Wszystko co zechcesz cz.14

Rozdział 14

Byłam dość daleko od naszego stolika, więc kiedy ugięły mi się kolana i upadłam na ziemię, Beca nie mogła niczego zobaczyć, na parkiecie było już całkiem sporo ludzi. Ktoś chwycił mnie od tyłu pod pachami i podniósł gwałtownie w górę, nie miałam pojęcia kto mi pomógł, kiedy już miałam podziękować, usłyszałam znajomy głos, mężczyzny ze stolika.
-Nie trzeba było udawać, niedostępnej teraz nie musiałbym wlec cię jak szmaty- powiedział wulgarnym tonem.
Byłam przerażona, nie wiedziałam co się dzieję, nie mogłam ruszać nogami ani rękoma.
-Zostaw mnie natychmiast! Zrozumiałeś zostaw mnie- krzyczałam, ale wiedziałam, że to na nic, ludzie na parkiecie i muzyka skutecznie mnie głuszyli.
-Co tam mruczysz kotku?- zapytał mężczyzna popychając jakieś drzwi plecami.
Poczułam, że jesteśmy na dworze, ale było zdecydowanie za ciemno, nigdzie nie słyszałam samochodu, ani nie widziałam światła latarni.
-Zostaw mnie powiedziałam- ledwie wyduszałam z siebie te słowa, byłam niezwykle ospała.
-Och kiciu już, nie udawaj, nikt nie ubiera się tak na imprezę i udaję cnotkę- powiedział przyduszając poje ciało do ściany. Mężczyzna zaczął obleśnie sapać- to co kotku zobaczymy co masz pod tą sukieneczką-zapytał rozbawionym głosem.
-Zostaw mnie błagam- zaczęłam już płakać z przerażenia.
-Oj kochanie, będziesz mnie potem prosić o więcej, niczego się nie bój-powiedział to i zaczął całować mnie po całej twarzy, jego ręka powędrowała do mojej piersi, zaczęłam się wyrywać, ale to i tak nic nie dawało, nadal nie czułam swoich nóg ani rąk.
-Ciiiii kochanie za chwilkę będzie Ci jak w niebie- powiedział mnie przerywając, dusić moją pierś w swojej obrzydliwej ręce.
Błagam, nie chcę zostać zgwałcona, proszę tylko nie to. W swojej głowie, myślałam za co spotkała mnie taka kara, czym sobie na to zasłużyłam, i rzeczywiście byłam suką, podłą suką, którą spotkała kara za wszystko, zaczęłam histerycznie płakać, zebrałam w sobie ostatnią tlącą się we mnie siłę i krzyknęłam.
-Ratunku!!!! Pomocy!!!!!- krzyczałam co sił w płucach, aż zupełnie opadłam z sił.
-Krzycz dowoli panienko tutaj nikt Cię nie usłyszy, jesteśmy tutaj sami- mężczyzna, coraz intensywniej macał moje piersi całował mnie po szyi, i powoli schodził w dół. Byłam przerażona całą tą sytuacją, nie miałam siły jeszcze raz krzyknąć o pomoc. Czułam się okropnie... Mężczyzna już sięgał do swojego rozporka, gdy drzwi koło nas gwałtownie się otworzyły. Spojrzałam na mężczyznę i jego przerażoną minę.
-Co kurwa?!- krzyknął przerażony mężczyzna, puścił mnie a ja upadłam na ziemię, czułam przeszywający ból w prawej ręce.
Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam moją przyjaciółkę, przed nią stał chłopak który niezwykle mi kogoś przypominał, nie wiedziała tylko kogo.
-Tutaj jest, och Amy kochanie nic ci nie jest kochanie, spójrz na mnie- moja przyjaciółka dotykała mnie czule po policzku.
-Ty sukinsynie!- usłyszałam znajomy głos i odgłos łamanej kości. Zobaczyłam, że mój oprawca trzyma się za nos z którego cieknie krew.
-Kochanie nie patrz na to, Amy- przyjaciółka pstryknęła palcami przy moich oczach, by odwrócić moją uwagę-kochana wszystko już dobrze nie patrz tam.
Nie chciałam jej słuchać, cały czas patrzyłam na mojego oprawcę. Facet podniósł się z ziemi rozwścieczony i silnie uderzył, chłopaka w twarz, ten tylko na chwilę się zachwiał, i natychmiast przystąpił do ataku, po chwili, mężczyzna leżał już na ziemi. Nie wiedziałam czy, żyje czy jest tylko nieprzytomny.
Chłopak podszedł do mojej przyjaciółki i powiedział jej coś na ucho.
-Spokojnie kochana, już jest po wszystkim, za chwilę szef klubu zajmie się tym draniem, już jesteś bezpieczna- przyjaciółka usiadła koło mnie i przytuliła się do mnie. Nie miałam zupełnie na nic siły, ręka nadal bolała mnie niemiłosiernie, zaczęłam szlochać.
-Wszystko załatwione, zabierzmy ich do domu- usłyszałam ponownie znajomy głos chłopaka, nie wiedziała tylko do kogo przypisać ten głos.
-Dziękuję- odparła moja przyjaciółka- wyjdę przed klub, i zatrzymam jakąś taksówkę.
-Nie musisz, już jedzie, ale masz rację wyjdź i powiedz już kierowcy, gdzie ma jechać- odparł chłopak.
-Dobrze- moja przyjaciółka szybko weszła do klubu.
Spojrzałam w górę, widziałam setki ślicznych gwiazd, one wszystkie patrzyły na to co się ze mną działo, i były tak samo bezbronne jak ja. Podniosłam wzrok, na chłopaka, który klęknął przede mną. I już wtedy wiedziałam, skąd znałam ten głos, był tak samo piękny jak, te morskie oczy, które natychmiast rozpoznałam...

zakreconadziewczyn

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 884 słów i 4819 znaków.

3 komentarze

 
  • ziziza5

    Kiedy kolejna?

    31 lip 2015

  • zakreconadziewczyn

    @ziziza5  Dopiero po weekendzie.
    Dziękuję, że czytasz :)

    31 lip 2015

  • Urwisek

    Super *-* ale czemu tak krótko?? :sad:
    kiedy kolejna? :P

    27 lip 2015

  • kamila12535

    Zgaduje ze to iam super jak zawsze

    26 lip 2015

  • zakreconadziewczyn

    @kamila12535  W większości historii, mamy złych i dobrych ludzi ^^ Jeśli pozwolisz Iam zaskoczy Cię, jeszcze nie jeden raz. Nie mówię, że już teraz ale w przyszłości ;)  
    Dziękuję, że czytasz <3

    26 lip 2015

  • kamila12535

    @zakreconadziewczyn  jak mogła bym nie czytać opowiadanie jest mega fajne <3

    27 lip 2015

  • zakreconadziewczyn

    @kamila12535 dziękuję za miłe słowa <3

    27 lip 2015