Rano obudziłam się w pokoju Mikołaja. Pewnie gdy wracaliśmy zasnęłam w samochodzie. Podniosłam się do pozycji siedzącej i ziewnęłam przecierając oczy ręką.
-Wyspana? - I dopiero teraz zauważyłam ze przygląda mi się z uśmiechem Mikołaj opierający się o futrynę drzwi.
-Tak. - Uśmiechnęłam się, a on podszedł i koło mnie usiadł.
-To się cieszę. - Posłał mi ten swój cudny uśmiech.
-Która godzina? - Spytałam siadając bliżej niego.
-Chyba 9.30.
-Aha. Dziękuję.
-A za co?
-za wszystko. - Powiedziałam z uśmiechem i go pocałowałam.
-To ja tobie dziękuje. - Wyszeptał mi w usta.
-A za co? - Spytałam.
-ze mnie nie skreśliłaś. - Powiedział, a ja się uśmiechnęłam. - Kocham cię Martyna. - Wyszeptał i mnie pocałował.
-Ja ciebie tez. - Przytuliłam się do niego.
-Pewnie jesteś głodna. - Powiedział gdy się odsunęliśmy od siebie.
-Trochę. - Posłałam mu szczery uśmiech, a on wziął mnie niespodziewanie na ręce i zaniósł mnie do stołu. - Mówiłam ze jesteś wariatem? - Spytałam patrząc na stół, na którym stały naleśniki z czekoladą i bitą śmietaną.
-No zdarzyło się. - Powiedział z uśmiechem siadając obok mnie. - Wcinaj. - Powiedział, a ja jak na zawołanie zaczęłam jeść te naleśniki, które są mega pyszne. - Chyba byłaś bardzo głodna. - Powiedział z uśmieszkiem na twarzy, a ja się zarumieniłam.
-Em.. po prostu świetnie gotujesz i ten... no są boskie te naleśniki. - Powiedziałam zawstydzona.
-A myślałem ze ja jestem boski. - Powiedział, a ja się zaśmiałam.
-Ty tez jesteś boski. - Poklepałam go po ramieniu.
-A ty słodka. - Powiedział i dotknął mojego nosa. Po śniadaniu oboje posprzątaliśmy. Oczywiście ja chciałam sama ale on nie dał sobie przetłumaczyć. Postanowiłam się ubrać bo byłam w jego koszulce. Otworzyłam jego szafę i wyciągnęłam z niej jego koszulę w kratkę i jakieś moje czarne spodnie...zaraz to moje spodnie, ale skąd ? Pewnie nie oddał mi wszystkich moich rzeczy. Powędrowałam do łazienki ubrałam się i zrobiłam koka. Mikołaj wyszedł na chwilę kupić sok pomarańczowy. Tak można powiedzieć ze on uwielbia sok pomarańczowy zresztą jak ja. Postanowiłam obejrzeć jakiś film w telewizji ale żadnego ciekawego nie było więc postanowiłam pograć sobie na telefonie. Gdy Mikołaj wrócił spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Czego się tak lampisz i uśmiechasz? - Spytałam rozbawiona podchodząc do niego i oplatając ręce wokół jego szyi, a on mnie objął w tali.
-Bo wyglądasz lepiej w mojej koszuli niż ja. - Powiedział i mnie pocałował, a ja się odwróciłam do niego tyłem.
-Czyli mogę sobie ją zabrać? - Spytałam z uśmiechem, a on objął mnie od tyłu.
-Tak. - Wyszeptał mi do ucha.
-Dziękuję.
-Nie ma za co. - Odwrócił mnie do siebie twarzą.
-Skoro tak mówisz. - Przewróciłam oczami i dałam mu buziaka w policzek i poszłam usiąść w salonie na kanapie.
- Martyna musimy dziś jechać do ciebie do domu wiesz Kuba i Ewelina będą i twoi rodzice będziemy rozmawiać o ślubie..- Powiedział siadając obok mnie.
-A o której? - Spytałam.
-Wieczorem dopiero dadzą mi znać. - Uśmiechnął się do mnie.
-To super. - Przytuliłam się do niego.
-Martyna..
-Hmm.??
-Kocham cię. - Powiedział i pocałował mnie w czubek głowy, a ja się mocniej w niego wtuliłam.
-Ja ciebie tez,.- Czuję jak się uśmiecha. Miki włączył telewizję i oglądaliśmy jakiś nudny film, a raczej on się bawił moimi włosami, a ja robiłam kółka na jego brzuchu.
4 komentarze
Misiaa14
kocham *-*
tajedyna
Piękne
Malineczka2208
niezapominajka13
Fajne