
Pietrek oniemiał i momentalnie cały spąsowiał.
Tak mocno czuł zapach kobiety.
Jego twarzy dotykał materiał spódniczki.
Marta, jakby tego było mało, jeszcze zmysłowo pokręciła tyłkiem.
– Pietrek! Przepraszam! Nic ci nie zrobiłam?
„Zrobiłaś! Taaaaaaaaki wzwód!” – pomyślał Pietrek, a głośno wydukał:
– Nie nie… po to przecież schodziłem niżej, żeby panią ratować… rozumiem, że w tych eleganckich szpileczkach pewnie niełatwo wspina się po drabinkach.
– Pietrku, milo mi słyszeć, że chciałeś mnie ratować… prawdziwy z ciebie dżentelmen! Jak ci się mogę odwdzięczyć?
Już ja bym dobrze wiedział, jak się masz odwdzięczyć! Głupi szczyl ma więcej szczęścia niż rozumu, ale czekaj maleńka, zaraz ci porządnie zajrzę pod spódniczkę! – pomyślał stary.
2 komentarze
enklawa25
nanoc
Co za samolub nie da szczylowi popatrzeć.