Z życia siatkarki cz.13

Z życia siatkarki cz.13Byłyśmy już rozgrzane, sędzia dał nam czas na ataki z lewego skrzydła. Grace stanęła pod siatką i zaczęła nam rozgrywać. Zaatakowałam 3 razy, gdy pan w białej koszulce wpuszczonej w czarne spodnie zawołał kapitanów obydwóch drużyn. Uścisk dłoni, losowanie. No i kurczę dziewczyna z tamtej drużyny wygrała. Wzięła piłkę, wiec mi zostało boisko. Postanowiłam nie zmieniać stron. Wróciłam do rozgrzewki, tym razem atakowałyśmy z prawego. Później zagrywka no i zaczynamy mecz a wcześniej narada bojowa
- Dobra dziewczyny - zaczął trener - zmiażdżyć je - zaśmiał się - a nasz skład to Alex na atak, przyjęcie Molly i Victoria, rozegranie Grace, środek Rosę i Megan i Libero Judy. Gotowe ? - zapytał
- Tak - odpowiedziałyśmy chórem
Wyciągnęłyśmy prawe dłonie
- Hej !- krzyknął trener
- Hoooopa! - również głośno krzyknęłyśmy  
Weszłyśmy na boisko wprowadzane przez odgłos braw i pojedynczych gwizdów. Pierwszy gwizdek. Dziewczyna z numerem 5 zagrywa. Molly bez problemu przyjęła, Grace podbiegła pod piłkę i wystawiła mi. Moje serce zaczęło bić jak oszalałe, zrobiłam dojście i..... PUNKT DLA NAS ! Trafiłam w sam róg boiska. Zbiegłyśmy się do środka, dziewczyny poklepały mnie po tyłku lub plecach. Rosę poszła na zagrywkę. Tamte wyprowadziły akcje. Z Megan skoczyłam do bloku ale niestety piłka obiła się o nasze palce i spadła w sam środek boiska. To był początek bitwy o każdy punkt. Niestety, pierwszy set nie szedł po naszej myśli co skutkiem była porażka 25-18.
- Dziewczyny! - krzyknął trener - początek świetny a końcówka?! Nie możecie się rozpraszać publicznością...
Fakt, niektóre osoby.... Brak słów... Gwizdy i głośne komentarze na temat naszych części ciała.
- Teraz wygramy - powiedziałam
- Jak nie to nie dostaniecie kolacji - powiedział to poważnym tonem, co tylko wywołało uśmiech na naszej twarzy, bo każdy wiedział że żartuje
Po 5 minutach wróciłyśmy na parkiet. Ten set był nasz. Wygrałyśmy go jak i następnego. Było 2:1 w setach, jeśli teraz wygramy to mecz będzie naszym zwycięstwem. Była zacięta walka, punkt za punkt. Sytuacja przedstawiała się tak że było 20:19 dla nas. Grace wystawiła mi przez plecy. Wyskoczyłam i uderzyłam w piłkę. Nie zauważyłam czy był aut czy pole, czy przeciwniczki grały. Lodując stanęłam na nogę rywalki. Upadłam na podłogę, nie mogłam ustać na prawej nodze. Szybko złapałam się za kostkę, aby ulżyć bólowi.
Pobiegły do mnie dziewczyny i trener. Martinez odrazu zaczął rozwiązywać mi sznurówki w prawym bucie. Zamknęłam oczy bo pojawiły się w nich łzy. Trener zdjął mi buta,  
- Nie puchnie - powiedział - więc raczej nic Ci poważnego nie będzie- stwierdził - Boli ?
Pokiwałam twierdząco głową a do mojego nosa dotarł najprzyjemniejszy zapach świata. Wiedziałam że to Mike, kucnął koło mnie. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się do mnie ale w jego oczach widziałam troskę. Martinez senior dotknął moją kostkę a ja myślałam że zaraz zacznę piszczeć z bólu ale zacisnęłam zęby. Mój szatyn to zobaczył i ścisnął mnie za rękę, dodało mi to otuchy.
- Zmiana - powiedział trener - Stella wchodzisz za Alex
Wkurzona pokuśtykałam na ławkę rezerwowych. Patrzyłam na dalej toczącą się grę,  
- Alex...- dosiadł się do mnie Mike i położył mi dłoń na udzie - Będzie dobrze
- Tu nie chodzi o tą cholerną kostkę - powiedziałam
Chłopak westchnął i kucnął naprzeciwko mnie
- Wiem - odpowiedział - Chodzi o to że myślisz że ich zawiodłaś- popatrzyłam na niego  
- A nie ? Jaki ze mnie kapitan skoro na pierwszym meczu mogę tylko wesprzeć drużynę z ławki - mruknęłam
- Grałaś - uśmiechnął się - wygrałaś z nimi dwa sety prawie trzy. Powinnaś się z tego cieszyć
- Cieszę się ale wolałabym być teraz na boisku i z nimi być - kiwnęłam głową na dziewczyny
- Jeszcze się z nimi matołku nagrasz - wstał i pocałował mnie w czule w czoło - teraz liczy się tylko to aby nic Ci w nogę nie było  

