Wszystko co zechcesz cz.15

Rozdział 15

-Możesz wstać?- usłyszałam pytanie z ust chłopaka
Czemu on? Zawsze i wszędzie jest on, czy to jest jakieś fatum, nie chciałam zawdzięczać nic temu chłopakowi , a już na pewno nie uratowania mnie przed gwałtem.
-Myślę, że powinnam dać sobie...- próbowałam wstać ale skończyło się na dwu sekundowym utrzymaniu równowagi i poleciałam prosto w ramiona Ima.
-Yhm, chyba jednak nie będzie Ci łatwo-powiedział biorąc mnie na ręce jak niemowlę.
-Postaw mnie!- wybełkotałam
-Amy proszę cię, już daruj sobie- powiedział spokojnym głosem.
Gdy byliśmy już prawie przy drzwiach, poczułam że zbiera mi się na wymioty.
-Iam będę, rzygać, serio postaw mnie !
Chłopak delikatnie położył mnie na ziemi, a ja w tym samym czasie zwróciłam całą zawartość żołądka na ziemie. Zapach wymiocin przyprawił mnie i jeszcze większe mdłości, zaczęłam płakać, zawsze ryczę, gdy wymiotuję.
-Ciiii Amy już ok, dobrze ,że wyrzygałaś całe to świństwo, nim więcej narkotyku dostało się do krwi- Iam trzymał mi włosy i związał w luźną kitkę na plecach.
-Zamknij się- odburknęłam do chłopaka.
Chwilę później ponownie byłam w ramionach chłopaka, który wsiadając do taksówki nadal trzymał mnie w objęciach. Ostatnie co pamiętam nim odpłynęłam był błękit jego oczu.
Gdy się obudziłam, głowa bolała mnie niemiłosiernie, leżałam na kanapie we własnym salonie, pytanie tylko jak się tutaj znalazłam. Usiadłam ostrożnie na kanapie, spojrzałam na zegarek 4:53.
Spojrzałam na fotel, w którym zobaczyłam jakąś postać. Zobaczyłam śpiącego Iama i wszystko sobie przypomniałam. Gdyby nie ten chłopak, leżałabym pewnie na ziemni zgwałcona. I wtedy sobie przypomniałam, Gdzie jest Beca?! Zaczęłam nerwowo się rozglądać, nigdzie jej w salonie nie było.
-Jest na górze w Twoim pokoju, była przerażona i potwornie zmęczona- usłyszałam głos chłopaka.
-Przepraszam, że Cię obudziłam nie chciałam- powiedziałam przenosząc wzrok ze schodów prowadzących na górą na Iama
-Nie przepraszaj, i tak muszę już iść. Już nadużyłem twojej gościnności- powiedział sarkastycznie podnosząc się z fotela
-Daj spokój, zostań- powiedziałam patrząc na chłopaka.
-Serio nie będę się narzucał, jasne. Nie chcę robić ci kłopotów.
-Aktualnie od jednego mnie uratowałeś.
Nie wiedziałam co dalej powiedzieć, nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, nie wiedziałam czy w ogóle powinnam się odzywać ale...
-Iam- spojrzałam na chłopaka- Dziękuję.
Przez chwilę patrzeliśmy na siebie, widać było, że oboje nie najlepiej czujemy się w zaistniałej sytuacji.
-Nie ma o czym mówić.
-Jest, zdecydowanie jest, Iam gdyby nie ty leżałabym teraz na ziemi... zgwałcona-powiedziałam a do oczu cisnęły mi się łzy.
-Nawet tak nie mów proszę- w jego głosie usłyszałam ból.
- Skąd znalazłeś się w tym klubie?- zapytałam, nie miałam ochoty dalej ciągnąć rozmowy o przeprosinach.
-Pracowałem w zastępstwie za kolegę na zmywaku
-A jakim cudem znalazłeś się na zapleczu ? I dlaczego z Becą
-Wykładałem szklanki pod ladę, gdy zobaczyłem Rebecę, przy stoliku z jakimś kolesiem. Mężczyzna przyszedł do baru po drinki i zauważyłem, że coś do nich dosypuje, obserwowałem wszystko z za lady. Koleś strasznie bajerował twoją przyjaciółkę, zobaczyłem, że podaje jej drinka do którego wcześniej coś dosypywał. Podszedłem do nich pod pretekstem, tego, że chcę zatańczyć. Twoja przyjaciółka strasznie mnie nie lubi więc stawiała opory dopóki nie szepnąłem jej na ucho o co mi chodzi. Spojrzała na mnie przerażona, wstała i odeszła do stolika, natychmiast poszliśmy do mojego kierownika i powiedzieliśmy mu o tej sytuacji, wściekł się. Poszedł zrobić z nim porządek, wtedy Rebeca przeraziła się, że Ciebie nigdzie nie ma. Szukaliśmy cię i wtedy usłyszałem twój, krzyk. Resztę już widziałaś na własne oczy- opowiedział chłopak.
Czyli on uratował nie tylko mnie, ale i moją przyjaciółkę.
-A co się stało z tamtym ... no wiesz- powiedziałam spuszczając wzrok
-Zajął się nim szef klubu, on jest bardzo wysoko postawionym człowiekiem, jestem pewien, że jego i jego kolegę czeka wiele nieprzyjemności. Jeśli chcesz możesz też zgłosić to na policję , ale wiesz mi to nic nie da, oni mają na pęczki takich spraw.
-Nie ! Nawet nie myślę zgłaszać sprawy na policję , chcę o tym jak najszybciej zapomnieć. Mam nadzieje, że szef klubu odpowiednio się z nim rozprawi.
-Tego możesz być pewna- Iam uśmiechnął się delikatnie a w jego policzkach pojawiły się urocze dołeczki.
Ten chłopak wiele dla mnie i Rebeci zaryzykował, sam mógł dostać porządnie po twarzy, mimo wszystko zaryzykował... Podeszłam bliżej do Iama, strasznie zakręciło mi się w głowie, ale utrzymałam równowagę.
-Iam nigdy Ci tego nie zapomnę, uratowałeś nie tylko mnie , ale i moją przyjaciółkę którą kocham ponad wszystko, dziękuję- powiedziałam patrząc chłopakowi głęboko w oczy.

Kochani udało mi się szybciej coś napisać, dlatego kolejna część pojawia się już dzisiaj ;)
Wiem, że się powtarzam, ale wszystkim którzy czytają bardzo dziękuję <3

zakreconadziewczyn

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 961 słów i 5280 znaków.

3 komentarze

 
  • Urwisek

    Boziu *----* to jest przecudowne  <3

    2 sie 2015

  • kamila12535

    Super

    1 sie 2015

  • zakreconadziewczyn

    @kamila12535 Cieszę się, że Ci się podoba :)

    1 sie 2015

  • kamila12535

    @zakreconadziewczyn zawsze mi się podoba

    1 sie 2015

  • Misiaa14

    Niech oni bedą  razem  ;3  ona jest  dobra... ;3

    1 sie 2015

  • zakreconadziewczyn

    @Misiaa14 Mam pewien pomysł na fabułę, mam nadzieję, że zostaniesz do końca ;)
    Dziękuję, że czytasz <3

    1 sie 2015

  • Misiaa14

    @zakreconadziewczyn  bede  do końca  !!!  :3

    2 sie 2015