Wszystko co zechceszcz.2

Rozdział 2


-Matt co to miało znaczyć!!?- spytała nauczycielka.

-Ale taka jest prawda proszę Pani, on jest biedny jak mysz kościelna! Nie ma czego tutaj szukać!- wykrzyczałam.

-Dokładnie, tutaj chodzą ludzie na poziomie, nie bieda!- zawołała za mną Britney.

-Nie po to nasi rodzice płacą pieniądze, byśmy oglądali biedę- krzyczała Amanda.

Widziałam jednak minę Iama, nic go to nie ruszało, był niezwykle opanowany. Cały czas siedział i z pokerową miną przepisywał tekst do zeszytu.  

-Britney, Matt, Amanda... Amy, zostaniecie po lekcjach, przypiszę wam kozę! Jak możecie być tacy okropni-wykrzyczała Pani Anderson.

-Normalnie!- krzyknął Matt.

Nauczycielka przez resztę lekcji wypisywała nasze karty na kozę, super! Muszę spędzić dodatkową godzinę bo powiedziałam prawdę, za takie coś powinni nagradzać, a nie karać! Po dziesięciu minutach zadzwonił dzwonek, i wszyscy szybko ruszyliśmy w stronę drzwi, zabierając przy okazji kartkę na kozę...  

-Jeszcze tego pożałujesz biedaku!! Odpłacisz mi za tą straconą godzinę!- Krzyczał na korytarzu Matt, chodź wątpię by ruszyło to Iama. Następne lekcje przeleciały już szybko. Kiedy chciałam wychodzić po ostatniej lekcji ze szkoły przypomniało mi się, że muszę odbębnić kozę. Pokierowałam się na drugie piętro naszej szkoły do sali 105, gdzie mieściła się niewielka sala, zazwyczaj nie używana bo kozę u nas przyznaje się naprawdę bardzo rzadko. Usiadłam w ostatniej ławce i wyciągnęłam książkę, którą aktualnie czytałam. Uwielbiałam czytać, mimo, że nikt by tak o mnie nie powiedział, ale w domu miałam całe pułki wypełnione książkami. Moje czytanie przeszkodził mi Matt.

-Hej, słuchaj mam pytanie, poszłabyś ze mną na tą imprezę do Grega? Bardzo by mi na tym zależało- powiedział z uśmiechem na twarzy. Na początku się wahałam, ale postanowiłam się zgodzić.

-Oczywiście, że pójdę, z miłą chęcią- powiedziałam, chodź byłam zaskoczona, że to właśnie mnie zaprosił.

-To super- powiedział i przelotnie pocałował mnie w policzek.

Wróciłam do czytania i godzina która miała być dla mnie udręką okazała się niezwykle miła. Gdy rozejrzałam się po klasie, Matt spał na ławce, Britney poprawiała makijaż, a Amanda słuchała muzyki na swoim nowiutkim iPodzie. Wszystko dokładnie takie jakie jak zawsze.

-Dobra dzieciaki, zbierajcie się już do domu, wasza godzina właśnie się skończyła, miłego dnia- pożegnał nas pan Jack, nauczyciel geografii, który sprawował nad nami opiekę.

Gdy wyszłam na zewnątrz czekała tam na mnie już Rebeca, była uśmiechnięta od ucha do ucha.

-Cześć śliczna gotowa na szał zakupów? - spytała radośnie dziewczyna.

-No pewnie, jak zawsze ! Mam masę pieniędzy i jeszcze raz tyle rzeczy do kupienia- powiedziałam entuzjastycznie.

Poszłyśmy do naszego ulubionego centrum handlowego, które znajdowało się dwadzieścia minut drogi od szkoły.  

-To gdzie najpierw idziemy?- spytała moja przyjaciółka.

