Miłość w Bieszczadach cz. 4

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kamila
Wstałam bardzo wcześnie, gdyż przecież napisałam do Mikołaja, żeby jak chcę to niech będzie rano na plaży. Dziś mam kłopot. Przecież nie wiem czy on przyjdzie, ale z resztą jak nie to sobie pobiegam po lesie. Już tak dawno tam nie była. Poszłam do łazienki by się wyszykować. Gdy z skończyłam po cichu zeszłam do kuchni, by zrobić sobie śniadanie. Pamiętałam by wziąć coś dla Mikołaja, bo on nie ma dostępu do jedzenia. Cały czas myślałam jakie zamiary ma Mikołaj, bo raczej nie sądzę by zaczął interesować się historią, ale cóż już się zgodziłam. Gdy już byłam gotowa stwierdziłam, że trzeba już iść, ale stwierdziłam, że nie wyjdę głównym wyjściem, ale przez garaż, by nikogo nie obudzić. Jeszcze przed samym wyjściem wróciłam do pokoju i napisałam karteczkę do Dominiki, by się nie martwiła i mnie kryła przed wujkiem, ze mnie nie ma. Gdy stanęłam już przy jeziorze zobaczyłam już Mikołaja, więc postanowiłam do niego podejść.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~
Mikołaj  
Wstałem bardzo szybko, by wyłączyć budzik. Ucieszyłem się, gdy moi koledzy się nie obudzili. Szybko zwinąłem wszystkie swoje rzeczy i zwiałem do łazienki. Uszykowałem się szybko i wybiegłem z domku, by nikogo nie obudzić. Gdy przyszedłem już na plaże, byłe prawie 30 min. wcześniej, ale nie przeszkadzało mi to, bo mogłem po siedzieć i pomyśleć. Cały czas myślałem o tym dlaczego tak bardzo chciałem się spotkać z Kamilą. Siedziałem tam i nawet nie wiedziałem kiedy Kamila podeszła do mnie.
- Cześć. Widzę, że przyszedłeś.
- Przecież sam chciałem tego. Co chcesz mi pokazać i czemu jesteśmy ubrani do biegania, co?
- Po pierwsze siadaj i jedz, bo jak dobrze wiem to śniadanie nie było ci dziś przeznaczone. Po drugie co sądzisz o chodzeni po starych cmentarzach?
- Dzięki na jedzenie, a co do cmentarza to chyba dam radę, a co?  
- To ok. mam nadzieje, ze za mną nadążysz? – popatrzyła na mnie z miną wyższości.  
- Oj uwierz chodzić po górach to ja tak nie lubię, ale po lesie uwielbiam biegać.
- To dobrze. To teraz jedz, a ja pójdę na chwilę i za chwilę wracam. Mam nadzieję, że Ścieszka nie zarosła. – po tych słowach poszła w stronę lasu, a ja pisałem i zjadłem kanapki, które mi przyniosła. Po chwili zjadłem i czekałem na Kamilę. Miałem tylko nadzieje, że żaden chłopak z drużyny teraz nie wstanie i nikt go nie zobaczył. Po chwili Kamila wróciła i poszedłem za nią jakąś dróżką.
- To co biegniemy. Będziemy jeszcze przechodzić przez jedną wioskę i byśmy zaglądnęli tam do domu, bo muszę spotkać się z rodziną, która tam mieszka. – popatrzyła na mnie z zażenowaniem.
- O już mnie do rodziny zabierasz? – powiedziałem z wielkim uśmiechem i cichym śmie gem pod nosem.  
- Ej uważaj sobie, bo może ci się coś dziś stać – mówiła to z wielkim sarkazmem.
- Czy ty mi grozisz?
- No nie wiem. Idziesz ze mną przez las. Nie licząc, że nie wiesz gdzie, to można tak powiedzieć.
- Uważaj bo jestem silniejszy!!!
- Jesteś tego pewien. – mówiąc to szturchnęła mnie ramieniem.
- Oj teraz to przesadziłaś, lepiej uciekaj, bo jak cię … - w tym momencie Kamila zaczęła uciekać, a ja ją gonić. Gdy już ją dogoniłem przewróciłem ją na ziemie, tak że leżałem na niej. Nasze twarze były bardzo blisko. Nie wiem dlaczego, ale bardzo chciałem ją pocałować, jednak tego nie zrobiłem. Leżeliśmy tak chyba dość długo, ale nawet tego nie odczuliśmy. Byłem jak by w transie z którego obudziłam mnie Kamila.
