Marta i tajemniczy ogród cz. 24

Marta i tajemniczy ogród cz. 24Ale chyba gdy mu głośno zwrócę uwagę co do łapania mnie za cycki, to pewnie go to pobudzi… a młodego tym bardziej.  
– Panie Bartłomieju, czy musi mnie pan za każdym razem tak trzymać za biust?  
– A chce paniusia, żeby cięciwa poturbowała delikatną skórę? O rzeczy tak idealne trzeba dbać. Jak z roślinami, a na tym się akurat znam, jak na niczym.  
– No tak… rozumiem… – Marta delektowała się swoją uległością wobec starego wyjadacza. Wszak wszystko na potrzeby instruktażu i dla jej własnego dobra.  
Łapa Bartka jeszcze silniej zacisnęła się na piersi.  
„Ależ on ma okazję mnie zmacać… Boże! A Pietrek omal się nie popłacze!”
Pietrek rzeczywiście miał łzy w oczach: Taką boginię, taką kobietę z klasą, ten drań trzyma za cycki! W dodatku bezczelnie ją maca! I to na moich oczach! Wydawało mu się, że instruktaż strzelecki trwa wieczność.  
Tymczasem stary obściskiwał pierś, dociskając do ciała, przez bluzeczkę, nie patrząc już nawet na tarczę do której miała strzelać.  
Marta czując na piersi dłoń mężczyzny, postanowiła przedłużać zabawę i dopytywała się.  

– A po co dziadek Doroty jeździł do tych Indian?

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 212 słów i 1200 znaków, zaktualizowała 7 maj 2020.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto