Miłość w Bieszczadach cz. 3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mikołaj
Z chłopakami wstaliśmy mniej więcej o tej samej porze, i zaczęliśmy się pakować w góry. Po chwili trener woła nas na śniadanie, więc wyszliśmy z domku. Chłopaki pobiegli szybko, a ja postanowiłem przejść się jeszcze nad jezioro. Posiedziałem tam chwile po czym szybkim krokiem udałem się na stołówkę. Zjedliśmy śniadanie poczym trener zaczął swoją gatkę.
- Spakujcie się w plecaki i ubierzcie się ciepło. Spotkamy się za pół godziny przy autokarze. Prowiant dostaniecie ode mnie. Macie przygotować się na długą drogę.  
Po tych słowach poszliśmy się szykować. Gdy skończyliśmy minęło akurat pół godziny i musieliśmy już wychodzić. Po chwili siedzieliśmy już w autokarze. Wszyscy gadali o głupotach, gdy nagle wszedł do autokaru starszy mężczyzna z siwą brodą.  
- Cisza, chce wam przedstawić naszego gospodarza, przez którego możemy tu być i zobaczyć wszystko co będzie się działo na tym obozie. – zaczął mówić trener.  
- Nie mów tak. To co zobaczycie i się dowiecie to nie moja zasługa.
- Jak nie a u kogo jesteśmy?
- U mnie, ale chce wam przedstawić osobę, która będzie waszym przewodnikiem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kamila
Musiałam wstać bardzo wcześnie, bo jeszcze nikt nie wstał. Stałam przy kuchence robiąc jajecznice, gdy magle z tyłu usłyszałam hałas. Obróciłam się i zobaczyłam wujka stojącego przy drzwiach.  
- Ale mnie przestraszyłeś wujku. Chcesz trochę jajecznicy?
- Już się zastanawiałem czy spytasz.
- Siadaj zaraz dam ci talerz.
- Kamilciu, słuchaj mam do ciebie prośbę. Czy mogłabyś pojechać jako przewodnik z chłopakami na Chatkę Puchatkę?  
- Ja, z nimi. Wujek chyba żartujesz!!!
- Kamilciu proszę cię. Chłopak który miał jechać zachorował, a nie mam nikogo innego.
- No dobrze, niech ci będzie, ale tylko raz.  
- Dziękuje ci, ratujesz mi życie. Za pół godziny jedziesz, więc się szykuj.  
- Już dobrze idę. – po tych słowach poszłam na górę.  
Po chwili byłam już spakowana i szlam w stronę autokaru. Przed wejściem usłyszałam głos wujka.
- U mnie, ale chce wam przedstawić osobę, która będzie waszym przewodnikiem. – wiedziałam że to o mnie więc weszłam. Od razu usłyszałam gwizdy. No tak autokar pełen chłopaków.
- Poznajcie swojego przewodnika. Oto Kamila moja wnusia.
- Gdybym była twoją wnuczką, twój braciszek by do mnie nie wydzwaniał, że z nim nie rozmawiasz i nie marudził w kółko.
- Oj to ja może pójdę porozmawiać z nim?
- Dobry pomysł.- po tych słowach wyszedł, a trener razem z nim. – Dobra poszli już więc zostaliśmy sami. Zrozumcie jedno nie lubię was, a wy mnie, wiec nie wchodźmy sobie w drogę. Ok. jedziemy na gore, potem wysłuchacie mojej gatki bez przeszkadzania mi i zejdziemy. Zrozumieliście?
- Tak pani profesor- w tym Momocie mój wzrok powędrował na Łukasza siedzącego o trzy siedzenia przede mną. Podeszłam do niego i oparłam rękę o siedzenie tak, że moja twarz była prosto przed jego.
- Posłuchaj mnie uważnie! Nie wchodź mi dziś w drogę, bo nie daruje ci. Mam dziś zły dzień i nie chcesz bym ci coś zrobiła.
- A może chce, co?
- Nie sądzę. Uważaj, bo możesz się przeliczyć. Pamiętaj, że nie jesteś u siebie i nie znasz moich możliwości. Chyba się o tym wczoraj przekonałeś. Jeśli się nie odczepisz to kopnę cię wiesz gdzie. – w tym momencie spociłam na chwilę wzrok. – Chyba nie chcesz by cię dziewczyna pobiła. To siedź grzecznie i się nie odzywaj. – odeszłam od niego i zaczęłam mówić do wszystkich. – nie będę wam gadać po drodze, więc zajmijcie się sobą. Mam nadzieje, że dacie radę wejść. – po chwili przyszedł trener i pojechaliśmy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mikołaj
To co zrobiła Kamila było bardzo odważne. Siedziałem koło Łukasza więc widziałem jego minę. Było cały biały i zdenerwowany. Gdy Kamila się od niego odsunęła przełknął głośno ślinę. Nigdy go takiego nie widziałem. Słyszałem śmieszy za nami.
- Uspokójcie się to tylko wygłupy. – powiedziałem to do chłopaków siedzących za nami, ale sam się śmiałem z tego co przed chwilą się stało. Całą drogę wszyscy mówili tylko o tym. Gdy dojechaliśmy na parking zauważyliśmy przed sobą górę.
- Dobra, słuchajcie trzymajcie się blisko mnie i nie schodźcie ze szlaku. Jeśli macie jakieś pytania zadajcie je mi, a ja postaram się odpowiedzieć. – w tym momecie poszedł do mniej trener i poprosił o pomoc przy kasie. Ona tylko kiwnęła głową.
- Wy tu stójcie, a ja z panną Kamilą pójdę po bilety. – powiedział do nas wszystkich i poszli.
  
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
Kamila  
Poszłam razem z trenerem do kasy, by kupić bilety. Po chwili wróciliśmy do grupy i poszliśmy na górę. Gdy byliśmy może nie nawet w 1/4 drogi wszyscy chłopacy byli już zmęczeni.  
- Może zrobimy przerwę pani Kamilo? – zapytał mnie chłopak stojący najbliżej mnie.
- Żadna pani tylko po prostu Kamila i niby dlaczego mamy robić przerwę?
- Bo jesteśmy zmęczeni.
- No dobra niech wam będzie, ale myślałam że więcej wytrzymacie. – gdy to powiedziałam wszyscy się na mnie popatrzyli. – no co niby jesteście sportowcami?
- Bo jesteśmy, ale nie przywykliśmy chodzić po górach. A w ogóle gdzie jest trener? – zapytał się jeden z chłopaków.
- Wasz trener jest już w połowie drogi. Zostawił mnie z wami, bo stwierdził że nie chce się za wami ciągnąć. Ale niestety ja muszę.  
- A co jak byśmy ci coś zrobił?
- Nie i sądzę że byście dali radę.
- A to dlaczego?
- Po pierwsze w tym momencie jestem od was kilka razy silniejsza. Po drugie zostalibyście wydaleni z drużyny. Po trzecie nie chcecie mieć do czynienia z moją rodzinką, uwieszacie.- po tych słowach wszyscy zamilkli – dobra koniec pogaduszek. Za 5 minut ruszamy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mikołaj  
Na postoju stałem cały czas z chłopakami, ale po chwili gdy ruszyliśmy pognałem do przodu, by pogadać o Kamilą.  
- Mogę ci zadać pytanie?- powiedziałem od razu gdy zacząłem obok niej iść.
- Ważne o co chcesz pytać? – mówiła to z taką ironią w głosie, że poczułem zażenowanie.  
- Znasz jakąś historię tych terenów?- czemu ja to powiedziałem przewiesz nie chciałem o to zapytać.
- O wielki Mikołaj zaczął interesować się historią? – dopiero w tym momecie popatrzyła na mnie pierwszy raz. Miała takie ładnie kasztanowe oczy.
- No można tak powiedzieć – ciągnąłem dalej.
- Interesuje się czasami po drugiej wojnie światowej, właśnie z tych rejonów, ale ciebie to chyba nie będzie interesowało. –szliśmy dale, a ja tylko zobaczyłem oddalających kolegów z tyłu i się ucieszyłem że nikt nas nie słucha.
- A powiem ci że wręcz przeciwnie, bardzo bym chciał się czegoś dowiedzieć. Tylko przydało by się że by nie było chłopaków bo to ich nie interesuje i będę przeszkadzać. – czy ja tymi słowami chciałem się z nią umówić? Przecież to mnie w ogóle nie interesuje.
- Zobaczymy, zobaczymy czy nie zmienisz zdania po tym co powiem dziś, a teraz idź po kolegów bo zastali w tyle. – po tym co mi powiedziała bardzo się ucieszyłem. Czyli nie odmówiła.
Mieliśmy jeszcze wiele przerw, których ja już nie potrzebowałem cieszyłem się ale nie wiem z czego. Może powodem było to że rozmawiałem z Kamilą. Gdy doszliśmy na górę wszyscy od razu udali się do schroniska. Siedliśmy przy stołach i zaczęliśmy jeść kanapki.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kamila
Wreszcie z nimi weszłam na górę. Jeszcze tylko 3-4 godziny i koniec tej udręki. Podeszłam do okienka w schronisku.
- Cześć Nikola jak ja cię dawno nie widziałam. To już chyba ze 3 lata, co koleżanko. – powiedziałam gdy tylko zobaczyłam miłą twarz za szklaną szybą.
- Hej. No już tak tyle będzie nie będę przeczyć. Twój kuzyn nie źle się spisuje tu na górze.
- A właśnie gdzie on jest?
- U siebie w pokoju tu po prawej. Powinnaś go rozpoznać jest w kurtę GOPR-u.  
