~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mikołaj
Kami w pewnym momencie szybko się ode mnie odsunęła. Nie wiedziałem czego to było przyczyną do czasu, gdy nie zauważyłem stojącego przed nami Arnolda.
- Cześć Arnold. – powiedziała Kamila podchodząc do niego.
- Cześć Kamila. Mogłabyś mi to wytłumaczyć?? Co ty masz na sobie i co robisz z nimi ?? – pokazał na mnie i chłopaków.
- Słuchaj porozmawiamy dzisiaj na długiej przerwie. Wszystko ci wytłumaczę.- on tylko pokiwał głową i już chciał odejść, ale go zatrzymałem.
- A może jednak Kamila powiemy mu teraz o co chodzi. We dwójkę. – powiedziałem podchodząc do mniej i otaczając ją ramieniem.
- To chyba nie jest dobry pomysł. – powiedziała Kamila.
- Jeśli ty nie chcesz powiedzieć to ja to zrobię. Z Kamilą jesteśmy parą od połowy wakacji. – powiedziałem dumnie w jego kierunku na co mu opadła szczęka.
Podszedł do najbliższego stolika po czym na niego usiadł.
- A wytłumaczysz mi swój strój?? – zapytał patrząc na Kamilę.
- To jest mój normalny strój nie do szkoły. – powiedziała ze smutną miną przez to bardziej wtuliłem ją w siebie.
Myślałem, że po tym Arnold będzie zły czy coś w tym rodzaju, ale on tylko uśmiechną się patrząc na Kamilę.
- A już wątpiłem, czy nadaje się na tego psychologa, bo nie potrafiłem cię rozgryźć. A tu się okazuje, że prawie wszystko co potrafiłem odczytać o tobie to prawda. - powiedział śmiejąc się.
- Ej mówiłam ci, że masz w siebie nie wątpić. Przecież od samego początku wiedziałeś, że jestem bardzo skomplikowaną osobą. Masz naprawdę wielki talent. Już na początku pierwszej klasy rozpracowałeś każdą osobę w naszej klasie. Nie wiedziałam, że aż tak ważne jest dla ciebie zrozumienie i mnie. – mówiąc to podeszła do niego i przytuliła się. Poczułem się wtedy trochę zazdrosny o niego.
- Ale widzisz wszytko się wyjaśniło. – powiedział cały czas się uśmiechając. – Tylko wiesz jest taka sprawa. Muszę z tobą o czymś ważnym porozmawiać. – powiedział już trochę bardziej zmieszany.
- Mówi mi tu zaraz o co chodzi??
- Wiesz mogliby porozmawiać o tym bez świadków. - powiedział, a ja już myślałem o tym, że ta rozmów nie będzie mi sprzyjać. – Musisz mi w czymś pomóc, coś wymyśliła.
- Ale, o które wymyśliła ci chodzi?? – zapytała, a on się tylko zaśmiał.
- To z numerem telefonu i twoim rozkazem dzwonienia do jakiejś niby ciekawej osoby. – powiedział, a Kamili oczy od razu się zaświeciły.
- I co zadzwoniłeś?? – zapytała z wielkim bananem na twarzy.
- No.
- I rozmawialiście??
- No.
- I się umówiliście??
- No. – w tym momencie Łukasz zaczął się z nich śmiać. Kami tylko spojrzała na niego i od razu przestał.
- Kiedy??
- No na sobotę. – powiedział zmieszany.
- Nie wierze. Mów mi tu zaraz o wszystkim. – powiedziała z piskiem Kamila na co zaśmiałem się cicho.
- A możemy o tym porozmawiać później, gdy jego nie będzie w pobliżu. – powiedział znów pokazując na nas, a dokładniej na Łukasza. – Wiesz chciałbym mieć jeszcze chodź trochę życia w tej szkole.
- Przecież ty mnie masz życia!! – usłyszałem głos Łukasza.
- Porozmawiamy po lekcjach.– powiedziała z zachwytem Kamila, po czym obróciła się do mojego kolegi. - A jeśli chodzi o ciebie, uważaj sobie, żebyś ty swojego nie stracił.
- Dobra nie spinaj się tak. – powiedział, ale Kamila już na niego nie zawracała uwagi.
- Uwierz mi czeka cię istne przesłuchanie. – mówiła z uśmiechem w stronę Arnolda.
- Tego się obawiam. -powiedział z przerażeniem w oczach.
