Wszystko zostanie w rodzinie.

Siedziałam na leżaku ustawionym na naszym tarasie i relaksowałam się. Byłam wykończona nie tylko fizycznie, ale także psychicznie. Dla wielu może wydawać się to śmiesznie, ale kto nie pracował nigdy w szkole ten nie wie o czym mowa. Powiedzenie „obyś cudze dzieci uczył” jest jak najbardziej zasadne. Popijałam sok z limonki i starałam się udawać, że nie słyszę kolejnej awantury u moich teściów na dole.
Mieszkamy w dwie rodziny. Moi teściowie zajmują parter, a ja z mężem mamy do dyspozycji całe poddasze. Jesteśmy małżeństwem od trzech lat. Podobno po tym okresie jest najwięcej rozwodów. Obawiam się, ze niedługo mogę dołączyć do tej statystyki. W ostatnim czasie relacje z moim ślubnym bardzo się osłabiły. Od pół roku co chwila jeździ w delegacje i jestem pewna, ze ma jakąś kochankę na boku. Na domiar złego nie mogę zajść w ciąże. Lekarz mówi, że wszystko jest w porządku i z medycznego punktu widzenia nie ma żadnych przeszkód, ale nie udaje się.  

Moją zmorą od zawsze jest teściowa. To straszna kobieta. Jest władcza, despotyczna i nadopiekuńcza. Od początku mnie nie lubi, choć pocieszam się, że po prostu jest zazdrosna o Marcina, Nie może znieść, że jej ukochany jedynak poszedł na swoje i ma żonę. Czasem mam wrażenie, jakby było nas troje. Nawet to gdzie jedziemy na wczasy mój małżonek idzie z nią konsultować. Czasami dochodzi do sytuacji, że cały dzień gotuje obiad, staram się a Marcin przychodzi z pracy i oznajmia mi, że idzie na obiad do mamy, bp ta akurat ugotowała jego ulubioną potrawę z dzieciństwa.... Nie raz płakałam przez niego i przez nią.  

Zupełnie inny jest mój teść. To jest człowiek do rany przyłóż. Mam do niego ogromny szacunek i sentyment. Może to przez to, że mój ojciec zmarł jak byłam mała. Teść zawsze traktował mnie jak córkę. Kiedy jego „wspaniała” żona albo syn wbijali we mnie jakąś szpilę zawsze stawał w mojej obronie. Potem często obrywał, ale nigdy się nie skarżył, ani też nie miał pretensji.  
Czasem było mi go żal, tak jak teraz. Teściowa wydziera się na niego zapewne o jakąś błahostkę, przy okazji obrażając go i poniżając, po to tylko by ona poczuła się lepiej. Na szczęście za chwile wyjeżdża do sanatorium na dwa tygodnie i chłop będzie mógł sobie od niej odpocząć.  
Teść wie, że zawsze może na mnie liczyć, a ja na niego. On jako jedyny traktuje mnie z szacunkiem w tej rodzinie. Zawsze pamięta o urodzinach, imieninach, dniu kobiet....ach....szkoda, że syn nie odziedziczył takiej pamięci po nim. Czasem kiedy coś nie działa w samochodzie, albo mam ciężkie zakupy zawsze pomoże. Przez jakiś czas, a właściwie to dalej podejrzewałam go, że darzy mnie innym uczuciem, niż takim jakim powinien darzyć teść swoją synową. Trochę mi to schlebiało. Starsi faceci zawsze mi się podobali, zwłaszcza tacy szarmanccy i eleganccy jak on. Kiedyś po kłótni z Marcinem poszłam do niego do garażu i po prostu się rozpłakałam. Zachował się fantastycznie. Zrozumiał, że nie mam ochoty na tłumaczenia i żale, tylko chce się komuś wypłakać w rękaw. Wsiadł koło mnie, objął mnie ramieniem i głaskał po głowie, i tak przez dwie bite godziny. Czułam się wtedy taka bezpieczna. Moja teściowa nie wie jaki ma skarb, doceni go dopiero jak go straci. Podobnie jak jej syn a mój mąż....

Samochód teściowej wyjechał poza bramę. Poczułam lekką ulgę. Nie będzie jej przez całe czternaście dni! Chwile potem teść poszedł zamknąć bramę. Zauważył mnie i pomachał mi, jeszcze dziś nie widzieliśmy się. Ze szczerym uśmiechem na twarzy odmachałam mu
- Wygląda na to, że zostaliśmy sami - powiedział głośno, tak bym bez problemu usłyszała, bo jednak odległość była spora.
Nie zdążyłam odpowiedzieć. Mężczyzna kiwnął na mnie ręką dając znak bym zeszła do niego na dół. Wysiedziałam się już na tym leżaczku i nawet z ochotą w sercu zeszłam na dół.
Siedział w altanie w naszym ogrodzie. Cały na mnie patrzył, choć mam wrażenie, że pożerał mnie wzrokiem. Jego oczy były takie dobre i ciepłe, ale z drugiej strony było w nich coś, co sprawiło, ze poczułam się niezręcznie. Po powrocie z pracy nie chciało mi się przebierać, ale nie byłam ubrana jakoś wyzywająco, raczej elegancko. Miałam na sobie białe szpilki, biała spódnicę i błękitną bluzkę. Moje brązowe włosy rozpuszczone na ramiona pięknie się z tym wszystkim komponowały.  