- Może byśmy wstali, bo tak trochę nie zręcznie. – po tych słowach wstałem z niej i jej pomogłem. Poszliśmy dalej, ale szliśmy nic nie mówiąc, aż doszliśmy do jakiejś małej wioski. Szczerze nie można było nazwać tego wioską. Stały tam może dwa domy i kilka kapliczek. Podeszliśmy do jednego z domów. Kamila przeszła przez bramkę i zapukała dotworzył jej chłopak, którego twarz była mi bardzo znana, ale nie wiedziałem skąd.  
- Kamila co tam u ciebie? Co ty tu robisz i jeszcze o tej godzinie? – mówił z bardzo zaskoczoną miną.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kamila
Prawie całą drogę szliśmy w miłej atmosferze, ale gdy on tak na mnie leżał myślałam, że chciałby mnie pocałować, ale się powstrzymywał. Nie wiem dla czego, ale też tego chciałam. Później czułam się trochę głupio jak tak szliśmy. Gdy doszliśmy do domu wujka. Byłam bardzo zdziwiona, ze zobaczyłam tam Wojtka.
- Wszystko dobrze, ale co ty tu robisz. Nie mów, że wujek pozwolił ci siedzieć z moją kuzyneczką całą noc!!!- mówiąc to patrzyłam na niego z bardzo poważną miną.
- No dobra przyłapałaś nas, tylko nie mów nic wujkowi, bo mnie zabije, ze wchodzę mu do domu przez okno w pokoju jego kochanej córeczki.
- Jak nic nie robiliście to nie powiem, jak ty nie zdradzisz gdzie idę i z kim
- To co mamy umowę? – mówiąc to wyciągnął rękę w moja stronę.
- Ok. – uścisnęłam mu rękę – to oznacza, że wujek i Natalka jeszcze śpi?
- No można tak powiedzieć. Dobra ja zmykam, bo za 0, 5 godziny mam być na posterunku.
- To zmykaj, a ja z kolegom idę w las. – mówiąc to pokazałam mu drzewa obok domu. – Jakby co jak trenerzy z obozu pytali się o jakiegoś Mikołaja wciśnij im jakiś kit ok.?
- Nie ma sprawy kuzyneczko, ale mam nadzieje że nie idziecie do cerkwi?
- Po pierwsze jaka kuzyneczko, do tego ci jeszcze daleko i tak idę mu pokazać to trochę mroczne miejsce.  
- Kamila, uważajcie na siebie i na strasz, by was nikt nie przyłapał.
- Jaka strasz? A chodzi ci o tego chłopaka, który stoi przed głównym wejściem i boji się wejść dalej. Nim się nie martw. Idę z Mikołajem by mu poopowiadać o historii.
- Dobra niech ci będzie. Dobra zmykam. Jak wrócicie to przyjdźcie się mi pokazać, albo napisz sms-a.
- Ok. – po tym słowach poszedł drogą, którą nie dawno szłam z Mikołajem. W tym czasie właśnie sobie o nim przypomniałam. Podeszłam do niego.
- Dobra, oni śpią więc z nimi się nie przywitam, więc możemy iść dalej.
- Ok.  
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mikołaj  
Szliśmy dalej i czułem, że chyba zapomniała o tym co się niedawno stało. Rozmawialiśmy jak najlepsi przyjaciele.
- Co to był z chłopak tam przed domem? – zapytałem w pewnym momencie.
- To chłopak mojej kuzynki Natalki, ale powinieneś już do znać. Jest waszym ratownikiem.
- A to już wiem skąd go znam. - szliśmy dalej wygłupiając się całą drogę. Aż doszliśmy do wysokiego muru. Kamila zaczęła na niego wchodzić.
- Co ty robisz? – zapytałem patrząc na nią ze zdziwieniem. Gdy już siedziała na górze.
- No chodź chyba, że się boisz? – mówiąc to popatrzyła na niego.
- Ja bym się bał. – popatrzył na nią z wyrzutem i zacząłem się wspinać. Gdy siadłem obok niej odwróciłem się w drugą stronę i zobaczyłem bardzo zniszczoną cerkiew, a w Okół niego stare nagrobki. Wszystko zarośnięte wysokimi trawami. – pięknie tu.
