Wszystko co zechcesz 32

Rozdział 32

-Zwariowałeś prawda? Iam, piękna jest Twoja siostra, ale ja jestem przeciętna- mówię mimo, że słowa chłopaka bardzo mi schlebiają.
-Mam oczy Amy, widzę Ciebie w ... dość osobliwym stroju.
-Takim samym jak widzą mnie inni na plaży.
-Może i masz rację, ale ja nigdy nie miałem tej przyjemności, a teraz odwróć się i pozwól mi zająć się twoimi plecami.
Chłopak delikatnie umył mi plecy, nałożyłam na siebie jego koszulkę i zajęłam się jego czołem.
-Długo to już trwa?- Zapytałam przyjaciela
-Jakiś czas, nie chcę o tym mówić Amy, to jest ciężkie.
-Jasne doskonale cię rozumiem-IDIOTKA! skarciłam się w myślach. Nie chciałam zadawać mu bólu, byłam tylko ciekawa jak długo musi to wszystko znosić. Gdy wyszliśmy z łazienki, w domu panowała cisza. Byłam zdumiona jak w domu w którym jest tak dużo dzieci, może być tak cicho.
-Amy chodźmy już spać- wskazał ręką na swój pokój.
Usiadłam na łóżku, widziałam jak Iam sięga po świeżą koszulkę, i niemal padłam na zawał gdy się przebierał. Odezwała się we mnie kobieta, całe ciało miał pięknie umięśnione, gdy odwrócił się w moją stronę, i zauważył mój wzrok, uśmiechnął się, a ja spiekłam raka. JA Amy spiekłam raka, dziewczyna która niegdyś gardziła wzrokiem innych teraz, oblewam się rumieńcem. Ten chłopak zdecydowanie mnie zmienił. Iam jeszcze chwilę grzebał coś w swojej szufladzie,i wyciągnął z niej zniszczony koc i poduszkę.
-Śpisz w łóżku, ja prześpię się na ziemi- odparł z uśmiechem.
-Zapomnij, jak już to ja będę spać na ziemi, na pewno nie Ty
-Masz całe poranione plecy, nie wytrzymasz na podłodze chwili, i wybacz ale zrobiłaś dla mnie dzisiaj tyle, że nie mam mowy bym pozwolił ci spać na podłodze.
Nie chciałam by spał na podłodze, czułabym się dziwnie, zresztą na podłodze śpi się jak się jest na jakiejś imprezie, a dzisiejszy dzień był daleki od imprezy. Możemy przecież spać w jednym łóżku, ale bałam się tego powiedzieć głośno. Nie chciałam jakoś zniechęcić Iama do siebie, nie chciałam by pomyślał, że w taki dzień jak dzisiejszy próbuję zaciągnąć go do łóżka.
-Śpij ze mną...- nie wiedziałam czemu powiedziałam to głośno- ja... Nie chcę dzisiaj spać sama.
-Amy, ja.. nie wiem...- wyszeptał chłopak siadając koło mnie.
-Jasne, ja ... do niczego cię nie zmuszam.
-Zwariowałaś, do niczego mnie nie zmuszasz.
-To w czym problem? Wskakuj!- weszłam pod kołdrę i poklepałam miejsce koło siebie- przyjaciele sypiają w jednym łóżku, to nie jest tajemnicą dla nikogo.
-Chyba masz racje- dodał z uśmiechem.
-Oczywiście, że mam racje. Gaś światło i zapraszam- zaśmiałam się.
Chłopak zgasił światło, i wszedł pod kołdrę obok mnie. Po całym dzisiejszym dniu, obecność drugiej osoby, w ciszy była jak mód na moje serce.
-Nigdy nie myślałam, że będę miała takiego przyjaciela- powiedziałam szeptem. Z jednej strony by chłopak nie usłyszał, ale jednak chciałam by to wiedział.
-Takiego biednego? Z problemami?- Zapytał sarkastycznie/
Podniosłam się na łokciu by mimo ciemności, spojrzeć na twarz chłopaka.
