Rano obudziłam się w ramionach Mikołaja, który nie spał i patrzył się na mnie.
-Witaj księżniczko.- Powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Dzień dobry.- Powiedziałam z uśmiechem.
-Czas wstawać- Mówiąc to westchnął.
-Jak mus, to mus. - Oboje wstaliśmy i doprowadziliśmy się do porządku. Przy śniadaniu Kuba dostał telefon, a gdy wrócił miał dziwną minę.
-Co jest? - Spytałam zaciekawiona.
-Musimy wracać coś się dzieje w firmie.
-Ale jak to?- Spytałam.
-Normalnie, dziś wieczorem wracamy.- Powiedział i wyszedł, a Mikołaj za nim.
-Ugh. No kurde.
-Martyna uspokój się to nie koniec świata.- Powiedziała Ewelina i wyszła. Świetnie no zostałam sama, idę się spakować. Po skończonym pakowania postanowiłam się przejść. Wyszłam nikomu nic nie mówiąc, poszłam na plaże usiadłam na pisaku i zaczęłam rozmyślać. Dobrze mieć przy sobie Mikołaja kocham go i to się nie zmieni. A co jeśli on się mną chciał zabawić? Nie no na pewno nie. Rozmyślanie przerywa mi dzwoniący telefon, to Ewelina.
-" No co tam? " - Pytam.
-"Gdzie jesteś?"
-"Na plaży"
-"To wracaj, jedziemy wcześniej" - Powiedziała i się rozłączyła. Dobra czas wracać, ale to miejsce zostanie w mojej pamięci na długo, a raczej na zawsze. Gdy wracaliśmy do domu nikt się nawet słowem nie odezwał dopiero na miejscu zaczęły się rozmowy ze Kuba jedzie do firmy, a Mikołaj do ojca bo coś od niego chce, Ewelina do domu swojego, a ja...no właśnie ja zostaję sama w wielkim domu.
-----------DWA DNI OD POWROTU-------
Wystałam i jak zwykle poszłam do łazienki. Ubrałam się w miętową, zwiewną sukienkę na ramiączka, a włosy spięłam w koka, nałożyłam podkład i usta musnęłam różową pomatką, a rzęsy tuszem i to wystarczy . Mikołaj nie odzywa się do mnie od powrotu z nad morza, a gdy pytam Kubę i Ewelinę o co chodzi to spławiają mnie mówiąc ze on mi powie. Czy on faktycznie się mną zabawił? Nie no on taki nie jest przysięgał. Dobra nie ważne biorę telefon do ręki i sprawdzam kto do mnie przed chwilą napisał. To Miki, no wiedziałam ze on taki nie jest. " Martyna spotkajmy się w parku przy jeziorze wieczorem." Hmm.. ciekawe o co chodzi. "No dobrze" odpisałam i poszłam zjeść śniadanie, potem poczytałam książkę, posprzątałam w pokoju, oglądałam telewizję i tak mi zleciał czas do wieczora.
-Wychodzę!- Krzyczę do Eweliny i Kuby, nie czekając na odpowiedz wychodzę. Dojście do jeziorka zajęło mi 15 minut cała rozpromieniona witam się z Mikołajem, całując go ale on jest jakiś dziwny, albo mi się wydaje sama nie wiem.
-Czemu chciałeś się tu spotkać?- Pytam przerywając ciszę.
-Martyna ja muszę ci coś powiedzieć.- Po jego policzku pociekła łza i juz wiem ze to nie jest dobra informacja.
-Coś się stało?
-Bo Radek, mój.. mój brat on on nie żyje!- Krzyknął.
-Ale jak to? - Spytałam przerażona.
-Wyjechałem z tobą nad to morze i on nie posłuchał i pojechał na te swoje wyścigi i zginął!! Mój braciszek on zginął! Gdybym był tu upilnował bym go!- Nadal krzyczy płacząc, a ja czuję się winna i tez zaczynam płakać. -AAA!!- Wrzasnął.