- Nie bój się do tego czasu ją trochę ujarzmię. – powiedziałem podchodząc do nich i przytulając do siebie Kami.
- Ujarzmisz?? W jaki sposób?? – powiedziała odwracając się w moją stronę.
- Może taki. – powiedziałem i pocałowałem ją. Niestety nie trwało to długo, bo zadzwonił dzwonek, na co jęknąłem zawiedziony, a Kamila zaczęła chichotać.
Wszyscy usiedliśmy na swoje miejsca, gdy do sali wszedł nauczyciel.
- Dobra na dziś było długie zadanie, więc jestem pewien, że więcej niż połowa z was go nie ma. Zróbmy tak. Kamila i Arnold do tablicy, będziecie rozwiązywać zadnia, a ci co go nie mają przepisują. Jakby co ja tego nie widzę, więc pod koniec lekcji zostawcie je na biurku do sprawdzenia. – powiedział, a cała klas się śmiała. Nasz nauczyciel od biologii był bardzo młody i lajtowy, więc cała klasa go lubiła.
Tak jak powiedział do tablic podeszła moja dziewczyna i Arnold. Gdy nauczyciel zobaczy Kamilę zagwizdał.
- Droga Kamilo co ci się stało?? – zapytał.
- Pan się mnie nie pyta tylko tych dwóch siedzących obok mnie. – powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Nie no teraz wyglądasz bardzo ładnie i seksownie. – powiedział z bananem na twarzy nauczyciel. We mnie aż się zagotowało.
- Proszę pana, pan jest moim nauczycielem. – powiedziała z lekkim oburzeniem.
- Niestety młody też jestem. – powiedział, a ja miałem wtedy ochotę podejść do niego i zatrzeć mu ten głupi uśmieszek z twarzy. Mało mnie obchodziło, że jest moim nauczycielem.
- Radzę panu nie mówić takich rzeczy, bo po minie mojego chłopaka wnioskuję, że nie jest tym zadowolony. – powiedziała Kamila puszczając mi oczko.
- Który jest takim szczęściarzem?? - zapytał ją nauczyciel patrząc na całą klasę.
- Ten w przed ostatniej ławce na samym środku. Jeśli pan dalej nie wiem to chodzi o tego który właśnie zabija pana wzrokiem. – powiedziała śmiejąc się.
- No, no panie Mikołaju nie spodziewałem się tego po panu. Trafić na taką dziewczynę to trzeba mieć szczęście. Mądra i do tego piękna. Mam nadzieje, że pana może czegoś nauczy.
- Tym niech się pan nie przejmuje. Ona mnie cały czas czegoś uczy i zadziwia mnie na każdym kroku. – powiedziałem z uśmiechem na twarzy, na co Kamila zrobiła się cała czerwona na twarzy.
Reszta lekcji zleciała mi szybko, a na przerwie znów złapałem Kami.
- Skarbie możemy chwilę pogadać?? – zapytałem jej z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Tak. O co chodzi?? – zapytała mnie.
- No bo jest tak sprawa. Chciałem z chłopakami iść na kręgle po szkole, ale musielibyśmy się pilnować, żeby nie spóźnić się na trening. – powiedziałem, a on dalej z takim samym wyrazem twarzy patrzyła na mnie. – I mam takie pytanie. Czy moglibyśmy nie przychodzić na trening. – zapytałem się i już miałem uciekać by słyszeć jak na mnie wrzeszczy.
- Jasne. – powiedziała beznamiętnie i zaczęła iść w stronę klasy, w której mieliśmy mieć teraz matmę.
- Czy ty się właśnie zgodziłaś?? – zapytałem podbiegając do niej.
- Tak. Jestem dziś w bardzo dobrym humorze, więc wam na to pozwalam, ale jutro biegniecie 3 kółeczka więcej. – powiedziała uśmiechając się do mnie, na co przelotnie pocałowałem ją w usta i poszliśmy razem pod odpowiedni gabinet.
8 komentarzy
~Alex~
Opowiadanie boskie ;* Masz snapa?
mika1435
@~Alex~ mam ale nic tam raczej nie dodaje.
Misiaa14
ooo ooo
Kamilka889
Fantastyczne , ale krótkie
~uzależnionaodtwegoopowiadania
Tosia12283
Super
claire
Hihihi supcio
Urwisek
Jejku *-* Cudowne
Czekam niecierpliwie na kolejną
szalona123
Cudowne! Genialnie piszesz! Czekam, na więcej oczywiście!