Miłość w Bieszczadach cz. 5

2 dni później
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kamila
Dzisiaj niedziela. Wstałam bardzo późno, bo dopiero gdy Dominika zaczęła mnie budzić.
- Wstawaj i się szykuj do kościoła. Wiesz, że wujek ci tego nie odpuści. Lepiej chyba iść ze mną niż z nim.  
- Już wstaje. Ile mi jeszcze zostało czasu? – patrzyłam na nią z zaspaną miną.
- Jakieś 40 minut, ale znając ciebie to trochę mało. – i zaśmiała się.
- Ha ha. Bardzo śmieszne. Dobra idę do łazienki. – po tych słowach poszłam się szykować. Zajęło mi to 30 minut, po tym zeszłam na dół.  
- O już jesteś to co idziemy.
- To chodź. – po chwili wyszłyśmy z domu i udałyśmy się do kościoła. Jak zawsze siadłyśmy w ostatniej ławce. Msza nie trwała długo, więc szybko wyszłyśmy stamtąd. Dominika przekonała mnie, żebyśmy wracały przez obóz, bo chciała zajrzeć do cioci. Miałam tylko nadzieje, ze nie natknę się nigdzie na Mikołaja. Szłyśmy w stronę stołówki. Gdy Dominika otworzyła drzwi od razu się cofnęłam. Jednak się nie uda. Cała stołówka była wypełniona. Dominika pociągnęła mnie za rękę i weszłyśmy do środka. Przeszłam obok Maćka i Mikołaja mówiąc im tylko "cześć”. Gdy zniknęłyśmy za drzwiami po drugiej stronie stołówki od razu natknęłyśmy się na ciocie.
- Cześć ciociu – powiedziała Dominika. – Pomóc ci?
- Jak byś mogła. O Kamila widzę, że wstałaś.
- Tak. Daj mi to, bo nie mogę się na ciebie z tym patrzeć. – w tym czasie wzięłam od cioci tace. – Gdzie to zanieść?
- Zacznijcie rozdawać to chłopcą, a ja za chwile wam pomogę.
- Dobrze ciociu. – powiedziałyśmy i weszłyśmy na sale. Dominika robiła to bardzo wolno, bo zamiast pomagać cioci, to ona gadała z chłopakami. Po chwili doszłam do stolika przy którym siedział Mikołaj. Gdy do niego doszłam uśmiechnął się do mnie, a ja do niego.
- Nigdy nie dostałem jedzenia od tak pięknie ubranej dziewczyny. – mówił to z takim uśmiechem.
- A to, to dlatego, że wracam z kościoła.
- Kamila nie mów, że ty też będziesz gadać. Miałyście mi pomóc, a nie przeszkadzać. – usłyszałam głos cioci.
- Już, już idę ciociu. Tylko się witałam.
- Kamila pogadasz ze mną później.
- Ok. może jak wyjdziecie ze stołówki?– odeszłam z wielkim uśmiechem na twarzy. Czemu ja nie chciałam z nim gadać.
- Spoko – po tym odeszłam i zajęłam się dalszą pomocą.
Gdy rozdałyśmy już wszystko wróciłyśmy do kuchni
- A wy dziewczynki coś jadłyście? – zapytała się ciocia.
- Nie, ale zjemy w domu – powiedziałam uśmiechając się do cioci.
- Nie, nie, nie. Macie dziewczynki zjedzcie coś tutaj, bo w domu nic nie ma, a nawet jak by było to byście mnie zjadły – mówiła to patrząc na mnie.
- No dobra, dobra – wzięłyśmy od cioci talerze. Myślałam, że Dominika pójdzie ze mną zjeść w kuchni, ale ta pociągnęła mnie na stołówkę i zaciągnęła do stolika przy którym siedział Mikołaj.  
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mikołaj
Rozmawiałem z Maćkiem, gdy nagle podeszła do nas Dominika z Kamilą.
- Możemy się dosiąść do was? – zapytała Dominika. Patrząc na twarz Kamili nie była zbyt zadowolona ta obrotem sprawy.
- Takk jasne. – powiedział Maciek. Dominika siadła obok niego, a Kamila obok mnie. Uśmiechnąłem się do niej.
- Co tam u ciebie? – zapytałem patrząc jej w oczy. Uśmiechnęła się do mnie.
- A wszystko ok. A właśnie chciałeś co ode mnie.
- Właśnie mam pytanie: Miałabyś dla mnie czas, bo przeczytałem tą książkę, którą mi dałaś i chciałem o niej trochę porozmawiać?
- I jak refleksje?  
- Właśnie sam nie wiem, ale wydawała się ciekawa. – mówiłem to patrząc cały czas na nią. –Pięknie były przedstawione i opisane te wszystkie wydarzenia.  
- Och naprawdę chcecie o tym gadać- odezwała się Dominika, a Maciek zaczął się śmiać.
- Dominika przestań to tak olewać, to twoja historia. Chyba nie musze ci przypominać jak dziadek opowiadał nam jak pradziadka wyciągnęli z domu i chcieli rozszczekać. Gdyby nie prababcia to zmarł by w tamtym momecie. – mówiła to z takim wyrzutem, ze myślałem że za chwile się na nią rzuci.  
- Dobra zmieńmy temat. Chłopaki co robicie dzisiaj? – zapytała już milej.
- A dzisiaj, droga pani, to my mamy mecz.- powiedział dumny maciek.
- Z kim gracie? – zapytała Dominika
- Z chłopakami z Sanoka, a co chcecie przyjść?
- A o której?
- O 16, to co przyjdziecie? – zapytałem patrząc na Kamilę.
- Ja nie mogę, ale Kamila nie ma planów. – powiedziała Dominika patrząc chytrym wzrokiem na Kamilę.
- Przyjdź proszę. – powiedziałem do niej.
- No dobra, ale mam nadzieje, ze trenowaliście trochę, bo oni umieją grać i to bardzo dobrze.
- Oto się nie martw wygramy. – uśmiechnęła się do mnie.
