Rano gdy się obudziłam Mikołaj już na mnie czekał ze śniadaniem.
-Witaj księżniczko.- Powiedział i pogładził mnie po głowie.
-Dzień dobry.- Uśmiechnęłam się do niego.
-Masz na stoliku śniadanie, a ja uciekam.
-A gdzie?
-No na badania. - Puścił mi oczko i pocałował mnie w policzek.
-Mam nadzieję ze wyjdą dobrze.- Powiedziałam i blado się uśmiechnęłam.
-Nie myśl o tym, lecę pa.- Pocałował mnie w czoło i wyszedł. On nie może być chory. Ciekawe czy mój brat wiedział. Spytam się go dziś.Gdy skończyłam jeść śniadanie to posprzątałam trochę i ubrałam się w czarne leginsy oraz białą bluzkę, a do tego vansy czarne. Włosy spięłam w luźnego koka. Postanowiłam zadzwonić do brata i spytać czy mogę wpaść w odwiedziny do nich, czyli Eweliny i jego no i jeszcze nie narodzonego dziecka.
-Hallo?
-Hej brat, mogę wpaść?
-Jasne, a coś się stało?
-Muszę z tobą pogadać.
-To wpadaj. - Po jego słowach rozłączyłam się i wyszłam z domu. Do mieszkania mojego brata miałam nie daleko więc poszłam pieszo. Gdy już siedziałam u brata i rozmawiałam z nim oraz Eweliną to postanowiłam poruszyć temat Mikołaja.
-A wiecie Mikołaj dziś poszedł zrobić badania.- Powiedziałam z lekkim grymasem.
-A tak wiem podobno dostał propozycję pracy w Niemczech, ale potrzebne są badania.- Powiedział mój brat a mnie zamurowało. Mikołaj mnie okłamał? I to jeszcze ze może mieć białaczkę ? Ja się martwię, a on robi badania do pracy? Czy on chce mnie zostawić? A może walną ściemę mojemu bratu.
-A skąd wiesz?- Spytałam.
-A wiesz obaj dostaliśmy tą propozycje, ale wiesz ja dziecka i Eweliny nie zostawię tu na 3 miesiące bez opieki.
-No tak.- Powiedziałam ze sztucznym uśmiechem. On mnie okłamał. Dupek.- Wiesz brat ja będę się zbierać.
-Będziesz sama siedziała w domu?- Spytała Ewelina.
-Wiesz rodzice pojechali w delegację, a nie chcę zostawiać pustego domu.
-Głupia wymówka siostra.
-Oj dobra uciekam, buziaki. - Powiedziałam i wyszłam. Mikołaj to oszust. Co on sobie wogule myśli. Gdy wróciłam rozbolała mnie głowa więc wzięłam tabletkę i się położyłam. Obudziłam się pod wieczór, a Mikołaj leżał koło mnie.
-Wyspana królewna?
-Tak, a jak badania oszuście?
-Nie wiem, a czemu oszuście?
-Bo wszystko wiem te badania są tylko dla tego bo dostałeś propozycję pracy na 3 miesiące! - Krzyknęłam i wstałam.
-Cholera, chciałem ci powiedzieć a bałem się jak zareagujesz.
-Musiałeś kłamać o tej białaczce ?
-Nie chciałem Martyna.
-Wyjdź i nie odzywaj się do mnie! - Krzyknęłam zła.
-Ale..
-Wynocha! - Wrzasnęłam, a on wyszedł. Oszust. Ugh. Jak tak można.
----------Tydzień później.............
Nie rozmawiam z Mikołajem już z tydzień i pierwsza się nie odezwę, a co gorsza chyba coś zjadłam bo od kilkunastu dni wymiotuję i słabo się czuję. Nie mogę tak dłużnej i muszę zadzwonić po Ewelinę.
-Hej Ewelinka proszę wpadnij do mnie.
-Siemka słonko, a co się stało?
-Ostatnio wymiotuję i nie mam na nic siły, ale nie mów Kubie.
-Okey. Będę za jakieś 10 min.
-Dzięki, pa. - Powiedziałam i się rozłączyłam. Czekając na Ewelinę zrobiłam sobie herbatę i usiadłam w salonie przykrywając się kocem.
-Jestem! - Krzyknęłam Ewelina wchodząc do domu.
-W salonie!- Krzyknęłam.
-No Martyna gadaj dokładnie co się dzieje.
-Od tygodnia mam wymioty i jest mi słabo.
-A czy ty i Mikołaj? No wiesz?
-Wiem o czym myślisz, ale kurde to by się zgadzało i powiem ci ze okres mi się spóźnia ale myślałam ze się czymś zatrułam. - Kurwa! A jeśli ja jestem w ciąży? Ja mam 18 lat no nie wierzę w to.
-Ja skoczę do apteki poczekaj. - Powiedziała Ewelina, a ja kiwnęłam głową.
Od wyjścia Eweliny minęło 30 minut, a ja szaleje bo nie wiem co myśleć.
