Marta i tajemniczy ogród cz. 32

Marta i tajemniczy ogród cz. 32– Ech paniusiu, co ja będę mówił, dlatego tak podpadł razem z tym Amerykańcem, mafii kolumbijskiej. Podobno strasznie go szukali, a on się ukrywał przed nimi jak mógł!  
– A więc ten wypadek… wybuch… to nie przypadek?  
– Mówiłem, nawet ciała nie było co identyfikować.  
Marcie dało to wiele do myślenia. Weszli do groty.  
– Ale uwaga! Tu mieszka Duch Gór, a on przepada za takimi słodkimi dzierlatkami!  
– Och panie Bartłomieju… ależ kawalarz z pana!  
– A może to wcale nie żarty?  
Podążali w głąb. Wujek Sebastian zadbał, żeby jaskinia miała nawet sztuczne stalaktyty i stalagmity.  
– Niech nasza paniusia uważa, żeby się na jaki nie nadziała! Ha ha ha!  
Grota przechodziła w tunel, który miał kilka zakrętów, więc w pewnym momencie nie było widać światła dziennego. Marta, obdarzona nad wyraz bujną wyobraźnią, już niemal czuła, że dopada ją potwór – Duch Gór – najpierw obściskuje, gniecie, a potem wciska jej pod spódnicę gigantyczny stalagmit.  
Wtem nagle czyjaś ręka złapała ją za pupę.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 191 słów i 1068 znaków, zaktualizowała 7 maj 2020.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto