszcze chłopiec. Przykro mi, że zepsuł Ci wieczór. Chcesz już jechać do domu?
- A co, nie spieszy Ci się? Mogę pojeździć z Tobą jak chcesz. Nie spieszno mi na chatę.
Nie kłamała. Nie miała ochotę wracać do domu, gdy jej rodzice jeszcze nie spali. Zapewne zasypaliby ją gradem niepotrzebnych pytań, a ona nie miała ochoty niczego im teraz opowiadać.
Krzysiek był dość zaskoczony ją propozycją. Po chwili jednak kiwnął głową.
- Wiesz, ja mam akurat urlop. Nie muszę wstawać rano. Jak widzisz jestem kierowcą i tak się składa, że znam wszystkie najlepsze trasy w okolicy. Chociaż wątpię by było równie malownicze po ciemku - zaśmiał się, a Marta mu zawtórowała.

     Jeździli przez jakąś godzinę, cały czas rozmawiając. Krzysiek wydawał się inteligentnym i fajnym gościem. Miał ciekawe przemyślenia na każdy temat i był zabawny. W dodatku podobał się jej sposób w jaki na nią patrzył. Wiedział, że był dla niej za stary, a mimo tego cały czas rozbierał ją wzrokiem. Udawała, że tego nie widzi, ale napięcie i tak ciągle rosło. Zresztą, czy aby na pewno był dla niej za stary? Jedyny gość z jakim spała do tej pory był od niego chyba nawet starszy. Wtedy to on wziął ją bo taką miał zachciankę. Nie mogła z tym wiele zrobić. Teraz miała kontrolę nad tym co się działo. Mogła to zrobić na własnych warunkach, rozegrać to tak jak tylko chciała.
- Chcesz mnie przelecieć? - wypaliła znienacka, po dłuższej chwili ciszy.
- Co?! - zapytał zszokowany.
- Pytałam czy chcesz mnie przelecieć. Drugi raz nie zapytam - powiedziała dosadnie.
- Mówisz serio, czy to jakiś żart?
Jego mina dawała jej do zrozumienia, że naprawdę był skołowany. Mówią, że niektóre rzeczy są proste jak jebanie, a jednak nawet tak prosta oferta może być różnie odebrana.
- To jednorazowa oferta. Mam dzisiaj ochotę, a Ty mi się podobasz. Więc albo się zgadzasz, albo odwieź mnie do domu.
- Jasne, że Cię przelecę. Jezu, tylko na siebie spójrz - wypalił szybko, najwyraźniej bojąc się zaprzepaścić taką szansę.
- To skręć tutaj w prawo, pokażę Ci gdzie.

     Pokierowała go w zjazd po prawej, a potem na starą opuszczoną zatoczkę dla autobusów. Była došć daleko od drogi, a w okolicy nie było żadnych domów. W dodatku mocno pozarastała już dziko rosnącymi krzakami, więc jego bus nie rzucał się w oczy. Zaparkował w odpowiednim miejscu, zaciągnął ręczny i zgasił auto. Światło w środku dalej świeciło i wyraźnie widziała na jego twarzy podniecenie całą tą sytuacją. Nie dziwiła mu się. Była odjebany jak stróż na boże ciało. Mało który facet by jej teraz nie przeleciał. Wielu by nawet słono zapłaciło za taką okazję. A on mógł ją mieć, od tak, tylko dlatego,że taki miała kaprys.
- Chodźmy do tyłu - zaproponowała.

     Przesiedli się do tyłu samochodu. Nie spieszyła się, szła powoli słuchając stukotu swoich szpilek uderzających w stary, popękany asfalt pod nimi. On w tym czasie szybko złożył fotele i poprzesuwał rzeczy tak, że było tam całkiem przestronnie. Weszła tylnymi drzwiami, a Krzysiek rzucił pod jej nogi miękki koc, za co była mu naprawdę wdzięczna.  