Mecz skończył się wynikiem 3:1 dla nas. Cieszyłam się że wygraliśmy chociaż miałam wyrzuty sumienia że nie wytrwałam do końca. Byłyśmy już wszystkie umyte i leżałyśmy w pokoju.
- Za 30 min u nas w pokoju - przyszedł Hugo - idziemy opijać wasze zwycięstwo, pepsi oczywiście - wyszczerzył się i zniknął  

Dziewczyny już poszły, ja musiałam dokończyć rozmowę z mamą, powiedziałam im że zaraz dojdę. Szybko wykręciłam się od zbędnych pytań mojej rodzicielki i pożegnałam się z nią. Wychodząc z pokoju odrazu usłyszałam głośną muzykę z pokoju chłopców. Skierowałam się tam i weszłam bez pukania i tak by go nie usłyszeli. Gdy weszłam aż mnie wmurowało w podłogę. Były tu wszystkie dziewczyny. Jak 14 osób się tu pomieściło?!  
- Witaj Śliczna - ktoś szepnął mi do ucha a ja wiedziałam że to był Mike  
- Hej Piękny - uśmiechnęłam się i odwróciłam się twarzą do niego.
Dostałam szybkiego buziaka w usta na powitanie i puszkę pepsi.

Impreza trwała w najlepsze. Niestety, moja kostka pozwalała mi tylko na wolne tańce. Była już druga w nocy.
- Mike - podeszłam do niego gdy rozmawiał ze Stella - ja będę już szła, śpiąca jestem  
- To chodź odprowadzę Cię - uśmiechnął się i złapał mnie za dłoń. Droga do mojego pokoju minęła nam w ciszy.
- Pozwól że wejdę - uśmiechnął się i bez pozwolenia wszedł do pokoju.  
Poczłapałam za nim. Usiadł na skraju łóżka.  
- Zaraz wrócę - mruknęłam i poszłam do toalety. Załatwiłam sprawy fizjologiczne i wróciłam do niego. Siedział tak samo jak wtedy gdy zostawiłam. Usiadłam na jego kolanach i założyłam ręce za jego kark. Uśmiechnęłam się a po chwili poczułam jego ciepłe wargi na swoich. Z początku zwykły pocałunek przeradzał się w pocałunek pełen miłość i porządania. Włożył mi rękę za koszulkę a po mnie przeszły ciarki. Położył się ze mną na brzuchu, ciągle się całując. Zaczął bawić się zapięciem od stanika. Przewrócił się tak że teraz ja leżałam pod nim. Błądził językiem poznając zakamarki moje buzi. Jęknęłam na co on się uśmiechnął, zdjęłam z niego koszulkę. Po chwili moja również znalazła się na podłodze.
Zaczął składać pocałunki na moim dekolcie, mruknęłam a on się zaśmiał i wbił mi się w usta. Jeździłam ręką po jego nieziemskim brzuchu. Oderwałam się od jego ust i zrobiłam mu malinkę na szyi. On nie był mi dłużny. Nagle jedną ręką zaczął majstrować przy moim staniku.
- Mike - szepnęłam, powoli zaczynałam przy nim tracić rozum  
- Coś się stało? - spojrzał na mnie
- Nie, poprostu...- zabrakło mi słów i się zarumieniłam - przestań...ja...- spuściłam wzrok
- Spokojnie - ujął moja twarz w dłonie wiec byłam zmuszona patrzeć mu w oczy - Poczekam - pocałował mnie delikatnie w usta - Aż będziemy obydwoje gotowi, okej ?