- To moje ulubione miejsce i jest ładny widok, ale jak myślę co tu się działo po drugiej wojnie światowej, to aż chce ni się płakać. – widziałem jak jej oczy zaczęły napełniać się łzami. Otarła je ręką – to co zaczynamy? – mówiąc to uśmiechnęła się do mnie. Ja odwzajemniłem uśmiech.
- To zaczynamy? – po tych słowach zaczęła mi opowiadać o tym miejscu. Dowiedziałem się dużo ciekawych rzeczy, które mi się nawet nie śniły. Jak można było tak czynić z ludźmi. Po jakiejś chwili zeskoczyliśmy na dół by po chodzić po tym miejscu. Byliśmy tam co najmniej 2 godziny.  
- Może już wracajmy, bo Wojtek i Dominika raczej nie mają takich możliwości by nas długo kryć. – po tych słowach posmutniałem. Nie chciałem się z nią jeszcze żegnać, ale mamy jeszcze drogę powrotną.  
- To dobry pomysł. – stwierdziłem, lecz tak nie myślałem. Gdy wracaliśmy zadawałem jej cały czas pytania związane z przeszłością tych terenów i skąd to zna. Droga minęła nam szybko i jakieś 30 minut później byliśmy już pod domem.  
- Leć szybko na obóz, bo cię trener zabije. – mówiła z wielkim uśmiechem na ustach.
- Pójdę jak mi obiecasz, że pokarzesz mi więcej miejsc jak to co dziś.
- Nie mogę, bo reszta jest o wiele dalej niż to i trzeba tam jechać samochodem.
- To chociaż mi o tym poopowiadasz?
- Poczekaj to przyniosę ci książkę o tym jak chcesz? – w tym czasie uśmiechnąłem się do niej.
- Naprawdę mogła byś?
- Tak chodź nie będziesz tu stać, a ja tylko skoczę na górę i ci ją przyniosę.
- Ok. – po tym weszliśmy do wielkiego domu. Miałem poczekać na dole, ale razem stwierdziliśmy, że gdy pójdę z nią to będzie bezpieczniej. Nagle weszliśmy do jednego z pokoju w którym siedziała jej kuzynka Dominika. Uśmiechnęła się po nie i popatrzyła pytającym wzrokiem na Kamilę, ale ona szukała na półce.
- Domi wiesz, gdzie jest moja kochana książka. – mówiąc to popatrzyła na drugą półkę.
- Przecież zabierałaś ją na strych, ale nie wiem czy ją tam czytałaś.
- A zapomniałam. Mikołaj poczekaj tu na mnie, a ja pójdę na górę i ci ją przyniosę.
- Może pójdę z tobą?
- To chyba nie jest dobry pomysł? – mówiąc to wyszła z pokoju.
- Nie przejmij się, ja od 2 dni też tam nie mogę wchodzić. Nawet nie wiem co ona tam zrobiła. Znosiła tam dużo rzeczy więc się zastanawiam. – mówiąc to cały czas uśmiechała się – Kim ty jesteś c, że Kamila z tobą rozmawia, a jesteś piłkarzem, co? Ona was nienawidzi. Martwię się o nią. – nie zdążyłem nic powiedzieć ani zapytać, bo Kamila szybko się uwinęła.
- Trzymaj. – mówiąc to dała mi książkę. Po tym odwróciła się zwróciła się do Dominiki. – Gdzie jest wujek?
- Pojechał do lasu, więc wróci wieczorem.
- To co ja będę się zbierał?
- Czekaj odprowadzę cię do obozu i jakby co wytłumaczę. – mówiąc puściła mi oczko. Wyszliśmy razem z domu i udaliśmy się na obóz. Po chwili zobaczyliśmy jakieś zamieszanie. Podeszliśmy do nich. I zobaczyliśmy …
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kamila  
Na ziemi leżał Łukasz z zakrwawioną nogą. Od razu siadłam obok niego.
- Co się stało? – zapytałam patrząc na jego nogę.  
- Jakiś wąż mnie ukąsił.
- Jak wyglądał?
- Taki czarny z zygzakiem – w tym czasie myślałam, że zachwalę oszaleje
- To się urządziłeś. – odwróciłam się do chłopaków stojących za mną. – niech jeden leci po waszego trenera, a ty Michał leć do mojego domu i weź kluczyki do samochodu. Są w przedpokoju, wiszą na ścianie jednej z szafek. Nie pukaj tylko po prostu wędź. Jak by Co powiedz Dominikę, że są mi potrzebne. – niecałą minutę później wszystkie moje polecenia zostały wykonane. – Ma pan prawo jazdy? – zapytałam potarzać na trenera.
