To nie bajka #28

Rano gdy się obudziłam Mikołaj już na mnie czekał ze śniadaniem.  
-Witaj księżniczko.- Powiedział i pogładził mnie po głowie.  
-Dzień dobry.- Uśmiechnęłam się do niego.  
-Masz na stoliku śniadanie, a ja uciekam.  
-A gdzie?  
-No na badania. - Puścił mi oczko i pocałował mnie w policzek.  
-Mam nadzieję ze wyjdą dobrze.- Powiedziałam i blado się uśmiechnęłam.  
-Nie myśl o tym, lecę pa.- Pocałował mnie w czoło i wyszedł. On nie może być chory. Ciekawe czy mój brat wiedział. Spytam się go dziś.Gdy skończyłam jeść śniadanie to posprzątałam trochę i ubrałam się w czarne leginsy oraz białą bluzkę, a do tego vansy czarne. Włosy spięłam w luźnego koka. Postanowiłam zadzwonić do brata i spytać czy mogę wpaść w odwiedziny do nich, czyli Eweliny i jego no i jeszcze nie narodzonego dziecka.  
-Hallo?  
-Hej brat, mogę wpaść?  
-Jasne, a coś się stało?
-Muszę z tobą pogadać.  
-To wpadaj. - Po jego słowach rozłączyłam się i wyszłam z domu. Do mieszkania mojego brata miałam nie daleko więc poszłam pieszo. Gdy już siedziałam u brata i rozmawiałam z nim oraz Eweliną to postanowiłam poruszyć temat Mikołaja.  
-A wiecie Mikołaj dziś poszedł zrobić badania.- Powiedziałam z lekkim grymasem.  
-A tak wiem podobno dostał propozycję pracy w Niemczech, ale potrzebne są badania.- Powiedział mój brat a mnie zamurowało. Mikołaj mnie okłamał? I to jeszcze ze może mieć białaczkę ? Ja się martwię, a on robi badania do pracy? Czy on chce mnie zostawić? A może  walną ściemę mojemu bratu.  
-A skąd wiesz?- Spytałam.  
-A wiesz obaj dostaliśmy tą propozycje, ale wiesz ja dziecka i Eweliny nie zostawię tu na 3 miesiące bez opieki.  
-No tak.- Powiedziałam ze sztucznym uśmiechem. On mnie okłamał. Dupek.- Wiesz brat ja będę się zbierać.  
-Będziesz sama siedziała w domu?- Spytała Ewelina.  
-Wiesz rodzice pojechali w delegację, a nie chcę zostawiać pustego domu.  
-Głupia wymówka siostra.  
-Oj dobra uciekam, buziaki. - Powiedziałam i wyszłam. Mikołaj to oszust. Co on sobie wogule myśli. Gdy wróciłam rozbolała mnie głowa więc wzięłam tabletkę i się położyłam. Obudziłam się pod wieczór, a Mikołaj leżał koło mnie.  
-Wyspana królewna?  
-Tak, a jak badania oszuście?  
-Nie wiem, a czemu oszuście?  
-Bo wszystko wiem te badania są tylko dla tego bo dostałeś propozycję pracy na 3 miesiące! - Krzyknęłam i wstałam.  
-Cholera, chciałem ci powiedzieć a bałem się jak zareagujesz.  
-Musiałeś kłamać o tej białaczce ?  
-Nie chciałem Martyna.  
-Wyjdź i  nie odzywaj się do mnie! - Krzyknęłam zła.  
-Ale..
-Wynocha! - Wrzasnęłam, a on wyszedł. Oszust. Ugh. Jak tak można.  
----------Tydzień później.............
Nie rozmawiam z Mikołajem już z tydzień i pierwsza się nie odezwę, a co gorsza chyba coś zjadłam bo od kilkunastu dni wymiotuję i słabo się czuję. Nie mogę tak dłużnej i muszę zadzwonić po Ewelinę.  
-Hej Ewelinka proszę wpadnij do mnie.  
-Siemka słonko, a co się stało?  
-Ostatnio wymiotuję i nie mam na nic siły, ale nie mów Kubie.  
-Okey. Będę za jakieś 10 min.  
-Dzięki, pa. - Powiedziałam i się rozłączyłam. Czekając na Ewelinę zrobiłam sobie herbatę i usiadłam w salonie przykrywając się kocem.  
-Jestem! - Krzyknęłam Ewelina wchodząc do domu.  
-W salonie!- Krzyknęłam.  
-No Martyna gadaj dokładnie co się dzieje.  
-Od tygodnia mam wymioty i jest mi słabo.  
-A czy ty i Mikołaj? No wiesz?  
-Wiem o czym myślisz, ale kurde to by się zgadzało i powiem ci ze okres mi się spóźnia ale myślałam ze się czymś zatrułam. - Kurwa! A jeśli ja jestem w ciąży? Ja mam 18 lat no nie wierzę w to.  
-Ja skoczę do apteki poczekaj. - Powiedziała Ewelina, a ja kiwnęłam głową.  
Od wyjścia Eweliny minęło 30 minut, a ja szaleje bo nie wiem co myśleć.  
-Martyna wzięłam każdego rodzaju tak dla pewności! - Ewelina krzyknęła, a ja sie cieszę ze w końcu przyszła.  
-Ok, ok dawaj. - Powiedziałam i poszłam do łazienki. Gdy wyszłam byłam zalana łzami. Matko jestem w ciąży. Nie mogę.  
