Z życia siatkarki cz.4

Z życia siatkarki cz.4Uśmiechnąłem się pod nosem gdy głowa blondynki opadła na moje ramię. Po chwili przyszło mi powiadomienie że dodano mnie do konferencji.

Michael. No co tam mordy? XD
Jack. Wpadłem na pomysł.... Co Wy na to panowie aby zrobić mały zakładzik  
Robert. Mów robi się ciekawie  
Jack. Kto pierwszy zalicz Mood. No nagroda jest chyba wiadoma...xD i wszystkie chwyty dozwolone  
Robert. Jestem za a ty Mike?

Spojrzałem na nią, wyglądała tak bezbronnie i niewinnie gdy spała. Zdołałem ją poznać i wiem że sama im do łóżka nie wskoczy więc co za tym idzie oni jej coś zrobią a na to nie mogę pozwolić. Dobra zabawa przede wszystkim ale gdy obie strony tego chcą.

Michael. Tylko spróbujcie ją tknąć! A coś Wam zrobię
Robert. Co Ty taki nerwowy ? :D
Jack. Wie że nie ma szans xD

Zdenerwowany zamknąłem laptopa.
- Nic Ci nie zrobią - założyłem jej niesforny kosmyk włosów za ucho i sam dotarłem do krainy Morfeusza.  

Otworzyłam oczy i się podniosłam, dopiero teraz zdałam sobie sprawę że za poduszkę posłużyła mi klatka piersiowa Mike.
- Przepraszam - mruknęłam i ziewnęłam szybko zasłaniając buzię ręką  
- Nic się przecież nie stało - uśmiechnął się
- Która godzina ? - zapytałam
- 20.40 - powiedział patrząc na wyświetlacz w telefonie
- Żartujesz?! - krzyknęłam i zeskoczyłam z łóżka - rodzice mnie zabiją
Zaczęłam szybko zbierać swoje rzeczy. Założyłam spodenki bo na szczęście mi już wyschły. Wzięłam telefon i klucze z szafki  
- Uspokój się - szatyn wstał z łóżka - odprowadzę Cię i powiem im że to moja wina
- To tylko pogorszy sytuację - mruknęłam  
- Zobaczymy - powiedział i złapał mnie za nadgarstek
Droga do mojego domu upłynęła na jego monologu bo ja się za bardzo martwiłam.
Gdy przekroczyliśmy furtkę na podjazd zajechał czarny mercedes.
- Gdzie Ty się szlajasz o tej porze - powiedział mój tato gdy wyszedł z samochodu
- Powinnaś już dawno być w domu - dodała wkurzona mama
- Dobry wieczór - przywitał się szatyn - Jestem Mile Martinez i to moja wina że Aleks tak późno wróciła do domu. Zapadliśmy się na plaży i tak wyszło. Wiedzą państwo że czas w dobrym towarzystwie szybko mija - uśmiechnął się do mnie - Następnym razem odstawię ją na czas
- Mam taką nadzieję - powiedział ojciec
- Jeszcze raz bardzo przepraszam -powiedziała Mike
- Nic się nie stało, może wejdziesz na herbatkę? - zapytała się moja mama
- Nie dziękuję - uśmiechną się - już późno. Dowidzenia

W domu mama zachwalała się chłopakiem. Jaki to on przystojny i gentelman z niego. Nic nie mówiłam bo zgadzałam się z mamą w 100%.

W sobotni poranek wstałam o 10 obudzona dzwonkiem do drzwi. W piżamie pobiegłam i otworzyłam drzwi.
- Ahoj śpiochu!- zaśmiała się Grace - zbieraj się zaraz przyjdą chłopcy i lecimy na piłkę  
Dopiero teraz zauważyłam że na ze sobą torbę sportową. Wpuściłam ją do środka.
- Leć się ubierz a ja Ci zrobię śniadanie - zaproponowała
- jesteś kochana - uśmiechnęłam się - jak Mike i Hugo przyjdzie to im otwórz
Nie czekałam na odpowiedź tylko poszłam pod prysznic. Ubrałam się w szorty i koszulkę z avengersami. Włosy rozpuściłam i zrobiłam sobie lekki makijaż.
- Hejka ! - weszłam do kuchni i zobaczyłam 3 przyjaciół
- Witam - zaśmiali się chłopcy
- Śniadanie czeka - wskazała Grace na stół a tam talerz z tostami
- Yeeej ! Dziękuję! - szczerze się uśmiechnęłam i zaczęłam jeść

- To ja proponuje rowerek - powiedziałam gdy weszłyśmy na salę
I tak zrobiłyśmy. My pedałowałyśmy na stacjonarny rowerku a chłopcy odrazu zaczęli podnosić ciężary.  
- Alex! - krzykną Mike - chodź
Podeszłam z Grace do niego i Hugo
- Kładź się zobaczymy ile poniesiesz - uśmiechnął się
- To nie jest dobry pomysł...- mruknęłam
- Oj dawaj - popchnął mnie Hugo
Położyłam się.
- Złap sztangę - powiedział Mike
Zrobiłam to co kazał - Tu - wziął moje dłonie i ustawił je właściwie, a ja gdy mnie dotykał, poczułam przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele.
- a jak to mi spadnie ? - zapytałam
- Będę Cię asekurować - powiedział - dawaj
Z lekkim trudem podniosłam sztangę i wyprostowałam ręce w łokciach. Gdy myślałam że zaraz nie wytrzymam, Mike złapał sztangę i odłożył ją we właściwym miejscu.
- Ile ? - zapytałam
- 45 kg - uśmiechnął się
Po jakeś godzinie ćwiczeń oparłam się o Mika bo czekaliśmy jeszcze ma Hugo i Grace bo chłopak sprawdzał ile jego dziewczyna podniesie
- Padam - mruknęłam
- oj no bo z Ciebie takie Maleństwo - uśmiechnął się słodko
- Maleństwo... Tak możesz do mnie mówić ale nie mała - powiedziałam
- Jak sobie jaśnie pani życzy - zaśmiał się
Jak się okazało Grace podniosła 40kg.
- Jestem z Ciebie dumny - zaśmiał się Mike gdy wracaliśmy już do domu - podniosłaś więcej  
- Dziękuje - wyszczerzyłam się  
- idziemy jutro na plażę? - zapytał Hugo  
- Niestety nie mogę - posmutniałam - mam mieć gości
- szkoda - powiedziała Grace
- W takim razie wieczorem porywam Cię jutro na spacer - szepnął mi do ucha

bunny

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1016 słów i 5155 znaków, zaktualizowała 1 cze 2015.

3 komentarze

 
  • ala1123

    Świetnie ;)
    Czekam na następną część:)

    1 cze 2015

  • kamila12535

    już nie mogę sie doczekać kolejnej części :):):)<3<3<3.,>>>#<<<<<<<#<#<3<#,3?<#3,3,3,,3

    1 cze 2015

  • Milenkaa:)

    już nie mogę doczekać się następnej części :) pozdrawiam milenka:)

    1 cze 2015