- Nie. – przez chwile po tych słowach zastanawiałam się co zrobić. W tym czasie przypomniałam sobie, ze Wojtek ma prawko.  
- Trudno. Biegnijcie po ratownika dajcie mu kluczyki i powiedzcie co się stało. Jak by się obawiał powiedzcie, ze Kamila mu kazała. – w tym dwóch chłopaków pobiegło na plażę. Niecałą minutę później pakowaliśmy Łukasza do samochodu. Wsiadłam do samochodu, a po mnie chciał wsiąść jeszcze Maciek i Mikołaj.  
- O nie wy zostajecie w obozie razem z resztą chłopaków. Niech trener tez zostanie tu ich pilnować, zadzwonię od razu jak go przyjmą. Od razu mówię, że zostanie w szpitalu co najmniej 3 dni. Jak wyjedziemy zadzwońcie na pogotowie powiedzieć, że przyjedziemy. – po tym ruszyliśmy. Po jakiś 5 minutach byliśmy już w szpitalu. Łukasza zabrali do gabinetu i podali mu surowicę. Gdy już wszystko się uspokoiło zadzwoniłam do trenera, ale nie odebrał on.
- Halo!! – to był Mikołaj  
- Cześć tu Kamila oddaj trenerowi telefon bo musze mu cos przekazać.  
- Nie mogę. Poszedł do toalety, ale mogę mu przekazać. – mówił bardzo smutny.
- To przekaż mu, ze Wojtek jedzie po niego, bo musi tu powypełniać papiery, odnośnie szpitala. Niech wejdzie na ostry dyżur i znajdzie pokuj 299, będę przed nim z dokumentami.- mówiłam to bardzo szybko.
- Ok. Przekaże, ale powiedz mi jak on się czuję?
- Dobrze. Dostał już surowice i jego stan jest stabilny. Tylko nie wiem jak zniesie wiadomość, że do końca wakacji nie może grać.
- On się załamie. Na razie mu nie mów.
- Niezamierzam, nie przejmuj się tym. W ogóle jak tu z nim przyjednałam to pielęgniarka, dała mi te papiery, bo myślała że jestem jego dziewczyną. Śmieszne co?
- Ty jego dziewczyną. Chyba prędzej byś była ze mną niż z Łukaszem.  
- Dobra muszę kończyć, bo lekarz przyszedł.
- Pa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mikołaj
"Czemu ja to powiedziałem” zastanawiałem się całą drogę do szpitala. Po tym jak przekazałem wiadomość trenerowi zapytałem czy ja z maćkiem możemy jechać. Zgodził się. Chwilę po tym znajdywaliśmy się przed sala 299 w szpitalu. Zobaczyłem Kamilę siedzącą na krześle obok Łukasza, który jej coś dyktował. Ona co jakiś czas się go o coś pytała.
- Już pan jest. Właśnie zaczęłam z Łukaszem wypełniać dokumenty, ale on nie zna wszystkich swoich danych. A co oni tu robią? – popatrzyła na nas, tak jakby miała nas zabić wzrokiem.
- Przyjechaliśmy z trenerem, by porozmawiać z Łukaszem jak się czuję. – mówił maciek podchodząc do niej.
- No dobra, to ja z trenerem idę na korytarz z trenerem wypełniać dokumenty, a wy tu sobie porozmawiajcie – i zaczęła wychodzić. Przeszła jeszcze obok mnie. – Powiedzcie mu to tak skromnie, żeby się nie załamał. – mówiła to mi na ucho by nikt nie słyszał.
- Nie przejmuj się, da się zrobić. – po tym słowach wyszła razem z trenerem. Siedzieliśmy tam około godziny, rozmawiając o bzdurach. Po tym czasie do Sali wróciła Kamila.
- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale Łukasz musisz mi tu podpisać dokumenty. – podeszła do niego z podkładką, na której były jakieś kartki. – podpisz tu i na drugiej stronie. – mówiąc to popatrzyła na mnie uśmiechając się, ale tak by chłopacy tego nie wiedzieli. – Ok. Dzięki, a teraz do was. Jedziemy za jakieś 15 minut, więc się szykujcie do drogi.
- Za 10 minut będziemy na dole. – odpowiedziałem  
- Ok. Zdążę jeszcze pójść do lekarza. To czekam na was na dole. – po tym wyszła.  
- Oj, co to z tobą będzie chłopie. Ale muszę cię trochę zasmucić.
- Nie przejmuj się lekarz mi powiedział, że nie mogę grać.
- I co nie denerwujesz się?
- Nie, chociaż pojadę do domu. Jest w tym tylko jedna nieprzyjemna rzecz, że musze jechać z jakąś kuzynką Kamili, bo rodzice nie mogą pomnie przyjechać.
- Kiedy jedziesz?
- Od razu jak wyjdę ze szpitala.
- Dobra my uciekamy, bo musimy wrócić jeszcze na trening.
- Dobra lećcie. Pa
- Pa. – po tym zwinęliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy stamtąd. Chwilę staliśmy przed wejściem, aż wszyscy przyjdą. Po tym udaliśmy do samochodu i wróciliśmy do obozu. Kamila poszła do siebie i nie dało się porozmawiać. My udaliśmy się na trening.  
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kamila  
Wróciłam do domu, by się przebrać i poszłam na boisko w obozie. Widziałam jak chłopaki grają. Szczerze tęsknie za tym bieganiem za piłką. Tak kiedyś sama grałam i chyba to było jednym z powodów, że nie lubię piłkarzy. Jednak gdy na nich patrzę sama chętnie bym się do mnich przyłączyła. Po jakimś czasie chyba zauważył mnie Mikołaj i chciała podejść, ale gdy zobaczyłam, że się do mnie zbliża wróciłam do domu. Poszłam na moja sale na której miałam bardzo dużo szafek, które tu przyniosłam. Siadłam na jedną z nich i otworzyłam ją. Znajdowały się tam zdjęcia z drużyną z Sanoka, w której grałam. Siedziałam tam do 20:30 i sobie przypomniałam, że dziś nie licząc kanapek na śniadanie nic nie jadłam. Poszłam więc do kuchni zjeść kolacje, a potem do pokoju. Siedziałam jeszcze robiąc coś na komputerze. Po chwili położyłam się spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Michał  
Na treningu widziałem Kamilę na trybunach. Chciałem do niej podejść, ale uciekła. Po tym wszystkim poszliśmy na kolacje. Po zjedzeni jej udaliśmy się do naszych domków. Siedziałem tam z Maćkiem i gadaliśmy o głupotach. Gdy Maciek poszedł spać ja włączyłem laptopa i weszłam na fb. Napisałem do Kamili chodź wiedziałem, że nie odpisze zostawiłem włączonego laptopa i rozsiadłem się na łóżku z książką do Kamili po jakimś czasie dostałem wiadomość na fejsa. Przeczytałem ją i zobaczyłem która godzina odpisałem i poszedłem spać.  
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kamila  
Nie mogłam zasnąć, więc wyszłam na balkon by poobserwować co się tam dzieje. Wszędzie panowała ciemność. W tym momencie zauważyłam, że nie wyłączyłam laptopa. Skorzystałam z tego i weszłam na fb. Widziałam, że mam tam wiadomość, więc ją przeczytałam. "czy to ty byłaś na trybunach?”. Chciałam już napisać nie, ale stwierdziłam, ze nie będę kłamać i napisałam, że tak. Po chwili maiłam odpowiedź "to następnym razem podejdź bliżej od nas”. Uśmiechnęłam się do monitora. Teraz to już na pewno zasnę. Położyłam się i w ciągu 10 minut zasnęłam.  
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieje, że tak część wam się podoba. Czekam na komentarze. Mam nadzieje, że będzie ich coraz więcej. Czy mam kontunuować? Co byście chcieli, żeby wydarzyło się w następnych częściach?

mika1435

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3345 słów i 17799 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik kiki

    Prosze szybciej to jest świetne czytałam je już tzy razy

    18 paź 2014

  • Użytkownik xoxo <3

    Poproszę dalej :D

    13 paź 2014

  • Użytkownik Ola

    Następne prosimy <3

    2 paź 2014

  • Użytkownik Ania

    Daj spokój MrHyde...

    26 wrz 2014