-Martynka co jest?  
-Jestem w ciąży.
-To gratulacje! - Ewelina tętni radością, a z czego tu się cieszyć?  
-Nie ma czego.- Rozkleiłam się na dobre.  
-Martyna to twoje dziecko i jest z czego się cieszyć.  
-Proszę zadzwoń po Kubę. - Wyszeptałam.  
-Ok. - Ewelina poszła zadzwonić, a ja nie mogę powiedzieć o tym Mikołajowi on chce jechać do pracy i spełnić swoje marzenia. Powinnam zniknąć z jego życia. Po 20 min mój brat już był.  
-No co jest siostra? - Spytał siadając na kanapie, a Ewelina kiwnęła mi głową żebym mówiła.  
-Jestem w ciąży.- Powiedziałam drżącym głosem, a on zbladł.  
-Co? Czyje to dziecko?  
-Głupie pytanie kochanie ono jest Mikołaja. - Powiedziała Ewelina, a ja się rozpłakałam.  
-To wy się nie zabezpieczacie?  
-Boże nie wiem zawsze się zabezpieczaliśmy!- Krzyknęłam.  
-Dobra stało się teraz jak powiedzieć to starym. - Powiedział Kuba.
-Nikt nie może wiedzieć. Ja muszę wyjechać. - Powiedziałam.  
-Dobra, ale Mikołaj musi wiedzieć. - Wtrąciła się Ewelina.  
-Nie! Nie możecie mu powiedzieć! Ja zniknę z jego życia! - Krzyknęłam.
-Martyna! Nie pieprz głupot. - Mój brat się zdenerwował.  
-To moje życie i o dziecku będziecie tylko wy dwoje wiedzieć, a kiedyś jak przyjadę odwiedzić rodziców to jakoś im to powiem. - Powiedziałam.  
-Jak chcesz sama sobie rujnujesz życie.  
-Dobra pomyślę nad tym jeszcze, a teraz idźcie. - Powiedziałam, a oni wyszli.   Co ja mam robić? To będzie nie fair jak mu nie powiem. Jest wieczór, a ja lezę w salonie i płaczę. Kurwa mać! Moje życie jest beznadziejne. Nagle słyszę dzwonek do drzwi, szybko wycieram łzy i otwieram drzwi, a w nich stoi Mikołaj z kwiatami.  
-Wejdź.- Powiedziałam pokazując ręką, a on wszedł.  
-Martyna ja przepraszam odmówiłem tą pracę. Jesteś dla mnie jesteś najważniejsza.- Powiedział i dał mi kwiaty. Kocham go i przyjęłam te kwiaty, ale jeszcze o dziecku nie powiem.  
-Dobrze zapomnijmy chodź do salonu.- Powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. Przez godzinę gadaliśmy i oglądaliśmy film, aż zachciało mu się do łazienki. Ja chyba muszę usunąć to dziecko i wiem ze to błąd ale nie mogę być teraz w ciąży. Siedzę i patrzę w ekran telewizora, aż w końcu przyszedł Mikołaj i usiadł koło mnie.  
-Kiedy chciałaś mi powiedzieć? - Spytał.  
-O czym?  
-O tym.- Rzucił test ciążowy na stół. Kurde zapomniałam wyrzucić.  
-Dopiero dziś się dowiedziałam.  
-Chciałaś mi kiedyś powiedzieć ?  
-Mikołaj..jaa..- zaczęłam się jąkać.  
-No co ty? - Jest zły.  
-Powinnam usunąć to dziecko.  
-Co zrobić!? - Krzykną zły.  
-Miałam taką myśl, ale nie dam rady. Nie zostawiaj mnie błagam. - Rozkleiłam się.  
-Kochani wiesz ze jesteś dla mnie najważniejsza i cię kocham. Czemu ty pomyślałaś o tym aby usunąć nasze maleństwo? - Spytał i łza spłynęła mu po policzku.  
-Mikołaj przepraszam.  
-Martyna nigdy tak więcej nie myśl. - Powiedział i mnie pocałował.

opowiem1234

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1342 słów i 7069 znaków.

11 komentarze

 
  • ...

    super *.* :*

    1 mar 2016

  • Misiaa14

    jejuś  oh...piękne cudowne *-*

    29 lut 2016

  • Nika....

    Ale się porobiło... Super część...

    29 lut 2016

  • tajedyna

    Czy tylko ja mam takie wrażenie ze nie będzie szczęśliwego zakończenia?

    29 lut 2016

  • mysza

    @tajedyna Również mam takie wrażenie.

    29 lut 2016

  • marTYNKA

    No przesada kłamać na taki temat żałosny jest.

    29 lut 2016

  • ja

    Jak tak można kłamać??? Jezu !!!!

    29 lut 2016

  • mysza

    Podły kłamca. Jak dla mnie przekroczył granice. Nie wybaczyla bym mu.

    29 lut 2016

  • Malineczka2208

    A myślałam że wyjedzie O.o haha ale czesc super :)

    29 lut 2016

  • juliq07

    Fajny pomysł żeby tak to rozwinąć ;)

    29 lut 2016

  • Karolina12

    Super

    29 lut 2016

  • tajedyna

    Łooo Kurde ciąża :)

    29 lut 2016