Teść był wyraźnie ucieszony kiedy usiadłam przy nim przy stole.
- No i co tam curuś? - zapytał mnie pieszczotliwie, ale w jego głosie wyczułam lekki smutek, najprawdopodobniej spowodowany niedawno zakończoną kłótnią z teściową.
- Wszystko po staremu, dziękuje tatusiu - odpowiedziałam także z uśmiechem na twarzy.
- Wiesz pomyślałem, ze skoro dziś ty zostałaś słomianą wdową, a ja wdowcem, to może zjemy razem kolacje? - zaproponował
- Dlaczego nie, zaraz pójdę i przygotuje coś pysznego - zaproponowałam.
- Nie no co Ty nawet się nie wygłupiaj! Jeszcze tego by brakowało by moja synowa, na dodatek taka piękna gotowała dla mnie - te słowa były tak miłe i przyjemne, że poczułam się lekko zaskoczona. Teść jak wspominałam często prawił mi komplementy, ale teraz przeszedł samego siebie. Jego słowa były takie inne niż zawsze. Teraz poczułam się po prostu podrywana przez niego, tego jeszcze nie było, pomyślałam.
-Zamówimy pizze! Co Ty na to? - zaproponował uśmiechając się do mnie.
- Dla mnie bomba odpowiedziałam pełna entuzjazmu. Mój mąż nigdy by na coś takiego nie wpadł, w przeciwieństwie do swojego ojca. To było bardzo kreatywne z jego strony i do pewnego stopnia inne niż zawsze, a odrobina zmian w życiu każdego człowieka jest potrzebna.
Chwile potem poszedł do domu wykonać telefon do pizzerii. Siedziałam w altanie analizując jego zachowanie. Poczułam się lekko skonsternowana.  
Sytuacja robiła się dziwna. Z jednej strony był moim przyjacielem, powiernikiem i bardzo mu ufałam. Z drugiej strony bez fałszywej skromności powiem, że chcąc nie chcąc byłam bardzo atrakcyjną kobietą.  Nigdy nie zostawaliśmy jeszcze sami w domu na tak długi okres. A może on chce mnie zaciągnąć do łóżka? Ta myśl sprawiła, że poczułam....podniecenie. Seks ze starszym mężczyzną to jedna z moich fantazji, i nie powiem kiedyś fantazjowałam także o nim. Byłam jednak realistką i wiedziałam, że tak porządny człowiek jak on na pewno nie poszedłby do łóżka z żoną swojego syna!
Teściowa jednak regularnie odmawiała mu seksu, wiedziałam o tym. Cholera jasna, pomyślałam, niby znam go, ale psu i facetowi się nie wierzy. Wyposzczony, ale jeszcze może. Będę z nim przez kolejne dwa tygodnie. A co jeśli złoży mi jakąś propozycje, albo nawet będzie chciał się do mnie dobrać siłą? Ta myśl sprawiła ku mojemu zdziwieniu, że zrobiło mi się przyjemnie między nogami
- Co się z Tobą dzieje, o czym Ty w ogóle myślisz idiotko - powiedziałam sama do siebie cicho.  
Przyszła mi też myśl, że mam spory dług wdzięczności wobec niego. Zawsze mnie broni, doradza mi pomaga. Nieraz kombinowałam jakby mu się tu odwdzięczyć.... Może właśnie to będzie najlepszy pomysł?