- Dobra to ja pójdę zapytać się trenera czy mogę z wami jechać – po tym udała się do stolika trenera i zaczęła z nim rozmawiać. Po chwili wróciła.  
- Dobra to załatwione, jadę z wami. – powiedziała uśmiechając się do nas. Chwile jeszcze [p tym rozmawialiśmy, a potem dziewczyny poszły do domu. My udaliśmy się do swoich domków, by chwile odpocząć. Ubrałem się w strój do biegania i poszedłem do lasu. Wróciłem, żeby się przebrać i poszliśmy do autokaru. Po chwili przyszła Kamila i pojechaliśmy do Sanoka. Gdy przyjechaliśmy już na stadion siadła na trybunach, a my zaczęliśmy się rozgrzewać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kamila
Chłopacy przegrali z kretesem. Podeszłam do mikołaj by go pocieszyć.
- A mówiłeś, że wygracie.
- Dobra przyznaje ci racje są nieźli – po tym podeszłam do niego i dałam mu całusa w policzek – A to za co? – zapytał za zdziwieniem.
- Za to, że przyznałeś mi racje i żeby cię pocieszyć po przegranej. – uśmiechnęłam się do niego. Staliśmy tak chwile p czym zobaczyłam za nim Alexa.
- O widzę, ze znalazłaś sobie nowego kochasia, który jeszcze nie umie grać. Och Kami staczasz się dziewczyno.  
- Po pierwsze nie jest moim kochasiem, po drucie gra lepiej niż ty, a po trzecie staczałam się będąc z tobą. – mówiłam to z wyrzutem patrząc mu prosto w oczy. Co słowo przybliżałam się do niego o krok. Teraz dopiero zoriętowałam się, ze stoję twarzą w twarz z nim.  
- Oj Kamilciu, Kamilciu jaka ty nie mądra, że myślisz, ze ten małolat jest lepszy ode mnie - powiedział to jadąc ręką po moim policzku. – tak źle ci zemną było.
- Nie dotykaj mnie, bo ci coś zrobię. Wiesz że jestem do tego zdolna i tak jestem pewna, że by z tobą wygrał – mówiłam to odsuwają swoją rękę od mojej twarzy.
- A chcesz się przekonać, ze nie żartuje. To zróbmy tak za tydzień przyjedziecie na obóz na rewanż.
- Z nimi zawsze i wszędzie – mówił to z takim uśmiechem na twarzy. Chyba nie wiedział co chce zrobić.  
- Dobra zasady są takie: może grać każdy kto chce i kogo wyznaczy drużyna, gramy na normalnych zasadach, ok.?
- Spoko i tak przegrają. A ty sobie przypomnisz co do mnie czujesz. - mówiąc to położył rękę tam gdzie wcześniej.  
- Oj wiesz co chyba już sobie przypomniałam – podeszłam do niego tak jak bym chciała go pocałować, ale w ostatniej chwili walnęłam go z kolana w krocze. – właśnie to do ciebie czuje. Do następnej niedzieli, może być ta sama godzina. – po tym poszłam do autokaru, a Mikołaj za mną.
- O co ci chodziło z tym rewanżem. Chłopaki się nie zgodzą, a nawet gdyby to i tak przegramy.  
- Uwierz mi, wszystko wyjaśni się jutro na waszym treningu. O której go jutro macie?
- O 16, a co? – mówił dalej patrząc mi prosto w oczy.  
- Przyjdź z chłopakami o 15 minut wcześniej na boisko, to wszystko zrozumiecie. – gdy to powiedziałam poszłam do autokaru porozmawiać z trenerem. – proszę pana zgadzam się na pana propozycje, ale proszę nic nie mówić im o co chodzi. – po chwili wszyscy już byli w autokarze i wróciliśmy do domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mikołaj
Kamila stała się strasznie tajemnicza po rozmowie z tym chłopakiem. Kto to w ogóle był? z to rozmowy wychodziło, że to jej były, ale nie jestem tego pewien. Mam nadzieje, ze to co wymyśliła będzie dobre, bo chłopaki nie wytrzymają następnej załamki. Gdy wróciliśmy już do obozu ona poleciała szybko do domu. My poszliśmy zjeść obiad, a potem mieliśmy wolne. Nie chciałem do miej iść więc zostałem porozmawiać z Maćkiem. Później szybka kolacja i poszliśmy spać.  
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kamila  
Pobiegłam szybko do domu i poszłam od razu ćwiczyć. Nic tego dnia prawie nie zjadłam. Siedziałam resztę dnia na poddaszu przypominając sobie jakieś różne rzeczy. Po północy poszłam do pokoju. Włączyłam szybko komputer, sprawdziłam to co miałam sprawdzić i poszłam spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieje, że następna część wam się podoba i jak zawsze zapraszam was do komentowania. Przepraszam, że tak długo nic nowego nie było, ale miałam teraz bardzo dużo kartkówek i sprawdzianów. Przepraszam za błędy. Czy mam kontynuować?

mika1435

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1752 słów i 9163 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik melka

    gdzie czesc?;c

    9 lis 2014

  • Użytkownik ewelinkaa

    Super! Super ! Dodawaj  kolejne czesci . Szybko ;) !!

    3 lis 2014

  • Użytkownik niki

    Pisz pisz! : )

    2 lis 2014

  • Użytkownik Optoland

    Pisz dalej bo masz talent.

    2 lis 2014

  • Użytkownik mela

    DAWAJ NASTEPNA CZESC , SWIETNE JEST ! :))

    31 paź 2014