Marta i tajemniczy ogród cz. 5

Marta i tajemniczy ogród cz. 5– Panowie, widzę, że interesująco zagadujecie moją przyjaciółkę, więc może oprowadzicie ją. Znacie ogród jak własną kieszeń, będziecie doskonałymi cicerone…  
Bartłomiej zapalił się do pomysłu.  
– Koniecznie! Takie urocze zakątki panience pokażę, że aż rozdziawi buzię ze zdziwienia!  
I przymknął powieki rozmarzony, jakby wyobrażał sobie Martę z otwartymi ustami, po czym z niechęcią spojrzał na Pietrka, zdając się mówić: a ty chłoptasiu szuraj stąd! Fora ze dwora!  
Młodzieniec spuścił głowę, jednak ta urocza, fenomenalna kobieta zawróciła mu w głowie do tego stopnia, że wołami by go nie odciągnął. Poczłapał więc kilka kroków za Martą, którą Bartek ujął ją za dłoń i prowadził w głąb ogrodu.  
– O tu! Zobaczy paniusia wyjątkową roślinkę!  
Celowo przyprowadził kobietę do najciekawszych okazów, żeby zmusić ją do pochylenia się. Będzie mógł zajrzeć w dekolt i napawać widokiem słodkich cycków – już nie mógł się doczekać, kiedy to nastąpi.  
– To mandragora!  
Marta przejrzała podstęp wiejskiego Casanowy, ale sprawiło jej przyjemność, że szalbierz aż tak stara się zajrzeć jej w biust. W końcu nie daremno wybrała taki dekolt.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 212 słów i 1237 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto