Miłość w Bieszczadach cz. 21.2

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mikołaj  
Kami w pewnym momencie szybko się ode mnie odsunęła. Nie wiedziałem czego to było przyczyną do czasu, gdy nie zauważyłem stojącego przed nami Arnolda.  
- Cześć  Arnold. – powiedziała Kamila podchodząc do niego.  
- Cześć  Kamila. Mogłabyś mi to wytłumaczyć?? Co ty masz na sobie i co robisz z nimi ?? – pokazał na mnie  i chłopaków.  
- Słuchaj porozmawiamy dzisiaj na długiej przerwie. Wszystko ci wytłumaczę.- on tylko pokiwał głową i już chciał odejść, ale go zatrzymałem.  
- A może jednak Kamila powiemy mu teraz o co chodzi. We dwójkę. – powiedziałem podchodząc do mniej i otaczając ją ramieniem.  
- To chyba nie jest dobry pomysł.  – powiedziała Kamila.  
- Jeśli ty nie chcesz powiedzieć to ja to zrobię. Z Kamilą jesteśmy parą od połowy wakacji. – powiedziałem dumnie w jego kierunku na co mu opadła szczęka.  
Podszedł do najbliższego stolika po czym na niego usiadł.  
- A wytłumaczysz mi swój strój??  – zapytał patrząc na Kamilę.  
- To jest mój normalny strój nie do szkoły. – powiedziała ze smutną miną przez to bardziej wtuliłem ją w siebie.  
Myślałem, że po tym Arnold będzie zły czy coś w tym rodzaju, ale on tylko uśmiechną się patrząc na Kamilę.
- A już wątpiłem, czy nadaje się na tego psychologa, bo nie potrafiłem cię rozgryźć. A tu się okazuje, że prawie wszystko co potrafiłem odczytać o tobie to prawda. - powiedział  śmiejąc się.  
- Ej mówiłam ci, że masz w siebie nie wątpić. Przecież od samego początku wiedziałeś, że jestem bardzo skomplikowaną osobą.  Masz naprawdę wielki talent. Już na początku pierwszej klasy rozpracowałeś każdą osobę w naszej klasie.  Nie wiedziałam, że aż tak ważne jest dla ciebie zrozumienie i mnie. – mówiąc to podeszła do niego i przytuliła się. Poczułem się wtedy trochę zazdrosny o niego.  
- Ale widzisz wszytko się wyjaśniło. – powiedział cały czas się uśmiechając. – Tylko wiesz jest taka sprawa. Muszę z tobą o czymś ważnym porozmawiać.  – powiedział już trochę bardziej zmieszany.
- Mówi mi tu zaraz o co chodzi??
- Wiesz mogliby porozmawiać o tym bez świadków. - powiedział, a ja już myślałem o tym, że ta rozmów nie będzie mi sprzyjać. – Musisz mi w czymś pomóc, coś wymyśliła.  
- Ale, o które wymyśliła ci chodzi?? – zapytała, a on się tylko zaśmiał.  
- To z numerem telefonu i twoim rozkazem dzwonienia do jakiejś niby ciekawej osoby. – powiedział, a Kamili oczy od razu się zaświeciły.  
- I co zadzwoniłeś?? – zapytała z wielkim bananem na twarzy.
- No.  
- I rozmawialiście??
- No.  
- I się umówiliście??
- No. – w tym momencie Łukasz zaczął się z nich śmiać. Kami tylko spojrzała na niego i od razu przestał.
- Kiedy??
- No na sobotę. – powiedział zmieszany.
- Nie wierze. Mów mi tu zaraz o wszystkim. – powiedziała z piskiem Kamila na co zaśmiałem się cicho.  
- A możemy o tym porozmawiać później, gdy jego nie będzie w pobliżu.  – powiedział znów pokazując na nas, a  dokładniej na Łukasza. – Wiesz chciałbym mieć jeszcze chodź trochę życia w tej szkole.  
- Przecież ty mnie masz życia!! – usłyszałem głos Łukasza.  
- Porozmawiamy po lekcjach.– powiedziała z zachwytem Kamila, po czym obróciła się do mojego kolegi. -  A jeśli chodzi o ciebie, uważaj sobie, żebyś ty swojego nie stracił.  
- Dobra nie spinaj się tak. – powiedział, ale Kamila już na niego nie zawracała uwagi.  
- Uwierz mi czeka cię istne przesłuchanie. – mówiła z uśmiechem w stronę Arnolda.  
- Tego się obawiam. -powiedział z przerażeniem w oczach.  
- Nie bój się do tego czasu ją trochę ujarzmię. – powiedziałem podchodząc do nich i przytulając do siebie Kami.  
- Ujarzmisz?? W jaki sposób?? – powiedziała odwracając się w moją stronę.  
