To nie bajka #36 <3

Rano obudziłam się w pokoju Mikołaja. Pewnie gdy wracaliśmy zasnęłam w samochodzie. Podniosłam się do pozycji siedzącej i ziewnęłam przecierając oczy ręką.  
-Wyspana? - I dopiero teraz zauważyłam ze przygląda mi się z uśmiechem Mikołaj opierający się o futrynę drzwi.
-Tak. - Uśmiechnęłam się, a on podszedł i koło mnie usiadł.  
-To się cieszę. - Posłał mi ten swój cudny uśmiech.  
-Która godzina? - Spytałam siadając bliżej niego.  
-Chyba 9.30.  
-Aha. Dziękuję.  
-A za co?  
-za wszystko. - Powiedziałam z uśmiechem i go pocałowałam.  
-To ja tobie dziękuje. - Wyszeptał mi w usta.  
-A za co? - Spytałam.  
-ze mnie nie skreśliłaś. - Powiedział, a ja się uśmiechnęłam. - Kocham cię Martyna. - Wyszeptał i mnie pocałował.  
-Ja ciebie tez. - Przytuliłam się do niego.  
-Pewnie jesteś głodna. - Powiedział gdy się odsunęliśmy od siebie.
-Trochę. - Posłałam mu szczery uśmiech, a on wziął mnie niespodziewanie na ręce i zaniósł mnie do stołu. - Mówiłam ze jesteś wariatem? - Spytałam patrząc na stół, na którym stały naleśniki z czekoladą i bitą śmietaną.  
-No zdarzyło się. - Powiedział z uśmiechem siadając obok mnie. - Wcinaj. - Powiedział, a ja jak na zawołanie zaczęłam jeść te naleśniki, które są mega pyszne. - Chyba byłaś bardzo głodna. - Powiedział z uśmieszkiem na twarzy, a ja się zarumieniłam.  
-Em.. po prostu świetnie gotujesz i ten... no są boskie te naleśniki. - Powiedziałam zawstydzona.  
-A myślałem ze ja jestem boski. - Powiedział, a ja się zaśmiałam.  
-Ty tez jesteś boski. - Poklepałam go po ramieniu.  
-A ty słodka. - Powiedział i dotknął mojego nosa. Po śniadaniu oboje posprzątaliśmy. Oczywiście ja chciałam sama ale on nie dał sobie przetłumaczyć. Postanowiłam się ubrać bo byłam w jego koszulce. Otworzyłam jego szafę i wyciągnęłam z niej jego koszulę w kratkę i jakieś moje czarne spodnie...zaraz to moje spodnie, ale skąd ? Pewnie nie oddał mi wszystkich moich rzeczy. Powędrowałam do łazienki ubrałam się i zrobiłam koka. Mikołaj wyszedł na chwilę kupić sok pomarańczowy. Tak można powiedzieć ze on uwielbia sok pomarańczowy zresztą jak ja.  Postanowiłam obejrzeć jakiś film w telewizji ale żadnego ciekawego nie było więc postanowiłam pograć sobie na telefonie. Gdy Mikołaj wrócił spojrzał na mnie i się uśmiechnął.  
-Czego się tak lampisz i uśmiechasz? - Spytałam rozbawiona podchodząc do niego i oplatając ręce wokół jego szyi, a on mnie objął w tali.  
-Bo wyglądasz lepiej w mojej koszuli niż ja. - Powiedział i mnie pocałował, a ja się odwróciłam do niego tyłem.  
-Czyli mogę sobie ją zabrać? - Spytałam z uśmiechem, a on objął mnie od tyłu.
-Tak. - Wyszeptał mi do ucha.  
-Dziękuję.  
-Nie ma za co. - Odwrócił mnie do siebie twarzą.  
-Skoro tak mówisz. - Przewróciłam oczami i dałam mu buziaka w policzek i poszłam usiąść w salonie na kanapie.  
- Martyna musimy dziś jechać do ciebie do domu wiesz Kuba i Ewelina będą i twoi rodzice będziemy rozmawiać o ślubie..- Powiedział siadając obok mnie.
-A o której? - Spytałam.  
-Wieczorem dopiero dadzą mi znać. - Uśmiechnął się do mnie.  
-To super. - Przytuliłam się do niego.  
-Martyna..  
-Hmm.??  
-Kocham cię. - Powiedział i pocałował mnie w czubek głowy, a ja się mocniej w niego wtuliłam.  
-Ja ciebie tez,.- Czuję jak się uśmiecha. Miki włączył telewizję i oglądaliśmy jakiś nudny film, a raczej on się bawił moimi włosami, a ja robiłam kółka na jego brzuchu.

opowiem1234

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 689 słów i 3572 znaków.

4 komentarze