– Musi pani położyć ręce wzdłuż tych wyżłobień w ołtarzu.
Marta spełniła polecenie powoli. Zdało jej się, że czuje się jakby miała zostać przymocowana do krzyża. Wtem do ołtarza podszedł Bartek, błyskawicznie przy czymś poszperał i na przedramionach kobiety zacisnęły się dwie obręcze.
– Ojej! Co to…?!
– Przecież te dziewki trza było jakoś zniewolić.
– Ale… jak to? Co się z nimi działo?
– Zostawiali je na żer. Przychodził może bóg Apu? Ale to musiały być dziewice. Młody, jak myślisz? Nasza damula ma cnotkę, czy nie?
Marta poczuła się upokorzona.
– No paniusiu? Chcesz, żebyśmy cię wypuścili? To najpierw powiedz, czy masz wianuszek, czy nie? Ha ha…
Marta niby oburzona, w gruncie rzeczy, ku własnemu zaskoczeniu, podniecała się takim nagabywaniem. Drążeniem jej intymności. Zastanawiała się jaka odpowiedź najbardziej by ich rozpaliła? Wyobrażała sobie obydwa warianty. Oba ją mocno ekscytowały.
W pierwszym, mówi im:
– Tak, zachowałam mój bezcenny skarb, moją cnotę. Jeszcze jestem… dziewicą…
W drugim, ostrzejszym:
– Nie, nie jestem dziewicą, cnoty niestety zostałam już pozbawiona…
Głupie pomysły! – szybko zganiła się w myślach.
– Pani Marta nie chce nam wyjawić swojej słodkiej tajemnicy! – huczał Bartłomiej. – A przecie tylko dziewice mogły być złożone… Trza sprawdzić!
Stary lowelas przysiadł obok Marty i położył rękę na jej udzie. Dziewczyna silniej poczuła swoją bezradność. Nie mogła nawet poruszyć rękami. Co też on chce zrobić? – zastanawiała się przerażona.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
enklawa25
Historyczka
– Tak, zachowałam mój bezcenny skarb, moją cnotę. Jeszcze jestem… dziewicą…
W drugim, ostrzejszym:
– Nie, nie jestem dziewicą, cnoty niestety zostałam już pozbawiona… - no właśnie panowie... który wariant jest bardziej podniecający...?