Gdy podawała rękę młodzieńcowi, ten jakby wahał się co zrobić. Wreszcie nieśmiało wysunął drżącą dłoń do uścisku. – To Pietrek – szczebiotała Dorota. – Co ja bym bez niego zrobiła?! Teraz to on pomaga mi utrzymać ład w ogrodzie. Gdy podczas grilla Marta pomagała gospodyni, niemałą przyjemność sprawiały jej spojrzenia obu panów, śledzące jej krągłości przy każdym ruchu, gdy pochylała się nad rusztem i gdy podawała z uśmiechem mięso.
– Ja, pani Marto, zamawiam dwie duże piersi! – zawadiacko żartował donżuan.
– Ach… panie Bartłomieju… – Marta czerwieniła się i cieniutkim głosikiem demonstrowała, jak bardzo została zawstydzona. – Na pewno duże?
Wiedziała, że to przytyk do jej biustu, który wszak był wybitnie dorodny.
– Ech! Najbardziej lubię takie duże! Jędrne i soczyste!
– Oczywiście panie Bartłomieju… już je panu wykładam… – Celowo podjęła grę, starając się pobudzić wyobraźnię mężczyzny.
– Pani Marto, a pani widzę lubi kiełbasy! A jakie? Duże? Grube?
Marta właśnie trzymała w ustach kiełbaskę. Udała potężne zawstydzenie. Łopotała rzęsami.
– No nie wiem… to chyba nie ma znaczenia…
– Na pewno ma znaczenie! Dużą to pani przynajmniej w buzi poczuje… ha ha… – Lowelas wyraźnie zadowolony, ze swego dowcipu, gapił się na obfite usta dziewczyny, które obejmowały kawałek kiełbasy. Ta omal się nie udławiła, słysząc te grubiańskie teksty, ale, sama się sobie dziwiąc, kolejny raz spostrzegła, że bezceremonialne poczynania niezwykle ją podniecają.
4 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
enklawa25
Historyczka
Chyba wyeliminowałam już wszystkich Zygmuntów... Jeśliby się tam jakiś jeszcze zapałętał - dajcie proszę znać...
Historyczka
Dzięki za uwagę. Ale te trzecia część wciąż jest do poprawienia, więc liczę na Wasze Drodzy Czytelnicy konstruktywne i inspirujące uwagi.
Meherbanu
No, to jednak Sebastian nie zginął tylko ukrył się w jaskiniach. Niezłe. Tylko kto to jest Zygmunt?