- Kocham Cię - przytuliłam się do niego  
- Ja Ciebie też - pocałował mnie w czubek głowy.
Taki chłopak to skarb. Jego zachowanie potwierdziło to że naprawdę mnie kocha, nie chciał mnie tylko zaliczyć.  
- Dziękuję Ci - musnęłam jego wargi
- Za co ? - zdziwił się
- Za to co zrobiłeś i za to że poczekasz - spojrzałam w jego czekoladowe oczy, które patrzyły na mnie z miłością
- Zrobił bym dla Ciebie wszystko - uśmiechnął się do mnie i mocniej mnie do siebie przytulił.
Nastała chwila ciszy, która nie była dla nas krępująca. Po chwili ją przerwałam
- Mike...? - zapytałam nieśmiało  
- Tak, kochanie ?  
- Z iloma się przespałeś? - powiedziałam cicho
Długo nie odpowiadał, czułam jak napięły mu się mięśnie a serce waliło mocniej w pierś.  
- Zanim ci odpowiem - zaczął niepewnie - One wszystkie były zanim się pojawiłaś w moim życiu, teraz nawet na te dziewczyny nie spojrzę.... Cztery - powiedział
W moich oczach pojawiły się łzy, wiedziałam że już to robił, chociaż miałam nadzieje że odpowie że z żadną
- Przepraszam na chwilę - mruknęłam i wstałam zakładając koszulkę
- Alex...- złapał mnie za przedramię gdy chciałam się ulotnić do łazienki- Przepraszam.... Byłem inny zanim się przeprowadziłaś- mruknął - piwo, zakłady o dziewczyny, raz nawet paliłem trawkę...Przepraszam..Rozumie jeśli teraz to zakończy się tu i teraz...
- Co ? - prawie krzyknęłam - Czy Ty sobie żartujesz?! Kocham Cię i to się nie zmieni. Pokochałam Cię takiego jakim jesteś teraz, a Twoja przyszłość sprawiła że taki jesteś
- Kocham Cię - mocno mnie do siebie przytulił- leć już spać Aniołku - pocałował mnie w czoło
- Nie zostaniesz ?-spytałam
- A mogę?
- mhm - uśmiechnęłam się i cmoknełam go w nos

bunny

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1737 słów i 8850 znaków, zaktualizowała 26 cze 2015.

4 komentarze

 
  • Użytkownik ruda123

    Kiedy następna część?? Plose jak naj szybciej  :rotfl: Na ogół nie czytam op. miłosnych ale te mn zaciekawiło  :yahoo:

    29 cze 2015

  • Użytkownik głupia ja

    :* :* :* :*  :*  :sex:

    28 cze 2015

  • Użytkownik Paulaaa

    Świetna czesc, kiedy następna ? :D

    26 cze 2015

  • Użytkownik karolina12

    kiedy nastepna czesc ?? super jest to opowiadanie wciagajace

    26 cze 2015

  • Użytkownik bunny

    @karolina12 niestety nie wiem kiedy będzie następne, mam chwilowy brak weny :( mam zaczęty nowy rozdział i brak pomysłu na ciąg dalszy :( ale postaram się w poniedziałek coś wstawić:)

    26 cze 2015

  • Użytkownik karolina12

    @bunny ahm rozumiem

    28 cze 2015