- Może taki. – powiedziałem i pocałowałem ją. Niestety nie trwało to długo, bo zadzwonił dzwonek, na co jęknąłem zawiedziony, a Kamila zaczęła chichotać.  
Wszyscy usiedliśmy na swoje miejsca, gdy do sali wszedł nauczyciel.  
- Dobra na dziś było długie zadanie, więc jestem pewien, że więcej niż połowa z was go nie ma. Zróbmy tak. Kamila i Arnold do tablicy, będziecie rozwiązywać zadnia, a ci co go nie mają przepisują. Jakby co ja tego nie widzę, więc pod koniec lekcji zostawcie je na biurku do sprawdzenia. – powiedział, a cała klas się śmiała. Nasz nauczyciel od biologii był bardzo młody i lajtowy, więc cała klasa go lubiła.  
Tak jak powiedział do tablic podeszła moja dziewczyna i Arnold. Gdy nauczyciel zobaczy Kamilę zagwizdał.  
- Droga Kamilo co ci się stało?? – zapytał.  
- Pan się mnie nie pyta tylko tych dwóch siedzących obok mnie. – powiedział z uśmiechem na twarzy.  
- Nie no teraz wyglądasz bardzo ładnie i seksownie. – powiedział z bananem na twarzy nauczyciel. We mnie aż się zagotowało.
-  Proszę pana, pan jest moim nauczycielem. – powiedziała z lekkim oburzeniem.  
- Niestety młody też jestem. – powiedział, a ja miałem wtedy ochotę podejść do niego i zatrzeć mu ten głupi uśmieszek z twarzy. Mało mnie obchodziło, że jest moim nauczycielem.  
- Radzę panu nie mówić takich rzeczy, bo po minie mojego chłopaka wnioskuję, że nie jest tym zadowolony. – powiedziała Kamila puszczając mi oczko.
- Który jest takim szczęściarzem?? - zapytał ją nauczyciel patrząc na całą klasę.  
- Ten w przed ostatniej ławce na samym środku. Jeśli pan dalej nie wiem to chodzi o tego który właśnie zabija pana wzrokiem. – powiedziała śmiejąc się.
- No, no panie Mikołaju nie spodziewałem się tego po panu. Trafić na taką dziewczynę to trzeba mieć szczęście. Mądra i do tego piękna. Mam nadzieje, że pana może czegoś nauczy.  
- Tym niech się pan nie przejmuje. Ona mnie cały czas czegoś uczy i zadziwia mnie na każdym kroku. – powiedziałem z uśmiechem na twarzy, na co Kamila zrobiła się cała czerwona na twarzy.  
Reszta lekcji zleciała mi szybko, a na przerwie znów złapałem Kami.
- Skarbie możemy chwilę pogadać?? – zapytałem jej z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Tak. O co chodzi?? – zapytała mnie.
- No bo jest tak sprawa. Chciałem z chłopakami iść na kręgle po szkole, ale musielibyśmy się pilnować, żeby nie spóźnić się na trening. – powiedziałem, a on dalej z takim samym wyrazem twarzy patrzyła na mnie. – I mam takie pytanie. Czy moglibyśmy nie przychodzić na trening. – zapytałem się i już miałem uciekać by słyszeć jak na mnie wrzeszczy.  
- Jasne. – powiedziała beznamiętnie i zaczęła iść w stronę klasy, w której mieliśmy mieć teraz matmę.  
- Czy ty się właśnie zgodziłaś?? – zapytałem podbiegając do niej.
- Tak. Jestem dziś w bardzo dobrym humorze, więc wam na to pozwalam, ale jutro biegniecie 3 kółeczka więcej. – powiedziała uśmiechając się do mnie, na co przelotnie pocałowałem ją w usta i poszliśmy razem pod odpowiedni gabinet.

mika1435

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1302 słów i 7027 znaków.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik ~Alex~

    Opowiadanie boskie ;* Masz snapa?

    6 sty 2016

  • Użytkownik mika1435

    @~Alex~ mam ale nic tam raczej nie dodaje.

    6 sty 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    ooo ooo  <3  :*

    6 sty 2016

  • Użytkownik Kamilka889

    Fantastyczne , ale krótkie

    4 sty 2016

  • Użytkownik ~uzależnionaodtwegoopowiadania

    4 sty 2016

  • Użytkownik claire

    Hihihi supcio  :paluchem:

    3 sty 2016

  • Użytkownik Urwisek

    Jejku *-* Cudowne <3  
    Czekam niecierpliwie na kolejną :D :*

    3 sty 2016

  • Użytkownik szalona123

    Cudowne! Genialnie piszesz! ;)  <3 Czekam, na więcej oczywiście! <3

    3 sty 2016