-Takiego, który ma ogromne serce, i potrafi się nim dzielić z innym , który dla swojej rodziny jest w stanie zrobić wszystko, dla którego nie liczą się pieniądze i wygląd. Takiego, który nikogo nie udaje, jest sobą.
-Wiesz co pomyślałem, gdy Cię zobaczyłem?- zapytał, wiedziałam że jest to forma wymijania mojego zwierzenia, ale cieszyłam się z tego bo sama nie wiedziałam co mam jeszcze powiedzieć.
-Nie.
-Zobaczyłem jak się uśmiechasz, jesteś szczęśliwa masz przyjaciółkę i jesteś szanowana w klasie. Pomyślałem, że jesteś inna, nie patrzyłaś na nikogo z góry- powiedział- ale wiesz co pomyślałem o tobie gdy pierwszy raz cię usłyszałem?
-Nie- byłam bliska płaczu bo wiedziałam co powie, że pomyślał o mnie jak o szmacie którą ... byłam.
-Że to co mówisz zupełnie nie pasuje do ciebie, do pięknego uśmiechu, dużych oczu pełnych radości. Pomyślałem, że jesteś albo wyjątkowo dobrą aktorką i udajesz kogoś, albo musiało spotkać się w życiu coś strasznego dlatego tak udajesz.
-Ale ja nikogo nie udaję, ja byłam wtedy sobą-zaprzeczyłam.
-A teraz kim jesteś? Bo właśnie uważam, że sobą. Człowiek nie zmienia się w jeden dzień, musiałaś taka być dawniej, zresztą widziałem jak kupowałaś jedzenie dla psiaków, ze schroniska. Cały czas byłaś dobra, tylko udawałaś i bardzo skutecznie, ale mnie nie udało ci się oszukać. Ludzie powinni się ciebie bać, umiesz dostosować się do każdej sytuacji. To bardzo niebezpieczna cecha, podziwiam cię za to. Ale wiem, że w głębi serca jesteś dobrą i ciepłą osobą.
Zamrugałam i ciepłe krople popłynęły mi po polikach, nigdy nit mi tego nie powiedział, byłam wredna, ale czy czułam się z tym dobrze? Przez jakiś czas tak, ale widziałam, że przynosi mi to ludzi, którzy mnie przez to szanują. Uznałam, że powinnam taka być.
-Nikt nigdy mi czegoś takiego nie powiedział- wytarłam łzy wierzchem dłoni- dziękuję ci.
-Od tego ma się przyjaciół, wiem że nie znamy się długo, ale zrobiłaś dla mnie więcej, niż ktoś inny, mam wobec ciebie dług, którego nigdy nie spłacę.
-Nie Iam . To ja powinnam ci dziękować za uratowanie mi życia wtedy w klubie, gdyby nie Ty, pewnie... no wiesz.
-Nawet mi nie przypominaj, byłem gotowy zabić gnojka.
Położyłam się ponownie na plecach, na policzkach jeszcze czułam łzy które już przestały płynąć. Uśmiechałam się w sercu, Iam był dla mnie kimś bardzo bliskim, kimś takim jak brat.
-Amy..
-Tak?
-Mogę ci coś powiedzieć?
-Oczywiście, że możesz jesteśmy przyjaciółmi.
-Wiem, że podnosiłaś zdjęcie z Crystal, nie mam ci tego za złe
Przełknęłam głośno ślinę, zastanawiałam się czy Alice coś mu powiedziała, bałam się reakcji chłopaka.
-Skąd wiesz?-zapytałam.
-Zdjęcie było inaczej ustawione, ale nie jestem na ciebie zły, ja tylko chcę ci o niej opowiedzieć, jeśli chcesz słuchać.
-Oczywiście, że posłucham.