     Nie czekał długo, szybko skrócił dystans i zaczął całować ją namiętnie po całym ciele. Pocałunki były przyjemne, ale z czasem zirytowała ją jego nadmierna czułość. Nie szukała chłopaka, tylko faceta do dymania. To miała być jednorazowa akcja, a nie randka.
- Wyruchasz mnie w końcu? - spytała podając mu do ręki kondoma, którego w międzyczasie wyjęła ze swojej torebki.
Krzysiek tylko parsknął w odpowiedzi i spróbował obrócić ją tyłem do siebie, ale zaprotestowała. Nie chciała tego robić w ten sposób. Oprócz sytuacji z Fabianem nigdy się nie bzykała i chciała żeby teraz było to inne doświadczenie. Chyba zrozumiał, że nie miała ochoty na taką pozycję i po prostu położył się na niej, obalającą ją. Nie czekała na niego i sama zaczęła rozpinać mu pasek. Po chwili był w samych bokserkach, a jego wciąż przykryty bielizną,  sztywniejący kutas przyległ do jej cipki, ukrytej za koronkowymi, pasującymi do jej szpilek, czerwonymi majtkami. Przebiegł ją przyjemny dreszcz. Wciąż miała wątpliwości czy się nie wycofać, ale z każdą chwilą słabły. Wprost proporcjonalnie do narastającej wilgoci pomiędzy jej nogami.

     W końcu wziął się za robotę i zaczął zsuwać jej matki. Rzucił je za siebie i wolnymi rękoma zdjął swoje własne bokserki. Zbliżył się i aż przygryzła usta, czując jak jego gorący kutas ślizgnął się po jej wargach sromowych.
- Jesteś pewna? - zapytał patrząc w jej oczy, pauzując po raz ostatni zakładając jednocześnie kondoma. Spojrzała na niego pustymi oczami, z twarzą nie wyrażającą niczego.
- Ruchaj - odpowiedziała, nie bawiąc się w zbędne dyskusje.
Myślała, że po prostu w nią wejdzie, ale on włożył swoje ręce pod jej szczupłe, opięte w pończochy i przyozdobione czerwoną wstążką nogi i uniósł je kładąc na swoich szerokich barkach. Odsłonięta cipka była teraz pozostawiona całkowicie na jego pastę. Zaskoczyła ją ta pozycja. Nie wydawała się wcale mniej zwierzęca niż posuwanie od tyłu, na pieska. Rozkładanie nóg i nadstawianie pizdy do ruchania dwa razy większemu i znacznie starszemu od niej facetowi powodowało, że mimo iż sama zainicjowała tę sytuację to i tak czuła się teraz bezbronna. Niemniej jednak była już zniecierpliwiona i nie mogła się już doczekać oczekując na to, aż się za nią zabierze.

     Znów nie czekał długo. Jego penis stał już w pełni, więc gdy tylko skierował go w odpowiednią stronę i przycisnął do jej wejścia, natychmiast poczuła jak zaczął się powoli w nią wślizgiwać. Trwało to dobre kilka sekund, ale wrażenie było dla niej tak mocne, że aż jęknęła, gdy kutas przeszedł już na dobre przez początkowe trudności i z siłą dobił się aż do końca. Poczuła jego jaja na swoich drobnych pośladkach, ale po chwili straciła z nimi kontakt by następnie gwałtownie poczuć je ponownie, z kolejnym pchnięciem. Patrzyła na swoje eleganckie, czerwone szpilki, targane jego gwałtownymi ruchami. Były bardzo kobiece, w tym świetle i w tej sytuacji… nawet bardziej. Czuła się dobrze, nawet bardzo. Nie wyczuwała jednak zbliżającego się orgazmu, jak to miało miejsce szybko w czasie jej ostatniego razu. Krzysiek natomiast sapał jak szalony, widać było, że ta sytuacja podjarała go na maksa. Po dwóch kolejnych minutach zaczęła się obawiać, że skończy przed nią i z jej orgazmu będą nici. Pewnie mogłaby mu kazać zrobić jej potem minetkę, ale szczerze mówiąc chciała dojść w czasie bycia ruchaną. Jej ciało ciągle pamiętało orgazm na tamtej kanapie. Chciała tego ponownie.
- O tak! Ruchaj mnie! - zajęczała mu do ucha, a on ku jej satysfakcji przyspieszył i zaczął ją pieprzyć gwałtowniej.
- Tak! Właśnie tak! Mocniej! - jęczała do niego dalej.
- Chcesz mocniej? - zapytał niemal krzycząc.
- Tak, wyruchaj mnie jak dziwkę! - powiedziała patrząc mu prosto w oczy.