-Martyna wzięłam każdego rodzaju tak dla pewności! - Ewelina krzyknęła, a ja sie cieszę ze w końcu przyszła.
-Ok, ok dawaj. - Powiedziałam i poszłam do łazienki. Gdy wyszłam byłam zalana łzami. Matko jestem w ciąży. Nie mogę.
-Martynka co jest?
-Jestem w ciąży.
-To gratulacje! - Ewelina tętni radością, a z czego tu się cieszyć?
-Nie ma czego.- Rozkleiłam się na dobre.
-Martyna to twoje dziecko i jest z czego się cieszyć.
-Proszę zadzwoń po Kubę. - Wyszeptałam.
-Ok. - Ewelina poszła zadzwonić, a ja nie mogę powiedzieć o tym Mikołajowi on chce jechać do pracy i spełnić swoje marzenia. Powinnam zniknąć z jego życia. Po 20 min mój brat już był.
-No co jest siostra? - Spytał siadając na kanapie, a Ewelina kiwnęła mi głową żebym mówiła.
-Jestem w ciąży.- Powiedziałam drżącym głosem, a on zbladł.
-Co? Czyje to dziecko?
-Głupie pytanie kochanie ono jest Mikołaja. - Powiedziała Ewelina, a ja się rozpłakałam.
-To wy się nie zabezpieczacie?
-Boże nie wiem zawsze się zabezpieczaliśmy!- Krzyknęłam.
-Dobra stało się teraz jak powiedzieć to starym. - Powiedział Kuba.
-Nikt nie może wiedzieć. Ja muszę wyjechać. - Powiedziałam.
-Dobra, ale Mikołaj musi wiedzieć. - Wtrąciła się Ewelina.
-Nie! Nie możecie mu powiedzieć! Ja zniknę z jego życia! - Krzyknęłam.
-Martyna! Nie pieprz głupot. - Mój brat się zdenerwował.
-To moje życie i o dziecku będziecie tylko wy dwoje wiedzieć, a kiedyś jak przyjadę odwiedzić rodziców to jakoś im to powiem. - Powiedziałam.
-Jak chcesz sama sobie rujnujesz życie.
-Dobra pomyślę nad tym jeszcze, a teraz idźcie. - Powiedziałam, a oni wyszli. Co ja mam robić? To będzie nie fair jak mu nie powiem. Jest wieczór, a ja lezę w salonie i płaczę. Kurwa mać! Moje życie jest beznadziejne. Nagle słyszę dzwonek do drzwi, szybko wycieram łzy i otwieram drzwi, a w nich stoi Mikołaj z kwiatami.
-Wejdź.- Powiedziałam pokazując ręką, a on wszedł.
-Martyna ja przepraszam odmówiłem tą pracę. Jesteś dla mnie jesteś najważniejsza.- Powiedział i dał mi kwiaty. Kocham go i przyjęłam te kwiaty, ale jeszcze o dziecku nie powiem.
-Dobrze zapomnijmy chodź do salonu.- Powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. Przez godzinę gadaliśmy i oglądaliśmy film, aż zachciało mu się do łazienki. Ja chyba muszę usunąć to dziecko i wiem ze to błąd ale nie mogę być teraz w ciąży. Siedzę i patrzę w ekran telewizora, aż w końcu przyszedł Mikołaj i usiadł koło mnie.
-Kiedy chciałaś mi powiedzieć? - Spytał.
-O czym?
-O tym.- Rzucił test ciążowy na stół. Kurde zapomniałam wyrzucić.
-Dopiero dziś się dowiedziałam.
-Chciałaś mi kiedyś powiedzieć ?
-Mikołaj..jaa..- zaczęłam się jąkać.
-No co ty? - Jest zły.
-Powinnam usunąć to dziecko.
-Co zrobić!? - Krzykną zły.
-Miałam taką myśl, ale nie dam rady. Nie zostawiaj mnie błagam. - Rozkleiłam się.
-Kochani wiesz ze jesteś dla mnie najważniejsza i cię kocham. Czemu ty pomyślałaś o tym aby usunąć nasze maleństwo? - Spytał i łza spłynęła mu po policzku.
-Mikołaj przepraszam.
-Martyna nigdy tak więcej nie myśl. - Powiedział i mnie pocałował.
11 komentarze
...
super *.*
Misiaa14
jejuś oh...piękne cudowne *-*
Nika....
Ale się porobiło... Super część...
tajedyna
Czy tylko ja mam takie wrażenie ze nie będzie szczęśliwego zakończenia?
mysza
@tajedyna Również mam takie wrażenie.
marTYNKA
No przesada kłamać na taki temat żałosny jest.
ja
Jak tak można kłamać??? Jezu !!!!
mysza
Podły kłamca. Jak dla mnie przekroczył granice. Nie wybaczyla bym mu.
Malineczka2208
A myślałam że wyjedzie O.o haha ale czesc super
juliq07
Fajny pomysł żeby tak to rozwinąć
Karolina12
Super
tajedyna
Łooo Kurde ciąża