- O dzięki, ale mam jeszcze jedną sprawę podbijesz mi kartę wycieczki, bo wujek się wkurzy jak mu jej nie przyniosę.
- nie ma sprawy. – powiedziała z wielkim uśmiechem na ustach.
- To ja ci to zostawiam i idę z nim pogadać. – dałam jej plik dokumentów i skierowałam się do drzwi które pokazała mi Nikola. Weszłam ostrożnie i pocichł. Zauważyłam mojego kuzyna siedzącego przy biurku i piszącego coś na komputerze.  
- Niespodzianka!!!!! - krzyknęłam gdy tylko zamknęły się za mną drzwi.
- Kamila co ty tu robisz? – było taki szczęśliwy gdy mnie zobaczył.
- Wujek wcisnął mi obozowiczów na wycieczkę w góry, więc musiałam z nimi tu przyjść, ale za to mogłam cię zobaczyć kuzynku.
- Fajnie że wpadłaś do mnie chociaż na chwilę.
- Dobra zrobiłam ci niespodziankę to teraz poczekaj chwilę, bo muszę iść powiedzieć ich opiekunowi gdzie jestem i odebrać papiery, i za chwilę wracam. – po tych słowach wyszłam z gabinetu i zrobiłam to co miałam zrobić. Gdy wróciłam siedziałam z kuzynem w gabinecie i wspominaliśmy czasy, kiedy jeszcze nie pracował i spędzałam z nim całe wakacje. Po jakimś czasie do gabinetu wszedł Maciek.
- Przepraszam że wam przeszkadzam, ale trener powiedział żebym po ciebie przyszedł. – mówiąc to popatrzył na mnie.
- Już idę powiedz trenerowi, że będę za chwilę.
- Ok. – powiedział i poszedł.
- To co musisz już iść?
- Niestety. Chodź mnie odprowadzisz i może powiesz coś tym głąbom.
- Z tego co mówisz to wnioskuję, że to piłkarze z którymi nie chcesz gadać.
- Trafiłeś w dziesiątkę.
- Jak tak to ci pomogę biedna kuzyneczko! – powiedział to z taką wyższością.
- Tylko nie mów tak do mnie przy nich, ok.?
- Postaram się, ale nic nie obiecuje – po tych słowach wyszliśmy z gabinetu. Wyszliśmy na dwór do grupy. Kuzyn opowiadał ciekawostki o tym miejscu, o których ja nawet nie wiedziałam. Oczywiście nie obyło się bez zdrobnień w moim kierunku, za które dostawać łokciem w plecy. Gdy skończył mówić pożegnałam się z nim i wróciliśmy do autokaru. Gdy już wróciliśmy pożegnałam się ze wszystkimi i wróciłam do domu. Zjadłam obiad i poćwiczyłam trochę. Gdy wróciłam do pokoju było już późno, a na stole stały kanapki na kolację. Zjadłam je i poszłam na balkon, by wejść na Internet. Na fb miałam wiadomość od Mikołaja " I jak z tą lekcją historii?” odpisałam mu i poszłam spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mikołaj  
Trochę mi się nie podobało to, że na górze mówił jakiś chłopak. Widać, że był blisko z Kamilą. Trochę się przestraszyłem tym faktem. Całą drogę o tym myślałem. Gdy już wróciliśmy do domków po kolacji napisałem do mniej informacje na fb. Po chwili dostałem odpowiedz "jak jesteś taki chętny to przyjdź jutro o 5:30 na plaże, to pokarze ci fajne miejsce. Tylko bądź w stroju do biegania!!!”. Gdy to przeczytałem od razu ustawiłem budzik i poszedłem spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak długo nie było opowiadania, ale niałam kilka wypadków losowych  i nie mogłam pisać. postaram się to jakoś naprawić.
Mam nadzieje, że ta część wam się spodoba. Czy mam kontunuować?
Zyczę miłej lektury i z góry przepraszam za błędy.

mika1435

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2125 słów i 11503 znaków.

2 komentarze

 
  • Olaa

    Następne prosimy <3

    21 wrz 2014

  • Love Haze

    Super <3 Kontynuuj ;)

    16 wrz 2014