To nie bajka #39 :D

Rano obudziłam się obok Mikołaja. Słodko śpi.  
-Dzień dobry skarbie. - Uśmiechnął się, ale oczu nadal nie otworzył.  
-Długo nie śpisz? - Spytałam.  
-Od jakieś godziny. - Powiedział i otworzył oczy.  
-Jestem głodna. - Powiedziałam, a on zaśmiał się.  
-A ja miałem ci właśnie powiedzieć ze cię bardzo kocham. - Powiedział z uśmiechem. Czyli zepsułam piękną chwilę.  
-Nie musisz mi tego mówić. - Wyszczerzyłam się.  
-Ale ja chce. - Powiedział i pocałował mnie, a gdy się oderwaliśmy poszedł zrobić śniadanie. Czy on nie jest kochany? Gdy  zaczęłam się ubierać zrobiło mi się nie dobrze. Pobiegłam szybko do łazienki i jak to Mikołaj od razu za mną.  
-Ej kotek wszystko okey? - Spytał gdy już siedziałam w salonie.  
-A wygląda żeby tak było ? - Spytałam.
-Właśnie nie. Powinnaś iść do lekarza.  
-Daj spokój to pewnie czymś się zatrułam.  
-Mhm.. jasne. Martyna czym się miałaś niby zatruć? - Spytał oparty o ścianę.  
-Nie wiem. - Powiedziałam i poczułam ze szybko muszę biec do łazienki.  
-Martyna powinnaś udać się do lekarza. - Mówił trzymając mi włosy.  
-Przestań. Jeśli mówię ze przejdzie to przejdzie. - Powiedziałam poirytowana.  
-Jak wolisz. - Pokręcił głową. - Dziś twoi rodzice zaprosili nas na obiad.  
-Eh.. okey. - Powiedziałam wyczerpana.  
-Jeśli nie czujesz się na siłach to odwołam.  
-Nie. Dam radę, a teraz muszę się ogarnąć. - Powiedziałam. Wzięłam prysznic i ubrałam się w czarne rurki i białą koszulę, a włosy związałam w koka i zrobiłam lekki makijaż. Gdy wyszłam Mikołaj jadł coś i pił kawę.  
-Smacznego. - Powiedziałam z uśmiechem.
-Dzięki, ale ty nic nie jadłaś wiec.. - Nie dałam mu dokończyć.  
-Nie jestem głodna. - Uśmiechnęłam się. Tak naprawdę nie mam ochoty na mdłości.  
-Dziś mówimy twojej rodzinie, czy poczekamy? - Spytał.  
-Dziś. - Uśmiechnęłam się i go przytuliłam.  
-O jak miło. - Pocałował mnie czubek głowy.  
-Wiem i mogłoby być tak zawsze. - Wyszczerzyłam się.  
-I będzie. - Przytulił mnie mocniej. - Mam prośbę.  
-Jaką?  
-Pójdziesz jutro do lekarza. - Na jego słowa przewróciłam oczami. Uparty jest.  
-Dobrze pójdę. - Powiedziałam.  Potem poszliśmy oglądać telewizję. W końcu pojechaliśmy do moich rodziców na obiad. Wszyscy szczęśliwi i uśmiechnięci. Ładny widok. Po zjedzonym obiedzie poszliśmy do salonu. Kiwnęłam głową Mikołajowi ze już czas im powiedzieć o tym ze się zaręczyliśmy. Wstaliśmy. Wszyscy się na nas z zaciekawieniem spojrzeli.  
-Chcielibyśmy wam coś ogłosić. - Powiedziałam.
-Więc mówcie. - Powiedział tata.
-Mikołaj mi się oświadczył. - Powiedziałam i czekaliśmy na ich reakcję. Chwilę milczeli jakby czekali na to czy się zgodziłam czy nie.  
-I Martyna się zgodziła. - Powiedział Miki.  
-AAA!! To szczęścia.- Podbiegła do mnie Ewelina. Wszyscy nam składali gratulacje i tak dalej. No i z moim szczęściem zebrało mnie na mdłości. No i jak to Mikołaj nastawił wszystkich i klekotali żebym poszła do lekarza. Oczywiście zgodziłam się.

opowiem1234

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 580 słów i 3086 znaków.

9 komentarzy

 
  • misiapysia67891

    Halo gdzie część... SUPER OPOWIADANIE

    3 kwi 2016

  • opowiem1234

    @misiapysia67891 wiem miała być przepraszam w piatek pojechałam do rodziny na wieś i nie miałam czasu pisać i w sobotę wieczorem dopiero wróciłam wiec może dziś napisze ;)

    3 kwi 2016

  • Milianna

    Kiedy kolejna?

    31 mar 2016

  • opowiem1234

    @Milianna Może jutro albo w niedziele :)

    1 kwi 2016

  • Margo

    Będzie dzidziuś?

    29 mar 2016

  • Misiaa14

    Piękne **-

    28 mar 2016

  • monia2211

    Coś czuję że chyba Martyna może jest w ciąży i stąd te mdłości i wymioty :-p

    28 mar 2016

  • Malineczka2208

    Super <3

    28 mar 2016

  • tajedyna

    Kurczę świetnie piszesz naprawdę <3 Wielkie pokłony :* Mam nadzieję ze wszystko się im ułoży :D

    28 mar 2016

  • Milenka:)

    Kiedy następna część tego boskiego opowiadania  :yahoo:  :nunu:

    28 mar 2016

  • Ewcia:D

    Słooodkoo :)

    28 mar 2016