-To nie twoja wina!- Krzyczę przez łzy.
-Moja! Mogłem nie jechać!
-Muszę wyjechać! - Krzyczy, ale obiecał ze mnie nie zostawi.
-Przysięgałeś ze ze mną zostaniesz na zawsze!- Krzyknęłam
-Wtedy mój brat żył, a ja byłem z tobą na tym pierdolonym morzem!
-Brzmi to jakbym to ja była winna! - Wrzasnęłam. - Pojechałeś tam ze mną jeśli nie chciałeś mogłeś nie jechać! Tak masz rację to twoja wina!- Wrzasnęłam nie panując nad głupotą swoich słów. Spojrzał na mnie i.. i mnie uderzył. On. Tak. Mikołaj. Mój Mikołaj mnie uderzył.
-Martyna ja..- Spojrzał płacząc, a mi łzy jeszcze bardziej leciały.
-Nic nie mów! Milcz!- Krzyknęłam i go ominęłam biegnąc w stronę domu.
------Mikołaj.-----
-MARTYNA!- Krzyczałem i osunęłam się na ziemię. Co ja zrobiłem. No nie wytrzymałem za duże emocje. Widzę jak biegnie i odchodzi to.. to koniec. -Martyna wróć - Szepczę i dzwonię do Kuby prosząc o pomoc. Rozpadał się deszcz ja nadal siedzę i ryczę, a gdy Kuba przyjeżdża już o wszystkim wie, czyli Martyna powiedziała mu.
-Mikołaj co ty zrobiłeś!- Krzyknął, a ja krzyknąłem zdzierając gardło.
-AAA! Nie nawiedzę tego świata! Pieprzonego świata! - Darłem się, a on próbował pomóc mi wstać. Tak ja silny Mikołaj załamałem się. Gdy wróciłem do domu ojciec widząc mój stan od razu wykupił bilet do Włoch i jutro jadę. Moze to i dobrze.
------Martyna w tym samym czasie.-----
Lezę na łózko i łzy lecą po moich policzkach, a Ewelina siedzi i mnie pociesza.
-Martyna słońce.- Mówi, a ja nie daje jej dokończyć.
-Idz stąd! Nie chcę nikogo widzieć!- Krzyczę, a ona wychodzi i wtedy ja wpadam w jeszcze większa rozpacz. Kolejne dni mijały na płakaniu i siedzeniu w pokoju, dowiedziałam się ze Mikołaj wyjechał. To koniec zostałam sama. Sama. Nie mogę się ogarnąć, przychodzi do mnie jeden chłopak z sąsiedztwa i próbuje zająć mój czas żebym nie myślała, ja mu się chyba podobam ale ja na razie przynajmniej do końca wakacji nie dam rady się w kimś zakochać tak jak w Mikołaju.
7 komentarzy
Olciiak
Mają się pogodzić kiedy kolejna??
opowiem1234
@Olciiak może dziś
Misiaa14
No jprdl...co tu się wgl dzieje ....on ma wrócić a ona mu wybaczyć cudo *-*
Malineczka2208
Niezle
Dream
Jeśli mam byc szczera, to to opowiadanie dupy nie urywa Ale najgorzej nie jest
opowiem1234
@Dream Jakiś problem to nie czytaj i tyle
ja
Super ! Ale to chyba nie koniec?
opowiem1234
@ja jeszcze nie
Ona18
Ktoś tu chyba oglądał " Trzy metry nad niebem"? Ale część super! No i dalej musisz pisać, koniecznie
opowiem1234
@Ona18 Hahaha no tak poszło w kierunku tego filmu ale to tylko w tej jednej części. No napiszę tylko nie wiem kiedy dodam kolejną bo duzo nauki :c
Ona18
@opowiem1234 Czekam z niecierpliwością
tajedyna
To koniec? Oni powinni być razem :c No nieee Błagam nie kończ tego
el
Ej rostali się :( oni powini byc razem :( I mam pytanie po jaki chuj Mikołaj pojechał do Włoch ?