     Jej nogi podniosły się jeszcze wyżej, a pupa niemal straciła kontakt z podłogą auta. Następnie jej kolana przylgnęły przyciśnięte do jej uszu, gdy wygiął ją na kształt precla, sprawiając, że jej szpilki znalazły się niemal za jej głową. Było jej niewygodnie, ale nie zdążyła się poskarżyć, gdyż natychmiast jego kutas wszedł w nią ponownie, tym raczej znacznie głębiej i ostrzej. Zajęczała z wrażenia. Teraz pieprzył ją znacznie mocniej i szybciej, bez wcześniejszej ostrożności i uwagi by jej nie skrzywdzić. Po prostu jej używał, wbijając w nią swojego chuja do granic możliwości. Było jej wreszcie tak jak tego potrzebowała. Po chwili poczuła znajome dreszcze w nogach oznaczające zbliżający się orgazm. Jęczała już na całego. Kiedyś myślała, że laski w pornolach zawsze udają swoje jęki, ale teraz wiedziała że przynajmniej jej przychodziły one niejako automatycznie. Musiałaby się wręcz postarać żeby być teraz cicho, a nawet wtedy pewnie nie dałaby rady.
- O tak, dziwko! Dawaj tej dupy! - słyszała Krzyśka, który równie dobrze mógł mówić do niej, jak i do siebie. Miał zamknięte oczy i po prostu cieszył się swoimi doznaniami.
Nie mogła być zła, że tak ją nazwał. W końcu chciała być tak potraktowana. Może trochę przesadzał, ale dopóki ruchał ją tak dobrze, mogła mu to wybaczyć.
-Tak, szmato. Dawaj dupy - sapał dalej.
Poczuła uderzenie zaczynającego się orgazmu.
- O kurwa, tak! Rżnij mnie teraz. Nie przestawaj! - zażądała.

     Następną minutę pod nim spędziła jęcząc bełkotliwie w ekstazie, w czasie gdy jej nogami targały niekontrolowane spazmy. Jego kutas nie był tak duży jak Fabiana, ale zdecydowanie robił robotę. Niewygodna, rozciągnięta pozycja sprawiała, że jeszcze bardziej skupiała swoją uwagę na tym, co miało miejsce między jej nogami, a działo się tam naprawdę dużo. Nie mogła uwierzyć jak głęboko docierał jego kutas, gdy nie zważając uwagi na jej wyginane do granic możliwości nogi, wbijał go w nią aż po same jaja. Gdy jej orgazm powoli zaczął się już stopniowo wygaszać, Krzysiek sam zaczął dochodzić i głośno sapiąc napełniać kondoma swoją spermą. Ucieszyła się, bo miała już to co chciała i nie zależało jej żeby przedłużać to tylko dla niego. Po kilkunastu kolejnych sekundach przestał się już poruszać i po prostu ciężko oddychał, a po kilku kolejnych wyciągnął z niej lekko oklapniętego już członka, zdejmując z niego kondoma by następnie wrzucić go do jakiegoś worka.

     Nie rozmawiali już potem zbyt wiele. Poprosił ją tylko by nikomu o tym nie mówiła. Nie zastanawiała się za dużo czemu to zrobił, po prostu powiedziała, że to zostanie tylko pomiędzy nimi. Jej też zależało na dyskrecji. Zawiózł ją do domu niedługo później. Spytał ją na odchodne o numer, ale po prostu się pożegnała i wyszła z auta.

Incognito

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2631 słów i 14072 znaków, zaktualizowała 14 lis o 21:39.

2 komentarze

 
  • Użytkownik JorgDeJoong

    Wybryk najlepszy to ostatni bo to prawdziwy jej … wcześniej  to nie były dokończ jej … a co dalej ? Jako hostessa trafia na imprezę z jej szefostwem … tam jej goście obiecują karierę. A kończy na dwa baty

    2 godz. temu

  • Użytkownik Incognito

    Powiedzcie, który z dotychczasowych wybryków Marty najbardziej się Wam podobał? Może macie jakieś pomysły na jej przyszłe przygody, dajcie znać!

    3 godz. temu