Wszystko co zechcesz 23

Rozdział 23

Następnego dnia w szkole, wszystko musiało się zmienić! Począwszy od mojego zachowania i skończywszy na zachowaniu mojej przyjaciółki.
-Rebeca, musimy pogadać!- powiedziałam stanowczo do przyjaciółki czekającej na mnie przy drzwiach.
-Co się stało?- uśmiech z jej twarzy zniknął jak z odjęciem czarodziejskiej różdżki.
-Chodzi o Iama, czy Ci się to podoba czy nie, jest teraz częścią nas- spojrzałam na dziewczynę i zobaczyłam coś dziwnego.
-Jezu ... Amy czy Ty wiesz jak to na nas wpłynie?
-A czy Ty wiesz jak byś teraz wyglądała gdyby Iam nie uratował Ci tyłka ?!- wykrzyczałam.
Rebeca miała łzy w oczach, wiedziałam, że walczy sama ze sobą, wiedziałam, że nie jest złą osobą.
-Amy, nie możemy, ja nie mogę przepraszam, ale nie! Nie będę z nim chodzić po szkole!
-Dlaczego ? Powiedz jeden mądry argument dlaczego!- byłam bardzo zła.
-Słuchaj, ja nie mam zamiaru trzymać z niższą klasą, przepraszam- spuściła wzrok, i wpatrywała się w czubek swoich butów.
-Człowiek, to człowiek, nie ważne ile ma na koncie, co nosi. Ja to zrozumiałam, czas na Ciebie dziewczyno.- byłam wściekła. Odwróciłam się od przyjaciółki plecami, chciało mi się płakać, gryzłam się po wewnętrznej stronie policzka byle, by tylko się nie popłakać.
Poszłam w stronę wyjścia ze szkoły, miałam jeszcze chwilę czasu by rozpocząć lekcje. Sama się prosiłam o tą kłótnię, to ja poprosiłam Iama o przyjaźń. Nie powinnam zmuszać do tego przyjaciółki.
-Jak już mówiłem nie jestem dobrym materiałem na przyjaciela- usłyszałam za sobą głos.
Iam wyglądał dzisiaj obłędnie, włosy miał w nieładzie, jego czarna koszulka idealnie podkreślała jego umięśnienie. Uśmiechnęłam się na ten widok.
-Słyszałeś wszystko prawda?
-Co do ostatniego słowa. Amy a nie chcę być powodem dla którego będziesz się kłóciła z przyjaciółką- odparł chłopak i podszedł do mnie bliżej.
-Ona musi zrozumieć, że robi źle- odparłam- inaczej całe życie będzie miała do dupy. Ja wiem jak ona się czuję, bo byłam taka jak ona... właściwie byłam znacznie gorsza.
-Ludzi nie ocenia się po tym jacy byli- chwycił moją brodę i podniósł twarz bym mogła spojrzeć mu w oczy- ludzi ocenia się po tym jacy są, właśnie w tej chwili- uśmiechnął się.
Te oczy, mój własny ocean, uwielbiałam w nim to, że wszystko mogłam wyczytać z jego oczu.
-Chodźmy na lekcje Amy
-Chyba masz rację. Słuchaj kiedy możemy zobaczyć się w sprawie projektu-zapytałam wyciągając z torby telefon.
-Wiesz teraz mam nocne zmiany w klubie, ten tydzień odpada, chyba, że dzisiaj po szkole masz czas, możemy pójść do biblioteki- zaproponował.
-Jasne dzisiaj mi pasuje- uśmiechnęłam się.
Szczęśliwa, i pełna nadziei weszłam do szkoły u boku Iama. Dzień który, będzie zdziwieniem dla wszystkich.
Cały dzień czułam się jak bym miała coś na twarzy. Mimo to cały czas się śmiałam i byłam radosna, Iam jest niezwykle charyzmatyczną osobą. Zupełnie nie przeszkadzało mnie to, że na stołówce, nie było miejsca dla mnie. Usiadłam koło Iama, wszystkiego byłam świadoma.
Ostatni był wf, jak zwykle ćwiczyła nas garstka. Trener powiedział, że mamy pograć sobie w kosza, bo za tydzień jest mecz, a zdecydowana większość drużyny pochodziła z mojej klasy. Oczywiście
Matt i chłopacy byli nie do pobicia, ale wiedziałam jak ich zagiąć.
-Iam, chodź na chwilę, proszę- zawołałam do chłopaka.
-Co tam kotku kolejnemu już, dałaś dupy?!- usłyszałam za sobą krzyk Matta kiedy podchodziłam do ławki na której siedział Iam.
Klasa zaśmiała się cicho. Odwróciłam się do chłopaka podeszłam spokojnie parę kroków
-Wiesz co kotku, gówno powinno cię obchodzić co robię, a po drugie kotku każdy zrobi to lepiej niż ty- odwróciłam się plecami do tego dupka ruszyłam w stronę kosza. Klasa miała niezły ubaw, zapewne z miny Matta, zawsze jak się denerwował robił się czerwony na twarzy.
Nauczycieli często nie było na naszych lekcjach wf'u, więc mogliśmy robić co chcemy. Chwyciłam Iama za ręce i zaciągnęłam na środek, sali.
-E kotku ! Wasza trójka, kontra nasza para, gramy do dwóch koszy! Co Ty na to złotko?-krzyknęłam
Spojrzałam kątem oka na Iama, uśmiechał się dyskretnie, wiedział, że widziałam jak rzuca do kosza.
-Dobrze, ale muszę coś z tego mieć - zadrwił Matt
-Wybierz sobie nagrodę kochany- odparłam zdecydowanie.
-Jak wygramy, kochana ... zatańczysz dla mnie... nago!- uśmiechnął się chłopak.
Gdy tylko wyobraziłam sobie nagość, serce mi ścisnęło, przypomniała mi się noc w klubie, spanikowałam...
-No co kochana zastanawiasz się ?!
-Nie mam nad czym złotko ! Umowa stoi, ale jeśli my wygramy, przelecicie się- specjalnie zatrzymałam wzrok w oczekiwaniu na reakcję klasy, jak zwykle zaczęli się śmiać- po szkole bez niczego na sobie. W trakcie przerwy, i nikomu nie powiecie, że to był zakład- uśmiechnęłam się w duchu.
-W Twoich snach, do waszej wygranej nie dojdzie, ale umowa stoi- podszedł podał mi rękę, przyjęłam ją i tak oto nasz zakład został zaprzysiężony.

Kolejny rozdział już jest ^^, nie wiem kiedy pojawi się kolejny zaczyna się szkoła ! Mniej czasu na pisanie, ale postaram się wstawiać rozdziały raz w tygodniu <3 Dziękuję, że jesteście z Amy i Iamem, oraz mam nadzieję, że nie zapomnicie o nas! <3

zakreconadziewczyn

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 1017 słów i 5487 znaków.

4 komentarze

 
  • Kaka0312

    Świetne :) Kiedy kolejna? :D

    4 wrz 2015

  • kamila12535

    Cudownie ♡♥♡♥ super jestem  nimi o początku i będę do końca :D dodaj szybko kolejną jestem ciekawa kto wygra ale z tego co zakładam wygra Amy bo Iam gra nieźle w kosza (było w jednym z rozdziałów )

    30 sie 2015

  • Misiaa14

    Cudooooooo <3 jak zawsze ale proszeee cie  dodaj  jak  najszybciej ;3

    29 sie 2015

  • mojeserce

    <3

    29 sie 2015