Dostawca pizzy uwinął się szybko. Podwójny ser i szynka były idealne. Piotr przyniósł z domu dwa kieliszki i wino. Jedliśmy rozmawiając o mojej pracy i o Marcinie. Powiedział mi, że kompletnie go nie rozumie. Gdyby on był na jego miejscu żal byłoby mu każdej nocy beze mnie.  
Mój organizm nie wytrzymał i zaczerwieniłam się. No jasna cholera, to już była mocna aluzja.
- Wiem, ze to śmiała uwaga, może nawet nie na miejscu, ale nie mogłem się powstrzymać. Poza tym, że jesteś bardzo ładna i miła jesteś również bardzo atrakcyjna - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Nie zauważyłam nawet jak ketchup z mojej pizzy spada mi na talerz.
- Dziękuje - odparłam. Tata wie, że czuje się zawstydzona.
- Wiem Weroniko - odpowiedział. Absolutnie nie masz czym. Poza tym nikt nie ma prawa zabronić mi się podkochiwać w zonie mojego syna...
Czułam, ze odlecę. Mój teść chyba właśnie wyznał mi, że coś do mnie czuje. Spuściłam wzrok i myślałam jak teraz powinnam się zachować by wyjść z tego z klasa a na dodatek nie psuć relacji z tym człowiekiem, bo bardzo tego nie chciałam. Milczałam, dojadając kawałek pizzy.
- Nie martw się. Nie zamierzam wchodzić w butami w czyjeś życie. Ciesze się, ze mam Ciebie koło siebie i tyle- powiedział spokojnym tonem z uśmiechem na twarzy. Uspokoiłam się.
- Tata wie, ze ja tatę bardzo szanuje, i trochę tata jest dla mnie takim autorytetem. Zdaje sobie sprawę, ze jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo do różnych uczuć i reakcji - nie potrafię do końca wytłumaczyć co to miało znaczyć, aczkolwiek takie słowa padły z moich ust.
- Czy Ty masz do mnie zaufanie, jako do mężczyzny? - zapytał zmieniając temat i w ogóle nie odnosząc się do tego co ja powiedziałam.
Pytanie było proste, zrozumiałam je i cieszyłam się, że poprzedni watek został już zakończony.
Wydało mi się jednak dziwne.
- Nie do końca rozumiem - skłamałam. O co tacie chodzi? - rzekłam uśmiechając się zalotnie, dając mu znak, że wiem, ale wstydzę się o tym wprost powiedzieć.
- Noooo, czy nie boisz się mieszkać ze mną, skoro zostaliśmy sami - zapytał pewnie.
- Raczej nie, aczkolwiek, skoro pyta tata, to powiem, ze trochę niepokoju to we mnie spowodowało - jeszcze bardziej zalotnie uśmiechałam się wypowiadając te słowa.
- Chce mieć pewność, że masz do mnie pełne zaufanie. Czy zgodzisz się to sprawdzić? -zapytał
- Ciekawa propozycja, w sumie, dlaczego nie, ale to też zależy jakby to miało się odbyć - odpowiedziałam grzecznie i zachowawczo zostawiając sobie lekką furtkę do ewentualnej rezygnacji z tego przedsięwzięcia.
- Jestem mężczyzną a Ty kobietą - powiedział.
Pomyślałam w myślach, no fajnie się zaczyna.  
- Powiedzmy, że znajdziesz się w sytuacji, w której każdy zdrowy i normalny mężczyzna wykorzystałby Cie seksualnie. Nie koniecznie za Twoją zgodą. Ty jednak miałabyś zapewnienie, że tego nie zrobi. Czy mając taką deklaracje zgodziłabyś się dopuścić do sytuacji, w której byłabyś bezbronna wobec mnie? - słowa te były trochę pokrętne, ale chyba nadążałam za nim.
- Jeśli chodzi o Ciebie to mam do Ciebie zaufanie i jestem gotowa na taki eksperyment, jeśli masz pewność, że da nam to obojgu sporo przyjemności i podniesie poziom mojego zaufania do Ciebie - te słowa padły dzięki całemu kieliszkowi wina jakie chwile wcześniej wypiłam.
- Cieszę się. Wobec tego oznajmiam Ci, ze nigdy Cię nie skrzywdzę w sensie jakiejś przemocy seksualnej - odpowiedział. Wierzysz mi?
- Wierze - odpowiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- W takim razie teraz w pięciu krokach sprawdzimy, czy moja synowa boi się swojego teścia - rzekł z uśmiechem na twarzy.
- W pięciu krokach? - zapytałam. Zaciekawiło mnie to.
- Tak Weroniczko - odpowiedział. Pierwszy z nich już za chwile. Teraz posprzątamy po tej naszej romantycznej kolacji, i każde pójdzie do siebie. Za jakieś pół godziny wyślę Ci na komórkę zadanie numer jeden, zgoda? - zapytał jednocześnie sprzątając ze stołu.
- Zgoda! - odrzekłam trochę podniecona.

Posprzątaliśmy i poszliśmy do siebie. Chwile potem moja komórka zabrzęczała. Na wyświetlaczu pojawił się napis PIOTR co świadczyło, że mój teść wysłał mi właśnie sms. Trzęsącą się ręką z podniecenia nacisnęłam klawisz by odczytać jego treść.
PRZYJDŹ DO MNIE.  
Spodziewałam się właśnie takiej treści. Czułam, ze narasta we mnie podniecenie, a raczej ciekawość, co też mój teść zrobi ze mną tej nocy, i czy na pewno nie złamie słowa wykorzystując mnie.
Wiedziałam, że można mu zaufać, i pewnym krokiem, cała podniecona postanowiłam rozpocząć tą erotyczna grę z ojcem mojego męża.

Rafaello

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 2261 słów i 12140 znaków.

5 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • krzysztofkxx

    Bardzo cudowne opowiadanie. Bardzo wciągające :)

    6 stycznia

  • Helen57

    Bardzo ładnie ciekawie zaczyna się opowiadanie....

    7 kwi 2020

  • Juan

    Kolejne super opowiadanie :) Pisz dalej kolejne części. Rozwiń też to poprzednie z mamuśką na stadionie ;)

    23 lis 2019

  • Alice

    Bardzo pobudzające... Czekam na więcej 😈

    23 lis 2019

  • andkor

    Ładnie się rozkręca domyślam się że będzie z tego co najmniej pięć części.Pozdrawiam :cmoczek:

    23 lis 2019