-Najpierw bielizna, muszę mieć jakąś sexy, na imprezę u Grega, potem jakaś sukienka, następnie buty i torebka, potem obowiązkowo idziemy zrobić sobie pazurki, i do fryzjera. Muszę jeszcze iść do księgarni po parę książek, powoli nie mam czego czytać. A na sam koniec skoczymy na jakieś jedzenie- odparłam z uśmiechem.

-Idealny plan!! Jesteś niesamowita, ja ty to wszystko ogarniasz?-spytała przyjaciółka z zachwytem w głosie.

-Talent- przyznałam i obie zaczęłyśmy się śmiać. Naszą wyprawę rozpoczęłyśmy od markowego sklepu z bielizną. Ja wybrałam sobie bardzo sexowny zestaw bielizny, czarny koronkowy biustonosz i śliczne koronkowe stringi, natomiast Rebeca wybrała równie sexowny zestaw tylko, że w kolorze czerwonym. Kiedy podeszłyśmy do kasy ekspedientka, patrzyła na nas dziwnym wzrokiem. Nie wiem co jej w nas przeszkadzało, może fakt, że tak młode dziewczyny kupują tak skąpą bieliznę, ale mamy dwudziesty pierwszy wiek! Nastolatki uprawiają już sex, to coś normalnego.  

-Razem będzie 235, 90$- powiedziała ekspedientka, kiedy kasowała mój towar. Podałam jej swoją platynową kartę i oczy wyszły jej z orbit.

-Dziękujemy do widzenia- powiedziałyśmy kiedy wychodziłyśmy ze sklepu.  

-Widziałaś jej minę, na widok twojej kart- spytała Becka.

-Pewnie, że tak. Biedaczka pewnie jeszcze nigdy takiej nie widziała- powiedziałam rozbawionym głosem.

Następnym naszym przystankiem, był sklep z sukienkami, od razu znalazłam coś dla siebie, śliczną koronkową sukienkę w moim ulubionym czarnym kolorze. Musiałam ją mieć, podeszłam znalazłam swój rozmiar i poszłam szukać dalej. Znalazłam dla siebie jeszcze trzy sukienki, jedna bardzo mocno podkreślała moje atuty, była w kolorze wiśniowym, musiałam ją mieć, pozostałe dwie były czarne, ale równie piękne.

-Amy, chodź tutaj na chwilkę- usłyszałam głos swojej przyjaciółki.  

Poszłam więc do niej i zobaczyłam, że w ręku trzyma dwie sukienki, jedną fioletową całą w cekinach, drugą kremową, zwiewną, z delikatnej tkaniny, która odkrywała plecy.

-Mamo, jakie śliczne- to były niezwykle śliczne sukienki idealnie w stylu Rebecy- weź obie, są niezwykłe, i idealnie pasują do ciebie- powiedziałam z uśmiechem.  

-Liczyłam, że tak powiesz- podeszła do mnie i pocałowała w policzek.

Podeszłyśmy do kasy, zapłaciłyśmy za swoje zakupy i wyszłyśmy ze sklepu. Kiedy zadzwonił telefon mojej przyjaciółki.

-Halo?- usłyszałam- Ander?! Jejku kochanie... co robię ? Jestem z Amy na zakupach. Oh kochanie. Dobrze zobaczę co się da zrobić, kocham Cię. Pa- rozłączyła się. Spojrzała na mnie swoim przepraszającym wzrokiem.

-Leć do niego i kochajcie się całą noc! Tylko pamiętajcie o gumkach, nie chcę zostać ciocią !! - powiedziałam, a w jej oczach dostrzegłam iskierki radości.

-Przepraszam, ale ja też mam na to straszną ochotę. Nadrobimy to innym razem obiecuję- pocałowała mnie w polik i już jej nie było.

-Kocham Cię mała wariatko- powiedziałam już właściwie sama do siebie bo Beca była już daleko.

zakreconadziewczyn

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 1070 słów i 6164 znaków, zaktualizowała 4 lip 2015.

Dodaj komentarz