
– Nie… nie… – szeptała Marta, ale tak naprawdę pławiła się w przyjemności bycia obiektem podobnych ekspansji. Czekała, kiedy wsuną się pod koronkowy materiał stanika. Ręka jakby chciała na raz schwycić obie półkule, ale nie było to możliwe. Wreszcie bezceremonialnie wdarła się pod biustonosz.
– O Boże! – westchnęła Marta.
Dokładnie tak, jak na tym weselu…
Poczuła na nagim ciele męską dłoń, mocno zaciskającą się na piersiach. Badała jędrność, napawała się nimi. Druga ręka błądziła po udach, by szybko dotrzeć do najintymniejszego miejsca kobiety i chwycić je bezpardonowo.
Marta nie mogła załapać tchu. Dłoń brutalnie macała krocze.
– Nie, nie! – krzyczała kobieta. – Pomocy!
1 komentarz
enklawa25