Z życia siatkarki cz.19

Z życia siatkarki cz.19Wstałam dość wcześnie jak na sobotę, a mianowicie gdy otworzyłam oczy zegarek pokazywał 7.35. I co przepraszam ja mam teraz robić, bo za nic nie usnę. Poleżałam chwilę ale zaraz zaczęły mnie boleć moje gnatki. Mój wzrok padł na moje buty do biegania. Tak... Dawno już nie uprawiałam tego sportu. Związałam włosy w koka i założyłam na siebie 3/4 leginsy i koszulkę tzw. oddychającą. Wzięłam Jokera i poszliśmy na poranny jogging. Biegaliśmy chyba z półtorej godziny i zmęczeni wróciliśmy do domu. Rodzice jeszcze spali, no tak nadal jest wcześnie jak na sobotę. Wzięłam z szafki czysta bieliznę i poszłam do łazienki. Zimny prysznic to coś czego było mi trzeba. Mokre włosy puściłam luźno na ramiona aby mi szybciej wyschły.  
Gdy wskazówki zegarka wskazały 10.20. Uznałam że można powoli się zbierać, niestety pogodna się trochę popsuła a Słońce schowało się za chmurami.  
Wieczorem naszykowałam sobie dość letnie ubranie, tylko że teraz będzie mi w nim za zimno. Zjadłam gofry na śniadanie a później ubrałam się w siwe dresy zwężane przy kostkach i koszulkę z kotem, takim z naklejek z Facebook. Założyłam jeszcze czarną bluzę tylko jej nie zapinałam. Na nogi włożyłam czarne Jordany retro IV. Suche już włosy związałam w wysokiego kucyka, zrobiłam jeszcze tylko lekki makijaż i z telefonem w ręku zeszłam do salonu gdzie czekali już na mnie rodzice.

, , Pobliski lasek" jak to określił trener był o 40 minut od Miami. Gdy już tam dotarliśmy a dam sobie rękę uciąć że byłam jedną z ostatnio przybyłych. Ludzi było jak mrówek w mrowisku. Była nasza drużyna i chłopców, byli też młodzicy i młodziczki ale też takie maluszki. Rodzice kogoś tam zobaczyli i zaraz do nich poszli, jak się późnej okazało to byli rodzice tej dziewczynki co podrywa Mike. Ja szybko odszukałam wzrokiem moich przyjaciół i do nich się udałam.
- Hej - powiedziałam do wszystkich i pocałowałam Mike w policzek
Wszyscy mi odpowiedzieli, więc zajęłam wolne miejsce obok Mike i Judy.
Napchaliśmy się kiełbaskami z ogniska a dopchaliśmy się piankami również z ogniska no i teraz można było coś robić, chcieliśmy pójść boisko ala plażówka tylko przerwał nam Martinez.
- Witam - powiedział - Na początku chciałbym przedstawić naszą nową zawodniczkę, która od tego sezonu będzie z nami, mam nadzieje odbierać tylko medale. Aleksandra Mood !  
- Matko... Nie...- jęknęłam
- Zapraszam tu, niech Cię wszyscy zobaczą - cała czerwona podeszłam na środek altanki, w której obecnie się znajdowaliśmy - Gratuluję rodzicom takiego dziecka - powiedział - szkoda że geny się marnują i Aleks nie ma rodzeństwa - zaśmiał się - No dobrze mam pytanie do kadetów - mówił trzymając i dłoń na ramieniu - namyliście się na jutrzejsze zawody ?
- Ja z Jackiem - powiedziała słodko Stella. Jack ? Kolejny obiekt jej westchnień?
- Czyli tylko jedna drużyna? - zapytał i spojrzał na mnie z lekkim smutkiem w oczach
- Ja - mruknął Mike i podniósł rękę - partnerki chyba nie muszę przestawiać
- Ty? - zdziwił się jego ojciec - Z Aleks grasz ?
- Tak, z Aleksandrą - uśmiechnął się do mnie
- Oj oberwiesz za tą Aleksandre - mruknęłam do niego a on wysłał mi buziaka w powietrzu  


Mike porwał mnie na spacer leśną ścieżką. Szliśmy trzymając się za ręce.
- Alex, dziękuję Ci - powiedział Mike
- Za co ? - zdziwiłam się i spojrzałam na niego
- Za to że mnie wczoraj zatachałaś na cmentarz - mruknął - Gdyby nie to pewnie nigdy bym już nie porozmawiał z rodzicami Codiego, a oni by mi wtedy nie powiedzieli tego co powiedzieli - mruknął - moje poczucie winy trochę zmalało i to też Twoja zasługa - zakończył
- Mike - zatrzymałam się - Nie masz za co mi dziękować. Jak komuś na sobie zależy to chce mu się we wszystkim pomagać. Obiecałam sobie po moich urodzinach że nie zostawię tak tego. Nie mogłam znieść tego jak cierpiałeś z tego powodu. - powiedziałam
- Czyli nie robiłaś tego dla zawodów? - zapytał się
- Głupi jesteś - szturchnęłam go w ramię - ani przez moment nie próbowałam Ci pomóc ze względu na zawody. Chciałam Ci pomóc, cieszę że się chodź trochę mi udało, robiłam to ze względu na to że Cię kocham i mi na Tobie zależy. Ok, fajnie byłoby z Tobą zagrać ale to byłby wtedy taki bonus
- Aleksandro - powiedział - Też Cię kocham i nawet nie zdajesz sobie sprawy jak za Tobą szaleję
Gdy skończył mówić nasze usta złączyły się w jedność. Czułam ciepło jego warg na swoich, nasze języki zaczęły toczyć wojnę o dominację. W trakcie owej bitwy ugryzłam go język.
- Ałaa - krzyknął - A to za co? - spojrzał na mnie z wyrzutem
- Za tą Aleksandre - powiedziałam i skrzyżowałam ręce - wiesz że nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi
- Oj nie marudź Aleksandro - zaśmiał się
- Przegiąłeś - zaśmiałam się i zaczęłam go łaskotać, tylko był mały problem on nie miał łaskotek. Przestałam go łaskotać i spojrzałam na jego twarz. Patrzył na mnie z rozbawieniem
- I co teraz ? - zaśmiał się
- Nie wiem coś zaraz wymyślę - mruknęłam
- To pozwól że teraz ja się odegram za ugryzienie - wyszczerzył się i zaczął mnie łaskotać
- Nieeee....- wydusiłam z siebie miedzy salwami śmiechu
Szatyn na chwilę przestał a ja w tym czasie mu uciekłam. Mike zaczął powoli iść w moją stronę. On krok w przód ja dwa tył. Na moje nieszczęście trafiłam na drzewo. Chłopak szybko do mnie doskoczył i oparł ręce tuż obok mojej głowy.
- Proszę - mruknęłam - nie łaskocz
- A będziesz gryźć? - zapytał i z jego poważnej miny, dupa. Jego usta ułożyły się w uśmiechu. Pokręciłam przecząco głową w odpowiedzi. -To może sprawdzimy ?- i nie czekając na moją reakcję wbił mi się w usta
Jego ręce zjechały na moje biodra, miałam wrażenie że chce położyć je na mojej pupie ale zrezygnował. Za to ja jedną rękę trzymałam tak że miedzy małym palcem a serdecznym miałam jego ucho. A drugą wplątałam mu we włosy robiąc na jego czuprynie większy bałagan.
- Ehem ! - ktoś odchrząknął ale byliśmy za bardzo zajęci sobą aby zareagować - Ehem ! - spróbował jeszcze raz tylko że głośniej. Udało mu się, odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. Odwróciliśmy głowy w tamtą stronę a tam rodzice Mike z jego młodszą siostrą Emily
Zarumieniłam się i oprałam głowę o bark chłopak tak aby nie było widać moich różowych policzków.Czułam jak brzuch Mike drga, najwyraźniej musiał powstrzymać śmiech. Objął mnie jedną rękę
- Tak ? - zapytał
- Stella i Jack chcą z Wami sparing zagrać - odpowiedział trener- Za 5 minut macie być  
- Tak jest- obydwoje zasalutowaliśmy mu  
- Emily z Wami zostanie - powiedziała jego mama - żeby Wam żadne niecne uczynki nie przyszły do głowy - powiedziała z uśmiechem
- Chodź Szkrabie- Mike kucnął i rozłożył ramiona w których po chwili znalazła się słodka szatynka
Martinez junior niósł ją przez chwilę na rękach, ale dziewczynce szybko się znudziło i zaczęła biegać od nas do jej rodziców, którzy szli przed nami.

bunny

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1416 słów i 7234 znaków.

9 komentarzy

 
  • Użytkownik Nika33

    Super  :tadam:

    10 lip 2015

  • Użytkownik Urwisek

    Super opowiadanie :D zaskakuje mnie z każdą częścią :D CUUUUUDOWNEE *-* <3 Kiedy czytałam nie mogłam przestać :D Już się niecierpliwie przed kolejną częścią i jestem bardzo ciekawa :D <3 :*

    10 lip 2015

  • Użytkownik mysza

    Och, jak dobrze, że zmienił zdanie <3

    9 lip 2015

  • Użytkownik Marlens

    Mmm:)

    9 lip 2015

  • Użytkownik vansy

    Kiedy następna
    część ?

    9 lip 2015

  • Użytkownik bunny

    @vansy w sobotę:)

    9 lip 2015

  • Użytkownik Kamilka889

    Gdy dodajesz nową część zawsze czytam od początku: ) :)

    9 lip 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Świetne  !!! Masz  talent  :3 :*

    9 lip 2015

  • Użytkownik xdominikaxdd

    Mega, mega, mega ! Co chwila na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. :) Kiedy następna ? :D

    9 lip 2015

  • Użytkownik bunny

    @xdominikaxdd w sobotę;)

    9 lip 2015