-Znałem ją prawie dziesięć lat, i zakochałem się w niej. Oczywiście nigdy jej tego nie powiedziałem, ale czas już wszystko z siebie wyrzucić. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, ona wiedziała co dzieje się u niej w domu, i mimo to została przy mnie. Z dnia na dzień kochałem ją coraz bardziej, każdy jej uśmiech był dla mnie prezentem, każda łza moją porażką bo nie wiedziałem jak jej pomóc. Miała chłopaka, którego kochała ponad wszystko... był tylko jeden problem... On nie kochał jej, był z nią bo była ładna, bogata i dobra. Zastanawiasz się pewnie skąd to wiem. Widziałem go nieraz z innymi dziewczynami, za każdym razem chciałem mu przypierdolić, ale wiedziałem, że Crystal byłaby zła. Nie powiedziałem jej ani słowa, milczałem bo widziałem jak bardzo ona go kocha. I nagle w miesiąc z mojej kochanej, pełnej życia przyjaciółki, nie zostało nic. Nie powiedziała , mi że ma problemy z sercem, nie wiedziałem o niczym. W miesiąc straciła zapał do życia, wiedziała że umiera. Dla jej organizmu nie było ratunku, mogli tylko pomagać znosić cierpienie. Kiedy odeszła, świat się dla mnie zawalił. Straciłem wszystko: przyjaciółkę, sens, życia, moją powierniczkę sekretów, mój jedyny promyk słońca w moim ciemnym życiu. Rok czasu, usiłowałem się pogodzić z jej odejściem. Udało mi się, wiem że jest blisko mnie.
Słuchałam go i każdą chwilą, czułam jak bardzo jest mi smutno, nie wiedziałam co powiedzieć, bałam się, że każde słowo będzie zbędne, nie wiedziałam dlaczego mi to powiedział, ale w głębi serca wiedziałam, że musiał się zwyczajnie wygadać. Przytuliłam się do chłopaka, i słuchałam bicia jego serca. Iam przygarnął mnie do siebie i gładził po ramieniu. Boje byliśmy zniszczeni, na swój sposób popsuci. I może właśnie dlatego tak idealnie do siebie pasowaliśmy.
-Kiedy odeszła- nagle przerwał ciszę- myślałem, że już nigdy nie pokocham kogoś tak mocno... i wiesz co, miałem racje. Pokochałem kogoś znacznie mocniej. Kogoś kto jest teraz dla mnie wsparciem, elementem którego szukałem po śmierci Crystal- czułam na sobie jego wzrok.
Iam chwycił moją twarz w dłonie, i spojrzał mi w oczy, wstrzymałam oddech, nigdy nie widziałam, żeby ktoś patrzył na drugą osobę w ten sposób: wzrokiem, pełnym miłości, troski, ciepła, oddania.
Czułam, że się rumienie, wiedziałam już o kim mówi Iam, moje serce biło jak szalone, każdy kawałek mojego ciała, pragnął jego dotyku, zignorowałam ból w plecach i zbliżyłam usta do jego ust. Były miękkie, pełnie i czujne. Z początku nasze pocałunki, były wolne, jednak po chwili nie zwracaliśmy uwagi na żadne zasady, przelaliśmy w to całych siebie. To właśnie był moment, w którym zrozumiałam jak się tutaj znalazłam, dlaczego każda moja myśl wędrowała do Iama, kochałam tego chłopaka, a on pokochał mnie. W tej chwili liczył się tylko on. Nasze usta złączone w pocałunku, jego palce wplecione w moje włosy, moja dłoń na jego piersi. Bicie naszych serc, zbłąkanych zranionych, połączyły się w jedno.
-Kocham Cię Iamie- wyszeptałam w usta chłopaka.
-Kocham Cię Amy - odparł.

zakreconadziewczyn

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 1768 słów i 9429 znaków.

2 komentarze

 
  • jasnacholera

    nezłe

    24 maj 2016

  • DemonicEagle

    Bardzo dobry rozdział :)

    23 lis 2015